Koniec pracy za karę
Zanika zwyczaj karania uczniów pracą. Dawniej jak ktoś narozrabiał, to musiał podłogę umyć albo pozbierać śmieci przed szkołą. Być może to kwestia mody, że dziś pracą się nie karze, a jedynie zachęca uczniów do udziału w wolontariacie. Gwóźdź do trumny „pracy za karę” przybije prawdopodobnie Otylia Jędrzejczak, jeśli wymiga się od wyroku sądu, który wymierzył jej po 30 godzin pracy społecznej przez 9 miesięcy, może to być np. zamiatanie ulic. Jeśli Otylia nie przyjmie tej kary, bo przecież to zniszczyłoby jej talent i zmniejszyło szanse na kolejne sukcesy, to podobnie zaczną o sobie myśleć uczniowie. Zresztą zdarza się, że już teraz tak myślą, gdy nakładam na nich obowiązek pracy za jakieś przestępstwo. Brakuje im tylko argumentów. Postawa znanej i cenionej osoby, jaką jest Otylia Jędrzejczak, będzie dla wielu młodych ludzi wzorem.
Nie jest dziś łatwo nauczycielowi ukarać ucznia pracą. Gdy np. mówię, że karą za używanie telefonu na lekcji będzie pozamiatanie podłogi w tej sali, uczniowie myślą, iż żartuję. To prawda, że z prawnego punktu widzenia takie ostrzeżenie jest puste, bo przecież ucznia nie można ukarać pracą (jest niepełnoletni, nie został zatrudniony, nie przeszedł przeszkolenia BHP itd.). A jednak taka kara, mimo że niezgodna z prawem, jest – jak sądzę – zgodna z logiką i moralnością. Jeśli ktoś zrobił coś złego, powinien w ramach rekompensaty zrobić coś dobrego. I właśnie oczekiwanie od ucznia, że wykona dobrą robotę, np. wyręczy panią woźną w myciu parapetów, uznaję za właściwe. Zgadzam się oczywiście, że moja postawa jest niemodna (ach, ten wolontariat) i ociera się o łamanie praw uczniów. Bo przecież dzieci nie można zmuszać do pracy.
Komentarze
Uważam tak:
Jeśli chodzi o szkołę, tu nakazywać uczniom pracy nie wolno!!! To jest wbrew zasadom rządzącym szkołą i wbrew dydaktyce. Jest szereg innych kar które można nałożyć ale praca jest wbrew prawu i to jest niezgodne z wszelkimi kanonami.
Jeśli zaś chodzi o sąd, to on jak najbardziej może nałożyć karę pracy społecznej (tzw. ograniczenia wolności) na określoną osobę. Sąd skazuje na nią „w zamian” za zwolnienie z kary więzienia.
Ucznia karać pracą nie można zaś skazanego w sądzie można i musi sie Pan z tym pogodzić
…sporo już lat temu się zabuldoczyłem silnie, bo mi dziecko, które wtedy w ósmej klasie szkoły podstawowej było, koledzy z klasy napadli (między innymi). Zabrali młodemu jakieś kostki wielowymiarowe do rzucania, co one były tak naprawdę gówno warte w sensie finansowym, a dla młodego wartość miały jakąś.
Jak sprawcom wydarzenia obiecałem, że im do dupy nakopię, bo mnie nie muszą obowiązywać przepisy obowiązujące szkołę i policję…
Nakopię im do dupy i tyle – tak im obiecywałem…
I obiecałem jeszcze, ze ich dopadnę, jeśli KOGOKOLWIEK z tej szkoły spotka podobny przypadek w najbliższym czasie.
A dyrektorzy szkoły i wychowawcy klasy stali z tyłu za mną i szeptali sobie: ‚tak, tak z nimi gadać trzeba…’
To czemu sami z zasrańcami tak nie rozmawiają?
Po raz pierwszy zgadzam się z Panem w całej rozciągłości. To co robi pani Jędrzejczak zakrawa o kpinę. Ale niestety – właśnie w taki sposób są teraz wychowywane nasze dzieci 🙁
Co do Otylii to słyszałam wypowiedź jej adwokata i mówił on, że chcą ODROCZENIA kary gdyż do Olimpiady 2008 zostało tylko 11 miesięcy (a o ile dobrze pamiętam artykuł o pewnym pływaku australijskim to oni trenują przynajmniej 2 razy dziennie intensywnie po kilka godzin). I pamiętam też informacje o tym, ze Otylia już wcześniej pomagała dzieciom (nie tylko przekazując swój medal na aukcję). Sprzątanie talentu jej nie zniszczy, ale nie łudźmy się, że medal można zdobyć samymi chęciami. Proponuję poczytać w poprzednich Politykach jak przygotowują się Chińczycy (jedna prowincja-jeden sport). Jako młoda(?) osoba (ponaddwudziestoletnia) stwierdzam, że główną karę to ona już dostała, straciła brata, a czy posprzata te ulicę teraz czy za rok to mi jest obojętne bo olimpiadę mamy raz na cztery lata i wtedy przynajmniej mogę być dumna z tego pokręconego kraju. Jeśli można z więzienia wyjsc na przepustkę na pogrzeb to chyba możemy przedłożyć olimpiadę nad sprzątanie bez uszczerbku na poczuciu sprawiedliwości młodych ludzi?
Myślę że jeśli będzie się wzywało policję do ważnych przestępstw a w szkole będą kamery to nie powinno być źle.
Natomiast chuliganów trzeba izolować w szkołach specjalnych.
Jeśli zaś uczeń który popełnił jak Pan to mówi „szkolne przestępstwo” i było to zachowanie jednostkowe kara nie powinna być zbyt dotkliwa.
Karami nie muszą być prace społeczne a np. pewne ograniczenie w prawach ucznia.
Powinien Pan pojechać na Białoruś albo do Korei Północnej jak marzą się Panu czyny społeczne.
A może to zwykła tęsknota za PRL-em? To proszę wprowadzić system donosicielski – będzie miał Pan komunę.
Wróć komuno – bo magister kuno :):)
Panie Dariuszu,
tak chętnie czytam Pańskie komentarze a tutaj tak nie milo mnie Pan zaskoczył. Kary w postaci wykonywania prac fizycznych miały może zastosowanie pięćdziesiąt lat temu. Teraz powoli musimy opracować lepsze i bardziej cywilizowane metody. I nie ma co patrzeć do tylu. Wszystko sie zmienia. Normy wychowawcze tez. A nowe nie znaczy przecież gorsze.
Pozdrawiam serdecznie
Przecież panie woźne dostają pieniądze za swoją pracę, dlaczego mamy je wyręczać, bo nie rozumiem? A w sprawie Otylii mogłabym powtórzyć to co napisała Owca, bo zgadzam się z nią, z wyjątkiem jednej sprawy- wkurza mnie użalanie się nad pływaczką, że dostała już karę, bo straciła brata. Spójrzmy na fakty- jechała za szybko, pozbawiła człowieka życia- i gdyby to byl ktoś inny, powiedzielibyśmy- kolejny pirat drogowy i domagali się kary, a że jest to słynna pływaczka i życie stracił jej brat- litujemy się i zapominamy, że każde życie jest warte tyle samo. Zabiła (co prawda nieumyślnie, ale jednak), więc kara jej się należy. A w jakim terminie, to już chyba wszystko jedno.
Panie Profesorze.
Dziś odbyla się nasza pierwsza lekcja języka polskiego. Szczerze mowiąc mialam co do niej pewne obawy, gdyż jest Pan w naszej szkole osobą tyleż kontrowersyjną ile popularną. Moim zdaniem, to dobrze że ‚trafiliśmy’ akurat na Pana, chociż jest to dość odwazne stwierdzenie jak na pierwszy dzień nauki. jestem natomiast zaskoczona Pana dzisiejszym wpisem!!! Mam nadzieję, że wobec nas będzie Pan bardziej tolerancyjny, bo zapewniam, że mlodych ludzi jest bardzo łatwo zrazić nie tylko co do swojej osoby ale i prowadzonego przedmiotu. Serdecznie Pozdrawiam…
popieram cassandrę
o czym my tu w ogóle dywagujemy? Karanie pracą jest nie legalne i nauczyciele w żadnym wypadku nie powinni mieć takiej możliwości. Szkoła jest dla uczniów, Nauczyciele pracownikami szkół i są tam dla dzieci a nie dzieci dla nauczycieli.
To co powiedział Lol jest doskonałym podsumowaniem naszych rozważań.
I żadne gadanie magistra nic tu nie zmieni.
A mam do Pana prywatne pytanie: Należał Pan do ZMP??
A bezkarność uczniów ? Jeżeli uczeń demoluje łazienkę, rozsypuje w klasie paczkę „pop-cornu” i na polecenie nauczyciela nie sprząta po sobie tylko bezczelnie się śmieje ? To co wtedy ? Jeśli wezwany rodzic śmieje się razem z nim i twierdzi, że szkoła nie rozumie jego dziecka ? Jakie szanse ma nauczyciel by zachować twarz i godność ? Jestem rodzicem, nie nauczycielem… moje córki wiedzą że gdy coś zbroją to muszą po sobie posprzątać, że wszystko ma konsekwencje… A w szkole Ci najbardziej agresywni uczą się bezkarności i cwaniactwa… no bo co im grozi ?
Liverani:
„nakazywać uczniom pracy nie wolno!!! To jest wbrew zasadom rządzącym szkołą i wbrew dydaktyce. Jest szereg innych kar które można nałożyć …”
czyli jakie konkretnie? zamieniam się w słuch, chętnie zastosuję….
Maniek:
„Karami nie muszą być prace społeczne a np. pewne ograniczenie w prawach ucznia.”
ponownie brak konkretów, więc pytam. Jakie ograniczenie praw uczniowskich ? (może zakaz udziału w szkolnych wyborach do samorządu, albo pozbawienie mundurka…. :D)
baranek:
„Kary w postaci wykonywania prac fizycznych miały może zastosowanie pięćdziesiąt lat temu. Teraz powoli musimy opracować lepsze i bardziej cywilizowane metody.”
ciekawy jestem jakie to będą te cywilizowane metody, znów brak jakiegokolwiek przykładu. Osobiście absolutnie się nie zgadzam – może warto powtórzyć powiedzenie „Praca uszlachetnia”
cassandra
„Przecież panie woźne dostają pieniądze za swoją pracę, dlaczego mamy je wyręczać, bo nie rozumiem?”
współczuję świadomości i wrażliwości społecznej podobnej do takiej jaką ma bydło pastewne tj. żadnej – zgodnie z tą Twoją prostą, niewysublimowaną logiką można równie dobrze załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne pod drzwiami Twoich rodziców/prawnych opiekunów – ponieważ jest tam pewnie sprzątaczka, która to posprząta.
Widzę tu pełno rad – ja to nazywam syndromem „wujek dobra rada”, tak łatwo jest szafować opiniami, a tak trudno wychować młodego człowieka – a co dopiero całej klasy, ech ten świat schodzi na psy – mamy istną pajdokrację.