Patriotyczne napięcie
Gdy święto przypada w sobotę lub w niedzielę, nauczycieli obowiązuje aktywność patriotyczna przed (w piątek) i po (w poniedziałek). Patriotów w szkołach można podzielić na odnowionych, nowych i najnowszych. „Odnowionych” można poznać po chrześcijańskiej pobożności – ci chcą się modlić za ten biedny nasz kraj, więc organizują uroczystości w kościołach. „Nowych” zdradza skłonność do nadmiernego upajania się uczuciem miłości do kraju. Ochoczo potęgują swoje zasługi w tworzeniu wolnej Polski – lubią marsze ze sztandarami. Najnowsi są gotowi przełożyć kłamstwo na prawdę, a prawdę na kłamstwo – czekają tylko na wytyczne z ministerstwa. Święto jest dla nich dobrą okazją, aby oderwać z serca płat serdecznego gniewu na wrogów IV RP. Ci lubią złorzeczyć.
Oczywiście trafiają się również patrioci starej daty, tęskniący za przedpołudniową akademią ku czci, w ramach której recytuje się lekkie wiersze o pięknie ziemi ojczystej. Marzący o świątecznej zabawie na rynku miasta, ulicznym karnawale z okazji odrodzenia się państwa. Śliniący się na myśl o wieczornym piwie i miodzie na stole, a potem o całonocnej balandze z rówieśnikami. Ale ci siedzą cicho, konspiracyjnie umawiają się z przyjaciółmi, udają, że niby święto, ale dzień jak co dzień. Robią tak, aby nie zachęcać nikogo do deszyfracji ich teczek osobowych. Różnie przecież w życiu bywało. Świętują na smutno i w ukryciu w gronie najbliższych przyjaciół. Wolą nie ujawniać się z uczuciami miłości do kraju, bo jeszcze ktoś zapyta o przeszłość.
Prawdę mówiąc, jeśli ten ktoś chciałby sprawdzić, jakie poglądy miała kiedyś rada pedagogiczna, nie musi ani pytać, ani zmuszać do zwierzeń. Wystarczy, jeśli otworzy starą szafę z aktami pracowników, i może zaspokajać swoją ciekawość do woli. Czy wszyscy nauczyciele są świadomi tego, że wiedza o nich na razie jest ukryta, ale w każdej chwili może zostać ujawniona? Chyba nie, skoro tylko nieliczni z nich udają niedołęgów, a reszta pcha się ze swym patriotyzmem, chcąc dać młodzieży przykład jako odnowieni-pobożni, nowi-egzaltowani i najnowsi-gromowładni.
Nie ukrywam, że podczas narodowego święta też lubię wznieść oczy ku niebu, otrzeć łzę cisnącą się z oka i pogrozić palcem łajdakom-szubrawcom. Ale to już na uczniach nie robi wielkiego wrażenia, mimo że młodzież mamy w Polsce bardzo patriotyczną. W rankingach patriotyzmu wśród osób niepełnoletnich jesteśmy zaraz za Ameryką Łacińską. Młodzież mamy patriotyczną, tylko że w zupełnie innym stylu niż wyżej opisane. Postawy pobożnie-uczuciowo-gromowładne występują w młodym pokoleniu rzadko. Nastolatki najczęściej brzydzą się świętować przeciwko komuś: prawica przeciwko lewicy, lewica przeciwko prawicy, ręce przeciwko nogom, głowa przeciwko pupie. Gdy więc 11 listopada dorośli jak zwykle dostaną zapaści mózgowej, młodzież szybko opuści ten duchowy cyrk – czyli narodowe akademie – i pójdzie tam, gdzie można skutecznie rozładowywać patriotyczne napięcie. Na zdrowie!
Komentarze
Panie Dariuszu mam pytanie nie bardzo związane z tym konkretnym wpisem .
Jakiej rady wychowawczej udzielił by Pan rodzicowi dostającemu teraz „Paragraf 21” do korekty.
Do mcwala,
za trudne zadanie jak na tak lakoniczny wpis. W takiej sytuacji pozostaje mi radzić po francusku: chcesz dobrej rady? nie słuchaj żadnych rad, bądź sobą.
Pozdrawiam
DCH
Panie Profesorze to do kiedy oficjalnie Pana nie będzie ???? (Martwimy się)