Groza dozwolona

Dobra szkoła może straszyć do woli, byleby przygotowywała do zdania matury na najwyższym poziomie. A skoro ma być strasznie, to muszą być upiory, czyli napędzający największego stracha nauczyciele. Kto chce dotrzeć do komnaty pełnej skarbów, musi się nieźle namęczyć. Wysoki wynik z egzaminu przyciąga i przeraża, więc im bliżej do matury, tym robi się straszniej. Upiory coraz bardziej upiorne, a amatorzy skarbów coraz bardziej podnieceni (mieszanką własnego strachu i pragnienia). Niestety, oprócz zdobywców, będą też uczniowie przeklęci, czyli ci, którzy zwycięstwa w tej walce nie odniosą, z żadnym skarbem do domu nie powrócą, najwyżej z jakimś ochłapem, np. wynikiem na poziomie minimum.

Przed nami święta. Dlatego upiory i ich ofiary mają chwile odpoczynku. Tuż przed świętami nawet szatan traci moc, więc i budzący przerażenie nauczyciele robią się jacyś mniej straszni. Wszyscy wspólnie kolędy śpiewają. Cudowna anomalia. Upiór i jego ofiary wspólnie śpiewają ku chwale Bożej. Niesamowita jest moc Bożego Narodzenia.

Ale nie dajmy się nabrać. Po świętach groza wróci z większą mocą. W szkołach zacznie się czas wystawiania ocen. Może ktoś odniesie wtedy jakieś obrażenia, ale też będą tacy śmiałkowie, którzy odnajdą właściwy klucz do komnaty pełnej skarbów – sukcesu na maturze. Idealna szkoła to taka, która daje siłę, budzi szacunek, przeraża, przyciąga tajemnicą, grozą i nadzieją na sukces. Wszystkie chwyty dozwolone, byleby matura była na najwyższym poziomie. Po świętach nadejdzie czas, aby zacząć tańczyć nasz ostatni taniec, kochani maturzyści. A po latach będziecie opowiadać te wszystkie straszne historie. A im więcej w szkole było grozy, tym później będzie ciekawiej.