Z kamerą wśród maturzystów

Zmienia się matura z języka polskiego, a właściwie wraca to, co już było. W tym roku jeszcze w części pisemnej uczeń mógł zdawać albo poziom podstawowy, albo poziom rozszerzony. W maju 2010 roku poziom podstawowy będzie obowiązkowy dla wszystkich. Oznacza to, że maturę z języka polskiego na poziomie rozszerzonym można zdawać dopiero po przystąpieniu do poziomu podstawowego. Wracamy więc do tego, co było zaraz po wprowadzeniu nowej matury, ale potem z tego zrezygnowano (zob. informator maturalny).

Nie podoba mi się niewielka różnica między poziomem podstawowym i rozszerzonym. W obydwu przypadkach uczeń ma za zadanie „napisać własny tekst w związku z tekstem literackim zamieszczonym w arkuszu”. Różnica dotyczy tylko tekstu literackiego, na poziomie podstawowym musi to być fragment lektury, a na poziomie rozszerzonym może to być lektura, ale nie musi. Różnica naprawdę niewielka – w obydwu przypadkach sprawdzana jest ta sama umiejętność, tj. analizowanie i interpretowanie literatury. Także sprawdzenie pracy opiera się na tych samych zasadach, ocenia się bowiem według klucza te same umiejętności. Wielka szkoda, przecież na poziomie rozszerzonym można by sprawdzić coś zupełnie innego, np. znajomość literatury. Mankamentem obecnego kształcenia jest powszechna ignorancja. Nawet gdy ktoś wybiera się na studia humanistyczne i na maturze dobrze komentuje podane na tacy fragmenty literatury, później powala wykładowców na kolana nieznajomością podstaw. Nauczyciel nie czuje się zobowiązany do egzekwowania głębszej wiedzy o literaturze, ponieważ egzamin maturalny żadnej wiedzy nie sprawdza ani nawet nie wymaga. Po co zatem męczyć uczniów, skoro nie z tego jest się rozliczanym? Szkoda, że w tym zakresie nic się na maturze nie zmienia.

Ustna część w ogóle się nie zmienia, pozostają kontrowersyjne prezentacje maturalne i rozmowa z egzaminatorami. Wystąpienie ucznia oceniają dwie osoby – jedna ze szkoły macierzystej i jedna z zewnątrz. Dawniej egzaminowały trzy osoby, więc łatwiej było o konsensus, teraz ocenę trzeba ustalać krakowskim targiem. Maturzyści od dawna pomstują na ten egzamin, że jest niesprawiedliwy. Słychać głosy, że na sali powinny być kamery, a rozmowa z egzaminatorami powinna być rejestrowana podobnie jak egzamin na prawo jazdy. Gdyby wynik z matury ustnej miał większe znaczenie przy dostawaniu się na studia, pewnie kamery już by były.