Agresja moja miłość
W gościnnych murach Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie trwa Kongres Pedagogów i Psychologów, poświęcony agresji wśród uczniów. Ponieważ uważam się za pedagoga, a nie tylko za „pana od polskiego”, postanowiłem uczestniczyć w tym spotkaniu. Wybrałem się tylko na jeden dzień, gdyż w piątek mam lekcje z klasą maturalną, a przesadzać z nieobecnościami nie należy. W sali słychać było głosy, że ci nauczyciele, którzy najbardziej potrzebują dokształcenia, nigdy z niego nie korzystają. Jak zwykle bowiem widziało się wśród zebranych te same twarze. A szkoda, bo na kongresach widzi się i wiele dobrego, i wiele złego, więc okazji do refleksji nad sobą nie brakuje.
Co było dobrego? Przede wszystkim przedstawiane fakty o dziecięcej i młodzieńczej agresji, zebrane i opracowane przez profesjonalistów – lekarzy, psychologów, pedagogów. Dr n. med. Joanna Mazur omówiła badania prowadzone od początku lat 90. do roku obecnego, z których wynika, że zjawisko agresji w szkołach ani się nie powiększyło, ani nie zmalało. Nie jest ani lepiej, ani gorzej. Nie wiem, czy to powód do dumy, czy raczej do rozdzierania szat – w końcu nie zrobiliśmy nic, aby w szkołach było bezpieczniej, ale też nie pozwoliliśmy, aby było bardziej niebezpiecznie. Znaczy to, że strach ma wielkie oczy, a w rzeczywistości szkoły polskie pod względem obecnej w nich agresji są takie same.
Prof. Tomasz Wolańczyk wygłosił tak bogaty w treści wykład, że ręka mi zdrętwiała od notowania. Najbardziej poruszyła mnie informacja, że liczne przypadki zaburzeń zachowania wynikają z niskiego ilorazu inteligencji wśród uczniów. Jeśli ktoś ma iloraz inteligencji 70, to oznacza, że musi się na lekcjach potwornie nudzić, bo tak niewiele rozumie. Nuda rozdrażnia, więc taki mniej inteligentny uczeń ma przemożną ochotę przerwać swoją udrękę, a najłatwiejszym sposobem jest agresja. Profesor mówił też o skutkach stawiania wysokich wymagań uczniom mniej inteligentnym. Często winę za to ponoszą rodzice, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że ich dziecko lepiej się uczyć po prostu nie może. Następnie prelegent mówił o tym, że nie ma lekarstwa na agresję. Nie można tego leczyć farmakologicznie. Można leczyć objawy towarzyszące agresji, np. depresję. Nauczycielom zaś polecał mierzenie nasilenia agresji. Może się bowiem okazać, że uczeń, który codziennie zachowywał się agresywnie, zrobił znaczny postęp. Teraz raz w tygodniu ma napady agresji, a jest traktowany, jakby w ogóle się nie zmienił. Nikt nie zostaje wyleczony natychmiast, na skutki naszych działań trzeba czekać, ciesząc się z każdej poprawy złego stanu.
Co było złego? Organizatorzy przygotowali 600 obiadów na 400 uczestników kongresu. Tymczasem obiadów zabrakło dla wielu osób. Okazało się, że 300 agresywnych osób zjadło po dwa obiady, a 100 nieagresywnych – w ogóle. Średnio było dobrze, bo przecież każdy zjadł półtora obiadu, a że nieagresywni byli głodni, natomiast agresywni przeżarci, to inna sprawa. W związku z tym nabrałem przekonania, że chcę należeć do osób agresywnych, ponieważ wolę mieć pełen żołądek, niż chodzić z pustym i pocieszać się myślą, że jestem taki dobry – nieagresywny. Nie byłem całkowitą ofiarą losu, bo w końcu, jak się wkurzyłem, to wyszarpnąłem talerz zupy z kiełbaską w środku. Pycha. Następnym razem staranuję wszystkich i nie pozwolę, aby ktoś odpychał mnie od koryta.
Wracając zaś do szkoły. Zamierzam uczyć moich uczniów, aby nie byli agresywni, bo to przecież prymitywne tak się rozpychać łokciami, nie zważając na innych. Sam zaś podszkolę się trochę w tej agresji, bo mi w brzuchu burczy. No głupi byłem. Żeby tak dać się podejść. Człowiek całe życie się uczy, a głupi umiera. Agresja jest zła? No śmiechu warte. Taki obiadek mi się zmarnował.
Komentarze
Dziwna sprawa z tą agresja. Ja jako studentka nie mam, może już tak bezpośrednio do czynienia z agresją ale w gimnazjum można ją było bardzo często zaobserwować. Nie wiem czy jest to sprawa kongresów, ale dobrze, że ta kwestia jest poruszana a nawet są prowadzone, jak się dowiaduje, szczegółowe badania. Myślę, że agresja budzi się z dezaprobaty środowiska w jakim uczeń się znajduje- a przynajmniej w jego mniemaniu to środowisko jest nieodpowiednie.
A włąśnie z dziewczynami ostatnio zauważyliśmy, że pan przytył 🙂 Teraz już wiadomo dlaczego 🙂
P.Profesorze.
Jestem od Pana znacznie starszy, ale niech wybaczy Pan ten sztubacki nagłówek. Miałem wielu kolegów na studiach właśnie z XXI LO i chociaż sam kończyłem XXII to jednak był okres kiedy mieliśmy wspólnych pedagogów.
Był nim np. prof. Ryszard F. poza szkołą trener siatkarek pierwszoligowego wtedy ŁKS-u. Moja szkoła już dawno nie istnieje. Cóż zrobić, były to dawne, peryferyjne Bałuty i teraz jest tam bodaj gimnazjum, też dobrze.
A Pana blog czytuję z paru powodów, domyśla się Pan pewno z jakich.
Nie agresja, nie pasywnosc, nie glod, nie spryt, a – typowy polski burdel. Ktos nie wydrukowal talonow, ktos nie rozdal – polowa palantow poszla z pustym brzuchem. O tym, a nie o agresji, winien pisac pan Chetkowski. A jakie powazne wnioski wysnul z udzialu w konferencji ? Zadne. Ze zupa z kielbasiana „wkladka” byla smaczna. No, i daj mu Boze, niech je swoja zupe i dalej pisze koszalki – opalki. Jaki pan taki kram.
Czyżby mój komentarz o „pozytywnej” agresji był na tyle „szokujący”, że cenzura zmuszona była zadziałać. Nie pojmuję tego. Nie ja „to wymyśliłem”, tylko autorytety z dziedziny Kultury Fizycznej, których wspólną książkę pt. „Edukacja poprzez sport” pod redakcją Zbigniewa Dziubińskiego miałem okazję przeczytać. Walka sportowa jest najlepszym sposobem na rozładowanie naturalnej agresji, która drzemie w każdym młodym człowieku. Czy to aż tak szokujące?
„Jeśli ktoś ma iloraz inteligencji 70, to oznacza, że musi się na lekcjach potwornie nudzić, bo tak niewiele rozumie. Nuda rozdrażnia, więc taki mniej inteligentny uczeń ma przemożną ochotę przerwać swoją udrękę, a najłatwiejszym sposobem jest agresja”
Błagam nie piszcie, proszę, że jestem złośliwym ćwierć inteligentem.
Tomasz Wolańczyk – rozmowa
http://rozmowy.onet.pl/artykul.html?ITEM=1094703&OS=49879
I Kongres pedagogów i psychologów szkolnych
http://www.ibo.edu.pl/kpip2007/wykladowcy.asp
Nr 14/2006 Krzywdzenie dziecka a zaburzenia neurologiczne i zdrowie psychiczne
http://www.fdn.pl/index/?id=274ad4786c3abca69fa097b85867d9a4
Można skorzystać z podpowiedzi, poczytać, może jakieś wnioski się pojawią.
Jestem uczniem pierwszej klasy gimnazjum i od kilku dni czytam, pana bloga, muszę powiedzieć, że bardzo mnie zaciekawił i chętnie tu zaglądam ponieważ daje mi wiele do myślenia. Odnośnie agresji, ja akurat nie należę do ludzi agresywnych i bedąc kiedyś na jakiś występach można było iść po autograf, wszyscy tak ruszyli natarczywie, że ja zostałem w tyle i bez autografu, pomyślałm że to bardzo nie zdrowa sytacja dlatego zrezygnowałem. Ale myślę sobie, że to nie agraesja tylko przebojowość tych ludzi sprawia że zawsze są na przedzie. Dla mnie agresja to coś złego i przykrego. Myślę, że agresję można podzielić na zdrową czyli rywalizację i nie zdrową czyli taką która kogoś krzywdzi. Pozdrawiam
„A włąśnie z dziewczynami ostatnio zauważyliśmy, że pan przytył Teraz już wiadomo dlaczego ”
Profesor Chetkowski wcale nie jest gruby!!!Uważam, że wygląda bardzo seksownie!!!!!!!!
Do Maslaka
To, że zupa była smaczna to bardzo ważne spostrzeżenie! Czy pamiętasz, co się dzieje, gdy zupa jest za słona?
Melania.
Nie wazna zupa. Wazne co plodzi pan Chetkowski – do zupy. Najgorsze teksty w Polityce. Po kazdym mam pytanie : no i co ? No i co z tego wynika ? Je zupe i robi za zupe. Zal zupe sciska…
„Myślę, że agresję można podzielić na zdrową czyli rywalizację i nie zdrową czyli taką która kogoś krzywdzi.”
Pierwszak Kuba bardzo mądrze napisał o agresji. Dokładnie o tym traktował mój pierwszy komentarz, który wycięto z niezrozumiałych dla mnie powodów. Agresja nazbyt często utożsamiana jest z pejoratywną przemocą fizyczną. A chociaż w szkole bywa nią dosyć często, to jednak ma także inne, „pozytywne” oblicza (np. rywalizacja sportowa).
w kwestii przejawiania agresji przez młodocianych polecam wszystkim pracę prof. Gaberle, której tytułu niestety nie pomnę, a którą miałem przyjemność omawiać i recenzować na seminarium magisterskim w katedrze prawa karnego porównawczego umcs. cała książka jest próbą odpowiedzi na fundamentalne z punktu widzenia prawa pytanie: dlaczego właściwie ludzie popełniają przestępstwa. znajduje się w niej także rozdział poświęcony ludziom młodym, nie w pełni jeszcze ukształtowanym społecznie. nie da się ukryć, że szkoła jest jedną z trzech podstawowych instytucji, obok grupy rówieśniczej i rodziny, która decyduje o tym, kim człowiek będzie w przyszłości i jak będzie się w tej przyszłości zachowywał. już tam znalazłem uwagi na temat konieczności różnicowania podejścia szkoły do uczniów o niższym niż przeciętny iloraz inteligencji. rzeczywiście frustracja wywołana niemożnością poradzenia sobie z podstawowymi obowiązkami szkolnymi wywołuje zachowania agresywne. warto o tym pamiętać.