Szkolenie przed świętami

Idą święta, a ja musiałem siedzieć na szkoleniowej radzie pedagogicznej. Nie jestem zły, ponieważ mam ją już za sobą. Gdybym jednak miał ją przed sobą, to byłbym wściekły. Kto to widział, żeby zostawać dłużej w pracy, gdy trzeba stać w kolejkach po prezenty! No ale było minęło. Jestem rad, że już po radzie. Mam nadzieję, że do świąt nikt już nas nie będzie szkolił.

Sama rada nie była taka zła. Muszę przyznać, że jedna z lepszych. Jednak nawet gdyby była genialna, lepiej żeby przed świętami nie było jej wcale. Okres przedświąteczny powinien był święty. Każda chwila pracownika jest cenna, dlatego pod żadnym pozorem nie wolno jej zajmować. Nie jestem zły, podkreślam, nawet się cieszę. Przecież rada się skończyła. Oczywiście lepiej by było, gdyby w ogóle się nie zaczęła. Z punktu widzenia świąt dzień muszę uznać za stracony. Żadnego prezentu nie kupiłem. Ale za to wiem, jak powinienem pracować w styczniu. Obiecuję, że będę tyrał, tak jak mi kazano na radzie. Ale najpierw muszę wypocząć i przygotować dom do świąt. A tu ta rada! No słów nie mam! Przed świętami? Dobrze przynajmniej, że się skończyła. Jedyna jej zaleta (z punktu widzenia świąt, oczywiście).