Szkoła bez uczniów

Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak wygląda szkoła doskonała, niech teraz wpadnie do jakiejś placówki. Podejrzewam, że nie ma znaczenia, którą szkołę wybierze. We wszystkich jest idealnie. Nie ma uczniów. Być może powinienem napisać coś przeciwnego, np. że z powodu nieobecności młodzieży jest nam strasznie smutno, ale po co. Nie będę przecież kłamał. Jest po prostu cudownie. Nie piszę tak dlatego, że nie cierpię uczniów. Niech nikt nie osądza mnie pochopnie. Po prostu nawet od przyjaciół trzeba czasem odpocząć, przez jakiś czas ich nie oglądać. Takie niewidzenie się dobrze wszystkim zrobi. Także uczniom. A zatem w szkole jest fantastycznie, głównie dlatego, że nie ma w niej dzieci i młodzieży. Mam nadzieję, że uczniowie też czują się cudownie, odpoczywając od swoich nauczycieli.

Jak ktoś jest sadystą, to oczywiście może wpaść do szkoły i podręczyć swojego nauczyciela. Piszę tak nie bez powodu, bo niektórych uczniów ciągnie do szkoły, także do mnie. My pracujemy jeszcze jakiś tydzień, a niektórzy dłużej, więc jesteśmy niby dostępni. Wszystko zależy od tego, do jakiej komisji dany nauczyciel został przydzielony. Najdłużej pracuje komisja rekrutacyjna, bo przecież trzeba przyjąć nowych uczniów do liceum. Tak czy siak, bez ważnego powodu lepiej niech uczeń do szkoły nie przychodzi. Wszyscy potrzebujemy rozstania na jakiś czas, aby potem lepiej nam się współpracowało. Niech każdy pamięta, że kolejny rok na pewno nie będzie należał do łatwych.

Rozumiem, że niektórych uczniów ciągnie do szkoły, żeby zobaczyć, jak wyglądają nauczyciele po zrzuceniu masek, jakie zakładali na lekcje. Fakt, że niektórzy chodzą w roku szkolnym w uniformie typowo belferskim, a dopiero w wakacje zachowują się tak, jak naprawdę lubią. Nie tylko ubiór, także rozmowy są swobodniejsze. No cóż, nie ma uczniów, więc każdy jest sobą. Prowadząc lekcje, nauczyciel musi wybrać najlepszą strategię pracy. To znaczy musi podjąć decyzję, czy zachowywać się tak, jak chce (pełna wolność), czy tak, jak trzeba (społeczne wzorce moralne), czy tak, jak można w danej placówce (nacisk przełożonych), czy tak, jak warto (koniunkturalizm), albo jeszcze inaczej. A wszystko podobno dla dobra uczniów. Ale teraz nie ma uczniów, więc, powtarzam, można być sobą. Warto to zobaczyć. Jest super. W przypadku niektórych nauczycieli naprawdę wspaniała metamorfoza.