Szkoła dla obcych
Moje liceum coraz bardziej przypomina twierdzę. Budynek jest wciśnięty między kilka kamienic. Dawniej dzieci z okolicy przychodziły na boisko pograć w piłkę. Teraz wszelkie przejścia otacza wysoki na kilka metrów mur. Sąsiadom wstęp wzbroniony. Brama zamykana jest na klucz, dyżurujący nauczyciel ma pilnować, aby była stale zamknięta. Wieczorem, w nocy i w wolne dni szkoły pilnuje pies. Kilka lat temu grasowało wściekłe bydlę, ale nagle zmarło, teraz rządzi łagodniejsze stworzenie. Ponieważ jednak całe dnie spędza w zamknięciu, można się spodziewać, że niedługo też zamieni się w krwiożerczego potwora.
Do szkoły przyjeżdża młodzież z całej Łodzi, często z bardzo odległych dzielnic. Mamy też sporo uczniów spoza Łodzi. Z najbliższej okolicy, tzn. z sąsiednich kamienic, nie chodzi nikt. Najstarsi nauczyciele wspominają, że kiedyś było inaczej. Obecnie za wysokie progi na sąsiadów nogi, jakoś nie udaje się dzieciakom do nas dostać. Przy boisku parkują swoje samochody nauczyciele, uczniowie, absolwenci i wszyscy znajomi królika. Szkoła jest w centrum miasta, więc za klucz do bramy ludzie gotowi są oddać życie. Pracownicy PZU muszą chyba kupować klucze od naszych uczniów, bo wjeżdżają do nas, kiedy chcą. W każdym razie dla miejscowej młodzieży szkoła jest zamknięta. Boisko, siłownia, sale gimnastyczne, biblioteka, sale internetowe nie są dla sąsiadów. Nic zatem dziwnego, że dyrekcja przestrzega przed agresją wyrostków z okolicy. Trzeba uważać, bo mogą zabrać portfel czy komórkę. W tym roku i tak jest wyjątkowo bezpiecznie, a przecież bywało naprawdę źle.
Zastanawiam się, co czują dzieci mieszkające blisko mojej szkoły. Dodam, że zaraz obok liceum są budynki uczelni, a w nich duża sala gimnastyczna, którą można wynająć, inaczej jest niedostępna. Trochę dalej są budynki sportowe, ale wciąż wynajmowane na różnego rodzaju targi. Tylko sklepy z alkoholem są dostępne dla wszystkich, także dla dzieci, jeśli oczywiście mają jakieś pieniądze.
Komentarze
To rzeczywiście interesujący tekst. Zwłaszcza w kontekście jednego z priorytetów jakim na poziomie deklaracji zajmuje się każda szkoła, a mianowicie tzw. „współpracy ze środowiskiem”. Po części rozumiem, że rodzice i dyrekcja dbając o stan szkoły, o jej wyposażenie i estetykę ograniczają dostęp do swoich wypieszczonych pomieszczeń stad „hunów” i „wandali” (pewnie tak o nich myślą). Z drugiej strony można powiedzieć Hannibal ante portas. Możemy zamknąć swój świat przed światem zewnętrznym. Z tym, że to nie zmieni tego świata co dookoła. On z czasem -ku naszemu zdziwieniu/przerażeniu (niepotrzebne skreślić)- i tak do nas dotrze. Może więc lepiej wyjść mu naprzeciw i ponegocjować warunki współbytu?
Pięknoduch z Pana wylazł ? „Lud wejdzie do śródmieścia”? A teraz na serio – miałby Pan absolutną rację, gdyby pt władze szkolne (od kuratorium poczynając) przewidziały jakąkolwiek formę orgazizacyjna zajęć pozalekcyjnych w pańskiej, lódzkiej okolicy. Bo przecież owych „Obcych” razem ze swoją subkulturą nikt nie wpuści na żywioł. Jakieś zajęcia sportowe czy klubowe ktoś musiałby jeżeli juz nie prowadzić, to przynajmniej inspirować i monitorować. Jkiś sprzęt sportowy byłby potrzebny, jakieś dyżury i kilka dodatkowych groszy dla woxnych i sprzątaczek. To i tak dużo taniej dla miasta, niż utrzymywanie Pogotowia Opiekuńczego , świetlic środowiskowych i innych tego typu instytucji, które te mlodzież jeszcze szczelniej wpychaja w swoistye getto „gorszości”. No i byłoby trochę dodatkowej roboty wychowawczej, bo (jak wiem z doświadczenia) uczniowie pańskiej szkoły niezbyt chętnie chcieliby się podzielić z sąsiadami. Prawda?
Odkad prawo przestalo byc deklaracja zasad a stalo sie literalnie przestzregane przez ministra co to go od zerow wyzwali, zasady sa proste: pise ze odpowiadasz: odpowiadasz, nie wazne co chciales osiagnac. Tak drodzy panstwo wyglada dyktat niedouczonych prokutatorow. Miejmy nadzieje ze w koncu jednak zwycieza douczeni sedziowie, i uczniowie beda mogli wejsc do szkoly, zagrac w pilke na boisku a dyrektor nie bedzie sie bal milionowego odszkodowania ( pestka dla dyrektora) i oduim bycia pedofilem ( kazdy kto sie zetknei z organami Zibry w konu nim zostaje, acha i jeszcze ubekiem). Bo to ostatnie juz jest czyms co nie tak latwo sie zmywa i kredytu na jego zaplate sie nijak nie uzyska…
No co an, chciałby Pan żeby nasza eliatarna młodzież stykala się z prostym ludem? śmieszne 🙂
Ale i tak pana kocham 🙂
To jest naprawde smutne-szkola wyobcowana ze srodowiska.nigdy nie pracowalam w miesci,nie wiem jak to drzewiej bywalo,ale na wsi szkola byla centrum kulturalnym;od zebran wiejskich po teatr amatorski,wszyscy znajdowali przytulisko w budynku szkoly.
Z tego co wiem to XXI LO nie jest szkołą dla wybranych. Aby dostać się na listę uczniów, wystarczy mieć odrobinę chęci i ambicji. Bardzo dobrze, że boisko szkolne służy szkole. W ciepłe dni jest możliwość grania w piłkę. Nie wyborażam sobie, żeby nauczyciel wf zamiast prowadzić lekcję, miał sie zajmować uprzejmym upraszaniem „gości” z sąsiedztwa o opuszczenie terenu boiska.
Warte zauważenia jest, że to konkretne przypadki wymusiły na dyrekcji takie drastyczne środki ostrożności. Szkoła jest przede wszystkim dla uczniów i to o ich bezpieczeństwo tutaj chodzi.
Czy naprawdę uważa Pan za złe to, że brama jest zamykana? Że Pan, nauczyciele i my uczniowie mamy możliwość swobodnego zaparkowania samochodu, zamiast nerwowego poszukiwania wolnego miejsca na płatnych parkingach?
Łatwo jest filozofować, ale moze do pewnych rzeczy należy podejść bardziej pragmatycznie?