Konkursy dla nauczycieli

Nauczycielom brakuje konkursów, dlatego te, które są organizowane, wywołują wielkie emocje. Teraz trwa wzburzenie grona odrzuconych w Konkursie Nauczyciela Roku 2007, któremu patronuje „Głos Nauczycielski”. Jury nominowało 14 osób, a resztę kandydatur odrzuciło, bo przecież takie są zasady konkursów. Ktoś przegrać musi, aby wygrał ktoś. Za tydzień 13 osób będzie musiało się pogodzić z przegraną i z uśmiechem pogratulować zwycięzcy. Niestety, nie tak łatwo jest pogodzić się z przegraną, gdy ktoś jest wybitnym nauczycielem. Pewna nauczycielka matematyki napisała list otwarty do Jury:

„Co roku prowadzę społecznie kilka godzin kółek matematycznych. Moi uczniowie są laureatami w każdym z około 20 konkursów matematycznych w ciągu roku na szczeblu szkolnym, regionalnym, wojewódzkim, krajowym, a nawet międzynarodowym. W każdej z klas szóstych prowadzę społecznie zajęcia przygotowawcze do sprawdzianu szóstoklasisty (w tym roku dla 3 klas szóstych). Co roku organizuję kilka wycieczek (jedno- i kilkudniowych) dla uczniów po kosztach własnych. Wyjazdy jednodniowe i biwaki odbywają się w czasie wolnym, czyli po lekcjach i w soboty oraz niedziele. Co roku biorę udział w kilkunastu kursach oraz konferencjach krajowych stowarzyszenia nauczycieli matematyki, finansując z prywatnych środków. Dotyczą one tematyki nauczania matematyki i spraw wychowawczych. Od dziecka chciałam zostać nauczycielem matematyki. Bardzo kocham dzieci i ten zawód. To właśnie rodzice uczniów przeczytali w internecie informację o konkursie i powiedzieli mi, abym opisała i wysłała swoją kandydaturę. Uważam się za nauczyciela z pasją! Chciałabym się dowiedzieć cóż robią dla uczniów nauczyciele, którzy znaleźli się w 14 nominowanych?”

Czytając list zawiedzionej matematyczki, zrozumiałem, jak wielki głód konkursów panuje wśród nauczycieli. Nie ma się czemu dziwić. Przecież wybitnych, zaangażowanych w swoją pracę belfrów jest sporo, zaś konkursów tyle, co kot napłakał. Wybitni nauczyciele nie mają gdzie się pokazać. W związku z tym apeluję do władz oświatowych i do wszystkich ludzi dobrej woli – organizujcie konkursy dla nauczycieli.

Natomiast zawiedzionej koleżance dedykuję słowa Pisma świętego, którymi koiłem nerwy, gdy sam byłem tym przegranym. W Księdze Koheleta czytamy: „Widziałem też wszelki trud i wszelką biegłość w pracy, że oznacza to rywalizowanie jednego z drugim; to także marność i pogoń za wiatrem”. Miejmy nadzieję, że niejeden jeszcze konkurs przed nami. Może jeszcze będzie wspaniale, może jeszcze będzie przepięknie.