Udręka niepełnosprawnego
Chciałem, aby odwiedziła mnie osoba niepełnosprawna z Suwałk. Dawniej było kilka bezpośrednich pociągów do Łodzi, ale obecnie trzeba się przesiadać. Dla tej osoby to duży kłopot, rzecz nieomal niewykonalna. Zależało mi więc na połączeniu bez przesiadek. Zauważyłem, że w nowym rozkładzie jazdy pociąg z Suwałk do Wrocławia, dawniej przez Łódź, dojeżdża tylko do Koluszek, czyli blisko Łodzi (ok. 40 km). Dogadaliśmy się, że wyjadę samochodem do Koluszek.
Przyjechałem godzinę wcześniej, aby się rozejrzeć. Było tak, jak podejrzewałem. Olbrzymie schody, nigdzie przejścia dla wózka. Schody okazały się przystosowane do wózków tylko z jednej strony – nie od peronu w każdym razie. Trzeba by dźwigać. Udałem się po pomoc do informacji, która była zamknięta. Zacząłem rozmawiać z panią w kasie. Bardzo chciała mi pomóc, ale przejście jest tylko przez te potworne schody. Czy ktoś z obsługi kolei mógłby pomóc – nie, muszę prosić pasażerów. Ostrzegła, abym nie przechodził przez tory, gdyż czai się tu policja, która wlepia surowe mandaty. Brr!
Akurat przyjechała policja. Zagadałem, czy mogą pomóc, np. podwieźć do samochodu, który zaparkowałem 200 metrów dalej. Gdyby nie te schody, byłoby blisko. Dowiedziałem się, że policjanci nie są od tego, aby spełniać czyjeś zachcianki. Już i tak media narobiły im mnóstwa kłopotów z powodu uczynności. Nie podwiozą, ale mogą na chwilę odjechać. Pokazali mi, gdzie jest to nielegalne przejście. Ani mi nie proponują tego przejścia, ani nie zakazują. Zrobię, co zechcę. Policja jest na tyle uprzejma, że nie spojrzy, gdy będę popełniał przestępstwo.
Co miałem robić. Złamałem prawo. Zaryzykowałem przejście po torach, licząc na to, że nas żaden z licznych pociągów nie zmiażdży. Z duszą na ramieniu śmigałem po torach – los okazał się dla nas łaskawy. Żyjemy. Pewnie gdybym miał więcej doświadczenia w podróżowaniu z osobą niepełnosprawną, rozwiązałbym problem lepiej.
Wydawało mi się, że osobom niepełnosprawnym jest już dużo lepiej. Ludzie uczynni, służby chętne do pomocy, architektura przystosowana do wózków. Dopóki niepełnosprawni byli dla mnie bohaterami artykułów prasowych, audycji radiowych czy programów telewizyjnych, wydawało mi się, że wszystko gra. Gdy problem dotknął mnie osobiście, okazało się, że nic się nie zmieniło. Ani mentalnie (A radź sobie, człowieku, sam i nie zawracaj głowy!), ani architektonicznie (najważniejsze budowle nie zostały dostosowane do potrzeb ludzkich).
W drodze powrotnej byliśmy trochę lepiej przygotowani, ale i tak podejrzewam, że prędko ta osoba do Łodzi pociągiem się nie wybierze. A czymś innym? Chyba byłoby jeszcze gorzej.
Komentarze
Witam Pana
Cóż zrobić, polskie realia. W większości szkół średnich i gimnazjów uczęszczanie fizycznie niepełnosprawnych dzieci jest niemożliwe. W moim mieście ( i podejrzewam, że w innych również) jest specjalna szkoła dla niepełnosprawnych. ‚Specjalna/e’? źeby niepełnosprawnym było łatwiej się tam dostać czy żeby urzędnicy nie musieli wydawać pieniędzy na przystosowanie budynków a młodzi ludzie nie musieli się ‚stykać’ z inwalidami? Totalna bzdura. Dwa kretyństwa w jednym! To jest sprawa dla MEN!
Swoja drogą na zachodzie ( w znacznie mniejszym stopniu niż w PL) problem niedostosowania pewnych miejsc pożytku publicznego tez występuje.
Pozdrawiam.
Dosiego roku!
Drogi Panie Profesorze,
Ja także jestem zrozpaczona faktem, w jakim stopniu nasze państwo jest przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Będąc w tym roku w Irlandii miałam okazję mieszkać z Irlandką, która poruszała się na wózku inwalidzkim. Mieszkałyśmy w akademiku, gdzie kilka pokoi było specjalnie przystosowanych dla osób z tzw. disabilities. Całe osiedle tychże akademików umożliwiało poruszanie się niepełnosproawnym po terenie, były tam podjazdy na chodniki i schody.
Pański znajomy miał szęście, że dysponował Pan czasem i wyjechał po niego oraz pomógł w dotarciu na miejsce. Co jeśli do kogoś przyjeżdża niepełnosprawny krewny w nagłym wypadku, a my nie mamy czasu na, przepraszam za zwrot, użeranie się z polską rzeczywistością? W Irlandii istnieje coś takiego jak personal assistant (PA), czyli osoba która zajmuje się i pomagaja w codziennym życiu niepełnosprawnym, w podróży, w wyjściu do kina, czy pubu.
Bardzo mnie zaciekawiło to zajęcie. Wszak daje możliwość zapoznania ludzi zupełnie sprawnych umysłowo, a nie raz bardzo o ciekawych zainteresowaniach. Po powrocie do Polski zainteresowałm się tym, bo chciałam zostać PA. Niestety w Polsce nie ma żadnych organizacji ani stowarzyszeń, prywatnych, czy też państwowych, które ułatwiałyby życie niepełnosprawnym. Cóż, kolejny raz jest mi przykro, że jest tak jak jest.
Pozdrawiam,
była uczennica, wychowana profesora Nawrockiego 🙂
Beata.
uczęszczanie do specjalnej szkoły dla inwalidów musi na nich *bardzo pozytywnie* wpływać pod względem psychicznym….
nie ma co :/
Co mówić o niepełnosprawnych jak w mojej podstawówce było kilkanaście stopni, które najpierw należało pokonać zanim się dotarło do szkoły. Liceum to samo. Studia na wydziale architektonicznym nie lepiej. Wystarczy skręcić kostkę i jest problem. Co najmniej godzina na wchodzenie na 4 piętro [A na wykładzie usłyszymy o dostępności budynków dla niepełnosprawnych :/]
A z innej beczki, niedaleko mnie jest sklep NFZ ze sprzętem rehabilitacyjnym. Sklep ma tylko jedą małą wadę. Próg wyższy niż 2 cm (koło 5cm) na który ktoś na wózku już nie wjedzie. Sama widziałam jak pan na wózku (w sile wieku) rozkładał sobie taki metalowy podjazd, żeby tam wjechać. Szkoda tylko, że do rozłozenia potrzebował drugiej osoby. Nie wiem dlaczego nie dało się zrobić zmaiast schodka małej pochylni. Albo w ogóle bez schodka.
Moja wykładowczyni opowiadała mi też o specjalej windzie dla niepełnosprawnych na dworcu w Warszawie. Winda była tylko, ze … na klucz. A kto ma klucz i gdzie on się znajduje?
Co tu mówić o dostęposci dla niepełnosprawych jeśli niektóre miejsca są tak projektowane (przez architektów i inwestorów i zwykłych ludzi), że ktoś z wózkiem dziecięcym, dziecko, osoba starsza lub młodzieniec o kuli ma problemy się dostać :/ Przekonujemy się niestety o tym dopiero jak sami mamy problem.
Maniek,
są też szkoły, które przekształciły się w integracyjne, ponieważ mogły na tym zarobić. Jedynym sposobem na uratowanie budynku przed kompletną ruiną okazało się przekształcenie placówki w szkołę integracyjną. Kwestia zysku ze współpracy z niepełnosprawnymi jest ważnym argumentem w przekonaniu rady pedagogicznej i rady rodziców, aby wyraziły zgodę na takie przekształcenie. Tylko uczniom mówi się o tolerancji i innych wartościach. Rozmawiałem z nauczycielami z wielu różnych szkół w całej Polsce o tym problemie, jeśli oczywiście ekonomiczne nastawienie można nazwać problemem. Odwiedziłem też parę takich szkół – dawniej w fatalnym stanie, a teraz odremontowanych niczym budynek kościelny. A zatem musi dana społeczność być przekonana o zysku, aby zechciała dostosować swoje działania do potrzeb osób niepełnosprawnych. PKP też musi mieć z remontów jakiś zysk, aby zechciała je uskutecznić. Ale jaki? Temat rzeka.
Pozdrawiam i życzę udanej zabawy sylwestrowej
DCH
Podejrzewam ,ze te braki w dostosowaniu miejsc publicznych do potrzeb niepełnosprawnych, wynikaja ze skromności naszego rządu – wszak pełno w nim niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo.Nie chcą ,zeby Pan pomyślał,ze pewne udogodnienie zalatwiają „pod siebie”! Życze Szczęśliwego Nowego Roku i Wymiany Rządzących!
Wszystkie tory prowadzą do Koluszek! ;] Fakt, faktem dojścia z peronów na most nie są dostoswane dla osób niepełnosprawnych (na ironię losu, specjalne podjazdy są tylko na początku, jak i na końcu mostu, co umożliwia tylko przejście po nim nie zbaczając „na boki”). Istnieją jednak trzy „nielegalne” przejścia, na których w rzeczy samej policja nie czatuje. Wiem z autopsji;] Jednak zrozumiałym jest, że dla osób obcych są one niekoniecznie widoczne. Cóż, pozostaje czekać aż zburzą ten most i zrobią podziemne przejście, bo i takie plany od kilku lat są poruszane ;] Tymczasem pozdrawiam i życzę szampańskiej zabawy! ;]
To jeszcze tu ktoś zagląda?
Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku chcialem życzyć:)
Zarówno dla Pana Chętkowskiego jak i dla odwiedzających blog:)
Pozdrawiam.
Mojemu ulubinemu profesorowi bylemu panowi Chetkowskiemu rzycze zeby w 2007r zwolnic tepo, przychamowac bardziej i pisac od serca zeby nigdy forma nie gurowala nad trescia.
Panie Darku!!!
Przed chwilą, po raz pierwszy w życiu przeczytałem kilka pańskich wpisów i jest mi Pana strasznie żal. Ciągłe narzekania, pesymizm, widzenie tylko najgorszych stron w każdym opisywanym przez Pana zdarzeniu. Albo strasznego ma Pan pecha w życiu, albo koszmarny z Pana defetysta i czarnowidz. A gdyby tak spojrzeć na życie z jego jasnej strony? Czy w ten dzień, w którym Pan odbierał niepełnosprawnego z dworca w Koluszkach nie zdarzyło się nic pozytywnego, a w szkole podczas rozdawania prezentów nie było nikogo mile zaskoczonego?
Współczuję młodzieży, którą Pan uczy!!!
Pozdrawiam i życzę więcej optymizmu w Nowym Roku!!!
Szyszunio(nauczyciel z 1,5 rocznym stażem)
Małe sprostowanie: chodzenie po torach w miejscu do tego wyznaczonym nie jest przestępstwem a jedynie wykroczeniem. Różnica dość znaczna, nieprawdaż?
Pozdrawiam
Na wschodzie polski nigdy nie było dobrze to jet polski d c
Robią chodni jak już to krawężniki 5cm
Oglądałem w ,,Uwadze jak musieli wymiotować koła by osoba mogła wjechać do wc i a niema .Zamknąć drzwi to jeden stał robił za drzwi jaja czyste.