Jaką przyszłość mają nauczyciele?
Nauczyciele, uczniowie i rodzice wplątali się w zarośla i teraz każdy chce wyjść bez szwanku z tej niekomfortowej sytuacji. Najlepiej kosztem drugiego. A przecież można wyjść z tych zarośli wzajemnie się wspierając.
Rodzice oczekują, że marnie opłacany nauczyciel przygotuje ich dzieci do doskonale opłacanej pracy (czy też do podjęcia prestiżowych studiów). Według mnie jest to niesamowita iluzja. Pracownik marnie opłacany, który nie może związać końca z końcem, który wykonuje zawód nie cieszący się uznaniem, poważaniem, nie przygotuje dobrze uczniów do dalszego etapu kształcenia. Jeśli jacyś nauczyciele tak robią, to tylko w ramach poświęcenia, a nie w ramach pracy zawodowej. A teraz niech rodzice odpowiedzą na pytanie, czy chcieliby, aby ich dzieci po skończeniu dobrych studiów zaczęły pracować za marne pieniądze i żeby się poświęcały dla innych za przysłowiowe „Bóg zapłać”.
Wiem, że ani rodzice, ani ich dzieci nie są winni, że nauczyciele tak marnie zarabiają. Ale dlaczego nie wspierają swoich nauczycieli w walce o godne zarobki? Dlaczego zamiast poparcia protestów nauczycieli rodzice wysuwają żądania, aby nauczyciele lepiej przygotowywali do egzaminów, do studiów itd.? Kochani uczniowie i rodzice, przecież każdy polski nauczyciel staje codziennie przed dylematem Antygony: „Czy ma przestrzegać prawa boskiego, tj. troszczyć się o rodzinę i dorabiać do nędznej pensji, czy przestrzegać tego, co każe dodatkowo robić bez wynagrodzenia dyrektor szkoły?”. Nie chcę stawać przed takim dylematem, chcę zarobić w szkole tyle, aby utrzymać rodzinę, i pracować za te pieniądze tak dobrze, aby szef był zadowolony. Uważam, że uczniowie i rodzice powinni nas w tych staraniach poprzeć, gdyż będzie to z korzyścią dla nich samych.
Oczywiście trzeba rozstrzygnąć szczegóły, tzn. długość pracy nauczycieli, kwestie wcześniejszych emerytur, czas urlopu i wiele innych spraw. Możemy się różnić co do szczegółów, ale w sprawie meritum powinniśmy być zgodni. Nauczyciel naszych dzieci nie może otrzymywać głodowej pensji. Nauczyciel naszych dzieci nie może mieć takich zarobków, że musiałby do nich dorabiać. Szanowni Państwo, dawniej nauczyciel chwalił się sukcesami swoich uczniów, o tym rozmawialiśmy w pokoju nauczycielskim. Teraz takie rozmowy to rzadkość. Jak się chcemy czymś pochwalić, to mówimy, że udało nam się złapać drugą robotę. A jak ktoś chce się bardziej pochwalić, to mówi, że pracuje w dwóch szkołach i jeszcze daje kilka razy w tygodniu korepetycje. A niektórzy pracują w trzech miejscach i jeszcze dają korepetycje. I z tych trzech-czterech miejsc pracy mają tyle, ile wielu rodziców ma z jednego miejsca. Chcecie dla swoich dzieci nauczycieli, którzy muszą gonić z jednego miejsca pracy do drugiego, a z drugiego do trzeciego? Jak chcecie, to nie popierajcie naszych żądań płacowych. Będą albo dziady uczyły wasze dzieci, albo goniący w piętkę wyrobnicy. Tymczasem poparcie rodziców i uczniów mogłoby nam wszystkim pomóc. Oczywiście pozostają do omówienia szczegóły, ale to przecież tylko szczegóły. Meritum powinno nas łączyć.
Komentarze
Chcemy pieniadze jak na zachodzie i socjał jak za PRLu?
ZNP postawił właśnie takie warunki.
Ze swojej strony napiszę –
Jeżeli zgadzacie się na kokurencję, prywatyzację oświaty i to że najgorszy nauczyciele zarabiają marnie a wielu z Was pracuje po 13 godzin dziennie aby być super przygotawanymi do zajęć to zarabiajcie ile tylko zażądacie.
Jeżeli wolicie żyć na garnuszku Państwa i zasłaniacie się Kartą Nauczyciela to żal dla Was tej podwyżki. Zasługujecie tylko na ministra Giertycha.
Taką: nieco ponad tysiąc pięćset złotych emerytury po trzydziestu latach pracy, w tym wiele lat w dwóch, jeszcze więcej lat w trzech placówkach oświatowych. To było możliwe – codzienna praca w podstawowej placówce, niektóre popołudnia w drugiej, weekendowe popołudnia w trzeciej. Do tego kilkanaście lat pracy we własnej, jednoosobowej firmie. To trzeba lubić. Ja lubię nadal – pracuję w niepełnym wymiarze. Podziwiam młodych belfrów – koleżanki i kolegów z pracy, którzy nie tylko nie patrzą na mnie z politowaniem, ale pokazują codziennie, że też to lubią. Podziwiam, lecz czasem przerażenie mnie ogarnia na myśl, jaka przyszłość ich czeka. A co do popierania walki nauczycieli o zarobki przez rodziców: w popegeerowskich Gniotach Dolnych ktoś, kto ma dwa tysiące na rękę to jest gość, panie…problem jest tu właśnie.
„Ale dlaczego nie wspierają swoich nauczycieli w walce o godne zarobki?” – bo walczycie w absurdalny sposób – z Waszych żądań wynika przede wszytskim, że chcecie dostać pieniądze a nie zarobić, a to nie lezy w naszym interesie. Nie popieram was, bo wasze żądania nie polepszą sytuacji, tylko zwiększą skalę okradania nas przez państwo.
Publiczna edukacja formą kradzieży. Twoje oraz tobie podobnych myślenie mnie przeraża mkmk
mkmk
„…..a to nie lezy w naszym interesie”
w jakim „naszym” interesie?cos nam dajesz?masz z nami jakies interesy?
czy jestes od edu daleko ,czy najdalej i tak Twoim jedynym interesem winna być dobra, nowoczesna polska szkola ,nowoczesna wiedza i kadra….KADRA,a za to się płaci.bo to dobry interes!moja wiedza jest godzinowo wyliczona i oszacowana,tylko minister nie chce tego przyjąć do wiadomości
W tym problem, że mkmk jest wyrazicielem sposobu myślenia ok. 80% polskiego społeczeństwa. Dlatego polskie społeczeństwo nigdy nie wesprze nauczycieli swoich dzieci.
Do Kwanta, Małgorzaty i Kozła
Czy dziwicie się, że 80% polskiego społeczeństwa tak uważa?
Nam nikt nie płaci za pracę. Nam firmy płacą za efekty.
Na Służbę Zdrowia po podwyżce 2 lata temu płacimy już 9% składki zdrowotnej. Większość pracujących chodzi do prywatnych gabinetów bo tam pracują w weekendy i są efekty leczenia.
Na korepetycje z matematyki, angielskiego i niemieckiego wysyłamy dzieci prywatnie bo wtedy widzimy efekty naszych wydatków.
To w Waszym interesie powinno być aby słabsi nauczyciele byli eliminowani, aby w szkolnictwie był „wyścig szczurów”.
Gdy młodym nauczycielom będzie opłacało sie konkurować ze starszymi a szkoły nie przynoszące korzyści (abstrahując od sposobu finansowania oświaty) będą upadać wtedy dopiero dobry nauczyciel zarabiać będzie jak dobry adwokat lub dobry lekarz w prywatnej klinice.
„Twoje oraz tobie podobnych myślenie mnie przeraża mkmk” – i o to chodzi, pisze tylko po to, żeby ludzie mieli świadomość tego, że lewicowe poglądy nie sa wszystkim wspólne.
malgorzato – sprecyzuj o co Ci chodzi, bo czuję się jak na wiecu wyborczym: „Twoim jedynym interesem winna być dobra, nowoczesna polska szkola” – nie jest!!! moim interesem jest MOJA EDUKACJA a nie szkoła.
„W tym problem, że mkmk jest wyrazicielem sposobu myślenia ok. 80% polskiego społeczeństwa” – gdyby tak było, nie żyli byśmy w tym socjalu
Z tymi efektami to nie jest prosta sprawa. Po pierwsze uczeń nie zawsze chce się uczyć. Po drugie są uczniowie o różnych zdolnościach, ale sukcesu ucznia i nauczyciela w postaci uzyskania oceny dostatecznej w miejsce dopuszczającej i tak prawie nikt nie zauważy. Liczą się tylko olimpijczycy.
Binarek:
„abstrahując od sposobu finansowania oświaty” – nie da się,właśnie o to chodzi …w system władowano olbrzymie pieniądze,tzw.reforma szkolnictwa zjadła bajońskie sumy,które poszły w szkolenia (granty)urzędników,w sympozja,projekty ,w ekspertów.
Zapomniano przy tym o banalnych rzeczach ,np. o dostosowaniu programu gimnazjów do programu 3-letniego liceum…….no i to jeden z powodow ,dla których brak efektów.
Może eliminacja słabych pedagogów jest wyjściem,ale na Boga, nie w szkole,lecz jeszcze w czasie nauki na tych śmiesznych zaocznych kierunkach pedagogicznych,każdego roku kompromitująco słabszych – wiem,bo adeptów zawodu spotykam na zajęciach i skóra mi cierpnie!
Czyli…jest gorzej niż się Państwu wydaje,a proste recepty mają tę wadę,że są proste.
mkmk :
„moim interesem jest MOJA EDUKACJA a nie szkoła” – b. słusznie!
Pisałam”szkoła”,bo nie wiedziałam z kim mamy do czynienia…..wymyśla nam młody ,czy stary….,ale w każdej sytuacji winno Panu/Pani zależeć na dobrym samopoczuciu nauczycieli,bo i Pan teraz i potomkowie w przyszlości do szkoły
pójdą.
No i zrobił nam się problem z gatunku „szkoła ,a sprawa polska…..” Pozdrawiam!
„Nam nikt nie płaci za pracę. Nam firmy płacą za efekty” do Binarka: wszędzie płaci się ludziom za PRACĘ, za EFEKTY dostaje sie (lub nie) premię. Widziałeś dodatek motywacyjny nauczyciela? A może wiesz, jakiej wielkości nagrody można w polskiej szkole za EFEKTY dostać? Zarobki w polskiej oświacie NIE SĄ MOTYWUJĄCE. Zgadzam się z koniecznością eliminowania z zawodu kiepskich, nieudolnych nauczycieli. oni zwykle sami w końcu odchodzą. Do tego zawodu po prostu konieczne jest powołanie. Co do korepetycji… Są głąby, którym niezbędna jest pilna uwaga nauczyciela i prowadzenie za rączkę. Są mądrale, które muszą mieć dobrego przewodnika do dalszego indywidualnego rozwoju i są tacy konsumenci, klienci, którzy za taką opiekę zapłacą. Korepetycji udzielają ci sami nauczyciel, którzy uczą w szkołach. A korepetycje są najlepszym dowodem na istnienie wolnego rynku i w oświacie. Mylę się?
Agask,
masz rację, że korepetycji udzielają i kursy prowadzą ci sami nauczyciele, którzy pracują w publicznych szkołach. Zdarza się, że ta sama osoba, która w publicznej szkole nie wymawia właściwie języka, którego uczy, bo za małą ma pensję, świetnie wymawia na kursie, bo tam jej się płaci właściwe pieniądze. Czy ona jest dobrym, czy złym nauczycielem?
Pozdrawiam
DCH
Agask :
„..po prostu konieczne jest powołanie.”-wolę 4/5 lat metodyki nauczanie przedmiotu,bo „po prostu powolanie” to coś ,czego nie zmierzysz,nie zobaczysz,a więc może nie istnieć.
Kilka lat solidnej nauki na studiach,na odp. kierunku nauczycielskim,z perspektywą normalnych zarobków i „nieszemranej” atmosfery wokół zawodu załatwi nam dobrą ,nieprzypadkową kadrę nauczycieli z pełną wiedzą teoretyczną i praktyczną,inna rzecz,że to program na wieczność.
Co do reszty…..zgoda!
„A korepetycje są najlepszym dowodem na istnienie wolnego rynku i w oświacie. Mylę się?” – dziękuję za taki wolny rynek – najpierw okrada cię państwo za beznadziejne lekcje w szkole, a potem musisz sobie sama zapłacić za dodatkowe lekcje. Znam lepsze przykłady wolności.
Gospodarzu, czy jest dobrym czy złym nauczycielem nie wiemy, wiemy że w szkole, w której milczy jest przede wszystkim beznadziejnym pracownikiem.
Do Agask
Zupełnie nie mogę się z Tobą zgodzić.
„wszędzie płaci się ludziom za PRACĘ, za EFEKTY dostaje sie (lub nie) premię”.
Premię dostaje się za przekroczenie oczekiwanych efektów.
Jeżeli pracowałbym ciężko a nie miałbym efektów to po pół roku nie miałbym płacy (out). Takie są reguły w prywatnej firmie.
„A może wiesz, jakiej wielkości nagrody można w polskiej szkole za EFEKTY dostać?”
Więc odejdźmy od tego socjalistycznego systemu, który nie jest wydolny w ocenie nauczyciela. Niech pracę wycenia rynek i negocjowanie kontraktów.
„Korepetycji udzielają ci sami nauczyciele, którzy uczą w szkołach. A korepetycje są najlepszym dowodem na istnienie wolnego rynku”
No znowu nie jest tak do końca. Jest to rynek ułomny.
Państwo zapewnia dostateczną jakość nauki za darmo.
Prywatnie opłaca się więc „sprzedawać” jedynie wysoką jakość za wysoką cenę dla najbogatszych. Nie opłaca się tworzyć oferty dla mniej majętnych ponieważ ten sektor monopolizuje Ministerstwo (posiadając wpływy z podatków)
Nauczyciele, którzy prowadzą korepetycje często inną jakość „sprzedają” prywatnie. Tutaj dopiero czują, że rynek właściwie oceni ich efekty.
W moim pierwszym wpisie apelowałem o wprowadzenie pewnych zasad rynkowych do edukacji. Odwagi do takich zmian nie miały kolejne rządy.
W mojej ocenie krzywdzi to nauczycieli.
Teraz jednak nie wiem czy nauczyciele chcą aby szkoły się o nich ubiegały.
Szanowny Gospodarzu!
Gratuluję manifestacji całemu srodowisku.
Podobnie jak system podatkowy tak i wysokość zarobków odzwierciedlają system wartości panujący w społeczeństwie.
Najwyżej jest u nas opodatkowana praca, jako najmniej wartościowa.
Najniżej opłacani są ci, co zajmują się najsłabszymi. Dziećmi, chorymi czy starymi.
Tak czy owak, to najgorzej traktujemy tych, którzy decydują o naszej dalszej i bliższej przyszłości. Ergo, marne są nasze widoki. I większość nawet jeżeli tego nie rozumie, to doskonale to odczuwa.
Myślę, że polityk który by postawił sprawę otwarcie: podnosimy znacząco płace w oświacie, za to koniec z korepetycjami, koniec z programami, które nawet najzdolniejszych zmuszają do korzystania z korepetycji,
a przede wszystkim koniec z instrumentalnym traktowaniem wiedzy, mógłby liczyć na sukces. Ludzie juz do tego dojrzeli. Jak również do tego, by nie traktować budżetu jako wielkości zadanej. To od nas obywateli zależy jego wielkość. Proszę o tym paniętać. Gdy następnym razem kolejny rząd zasłoni się mizerią budżetu, to zapytajcie skąd te ciągłe w nim braki.
A pytajcie szybko, bo po raz kolejny chcą obnizać CIT i PIT dla najwięcej zarabiających? A od obniżania podatków wbrew niektórym neoliberalnym oszołomom pieniędzy w budżecie nie przybywa.
Od kilkunastu lat wzmacniamy w Polsce najbardziej przedsiebiorczych i najzamożniejszych i niewiele poza kolejnymi ich roszczeniami z tego wynika.
Pracowałem w szkole i znam nieco realia.
Dyrektor z nadania lokalnej władzy, nie musi się przejmować wynikami pracy swych podwładnych (do następnych wyborów). Gdyby jednak chciał zwolnić z pracy jakiegoś leniwego pracownika, Karta Nauczyciela znacznie mu to utrudnia. Ocena nauczyciela wynika bardziej ze stopnia zażyłości z dyrektorem a nie od prawdziwych postępów w nauce. Wypłata nauczyciela uzależniona jest od osiągniętego poziomu awansu zawodowego (by zdobyć kolejne stopnie należy wypełnić tonę papierów) a nie od jego rzeczywistego zaangażowania w pracę z uczniami.
Jestem jak najbardziej za podwyżką, ale przy okazji można by zwiększyć pensum, Kartę Nauczyciela i wprowadzić realne narzędzia pomiarowe pracy nauczyciela i dyrektora.
do Binarka
Umowa o pracę jest, nawet w prywatnej firmie, umową należytej staranności, umową rezultatu jest umowa o dzieło. Czy w prywatnej firmie pracujesz na podstawie umowy o pracę czy umowy o dzieło? Prawo zabrania też przerzucania tzw. ryzyka gospodarczego właściciela firmy – przedsiębiorcy na jego pracowników.
„Od kilkunastu lat wzmacniamy w Polsce najbardziej przedsiebiorczych i najzamożniejszych” – a powinniśmy najgorszych i najbiedniejszych, tak?… „Wyklęty powstań, ludu ziemi”…
Panie Profesorze, za co ma Pan dostawać więcej niż 1200 zł (zakładam, że Profesor jest już zdecydowanie dyplomowany), skoro popełnia Pan w swoich wypowiedziach błędy językowe? Pozwoli Profesor, że zacytuję:
„A teraz niech rodzice odpowiedzą na pytanie, czy chcieliby, aby ich dzieci po skończeniu dobrych studiów zaczęły pracować za marne pieniądze i żeby się poświęcały dla innych za PRZYSŁOWIOWE ”BÓG ZAPŁAĆ”.”
Niech mi Profesor poda przysłowie, w którym mamy do czynienia z przytoczonym w wypowiedzi „Bóg zapłać”. Bo skoro używa Pan przymiotnika PRZYSŁOWIOWY, znaczy, że „Bóg zapłać” wywodzi się z przysłowia, choć dałabym sobie rękę uciąć, że miał Profesor na myśli po prostu formę grzeczościową, spotykaną zresztą do tej pory na wsi.
Zapewne pomyliłam się, jeśli chodzi o zarobki nauczyciela dyplomowanego, aczkolwiek przemądrzałym często się to zdarza, prawda Panie Profesorze?
Cnotko Mundrusio,
przysłowia rodzą się u nas i rosną jak grzyby po deszczu. „Bóg zapłać” pochodzi ze zbioru najnowszych przysłów politycznych, a brzmi ono następująco: „Wszystkim, którzy zechcieli na mnie głos oddać, serdeczne BÓG ZAPŁAĆ”. A w innej wersji, może bardziej poprawnej, brzmi to tak: „Wszystkim, którzy zechcieli na mnie głos oddać, serdecznie BÓG ODPŁAĆ”.
Jestem nauczycielem mianowanym, a nie dyplomowanym, droga Cnotko Mundrusio.
Pozdrawiam
DCH
Błyskotliwości nie można Panu Profesorowi odmówić. Kieruje mną wrodzona przemądrzałość, więc niechże Pan mi wybaczy błędy młodości (i nie tylko, bo zapewne z interpunkcją te-żem na bakier). Z początku nazwałam się Cnotą Mądrości, jednak zdecydowanie nie idzie to w parze z rzeczywistością. Człowiek uczy się przez całe życie, a w kwestii dyplomacji można się od Profesora dużo nauczyć. Chłonę.
PS. Nie myślał Pan nigdy nad karierą polotyczną?
?Wyklęty powstań, ludu ziemi??
Zdecydowanie wolę:
„O, cześć wam panowie, magnaci,
za naszą niewolę, kajdany,
o, cześć wam książęta, hrabiowie, prałaci,
za kraj nasz krwią bratnią zbryzgany.”
„a powinniśmy najgorszych i najbiedniejszych, tak??”
Jeżeli zapewnienie podstawowych środków potrzebnych do przeżycia uznajesz za „wzmocnienie” to tak.
Obecny system szkolny nie jest w żadnym stopniu socjalistyczny tak jak mkmk twierdzisz.
Jest socjalistyczny.
Wyrównuje nierówności społeczne.
Istnieje w nim ZNP, który jest organizacją stricte socjalistyczną.
Nie istnieje konkurencja, ponieważ szkoły słabe (biedne) rywalizują ze słabszymi i biedniejszymi.
Poza tym szkoły są pod kontrolą państwa, muszą wykonywać polecenia ministerstwa, co jeszcze bardziej ogranicza konkurencję i walkę o uczniów. Kontrola państwowa.
Drogi rodzicu… powiem tak… (biorąc pod uwagę np. przedmiot: wychowanie fizyczne). Jeśli dalej będziecie tak wybrzydzać, narzekać na to ile wymagamy i jak wiele chcemy to dalej wasze dzieci będą siedziały skrzywione przy komputerach, słabiutkie i schorowane a dzieci z innych krajów Unii Europejskiej będą stratować na Olimpiadzie (bo wasze nawet kwalifikacji nie uzyskają) – nauczyciel rzuci piłkę na środek sali i na tym się skończy a ja wraz z innymi kolegami i koleżankami przeprowadzimy się tam gdzie rodzice naprawdę chcą sukcesów swoich dzieci i tam dumni i zaangażowani będziemy wyszukiwać, szkolić i trenować przyszłych sportowców już na etapie szkolnym… a wy róbcie co chcecie, cieszcie się, że macie więcej niż nauczyciel i możecie się tu i w innych tematach nabijać i obrażać. Zobaczymy jak te wychowane dzieci będą prowadzić nasz kraj i zarabiać na wasze emerytury gdy wy już nie będziecie mogli….
Jesteście prawdziwymi Polakami i „patriotami” czyli byle w kraju było ciągle źle. Powodzenia