Indywidualiści w mundurkach
Posłowie zaakceptowali postulat Romana Giertycha, zatem będziemy mieli w szkołach mundurki. Obowiązkowo w podstawówkach i gimnazjach, natomiast w liceach według widzimisię dyrekcji i rodziców.
Zastanawiam się, czy minister edukacji czytał esej „Zjawisko” Hannah Arendt. Autorka udowadnia, że każda istota żywa posiada naturalną potrzebę pokazania się. Na razie to pragnienie zrealizował jedynie Giertych, pokazując się jako polityk, który potrafi skończyć to, co zaczął. Brawo! Niestety, tak to w życiu jest, że jak się jeden pokaże i mu to dobrze wyjdzie, zaraz też chcą inni robić podobnie. Możemy się zatem spodziewać, że teraz ruszy istna procesja osób, które zechcą wyróżniać się z tłumu. Oryginalny strój do dobra okazja do zademonstrowania swojej indywidualności.
Arendt tłumaczy, że skłonność do pokazywania się może być ograniczona jedynie wtedy, gdy zagrożone jest istnienie człowieka. Wówczas do głosu dochodzi instynkt przetrwania, a puszenie się odkładamy na później. Jeśli więc chcemy dzieci zmusić do tego, żeby zaakceptowały jednakowe stroje, musimy dać im wycisk, czyli wspomóc wychowanie pałką, kamerą, ochroniarzem i węszącym psem. Zdaje się, że minister preferuje właśnie ten rodzaj edukacji.
Inną metodą na zahamowanie odsłaniania siebie jako indywidualności jest kuszenie ludzi karierą. A zatem możemy dzieci nie terroryzować, ale musimy im zapewnić odnoszenie licznych i znaczących sukcesów. Dlatego mundurki sprawdzają się w najlepszych szkołach, ponieważ uczęszczający do nich uczniowie mają poczucie, że idą drogą kariery. Niejeden hippis dla kariery ściął włosy, niejeden punk z tego samego powodu zaczął chodzić w garniturze.
Mundurki akceptuje się albo ze strachu przed surową karą, albo w nadziei, że otworzą nam drzwi do kariery. Ot tak sobie nikt nie będzie zakładał na siebie jakiegoś badziewia i udawał, że dobrze się w nim czuje. Obowiązek mundurków zmusza rady pedagogiczne szkół do podjęcia decyzji, jaki styl edukowania chcą uprawiać: zamordyzm czy kuszenie sukcesami, karierą. Ponieważ zamordyzm jest łatwiejszy i mniej kosztowny od prowadzenia szkoły sukcesów, Giertych spodziewa się, że wraz z mundurkami automatycznie zostanie wdrożony jego program Zero tolerancji. I ma rację.
Komentarze
Też się zastanawiam, na ile ta mundurkowa koncepcja wpłynie na poprawę bezpieczeństwa w szkołach. Warto przypomnieć, że tak zwana „fala” narodziła się w środowiskach, gdzie mundurki są obowiązkowe- w więzieniach i w wojsku.
Z drugiej strony dzisiejsze dzieci są zbyt mocno wyindywidualizowane. Często pod okno mojego mieszkania przychodzą na papieroska wypacykowane gimnazjalistki w kolorowych stringach (widać je!) i z odsłoniętymi brzuchami…
Patrząc na nie jestem jak najbardziej „za” mundurkami …
Można dzieci nauczyć, że do szkoły idzie się w mundurku, tak samo jak można je nauczyć, że nie wali się kupy na wycieraczce sąsiada! (To dopiero byłoby oryginalne i podkreślałoby osobowość!)
Szanowny Panie Belfrze!
Wydaje mi sie, ze musi sie Pan cieszyc duza popularnoscia wsrod mlodziezy, wiec z racji duzej juz popularnosci moze Pana nie interesowac co mysli czlowiek juz po odbytej edukacji. Jednak pozwole sobie zaproponowac pewna uwage.
Aby nie zanizal Pan wiarygodnosci swojej wypowiedzi, co moim skromnym zdaniem Pan robi, warto stosowac pewna sztuczke, a tak w zasadzie jest to chyba przejaw pewnej elegancji. Otoz skorzystac z brytyjskiego (notabene, oni tam nosza mundurki:) sposobu prowadzenia dyskursu:
‚I can see your point but…’
W moim przekonaniu taki sposob argumentacjijest bardziej elegancki, bardziej przystoi belfrowi! (czasami mam wrazenie, ze jest Pan…tfu..politykiem), a co istotniejsze, odrozni sposob Pana argumentacji od sposobu ministra Giertycha.
Z pozdrowieniami,
Lukasz
Gdybym miała dzieci w wieku szkolnym nie kupiłabym mundurków! I co by mi lub moim dzieciom zrobili?! Powiedziałbym, że mnie nie stać! I co mi zrobią zapytuję?!
Czy Giertych w swoim pędzie do rozwalania szkolnictwa poświęcił choć minutę refleksji na to, że wielu rodziców nie stać na podręczniki, a co dopiero na idiotyczny mundurek?! Pytanie retoryczne.
Uniformizacja to już było. Tak samo jak parówkowym skrytożercom mówimy jej stanowcze NIE!
Historia kołem się toczy.
Obecne czasy „Urawniłowki” gdy już wszystkim na dobre zbrzydną zastąpi okres „Nowych Dzieci Kwiatów”
Pod warunkiem, że Demokracja nie zostanie wsparta „pałką, ochroniarzem i węszącym psem”.
Wtedy obowiązkiem mundurków zostaną objęte szersze warstwy społeczne (może powinienem pisać klasy społeczne?)
Kwestia mundurków doprowadza mnie do cichej rozpaczy. Mam synów, którzy jakoś tak, po ojcu chyba, nie za bardzo lubią się stroić. Starszy (licealista) syn na zakupy ubraniowe udaje się dopiero wtedy, gdy nie ma co na tyłek i grzbiet włożyć i wtedy hurtem kupuję mu, jak leci, kilka par spodni, bluzki, kurtki, buty. Najlepiej, żeby można było wejść do jednego sklepu, jednej przymierzalni, zmierzyć zapłacić i wyjść. Ostatnio na wyprzedażach to szczęście go spotkało. Oko mojego syna może i widzi wszywki z markami, ale demonstracyjnie tego nie okazuje (lub też rzeczywiście nie widzi, a najprawdopodobniej widzi, ale nie interesuje go to) – taka postawa niby nie pasuje do tej rozpasanej, strojącej się młodzieży (ale czy napewno?). Ja natomiast, co tu ukrywać lubię ładne ubrania. Lubię ciekawie odzianych ludzi, co nie znaczy markowo i drogo. Mam szczerą nadzieję, że w liceum mundurki nie przejdą, ale niestety młodszy syn chodzi do pierwszej klasy podstawówki. Mam jakąś upiorną wizję – jak piorę z dnia na dzień, suszę na grzejnikach mundurek, który i tak w wykonaniu mojego Tymonka będzie zawsze wygladał jakby miał bezustannie kontakt bliski z atramentowym potworem. Będę chyba musiała od razu kupić ze trzy mundurki. A co z porami roku? Na zimę coś ciepłego (3 sztuki), na okres pośredni – coś średnio ciepłego (3 sztuki) no i na dzień upalny (3 sztuki). Finansowo to zniesiemy, ale nerwowo? Małemu do tej pory do szkoły kupowałam bardzo fajne rzeczy w lumpeksie, wydając po kilka złoty i nie przejmując się ekpresowym niszczeniem przez niego ciuchów ( no to nie jego zła wola, ale podczas zajęć praktycznych notorycznie bluzki zostają pocięte, atrament źle się spiera, a częste pranie powoduje utratę dobrego wyglądu… ). Szczerze – mundurki w podstawówce to według mnie z powodów czysto praktycznych kompletne nieporozumienie. Pomijam to, że organicznie nie cierpię munduru, unifikacji, upodobniania się do innych i chociaż mam już swoje lata rzygać mi sie chce na to, że ludzie mają sie ubierać tak samo. Zastanawiam się też nad tym, co będzie jeśli odmówię ubierania dziecka w mundurek?Co, kto, w jaki sposób będzie ode mnie egzekwował. Czy moje dziecko dostanie mundurek jeśli powiem, że nie kupię , a jeśli nie będzie go zakładał na siebie to czy będzie za to karany? Czy może ja bedę karana? Jak? Może dyby na Piotrkowskiej, kara chłosty, albo wleczenie po smole i pierzu? Jejku, po co mi takie nerwy… Lepiej było nie mieć dzieci, ale już na tę decyzję za późno…. !17 i 8 lat temu nie było Giertycha. A raczej był, ale w 1990 roku miał 19 lat. Skąd mogłam wtedy wiedzieć, że w 21 wieku będzie ministrem edukacji, tym bardziej, że wybierał sie na prawo…
Przepracowałam w szkole całe życie – i nigdy nie przeszkadzało mi, co uczeń ma na sobie. Bo to głowa była dla mnie ważna, a nie marka buta. To, w co moi uczniowie byli odziani, dawało mi ogromną wiedzę o ich pragnieniach, kompleksach, o osobowości po prostu. Widziałam, że ci słabsi czują się mocniejsi dzięki takim, a nie innym bluzom, a ci, którzy kompleksów nie mają – po prostu wyrażają siebie takim, a nie i nnym kolorem. A w mundurkach jednakowych jak będą siebie ci – już nie moi na szczęście – uczniowie wyrażać? No, jak? O, ja się chyba domyślam, jak.
jarekk,
własnie to samo chciałam napisać i mnie uprzedziłeś.
Te mundurki to pokazówka. Wystarczyło egzekwować zapis o schludnym i skromnym ubiorze, do czego zobowiązywałby zapis regulami szkolengo, który w wielu szkołach jest i sprawdzą się. Pan Minister ma wielkie przekonanie, że wychowa w szkole wszystkie dzieci i niestety tu się myli. Jakby to było takie proste to już dawno by ktoś przed nim tę Amerykę odkrył. Wychowuje przede wszystkim dom, rodzice. I dysfunkcje tej instytucji są pochodną problemów w szkole. Ale zakaz aborcji rodziny nie uzdrowi. To też nie jest takie proste. Dzisiaj furorę robi program Superniania. A jak go oglądam, to jestem przerażona bezradnością rodziców. Zachowania wobec dzieci wynosi się w dużym stopniu z domu. To co ci rodzice z tego programu powielają to przede wszystkim bezradność wobec dzieci, kompletny brak umiejętności wyznaczania dziecku granic, kupowanie jego świętego spokoju zabawkami czy przyzwoleniem na ciągłe oglądanie bajek w telewizji albo rozpieszczanie kupowaniem wszytskiego. Czasem ma wrażenie jedyną ważną rzeczą w życiu małego dziecka jest, żeby zjadł na tyle dużo, żeby rodzice uznali, że jest wystarczająco odkarmione. Większość tatusiów w ogóle nie bierze udziału w wychowaniu dziecka, ich zadaniem jest tylko zarabiać i koniec. Reszta to jakiś wydumany nadprogram. I jest igromne ździwienie, że jak się poświęci dziecku czas, więcej z nim rozmawia, pozwala na samodzielność w myśleniu, ale przy okazji i zadawaniu pytań oraz tłumaczeniu wielu rzeczy, to nagle dziecko robi się nie do poznania. Że krzyk to nie jest forma rozmowy, to też rzadko znana prawda. W poprzednim numerze Polityki był wywiad w Panią Wydyłło. Polecam wszystkim rodzicom. Może dzisiaj podstawowy problem do rozwiązania dla MEN, to nauka rodziców jak rozmawiać z dziećmi, jak im poświęcać czas, jak się z nimi bawić. Bo oglądając ten program zawsze widzę największe zdumienie, gdy się okazuje, że wspólne malowanie czy czytanie, takie proste, tradycyjne zabawy, mają taki rewelacyjny wpływ na zachowanie dzieci.
Brytalna prawda brzmi też, że agresję wynosi się z domu. Jak nie jest się dla rodzica partnerem i ten rodzić w domu wyładowuje swoje frustracje i stresy z pracy na domownikach lub nieporozumienia domowe rodzice odbijają sobie na dzieicach, to te dzieci w podobny sposób swoje stresy i frustracje odreagowywują na rówieśnikach lub słabszych i młodszych kolegach.
Z domu też najczęściej wynosi się brak poczucia własnej wartości. Ze szkoły można przynieść jego zachwiane, ale gdy jest dom, to się ono nie przewróci, gdy dom nie pomoże to zaczynają się kompleksy, poczucie poniżenia itd. Jeszcze gorzej jest kiedy to dom tego rodzaju problemu rodzi. Wtedy potrzebna jest interwencja z zewnątrz. Interwencja – to znaczy pomoc w przywróceniu równowagi w rodzinie, a nie wykonywanie funkcji rodziny za nią. Nie zawsze musi dojść do nieodwracalnych patologii, trzeba tylko odpowiednio szybko interweniować. A u nas jest tylko reagowanie na sytuacje ekstremalne. Pomiędzy normalnością i ekstremum jest ogromna przestrzeń i nikt nie chce się nią zając, a to powinno być pole działania i współdziałania wszelkich instytucji, które pomagają, wspomagają i leczą rodzinę.
Swietny, sweitny tekst
Podobno 72% spoleczeństwa akceptuje mundurki. Z powodów finansowych, praktycznych, braku wyobraźni, mentalności takiej, a nie innej, estetyki takiej, a nie innej, jako wypowiedź ideolo (pewnie też). To zrozumiałe.
Ale przecież najistotniejszym był proces, w którym ten „ukaz” powstał. Jest on, ten proces, wyrazem poddania się bezwolnego społeczeństwa autorytetowi figury „rodzica”, który zdejmuje odpowiedzialność z barków „obywateli” i bierze je na swoje. To rezygnacja z wolności, to zgoda na pozbawienie się władzy decydowania o sobie. Wręcz słyszę ogromne westchnienie ulgi milionów, które wiedzą, że nareszcie nie będą musiały dokonywać wyborów, podejmować decyzji. Zrobi to za nich „władza”. Bo mundurki to tylko zwiastun tego, co będzie i czego większość zawsze chciała i chce. To „ucieczka od wolnosci”. Od wolności decydowania o sobie.
Camparis pisze:
„Z drugiej strony dzisiejsze dzieci są zbyt mocno wyindywidualizowane. Często pod okno mojego mieszkania przychodzą na papieroska wypacykowane gimnazjalistki w kolorowych stringach (widać je!) i z odsłoniętymi brzuchami?”
no i wlasciwie, co z tego? nie zyjemy w XIX wieku, ze odslonieta lydka wszystkich gorszy. te lata mamy juz dawno za soba, i teraz powinnismy propagowac wolnosc jednostki.
postepowanie giertycha uwazam ze niewlasciwe (mowiac delikatnie). wiadomo, ze za wychowanie mlodziezy powinna w rownym stopniu odpowiadac szkola, rodzice i ewentualnie ksiaz/katecheta (jesli rodzice maja taka wole, puszczaja dzieci na lekcje religi). nikt nie musi nikogo uswiadamiac ze te 2 pierwsze instytucje nie spelniaja (a przynajmniej nie zawsze) w pelni swej roli. minister giertych chce dac rodzicom poczucie, ze to szkola zrobi wszystko za nich, i oni nie musza sie juz o nic martwic. skutek? rodzicom jeszcze bardziej nie chce sie wychowywac dzieci (po co? zrobi to szkol!) dzieci zaczynaja nie lubic szkoly bardziej (bardziej niz teraz) oraz traca zaufanie do elit rzadzacych, a to przeciez oni maja za kilkanascie lat zastapic ta elite… jedyna korzysc odnosi premier, ktory zostaje w opini wielu nauczycieli zapamietany jako pierwszy minister ktory PRÓBOWAŁ cos zrobic.
wracajac do wolnosci jednostki, szkola i rodzice powinni delikatnie uswiadamiac mlodziez, jakie konsekwencje moga spotkac ich w wyniku takiego a nie innego dzialania, lub zostawic ich w spokoju. generalnie, to co kogo obchodzi, ze ktos lazi z odslonietymi brzuchami, tudziez plecami (a moze i nawet nizej) nie jego problem, bo to wlasnie ta osoba bedzie miala problemy zdrowotne w przyszlosci.
Swoją złość na mundurki wylałam juz w dużej mierze na blogu Daniela Passenta. Mam syna gimnazjalistę, więc problem mnie dotyczy.
Camparis – bardzo, bardzo smieszne! Co ma mundurek w szkole do wyglądu dzieci na podwórku. beżdzie jeszcze gorszy, bo sobie odbija po szkole.
Ciekawi mnie, jakie represje ustawa przewiduje wobec rodziców, którzy zbojkotują mundurki. Jak w Chinach czy Kambodży za tamtejszej rewolucji kulturalnej będą nas wsadzać do obozów reedukacyjnych? To juz nie komuna wraca, ale czysty bolszwizm, jak napisał Jan winiecki, z którym raz się zgadzam.
Ewa się martwi, jak zadbać o mundurek. Otóż tak „zadbać”, żeby już następnego dnia wyglądał jak najgorsza szmata (jeżeli go dadzą za darmo). Chlor i rozpalone żelazko bedą skuteczne. I niech maja oberwańców w mundurkach.
Jedna rzecz w tym jest tylko zdecydowanie optymistyczna. Nasza młodzież jest jakaś taka, gnuśna, konserwatywna. Otóż minister dał przynajmniej bodźca gimnazjalistom. Cieszy mnie ich bunt i oburzenie. Na nich teraz liczę, że ten bunt wobec władzy się utrwali i jak dorosną, to wyczyszczą tę polityczną stajnię Augiasza.
Na swoim blogu juz dawno napisałam temat „Koniec funkcji wychowawczej szkoły”, bo do tego prowadzą w moi przekonaniu działania ministra.
Jeżeli ubierze się dzieciaki w jednakowe mundurki, to będą musiały w jakiś inny sposób udowadniać swoim rówieśnikom, że są fajne, np. złym zachowaniem. Przykładem może być umundurowana brytyjska młodzież, która, poza amerykańską, jest najgorsza (spośród krajów OECD).
Do luc’a:
Kolejny/a co się podpiera modelem brytyjskim. Mundurki w WBrytanii NIE SĄ obowiązkowe, mają je te szkoły, któe chcą czyli w ich przypadku szkoły PRYWATNE (elitarne i płatne). Tak samo jest w USA. Szkoły publiczne zastanawiają się co najwyżej nad wprowadzeniem elementów (jak np krawat, bluza) i na tym koniec. A na marginesie to Wielka Brytania ma najwyższy odsetek nieletnich ciąż ;]
Nie przypomina mi się, żeby jakiekolwiek państwo europejskie miało OBOWIAZKOWE mundurki. Jedyne kraje, które przychodzą mi na myśl to Japonia i Korea, ale oni mają tam trochę inne podejście do ludzi (patrz przysłowie „Odstające gwoździe się przybija” -czy jakoś tak) i do edukacji.
Nie mam żadnych rewelacyjnych pomysłów na ciekawy komentarz, bo nie ma odnosić się do spektakularnych wydziwia tzw. ministra i jego popleczników, którzy tylko powtarzają bzdurę, by dobrze wyjść na zdjęciu z rzeczonym panem. Mundurki w żaden sposób nie uzdrowią sytuacji w szkole. Uczniom, którzy przychodzą do szkoły po to, żeby się uczyć, jednolity strój nie jest potrzebny, a ci, którzy tylko realizują tzw. obowiązek szkolny i to miejsce służy im tylko, by „ciekawie” spędzić czas i wyładować swoją agresję, frustrację, niezadowolenie i po prostu złość na siebie i cały świat, i tak nie włożą ich na siebie (pod warunkiem, że rodzice im go sprawią). Czy ministyer przewidział jakieś sankcje dla opornych? Czy nie zostaną wpuszczeni do szkoły? Im w to graj! Czy otrzymają ocenę nieodpowiednią lub naganną zachowania? Przecież im na tym zupełnie nie zależy! I będą jeszcze zadowoleni! A może są przewidziane jakieś represje dla rodziców? Kara pieniężna? Totalne nieporozumienie! Wystarczy przecież egzekwować powszechne w szkolnych regulaminach obowiązujący zapis o schludnym stroju i dopilnować, by wszyscy uczniowie stosowali się do zasad. Niczego dobrego się nie osiągnie tym obowiązkowym nakazem. Nie tędy droga do uzdrawiania stytuacji w szkole. Można to osiągnąć działaniami naprawczymi trwającymi przez wiele lat, wymagającymi dużych nakładów finansowych, pomysłu, podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela i pozycji szkoły w świadomości przeciętnego Polaka. Nie da się osiągnąć sukcesu natychmiast, ale ministerstwo na pewno nie ma na względzie poprawy sytuacji w polskiej szkole, tylko utrwalanie własnego wizerunku wojującego ze złą komunistyczną przeszłością. Nie ma co liczyć na cud, bo samo chciejstwo nie jest gwarancją powodzenia. Zamiast rzeczywiście zgromadzić mądrych ludzi, którym leży na sercu dobro polskiej oświaty i troska o następne pokolenia, nieudacznicy, amatorzy i mierni „politycy” zajmują się kreowaniem własnego „Ja”. Szkody uczynione dzisiaj przez głupotę i nieodpowiedzialność będą ciągnęły się latami, a polaska szkoła traci szansę na przywrócenie do normalnośći. Będąc nauczycielką nie mogę znieść tego, co się dzieje wokół szkoły i z ogromnym niepokojem patrzę w przyszłość. Nie potrzebuję szklanej kuli, by przewidzieć tego, co niechybnie się stanie.
Kto widzi pojedyńcze drzewo, nie widzi że jest w lesie /czy jakoś tak/.
Powtórzę to co wpisałem u D.Passenta :
1.Od 1. IX. 07. w Lublinie/ na początek/ lekcje religii w przedszkolu
2.Od 1. IX. 07 w całej Polsce mundurki dla młodszych
3.Od /niedługo/ Młodzież Wszechpolska organizacją pożytku publicznego
4.Od /zaraz potem/ zakaz nauczania teorii ewolucji
5.Od….. zakaz nauczania wszystkich teorii
Głosuj na LPR, jak jesteś przeciw, głosuj na PiS.
Z mundurkami do szkół wrócił PRL. Ciekawe w jakim procencie ta ustawa będzie wykonywana, bo jestem przekonany że bardzo dużo rodziców ( uczniów ) ją zbojkotuje. Kiedy te wszystkie Giertychy, Leppery i inni podobnie udani ministrowie zostawią rządzenie tym co się na rządzeniu znają.
do Lukasza.
Tak,dzieci w Wielkiej Brytanii nosza mundurki.No i co w zwiazku z tym ???
Ano to,ze dzieci brytyjskie sa najbardziej agresywne w Europie.Jak widac mundurki nic im nie pomogly…
Proponuje brac jednak przyklad z krajow ktore maja wieksze sukcesy edukacyjne i wychowawcze czyli z krajow skandynawskich czy tez krajow beneluksu.
Panie Owalu, stanowczo przecenia Pan prospektywną długość sprawowania rządów przez ww. partie, szczególnie w porównaniu do trochę lamentacyjnego i niedorzecznego „prawdopodobnego rozwoju wypadków” przedstawionego w punktach 3-5. Mam to powtórzyć u p. Passenta?
Jako jeden z pierwszych chłopaków w moim liceum zacząłem, jako piętnastolatek nosić długie włosy. To była manfestacja wolności. Dziś jestem trzydziestokilkuletnim belfrem. Nadal noszę długie włosy, i uczę młodzież, co to jest wolność. A w pierwszym dniu, kiedy moi uczniowie przyjdą do szkoły w mundurkach, pojawię się w najbardziej kolorowym ubraniu, jakie znajdę w szafie!
Wyobrażacie sobie Pana profesrora Chętkowskiego w jakimś seksownym mundurku? 🙂
Zapraszam do Niemiec. Tu podobny temat nie mialby najmniejszej sily przebicia. Postep cywilizacyjy niestety rozny bywa. Coz. A moze tak o czyms konkretnym myslec by zaczac? Trudno?
A niech tam.
Jeszcze jeden czy drugi pomysł p.Giertycha i określenie „edukacyjny Czernobyl” będzie dosadnie określało dokonania p.Ministra.
Kilkanascie lat temu mialem znajama nauczycielke, oczywiscie w Australii,poniewaz mozna bylo karac ucznia cielesnie za zle zachowanie, a ona zaczela glosic nowe ideje ze to powinno byc natychmiast zniesione, powstal krzyk w mediach, i po pewnym czasie zniesiono, co sie stalo, pare lat pozniej, uczniowie podpalili jej bluzke na plecach, doznala poparzen, poniewaz uczniowie byli ponizej 14 lat, kara ich nie obejmowala, wtedy jej przypomnialem nasza rozmowe z przed laty, nic nie odpowiedziala, po paru miesiacach zrezygnowala z pracy? wyglada mnie na to ze gospodarz uprawia tepa polityke, szkola potrzebuje rygoru, ” co sie Jas nauczy to Jan bedzie umial”a zatem musi sie gospodarz do tego byc przygotowanym, bo mundurki, to ograniczenie swobod ucznia i inne dyrdymaly, oraz gloszenie ze Minister pod ktorego gospodarz podlega to jakis kriminalista, to jest najwieksze nieporozumienie, kto placi ten wymaga, prosze zajac sie nauczaniem dzieci ,albo isc do SLD to jest tylko rozwiazanie?
Widać zapomnialam dodać, że te dzieciaki nie są na podwórku, tylko przychodzą w trakcie przerwy na moje podwórku „zajarać sobie fajeczkę”. Nie obchodzi mnie jak ubierają się dzieciaki bawiąc się po klatkach wieczorami, ale szkoła to nie klatka, gdzie można się obmacywać na schodach.
Jak zaczynałam edukację – były fartuszki szkolne. Dla dzieciaków, szczególnie tych z podstawówki to był niesamowity „awans” społeczny, w końcu poszło się do szkoły 🙂
A jeśli chodzi o zbytnią oryginalność … Jakie larum by się podniosło, gdyby taka wpół roznegliżowana nastolatka poszła do kościoła? Tam nie wolno, więc do kościoła ubierają się schludnie, kościół się szanuje. A szkoła? Kto by się przejmował szkołą …
ale pan zamącił, panie Gospodarzu bloga. Odbieranie wolności, mundurki jako „badziewie”. Skąd pewność, że będą w złym guście albo złej jakości? Przecież MEN nie narzuca wzoru? W swojej szkole może pan wprowadzić mundurki od Armaniego.
Co do wolności – niech ją młodzież demonstruje PO LEKCJACH. Nie ma nauki bez dyscypliny. Doskonale pan o tym wie.
psylos anthropos i bardzo dobrze 🙂 grunt to bunt
Czy Kangur może wobec tego uważa, że najlepsze wychowanie było w Hitlerjugend?
borsuk i Tobie podobni:
polecam ten wywiad wszystkim zolennikom mundurkow 🙂
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,4055072.html
Borsuk,odpowiedz mi.Co ma mundurek wspolnego z dyscyplina ?
Czy jesli mamy urwisa i wsadzimy go w mundurek to nagle stanie sie grzecznym chlopcem??
Dlaczego mlodziez amerykanska i brytyjska jest najbardziej agresywna.Mundurki cos im nie pomagaja 🙂
levi, a co ty mi tu od ‚tobie podobnych” wytykasz? Ty z tych besserwisserów, posiadaczy jedynej objawionej prawdy, co? Nie dopuszczasz że ktoś może mieć inne zdanie, nie potrafisz dyskutować, prawda? Stąd te odzywki? Widać jesteś bezstresowo wychowany.
Powtarzam co napisałem – może tym razem dotrze – uczniowie mogą się ubierać jak chcą po lekcjach. Nie ma nauki bez dyscypliny umysłowej, a ta niechby się zaczęła od jednolitych ubrań szkolnych (czemu wszyscy ja nazywają mundurkami?). Skoro nauczyciele nie potrafią poradzić sobie innym sposobem
Maria-Dora, zasadnicze pytanie, czy masz dzieci? pewnie nie, bo porownywanie do hitlerjugend wprowadzenie mundurkow, to moga mowic ludzie ktorzy biora narkotyki, normalny czlowiek takiego porownania nie zrobi, a jeszcze mala uwaga hitlerjungen z duzej litery?
Pytania do Camparis
Czy stringi pod mundurkami będą zabronione ?
Kto będzie to sprawdzał ?
Kangur
Jasne, że mam dzieci, i to, co piszę, piszę własnie jako wściekła matka gimnazjalisty. Może powinnam własnie tak zmienic swój podpis.
Z racji wieku nie mam tak sokolego oka jak ty i zdarzaja mi się literówki,a zracji leworęczności często nie wchodza mi shifty i alty, tak wiec musisz z wyrozumialością czytac moje wypowiedzi.
To, co napisałeś zapewne bez złych intencji, niestety skojarzylo mi się z Hitlerjugend (poprawiłam, żebys nie narzekał, bo znowu poszlo bez shifta). Tam własnie byla dyscyplina i mundurki.
Borsuk, a co ci do głowy raptem przyszlo, ze nauczyciele sobie nioe radzą. moje dzieci chodziły 9jeden jeszcze chodzi) do rejonowych szkół, do zwykłej podstawówki i gimnazjum. Owszem, czasem trafi się jakis rozrabiaka, ale generalnie nie ma jakichsnadzwyczajnych problemów.
to raczej w podstawówce był problem z nauczycielem mianowanym, który nawet w bibliotece nie nadawał się do wypozyczania dzieciom książek.
W gimnazjum my, rodzice, zdecydowaliśmy, ze będziemy płacic na firme ochroniarską, żeby było bezpieczniej, chociaz ja tego niebezpieczeństwa nie widzialam.
Skoro chcą teraz mundurki, to nie zobaczą ode mnie ani grosza na ochrone i na radę rodziców. Oczywiście wtym kierunku nabuntuje innych rodziców. ciekawe, kto lepiej na tym wyjdzie, bo ta dzielnica jest taka sobie i to bardziej nauczycielom zalezało na ochronie niż rodzicom.
z biegiem lat albo stajemy się symaptycznymi starszymi paniami, które z uśmiechem myśla o swoich latach mlodości i z radością patrzą na mlodych ludzi, ekstrawagancko ubranych, przypominając sobie własne dziwactwa, albo tez stajemy sie zgryźliwymi, złośliwymi staruchami, które nie mogaąznieśc widoku roześmianych młodych ludzi i tylko kombinują, jak by im tu zatruć beztroską mlodość.
No,ty Borsuk to za to byles zapewne w zbyt wielkim stresie wychowany 😛
A tak w ogole nie odpowiedziales na moje pytanie.Widocznie jestes doktrynerem…
do Kangura
daruj sobie
unas w szkole w izbicku P.-Mazur bije nas i kaze nam za kare chodzic na golasa
jesteś do bani