Uczniowski związek przedmałżeński

Najwyższą formą patriotyzmu jest natychmiastowe wcielanie w życie tego, co promuje władza. W mojej szkole czynimy nawet więcej – uprzedzamy oczekiwania przełożonych i prowadzimy takie działania, które dopiero za jakiś czas będą obowiązywać wszystkie placówki edukacyjne. Niektórzy nazywają nasze oddanie ojczyźnie wychodzeniem przed orkiestrę, ale nie przejmujemy się – mamy przecież misję do spełnienia, czyli wychowanie młodzieży.

Ponieważ doszły nas słuchy (wiatr od sejmu), że żaden związek nie dorównuje małżeństwu, rozpoczęliśmy w klasach kampanię promującą ten zdrowy tryb życia. Nie ma jak się żenić! Nie ma jak za mąż wychodzić! To prawda, żadne inne porozumienie międzyludzkie nie dorównuje małżeństwu. W małżeństwie człowiek uczy się tego, co stanowi optimum człowieczeństwa: umiejętności wypełniania zobowiązań.

Nie nauczy tego żaden przedmiot: ani język ojczysty, ani obcy, ani chemia, ani fizyka. Nawet królowa nauk, matematyka, jest niczym w porównaniu z umiejętnościami, jakich nabywa się, będąc małżonkiem. Jeśli więc chcemy przodować w naukach i umiejętnościach, to tylko w ramach pożycia małżeńskiego. Aż się serce kraje na widok uczniów, z których to żaden nie wstąpił jeszcze w chwalebny związek małżeński. A wielu nawet o tym poważnie nie myśli. Co za nieuctwo!

Dlatego zacząłem (na razie bez uzgodnienia z przełożonym, ale na pewno się ucieszy) rejestrować związki nieformalne, w jakie wchodzą moi uczniowie. Plącze się po korytarzach mnóstwo par, za ręce się trzymają, obściskują, w oczy czule patrzą, znaczy, mogą się pobrać. Oczywiście nie teraz, nie natychmiast, są przecież na to za młodzi. Jednak nawet w wieku 16 czy 17 lat mogą zadeklarować gotowość wstąpienia w związek małżeński w przyszłości. Teraz zaś zostaną zarejestrowani jako żyjący w związku przedmałżeńskim i wciągnięci na listę osób oczekujących na małżeństwo właściwe.

Ponieważ uczniów najlepiej przekonać ocenami, ogłosiłem, że ocenę najwyższą z mojego przedmiotu mogą otrzymać tylko osoby żyjące w związku przedmałżeńskim zarejestrowanym. W efekcie zarejestrowałem już w pierwszym dniu mojej działalności kilkanaście par. Wszystkie zadeklarowały gotowość wstąpienia w związek małżeński za lat kilka i otrzymały ode mnie certyfikat poświadczający trwanie w przedmałżeńskim związku uczniowskim. Spodziewam się, że za kilka dni wytropię wszystkich, którzy trwonią siły na pozamałżeńskie spotkania. Wyznaczyłem sobie bowiem cel – wszyscy moi uczniowie muszą być wzorowymi Polakami, czyli osobami żyjącymi w legalnych, zarejestrowanych związkach. Sam zresztą daję im dobry przykład – jestem mężem i mam na to papiery od 10 lat.

O szkolnym becikowym innym razem.