Moda studniówkowa
Typ sukni modnej na studniówkach to taki, który odsłania „ja” kobiety. Od kilkunastu lat obserwuję, jak zmienia się wyobrażenie, co kobieta ma odsłonić podczas balu, aby ukazać krasę swej osobowości.
Szkoła dawniej była zdania, że uczennice powinny występować w białych bluzkach zapinanych pod szyją i długich spódniczkach. Patrząc dzisiaj na zdjęcia studniówek sprzed kilkunastu lat, ma się wrażenie, że to bal mniszek, a nie nastolatek. Wtedy miało sens stwierdzenie, że kobieta jest niepoznawalną tajemnicą.
Gdy wchodziły suknie, przekonywaliśmy uczennice, aby materiał był granatowy lub czarny i żeby wystarczyło go na zakrycie pleców, ramion i dekoltów. Pamiętam opowieści dyrektora, którymi straszył rodziców, że „w zeszłym roku pewna dziewczyna przyszła na bal z odkrytymi plecami i trzeba ją było taksówką odwozić do domu, aby się przebrała”. Rodzice w to wierzyli i nie pozwalali córkom na ekstrawagancje.
Studniówki sprzed kilku lat wydają się nieprawdopodobne właśnie z powodu trywialnych – z dzisiejszego punktu widzenia – ubiorów dziewczyn. Tańczenie poloneza przypominało procesję żałobną, ponieważ wszystkie panie były ubrane na czarno. Oczywiście zdarzały się fiolety czy róże, ale były rzadkością. Zwykle zresztą te odważniej ubrane uczennice proszono, aby nie tańczyły poloneza. Patrząc na czarne postacie, czułem się, jakbym uczestniczył w jakimś danse macabre, więc traciłem ochotę do zabawy.
Od kilku lat jest inaczej, ale tegoroczna studniówka w moim liceum przewyższyła wszystkie, jeśli chodzi o lekceważenie szkolnej tradycji granatu i czerni. Nie przesadzę, mówiąc, że suknie były we wszystkich kolorach. Zdarzało się nawet, że dana suknia została uszyta z kilku materiałów o różnym kolorze. Czasem materiału było tyle, że zaradny krawiec nie uszyłby z niego męskiej kamizelki, ale jakimś cudem wystarczał na suknię dla nastolatki. Zauważyłem, że w modzie są gołe plecy (70 procent płci pięknej), dość częste są głębokie dekolty (dane w tej kwestii obiecał mi znawca tematu, ale – biedak – pogubił się w obliczeniach).
A jak byli ubrani nauczyciele? Muszę przyznać, że wszyscy stanęli na wysokości zadania, hołubiąc tradycję. Ja sam wbiłem się w garnitur ślubny (granatowy), myśląc, że zdobędę palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o umiłowanie przeszłości. Niestety, przebili mnie ci, co w związek małżeński wkroczyli lat temu 30 (wiadomych kolegów proszę o wykazanie się poczuciem humoru). Gdybym wiedział, że tak będzie, założyłbym garnitur dziadka. Oczywiście zdarzały się stroje współczesne, szczególnie wśród pań. Jednak żadna z nauczycielek nie była tak odważna jak większość nastolatek.
Tak oto bawiłem się na gruzach tradycji, wspominając czasy, gdy ubiór uczennic bawiących się na balu studniówkowym nie różnił się od stroju na akademię. Tak sobie myślę, że gdyby Mickiewicz dzisiaj pisał „Pana Tadeusza”, to musiałby postacie kobiece przedstawić na odwrót. Starszą Telimenę jako nieśmiałą i skromnie ubraną, a młodziutką Zosię jako niczym nieskrępowaną i wyzywająco wystrojoną. Jak to się stało, że z epopei narodowej pozostał nam tylko polonez, a reszta stoi do góry nogami?
Komentarze
Sic transit gloria mundi
Tempora mutantur et nos mutamur in illis.
Nauczyciele mieli sobie na co popatrzec 😉
Ale prosze przyznac, ze skromne i eleganckie sukienki tez sie pojawialy.
Moja studniówka w białej bluzce i granatowej spódniczce była idiotyczna. Te, w których teraz uczestniczę jako … nauczycielka? też są idiotyczne. Jedno się nie zmieniło… picie, niby zabronione, ale… Może pora zlikwidować te studniówki? Nikogo nie cieszą, ani uczniów ani nauczycieli. Wszyscy udają, że jest tak fajnie. Moi synowie też się tylko męczyli dla tej niby tradycji. Polonez na Piotrkowskiej, moze jeszcze coś innego – mam pomysły, ale to udawanie – juz nie!
No ale co, nieładnie wyglądałyśmy? My się dla Pana Profesora tak wystroiłyśmy a Pan wogóle tego nie docienia? 🙁 Pan złamał nam serca… 🙁 Będziemy płakać…. 🙁
No to jak już tak ładnie niektórzy w tym szlachetnym łacińskim języku zaczęli to ja też chcę: TEMPUS FUGIT, panie Profesorze!
Możecie wierzyć lub nie, ale w zeszłym roku, tuż po studniówce, spotkałam swoją wychowawczynię z liceum i opowiadała mi jak to jedna maturzystka była ubrana na zacnym balu na sto dni przed maturą przypadającym. Otóż, rzeczone dziewczę miało suknię czarną, długą, od ramion aż po samą posadzkę się ciągnącą. Cóż z tego, skoro materiał był… cały przezroczysty?! Jedyne dwa czarne prostokąty były umiejscowione: jeden na wysokości piersiątek, które i tak mało spod niego nie wyskoczyły, a drugi w miejscu strategicznym, nazywanym przez niektórych łonem. Oczywiście cała sala (gremium nauczycielskie, rodzice przybyli na uroczystość, a także prezydent miasta zaproszony na studniówkę, bo przecież trzeba się pokazać w najlepszej szkole w mieście), a więc wszyscy mogli zobaczyć, że dziewoja pod owym odzieniem posiada czarne koronkowe stringi i obowiązkowo czerwoną podwiązkę na prawej nóżce, odzianej w czarne, figlarne pończoszki samonośne (bowiem jest teraz taki wynalazek, sama często noszę). Damy owej nikt nie wyprosił, nikt też jej nie odział przyzwoicie. Bawiła się ładnie do końca, czyli do swojego zejścia po kolejnym kieliszku wychylanym pod stołem, by nauczyciele nie mogli orzec, że niemoralną jest i źle się prowadzi, gdyż na studniówce alkohol spożywa!
Dla podsumowania jeszcze jedno przysłowie po łacine, a raczej stwierdzenie: Mente captus, nieprawdaż, panie Prosfesorze? 🙂
Dla mnie to niesamowite ile energii i uwagi przywiązuje się strojowi na studniówce. Czy to takie istotne?
Panie Profesorze, widze, ze zaczyna Pan…jakby to delikatnie okreslic… tetryczec. To nasz pierwszy bal – czy mozna sie dziwic, ze dziewczyny chca ladnie wygladac? Bylam obecna na studniowce od poczatku do konca i przysiegam, ze zauwazylam moze ze dwie, trzy naprawde wyzywajace suknie. Bylo ladnie, kolorowo, wesolo. Na biale bluzki i czarne spodniczki napatrzy sie Pan na maturze…
Z wyrazami szacunku
Nerwena
PS. Co do komentarza p. Awy (kimkolwiek jest ta pani) – pani, jako nauczyciel (o ile dobrze zrozumialam) nie musi przychodzic na studniowke, skoro az tak sie pani nudzi, zwlascza ze przeciez pani nie placi za nie zlamanego grosza. Ale prosze nie mowic, ze one nikogo nie ciesza, bo jest to oczywista nieprawda. Moze to jedyna radosc, jaka jest w stanie podarowac nam polska szkola.
Nie powiem wcale, kto był założycielem i prominentnym działaczem TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ MAJTEK Z SIEDZIBĄ W KROKU! I w ogóle nie sugeruję, że tym mężczyzną, który obnażył się przed kierowniczką, był Pan prof. Chętkowski… Ten wyczyn w porównaniu z małym szaleństwem studniówkowym dziwecząt zasługuje na miano bardziej śmiałego. Jeżeli suknia studniówkowa powinna odsłonić prawdziwą duszę kobiety, to co ma zakrywać bielizna męska?
Wszystkich, którzy nie wiedzą, o co chodzi zapraszam na stronę:
czytamy.blox.pl/2005/08/Chetkowski-aktywista.html
PS.Niech Pan nie udaje, że kreacje dziewcząt się Panu nie podobały, bo ludzie uwierzą w plotki o rzekomej zmianie Pana orientacji seksualnej.
Zastanawiam się, że Pan taki nowoczesny wlepia nam taki kit na lekcjach a taki kit w blogu. Więc co jest prawdą?
Może studniówka według Pana powinna być procesją żałobną.
Zaręczam Panu że gdy opuszczę mury tej szkoły po rozdaniu świadectw maturalnych (a będzie to już niedługo, ale również nie tak szybko) moja noga więcej już w tej skzole nie postanie.
Będę mógł śmiało powiedzieć że ukończyłem szkołę obłudy
czytając wcześniejsze wypowiedzi i z własnego doświadczenia wiem że każda studniówka to pokaz mody, na którym nie brakuje skromnych i odważnych kreacji. a najlepsze są w tym wszystkim wspomnienia z pierwszego balu 🙂
tak, każda studniówka wiąże się z coraz to ekstrewaganckimi i nowoczesnymi ubiorami. Tylko czemu?!