Podręczniki na karuzeli

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Zmiany w programach wprowadzane są tak często, że nauczycielom opłaca się pracować z pominięciem wszelkich programów. A już na pewno nie opłaca się wychodzić przed szereg i pracować zgodnie z najnowszymi wytycznymi MEN. Bowiem zanim te wytyczne dotrą do wszystkich zainteresowanych, już są przestarzałe. Niestety, na to lekceważenie zmian w programach nie mogą pozwolić sobie wydawcy podręczników, ponieważ mogliby wypaść z rynku. Dlatego też wydawcy niczym innym się nie zajmują, tylko nieustannym poprawianiem podręczników. Dla autorów oznacza to złoty interes, ale dla wydawnictwa wielkie koszty. Warto więc pamiętać, że za każdą zmianę w programie de facto muszą zapłacić nabywcy podręczników, czyli ludzie mający dzieci w wieku szkolnym.

Mnóstwo nauczycieli usiłuje pracować bez żadnych podręczników, ponieważ każdy podręcznik, nawet dopiero co wydany, jest przestarzały. Zawsze w nim czegoś nie ma, co być koniecznie powinno. Za to treści zbędnych, czyli przed chwilą usuniętych, jest w nadmiarze. Właściwie to nie ma różnicy między podręcznikami wydanymi 5 i 25 lat temu. Nawet ten starszy wydaje się bardziej aktualny od młodszego, gdyż zmiany w programach polegają zwykle na wyrzuceniu tego, co wprowadził poprzedni minister, i na przywróceniu tego, co wprowadzili ministrowie rządzący edukacją ćwierć wieku temu. A jednak bez podręcznika pracować się nie da, szczególnie z młodzieżą mniej zdolną czy też bardziej leniwą.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

Zmiany w programach są konieczne, ale, litości, nie metodą prób i błędów. Niechże przynajmniej nowe treści będą wcielane w życie i poddawane ewaluacji. Tymczasem zmiany w programach są tylko po to, aby zainteresować media, wywołać burzę, zbić polityczny kapitał, a potem niech się martwią wydawcy podręczników, nauczyciele i uczniowie. Podręczniki to nie gazety codzienne. Nie można ich pisać na łapu capu, szybko, bo za chwilę zmienią się standardy nauczania. A tak właśnie pisze się dziś podręczniki. Dlatego nie dziwię się, że w wielu z nich są błędy. Bo jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy.

Katarzynie Hall życzę, aby jej reforma udała się na jedno dziesięciolecie. W roku 2018 można będzie pomyśleć o kolejnej reformie programów, ale, na Boga, nie wcześniej. Dlatego panią minister proszę, niechże, zmieniając programy, patrzy dalej niż na czubek własnego nosa. I niech dopilnuje, aby jej urzędnicy też wybiegali myślą w przyszłość, czyli przynajmniej kilka lat do przodu.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj