Mało robić – dużo zyskać
Dzisiaj miarą wartości szkoły jest procent uczniów zdających egzamin dojrzałości. W Dwa Jeden, gdzie pracuję, zdają wszyscy lub prawie wszyscy. Zdarza mi się czasem „oblać” kogoś na ustnym, najwyżej jedną osobę na prawie 200 zdających, jakiegoś wyjątkowego nieuka. Ale i tak jest potem taka afera, że wolę przepuszczać wszystkich. Co mi tam. Jestem człowiekiem i chcę mieć święty spokój. Jeśli uczeń powie na egzaminie kilka słów, nawet bez sensu, zda. Jeśli nie powie nic, musi nie zdać. Zasada jest prosta: mówcie, co chcecie.
Podczas sprawdzania testów egzaminu pisemnego wszyscy egzaminatorzy danego okręgu są skoszarowani w jednym miejscu. Obowiązują wtedy specjalne procedury związane z tzw. pracami progowymi, czyli takimi, w których brakuje kilku punktów, aby uczeń zdał. Należy z progową pracą udać się do przełożonego, specjalnego nadzorcy, który spróbuje coś w tej pracy znaleźć. Potem ów opiekun przekonuje nas, abyśmy jednak dodali do pracy kilka punktów. One tam są, tylko nasze zmęczone oczy tego nie widzą.
Co mi tam. Dodaję. Jestem człowiekiem i chcę mieć święty spokój. Zdarzyło mi się nawet uznać za pracę maturalną list do mnie, w którym to abiturient usilnie prosił (zwracając się do mnie „proszę pani”), abym ulitował się i przyznał mu dodatkowo kilka punktów za dobre chęci. Przecież skończył szkołę i przyszedł na egzamin. Matura należy mu się jak psu zupa. Sprawdziłem list pod kątem językowym, znalazłem sześć punktów i dzieciaka przepuściłem.
Wiedząc o cudach nad testami maturalnymi, jestem pewien, że ci, którzy matury nie zdali, naprawdę byli do niczego. Musieli oddać puste testy albo napisali pracę w marsjańskim języku. Gdyby napisali pacierz albo litanię do św. Józefa, już by zdali. Zasada jest prosta: piszcie, co chcecie.
Dlaczego mimo cudów nad testami i przymykania oczu na liczne braki podczas egzaminów ustnych, tak dużo uczniów nie zdaje matury? Dlaczego mimo tolerowania ściąg, o innych przekrętach nie wspominając, 20 procent w skali kraju oblewa egzamin? Dlaczego mimo wprowadzenia amnestii maturalnej, i tak nie wszyscy otrzymują świadectwo dojrzałości?
Uważam, że choćby wprowadzono zasadę, iż wystarczy zdać pozytywnie tylko jeden dowolny przedmiot, a resztę można oblać, i tak nie wszyscy sprostają tym wymaganiom. Rozpanoszyła się wśród młodzieży, podobnie jak wśród dorosłych Polaków, zasada: mało robić – dużo zyskać. To istny wirus! Rozprzestrzenia się błyskawicznie.
Dochodzi już do tego, że w moim tzw. elitarnym liceum uczniowie podczas sprawdzianu pytają mnie, czy „Pan Tadeusz” to powieść, w jakiej epoce literackiej powstała III część „Dziadów”, jak się pisze „mężczyzna”, czy 247 słów w pracy wystarczy (należy napisać co najmniej 250 słów, ale można i 500). Najwyższe oceny z przedmiotu chcą mieć osoby, które ani razu gęby nie otworzyły przed klasą, a każdą pracę pisemną muszą poprawiać, bo za pierwszym razem zaliczają na minimum lub na ocenę niedostateczną.
Podejrzewam, że wirus: „mało robić – dużo zyskać”, niszczy szkoły w całej Polsce. Oczywiście jedne mniej, a inne bardziej. A na wirusa amnestia nie działa, zarażonym uczniom też samo zwolnienie od nauki nie pomoże. Wszyscy, i nauczyciele, i uczniowie, pilnie potrzebujemy lekarza, prawdziwego fachowca od nauczania. Nie jest nim Giertych, ponieważ też zaraził się tym wirusem: nic nie robi, a chce wiele zyskać z samego faktu, że jest ministrem edukacji.
Komentarze
Panie profesorze nie wie pan, ze teraz wszystko sie robi na zasadzie „kopiuj- wklej”? A ze na maturze ciezko uzyc tej metody, wiec bywa krucho i ciezko jest sklecic te 3 zdania samemu! Na dodatek ksiazki malo kto czyta, bo po co, wiec o posiadaniu stylu nie mamy w ogole co mowic (a czytanie daje duzo! I to nie o styl chodzi, ale chocby o poprawnosc gramatyczna – dlatego tak trudno bylo mi zaliczyc u pana panskie alternatywne dyktanda, kiedy trzeba bylo wyjasnic zasady ortograficzne, ktorych polowy nie znam, ale poniewaz duzo czytam, po prostu wiem jak sie pisze). I tak nam rosnie pokolenia analfabetow…
Mam przyjemnosc byc czlonkinia pewnej organizacji internetowej, ktorej czlonkowie interesuja sie „Gwiezdnymi wojnami”. Moim obowiazkiem jest sprawdzanie prac, ktore nasi czlonkowie przygotowuja i czasem az lapie sie za glowe – niektorzy z nich nie potrafia pisac po polsku!
To wszystko prawda. Myślałem tylko, że problem „mało robić – dużo zyskać” dotyczy szkół nie ujętych nawet w żadnym rankingu. A to niespodzianka. Ale tak zrobiło się po reformie.
Mój Boże…
To tak wygląda sprawdzanie prac maturalnych?
To jak to się dzieje, że (tak się kolokwialnie wyrażę) te barany nie zdają?!
Jestem w stanie zrozumieć, że można nie zdać matematyki. Nie umiesz zastosować prostych działań, odpadasz. Ale polskiego?! I to przy tak liberalnym podejściu do sprawy!!!
Jestem coraz bardziej przerażona, kiedy myślę o stanie umysłowym polskich uczniów. A im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się, że chyba zrobię na tych moich studiach specjalizację z komunikacji medialnej i pójdę pracować do lokalnej gazety, zamiast użerać się z głupkami!!!
„Mam przyjemnosc byc czlonkinia pewnej organizacji internetowej, ktorej czlonkowie interesuja sie ?Gwiezdnymi wojnami?. Moim obowiazkiem jest sprawdzanie prac, ktore nasi czlonkowie przygotowuja i czasem az lapie sie za glowe – niektorzy z nich nie potrafia pisac po polsku!”
O ile się orientuję, nie był to język urzędowy w Imperium.
Pańskie stwierdzenie zawarte w krótkim, acz przerażającym „mało robić – dużo zarobić” odnoszace się do renomowanej szkoły średniej jest bardzo przygnębiające. Jako polonistka ucząca w gimnazjum miałam nadzieję, że przynajmniej w liceum moi uczniowie poznają, co to uczciwość, rzetelność, pracowitość w zdobywaniu wiedzy i osiągnięciu sukcesu szkolnego. A skoro i tam jest przyzwolenie na bylejakość i przymykanie oczu na miernotę i nieróbstwo, to wiem, że pracuję tylko dla siebie i tych nielicznych idealistów, którzy jeszcze istnieją. Myślę, że mimo wszystko warto pracować dla tych jednostek, może oni w warunkach sprzyjających miernocie potrafią zacisnąć zęby i pracować solidnie dla siebie. Boję się tylko już nie o przyszłe pokolenia, ale o kolejne roczniki, które wykazują nie tylko brako motywacji, ale i maja coraż mniejsze możliwości intelektualne, co jest widoczne gołym okiem. Mam tylko tę przewagę nad młodymi nauczycielami, że widziałam w szkole dawnej ambicje, możliwości, normy moralne i solidność. Nauczyciele z kilkuletnim zaledwie stażem zobaczyli już tylko załosną miernotę i nie wiedzą, bo skąd, jak powinno być. Przykro, ale będzie gorzej już nie z roku na rok, ale z tygodnia na tydizeń, bo staczanie się po równi poczyłej idzie bardzo szybko. Pozdrowienia dla wszystkich czytajacych i piszących (wcześniej tylko czytałam).
mam bardzo podobne doświadczenia ze sprawdzania matur pisemnych – ale to przewodnicząca komisji była zmęczona, kiedy próbowała mnie namawiać na dopisanie punktu za coś, co brzmiało kompletnie nielogicznie… i jakieś oblane matury się trafiły – zresztą przypuszczaliśmy, że dostało nam się jakieś technikum czy liceum profilowane…
i ze szkoły też, niestety, mam coraz więcej podobnych doświadczeń…
i jak słyszę, że oni planują studiować dziennikarstwo, psychologię (bo o socjologii czy prawie już nie ma co wspominać – to standard), to aż mnie czasem skręca…
Bo teraz wszystkie dzieciaki muszą pójść do liceum i na studia. Nawet te, które kompletnie się nie nadają.
No żeby oblać kogoś na ustnej to trzeba być chyba wyjątkową ł@jz@, i to jeszcze ucznia swojej szkoły.
Patrzeć komuś w oczy i powiedzieć ?Nie, sorry stary, ale w mojej subiektywnej ocenie mi się nie podobało. Nie podobało mi się i nie podoba, że ja Cię przepuszczę, Ty pójdziesz na studia, dostaniesz prace, zostaniesz kimś, a ja do końca życia będę siedział tu, za tym stołem i patrzył jak moi uczniowie, z nikogo, gorszych ode mnie, kończą tą szkołę, stają się magistrami, potem niektórzy profesorami (Tacy to już nawet nie muszą na siłę łechtać swojego ego i zmuszać kogokolwiek do tytułowania go kimś, kim nie jest jak ja, Twój nauczyciel.) A jakby Cię zapytać o problematykę Siłaczki to nie wiesz nawet, kto ją napisał, bo jak ją przerabiałeś na lekcji to streszczenie za 4,50 przeczytałeś.
Tak, więc reasumując nie zdajesz bracie, bo skończysz to LO i o nim zapomnisz, a ja będę tu siedział do emerytury albo do chwili, kiedy mnie dyrektor zwolni, bo będą redukcje etatów.
I tak na prawdę na nic mi się ta moja wiedza nie zda, bo już nawet temat na maturę ustna można sobie wybrać i większość nie ma nic wspólnego z moją wiedzą o literaturze.?
Musze powiedzieć, że z tym listem maturzysty zamiast wypracowania pokazał Pan klasę. Respekt. Szkoda tylko, że zrobił to Pan, dlatego, że jako człowiek chce Pan mieć święty spokój, a nie, że jako człowiek chciał Pan pomóc. Przymknąć oko na czyjąś niedoskonałość, bo wszyscy jesteśmy ludźmi i mieszkając na jednej planecie powinniśmy sobie po prostu, po ludzku pomagać
Pozdrawiam.
PS: wirus: ?mało robić – dużo zyskać? -> ryba psuje się od głowy.
„O ile się orientuję, nie był to język urzędowy w Imperium. ”
Byl nim basic, czyli wychodzi nam ze angielski. Ale jak oni po polsku nie potrafia, to co my w ogole o angielskim rozmawiamy! Poza tym akurat jestesmy po tej drugiej stronie, Hilary 🙂
Przepraszam za offtopic 😉
Jeśli brakuje punktów to nie należy ich dodawać. Wtedy okazałoby się, że większość nie zdaje. Cały system nowej matury obliczony jest na promocję średniaków, a nie ludzi, którzy nabyli wiedzę i potrafią ją zaprezentować i jeszcze samodzielnie myślą. Warto wrócić do dawnego modelu.
No, Bolku, teraz chyba Ty trochę przesadziłeś. Pamiętam, że skończyłeś psychologię, tak? W takim wypadku powinieneś pamiętać, że altruizm to dojrzały mechanizm obronny i zawoalowana forma egoizmu (wiem, to psychoanaliza, a psychologia akademicka jest poznawczo-behawioralna, może źle Cię odbieram), więc właściwie nie jest istotny motyw p. Dariusza, ale efekt jego działań, a w dodatku nie jest w tym miejscu hipokrytą i nie wyświęca własnych czynów. Poza tym to „pomaganie sobie” to jednak z kategorii „myśląc magicznie”, przynajmniej jeśli chodzi o większość społeczeństwa. Reasumując, czasem jedynym remedium są właśnie takie utylitarne owoce egoizmu.
Bolku jesteś wstrętny. Trzeba być bardzo zgorzkniałym, aby tak pogardzać ludźmi. Nie spotkałem kolegi nauczyciela o takim nastawieniu do ucznia. Nie muszę zazdrościć uczniowi, który nic nie umie i przewidywać, że lepiej mu się powiedzie w życiu niż mnie. Tylko bardziej mi zależy, niż jemu, żeby coś umiał.
DAJMY MATURY WSZYSTKIM Z METRYKĄ URODZENIA!!!!
Panie Janie, nie chciałem nikogo urazić moją wypowiedzią. Myślę też, że nie jestem zgorzkniały i nie zieję nienawiścią do wszystkich nauczycieli z powodu traumatycznego dzieciństwa itp. Za to ciągle mam wrażenie, że nauczyciele mają jakiś kompleks bycia nauczycielem, biorąc wszystko do siebie i próbując wmówić całemu światu jak to oni mają źle! Zupełnie jak zgorzkniałe feministki w każdym czynie mężczyzny doszukując się poniżenia nawet, gdy ten wyciąga doń dłoń chcąc pomóc jej wstać po upadku. A zostają owymi feministkami tylko, dlatego że nie znalazły swego księcia w życiu lub owy wolał inną księżniczkę on niej.
A ja się z takimi spotkałem, i to nie raz. Może miałem tego pecha, że na takich trafiałem,
a może miałem to szczęście, że nauczyli mnie odróżniać ludzi i pomogli odkryć moją pasję ? psychologię.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że dzisiejsza młodzież jest okropna (?wstrętna? brr?) i w znacznym stopniu zdemoralizowana. (Zależy gdzie Pan uczy) Praca nauczyciela staje się z roku na rok coraz trudniejsza i ja to rozumiem.
W moim pierwszym poście jednak napisałem jak ja rozumiem problem oblewania matury ustnej. Może z tej przyczyny, że ja nigdy nie mógłbym nikomu w oczy powiedzieć, że właśnie oblał maturę. I nie, dlatego, że nie zmieścił się w komisyjnych wymogach, (bo takich nie ma), ale dlatego, że boli mnie dziś głowa i mi się nie podobało jego wystąpienie.
A najlepiej gdyby to był mój uczeń. Wtedy można mu powiedzieć: ?Sorry stary, ale przez 3 lata nie zdołałem Cię niczego nauczyć ? nie zdałeś.? – Przecież to jest policzek dla tego nauczyciela, który oblewając własnego ucznia jednocześnie przyznaje się do tego, że jest kiepski.
I JEST TO MOJE SUBIEKTYWNE ZDANIE! Nie chce obrazić żadnego nauczyciela! Musicie zrozumieć, że tak jak w śród lekarzy są ?łowcy skór?, wśród policjantów złodzieje, tak i wśród nauczycieli nie ma tylko osób doskonałych. I nie chce też obrazić żadnego z policjantów czy lekarzy, bo pewnie zaraz się ktoś odezwie urażony.
Pozdrawiam.
PS: Ciekawa uwaga Hilary Plateau. Podziwiam Twój styl i wiedzę. Jednak nie do końca mnie zrozumiałeś, po części z powodu, że posty na czyimś blogu często nie potrafią oddać innym czytelnikom uczuć towarzyszącym jego pisaniu.
Bolek!
Żeby kogoś oblewać to NAPRAWDĘ trzeba NAPRAWDĘ pisać łącznie…
Bolek napisal:
„zgorzkniałe feministki w każdym czynie mężczyzny doszukując się poniżenia nawet, gdy ten wyciąga doń dłoń chcąc pomóc jej wstać po upadku. A zostają owymi feministkami tylko, dlatego że nie znalazły swego księcia w życiu lub owy wolał inną księżniczkę on niej.
A ja się z takimi spotkałem, i to nie raz. Może miałem tego pecha, że na takich trafiałem”
Chamskie i niemadre, Bolku. Chamskie i niemadre
Bolku. Uczę od 30 lat, dlatego ze względu na swój wiek pozwolę sobie zachować tę formę. Nie byłeś nigdy członkiem komisji na egzaminie ustnym. Naprawdę pojawiają się zdający, których nie można nie oblać, chociaż komisja bardzo się stara, aby wydobyć namiastki wiedzy od takiego delikwenta. Nader często zdają z podobnych powodów, jakie podał Pan Darek. Bywałem na egzaminach ustnych i pamiętam taki przypadek; nauczycielka po żenujących wypowiedziach ucznia, a właściwie po udzielaniu odpowiedzi potakujących na tzw. pytania pomocnicze – żeby zachować pozory ? stwierdziła ? no, widać, że wreszcie się nauczyłeś?, na co uczeń z rozbrajającą szczerością stwierdził ? Nic żem sie nie uczył?.
Masz rację w jednym, bywają źli policjanci, lekarze, nauczyciele, ale bywają także źli uczniowie. Można ich oblać na ustnym, a zdarza się to nazbyt rzadko, zdają dla świętego spokoju, a także w celu uniknięcia opinii, że zły nauczyciel nie był ich w stanie nauczyć.
Uczę w I klasie technikum, do II klasy powinno zdać trzech uczniów (mój komentarz do poprzedniego wpisu ?100 batów dla Giertycha?), ale zdadzą najprawdopodobniej wszyscy. Nie umiem nauczyć matematyki uczniów, którzy w jednej linijce równania piszą +, a następnej zamieniają go na ?. ?, w jednej linijce piszą 2/3 , a w następnej 3/2 i nie rozumieją dlaczego tak nie można. Jestem złym nauczycielem, czas na emeryturę.
Nigdy nie miałem kompleksu bycia nauczycielem i znam bardzo nielicznych nauczycieli, którzy go mają.
Wymagania egzaminacyjne na egzamin ustny są bardzo precyzyjnie określone.
Coś się źle wpisało. Tam gdzie miał być ” ” wpisały się ?
Panie Janie. Tak jak zaznaczyłem – to zależy gdzie Pan uczy. Rozumiem, że w do techników raczej nie chodzą przyszli naukowcy czy nawet magistrowie.
Ja skończyłem „sławne, elitarne, ble , bla, bla..” liceum XXI, było to dla mnie jak wejście z wiejskiej chaty do pałacu (pomijam fatalny stan budynku). Skończyłem raczej jedną z gorszych podstawówek w Łodzi. (w pierwszej klasie na 29 osób zdało 14 – W pierwszej klasie podstawówki nie zdało 15 osób! Większość klasy!!) i wiem, o czym pan mówi. Jednak ja ustosunkowałem swoją wypowiedz do oblewania ustnej w lo powiedzmy pokroju wspomnianego XXI. Gdzie z gromnicą można szukać kogoś, kto nie wie gdzie jest Np Erytrea, lub nie umiałaby w pierwszej klasie napisać matury z matmy przynajmniej tak żeby zaliczyć. I dlatego irytuje mnie oblewanie dzieciaków, którzy naprawdę się starają i są ambitni.
A tu 15 min (chyba tyle trwa matura ustna) przekreśla im prawie wszystko.
Wracając do tej mojej podstawówki (chodziłem do dwóch). Po latach mogę stwierdzić, że im gorsza szkoła tym nauczycielom bardziej zależy by czegokolwiek nauczyć. Nie wiem czy Pan pracował w jakieś ?elitarnej? szkole, ale proszę mi wierzyć, że im bardziej nauczyciel widzi, że uczniom zależy (im bardziej elitarna szkoła) tym bardziej nauczycielom przestaje zależeć żeby im jakąś wiedze przekazać.
Biorąc liczbę nauczycieli i uczniów w Polsce stwierdziłbym nawet, że złych uczniów jest więcej niż złych nauczycieli.
Ludzie drodzy, moje posty są inspirowane moim zdaniem i światopoglądem. Jeśli się z nimi nie zgadzacie to ja to szanuje i respektuje wasze inne zdanie. Ale bądźcie trochę bardziej tolerancyjni. Uważacie, że jak ktoś ma inne zdanie niż wy, to niczym ?moherowe berety? musicie podjąć szczytną misje zbojkotowania go. Osobiście mi to nie przeszkadza, bo lubię polemizować, ale śmiesznie to wygląda od boku.
Ktośka! Dzięki za znalezienie błędu. Przepraszam, że zraniłem twoje odczucia estetyczne.
Pozdrawiam.
Popierając wtręt Bolka nt. feminizmu mogę powiedzieć, że koszmarnie agresywne kobiety koncentrujące się na arenie sporu jako na polu okrutnej bitwy, jak najbardziej znajdują się w tym ruchu. Ktoś zaprzeczy? Przecież każdy system ma swoje dewiacje. W dodatku eksplozja i początek tego ruchu były tak silne, że współczesne feministki często muszą zaczynać swoją działalność od zbagatelizowania, wytłumaczenia, a nawet odcięcia się od swoich korzeni, które w obecnym rozrachunku stają się ciężarem i piętnem stereotypu. Zatem – post „Starej” odbieram jako myślenie w wąskich kategoriach i nieumiejętność rozpracowania tekstu pod kątem różnych wniosków – tym bardziej, że żadna generalizacja nie była poczyniona.
Bolku. Nie miałem zamiaru Cię bojkotować, traktuję nasze wpisy jako zwykłą wymianę poglądów, co również lubię. Dzięki za spostrzeżenie o jakości pracy nauczycieli w szkołach o różnych poziomach. To chyba jest prawda. Obie moje córki skończyły elitarne liceum i teraz po latach potwierdzam twoją opinię, mam podobne odczucia. Pamiętam z wywiadówek, jak bardzo mnie drażniły wypowiedzi wychowawców typu – „oni” się nie uczą, „oni” się źle zachowują, „oni” to lekceważą. Do rodziców moich wychowanków zawsze mówię „nasze dzieci”, „macie Państwo wspaniałe dzieci”, bo te dzieci takie są. To, że się nie uczą nie zawsze jest przyczyną ich złej woli.
Proponuję zawiesić dyskusję na ten temat, do miłego ponownego spotkania.
„A ja się z takimi spotkałem, i to nie raz. Może miałem tego pecha, że na takich trafiałem?
– to stwierdzenie było odnośnie „złych? nauczycieli.
Pozdrawiam.
Bolku! Jesteś psychologiem? Pomóż sobie!!! Tak się skarżysz, taką ziejesz nienawiścią, że Cię to w końcu zatruje! Bardzo mi Cię żal, naprawdę
Pani redaktor! Proponuję dwie nowe Ustawy czy też nowelizacje istniejących.Pierwsza-obniżyć ?obowiązek szkolny? do zakończnia edukacji w szkole podstawowej.Druga-obniżyć wiek określający ?dorosłość? np.do lat czternastu.?”??” to skrót myślowy.Pozdrowienia i powodzenia w Nowym Roku!
Tak pisałem trzeciego stycznia tego roku u pani J.P.Nikt z blogujących nawet się nie zająknął na takie widzenie problemów. Pozdrowienia dla PT Nauczycieli
Panie redaktorze! Proponuję dwie nowe Ustawy czy też nowelizacje istniejących.Pierwsza-obniżyć ?obowiązek szkolny? do zakończnia edukacji w szkole podstawowej.Druga-obniżyć wiek określający ?dorosłość? np.do lat czternastu Tak pisałem trzeciego stycznia tego roku u pani J.P.Nikt z blogujących nawet się nie zająknął na takie widzenie problemów. Pozdrowienia dla PT Nauczycieli
Pani redaktor! Proponuję dwie nowe Ustawy czy też nowelizacje istniejących.Pierwsza-obniżyć ?obowiązek szkolny? do zakończnia edukacji w szkole podstawowej.Druga-obniżyć wiek określający ?dorosłość? np.do lat czternastu.?”??” to skrót myślowy.Pozdrowienia i powodzenia w Nowym Roku!
Tak pisałem u pani J.P. Nikt z blogujących nawet nie zająknął się na ten temat.Pozdrowienia dla PT Nauczycieli
Nietrudno zgadnąć, czemu nikt nawet się nie zająknął.
Proponuję dodatkowo zmianę art. 188 ust. 1 Konstytucji przez udzielenie prawa inicjatywy ustawodawczej rakowi41.
Jakże się zgadzam z tezą przewodnią notatki! Aż ból w piersiach, bynajmniej nie z radości u mnie zagościł. Na konsultacje w gimnazjum przychodzi do mnie pewna panna S. Dziewczę totalnie leniwe, któremu wydaje się, że samo uczestnictwo w konsultacjach wtłoczy jej wiedzę do głowy. Cóż za okropne nieporozumienie. A jaka naiwność. Oczywiście skutków zero, bo po pracy w szkole, nawet indywidualnej, trzeba „potrenować” w domu. Ale po co? Myśli sobie zapewne panna S.
Generalizując: Ciekawe, z czego bierze się taka „olewacka” postawa młodzieży? Stres? Alienacja? Brak autorytetów? Surrealizm naszych czasów? Internet? Mutacje genetyczne? Zanieczyszczenia atmosfery? Śpiew Mandaryny? Teksty TEDE? Kultura techno… umc… umc… umc… umc…?
Generalizując: Czy ta ich totalna bierność i niedostatek ambicji, to jakiś nowy, nieodkryty jeszcze trend sekularny?