Klucz maturalny pęka
Klucz maturalny powinien zostać opublikowany, zanim egzaminatorzy zaczną wg niego sprawdzać prace maturzystów. Coraz więcej polonistów ma bowiem wątpliwości, czy tematy prac oraz związane z nimi fragmenty literatury są zgodne ze standardami edukacyjnymi, jakie obowiązują nauczycieli i uczniów. Nauczyciele obawiają się, że wymagania maturalne rozminęły się z rzeczywistością nauczania. Aby nie było wątpliwości, czy klucz jest dobry, czy zły, należałoby go opublikować i poddać kontroli – niech niezależne grono ekspertów zbada, czy matura 2008 została przygotowana zgodnie z obowiązującymi standardami edukacyjnymi.
Obawiam się, że nie. Świetne uwagi zgłosił na swoim blogu Krzysztof Grudnik w tekście pt. „Niekonsekwentna matura 2008”. Z tekstu wynika, że tematy egzaminacyjne z języka polskiego zostały tak skonstruowane, iż znawca głupieje, zaś ignorant sobie radzi. Od dawien dawna poloniści zwracali uwagę twórcom nowej matury, że promuje ona nieuków, natomiast zdolnym nie pozwala się wybić. Wręcz nie opłaca się być dobrym z polskiego, oczytanym w literaturze, zaznajomionym z kontekstem artystycznym, ponieważ to paraliżuje. Wiedza przeszkadza w interpretowaniu fragmentu utworu, ponieważ jest on dobierany wbrew wszelkiej wiedzy polonistycznej. Niejako na przekór temu, czego się uczy na lekcjach języka polskiego. Tematy są tak konstruowane, jakby ich autorzy zupełnie nie znali się na rozwoju literatury (w co nie mogę uwierzyć), albo też oczekiwali, że uczeń nie będzie się znał na literaturze. Matura sprawdza zatem tylko poziom analfabetyzmu, a nie wiedzę o literaturze czy stopień oczytania.
Klucz maturalny powinien zostać opublikowany już teraz. Jeśli zostanie upubliczniony po sprawdzeniu matur, będzie to musztarda po obiedzie. Oczywiście CKE zna sposób na wyjście z twarzą z obecnej trudnej sytuacji – po prostu każe egzaminatorom sprawdzać „na korzyść ucznia”. Jednak nie jest to wcale lekarstwo na chorobę nowej matury. Wprost przeciwnie, poprzeczka zostanie obniżona, ale uczniowie nie zostaną sprawiedliwie ocenieni. Nie może być przecież tak, że młodzież oczytana i świetna z polskiego ma problemy ze zdaniem matury na dobrym poziomie, natomiast ludzie, którzy nie czytają żadnych lektur, zdają egzamin bez problemu. Niech CKE odsłoni karty, czyli pokaże, jakim kluczem będą sprawdzane matury. Nawet jeśli test maturalny został źle przygotowany, można go będzie w znacznej części uratować dzięki poprawieniu klucza. Jednak poprawić go powinni fachowcy spoza CKE. Autorzy testu maturalnego traktują go bowiem jak własne dziecko, więc nie pozwolą mu zrobić krzywdy. Tymczasem temu dziecku trzeba przetrzepać skórę, bo inaczej narozrabia.
Komentarze
Myślę, że klucz powinien zostać opublikowany. A co do matury – rzeczywiście muszę stwierdzić, że nie sprawdza wiedzy. Na żaden sposób. A wybitnych tłamsi. Właściwie przeczytałam wszystkie lektury + 3 naprawdę grube podręczniki i nie przydało mi się to na nic… Zero. Poczułam się zażenowana i oszukana. Mam wrażenie, że straciłam masę czasu. (Inna sprawa, że miałam z tego przyjemność, ale efekty są ważniejsze). Nie wiem, jakie będą efekty. Modlę się o dobrego egzaminatora:D Liczę na cud, ale czasem się zdarzają.
Naturalnie, jawność jest doskonałym środkiem na podniesienie jakości nie tylko kluczy, ale całego życia publicznego. Ale dlaczego CKE tego nie zrobi: każdy mógłby zobaczyć niekompetencję „specjalistów” układających arkusze i klucze. CKE boi się kompromitacji, dlatego zamiast kluczy publikują „przykładowe rozwiązania”, łatwiej się wyłgać z błędów.
W Anglii egzaminator sprawdza prace w domu.Razem z pracami do sprawdzenia dostaje wydrukowany klucz.Ma swobodę uznawania nietypowych elementów prac, ale w przypadku wąpliwości może się konsultować ze swoim superwizorem.
Nareszcie ktoś to powiedział! Dziękuję Panu. Już zaczynałam myśleć, że to ja jestem głupia, ja się nie znam, to ja nie umiem pisać i nigdy nie umiałam. Już zaczynałam powoli wmawiać sobie, że jednak moje zacięcie humanistyczne to tylko mrzonka, mój wymysł.
Matura z języka polskiego była dla mnie koszmarem. Nigdy nie miałam problemów z tym przedmiotem, a wręcz go uwielbiałam. Wychowana w domu, gdzie największą radością było czytanie książek, sama w to „wsiąkłam” i fascynowałam się literaturą. I przyszłam na maturę z polskiego. Dano mi 3 godziny. Nie zdążyłam. Za dużo wiedziałam. Za dużo pisałam. Co wers nasuwały mi się nowe skojarzenia, dostrzegałam coś ciekawego. I wtedy usłyszałam – za 15 minut kończymy.
I tak właśnie poniosłam klęskę na polu „matura z języka polskiego”.
Dziś studiuję prawo. WOS i historię udało mi się napisać bardzo dobrze. Ciekawi mnie to prawo, owszem. Chcę się zająć prawami człowieka. Niemniej mam wrażenie, że sprzeciwiłam się swoim ideałom, swoim zainteresowaniom. Wynik z języka polskiego nie pozwala mi jednak dostać się na kierunek bardziej „humanistyczny”, a nie spieszy mi się do jego poprawienia. Matura się przecież nie zmieniła. Ja natomiast mam wrażenie, że nowa matura to spełniony sen idioty, czytającego przed egzaminem na gwałt wszelkie kretyńskie bryki i streszczenia. A klucz do niej to najbardziej ponury wynalazek dzisiejszego szkolnictwa. Zwłaszcza klucz do języka polskiego, który z góry narzuca pewną linię interpretacyjną, nie pozwalając na jakiekolwiek odchylenia. Za tzw. „walor” przynaje się 3 albo 4 punkty.
Mam jeszcze 4 lata na poprawę matury z języka polskiego. Może do tego czasu zniknie klucz?
Jestem sama egzaminatorem OKE i poprawiam matury od samego początku i zastanawiam się , dlaczego nie można zmienić klucza oceniania w trakcie poprawiania prac?!!!
Przy pracach maturalnych z j. francuskiego jest to chwalebną normą. najpierw OKE w różnych miastach oceniają wybrane prace i na ich podstawie wprowadzają poprawki do klucza; nasze wątpliwości w czasie poprawiania matur z j. francuskiego konsultowane na bieżąco z CKE. Dlaczego nie można tego samego zrobić w języku polskim???!!!
czy osoba układająca ten test uważa się za nieomylną?! i posiadającą jedyna słuszną prawdę tzn. interpretację?!
Przecież ten sam sen nawet w Biblii był interpretowany na rozmaite sposoby przez różnych znawców snów.
Czy znów wracamy do epoki jedynej słusznej prawdy?!
Może trzeba zacząć pisać informatory ,z których będzie wynikało jednoznacznie , co uczeń ma myśleć, z czym ma mu się kojarzyć jakieś słowo, a może udostępnić abiturientom senniki internetowe!!!! ale nawet tam też mamy różnorodne interpretacje!!!
a czy tak naprawdę, interpretacja snów należy do podstawy programowej na poziomie podstawowym???!!!
P.S. Sądzę, że osoba układająca ten test i ta, która napisała w gazecie proponowaną wersją wypracowania, już dawno , o ile w ogóle, nie pracowała z młodzieżą
Marek Lew pisze:
Ale dlaczego CKE tego nie zrobi: każdy mógłby zobaczyć niekompetencję ?specjalistów? układających arkusze i klucze.
Wynika z tego,że „każdy” jest kompetentny i jest specjalistą, oczywiście z wyłączeniem tych,którzy zajmują się egzaminami w CKE. Gratuluję samopoczucia,choć przekonanie o własnej wszechwiedzy nie rokuje najlepiej:)
Danka pisze:
2008-05-10 o godz. 19:56
W Anglii egzaminator sprawdza prace w domu.Razem z pracami do sprawdzenia dostaje wydrukowany klucz.Ma swobodę uznawania nietypowych elementów prac, ale w przypadku wąpliwości może się konsultować ze swoim superwizorem.
W Polsce jest podobnie w gruncie rzeczy,tyle że egzaminator nie bierze prac do domu. Zważywszy na to,że, inaczej niż w Anglii,jest on równocześnie nauczycielem uczącym, chyba to w miarę sensowne rozwiązanie.
W Anglii egzaminatorzy też są zwykle nauczycielami.Nie wiesz-nie pisz.A sprawdzanie w niekomfortowych warunkach ma wplyw na jego jakość – to dotyczy zarówno koncentracji jak i dostępu do źródel.
Nie wiesz – nie pisz i nie kręć urzędasie z CKE!!!
>Wynika z tego,że ?każdy? jest kompetentny i jest specjalistą, oczywiście z wyłączeniem tych,którzy zajmują się egzaminami w CKE. Gratuluję samopoczucia,choć przekonanie o własnej wszechwiedzy nie rokuje najlepiej:)<
1.Znam wiele przykladów sytuacji gdy klucz(a i sam egzamin )zawieral rażące blędy, zamiatane potem pod dywan.Jawność klucza mobilizuje i jest znakomitą kontrolą!Jeśli w CKE/OKE są tacy wybitni fachowcy to czego się boją?Powinni z dumą pokazywać swoje dzielo;-))))
2. Klucz można zmieniać ex-post w związku z nieprzewidzianymi sytuacjami.Tyle, że powinno to być jawne, a nie slużyć kryciu niekompetencji personelu CKE/OKE;-)
Jestem w II klasie liceum. Już w połowie pierwszej klasy zrozumiałam, że wypracowania,które pisałam, nie powinny byc zbyt oryginalne lub, Boże broń, dogłębne. Za coś takiego dostaje się bowiem co najwyżej trzy z minusem, a często również dwóję (w końcu to też stopień zaliczający…), opatrzoną komentarzem o braku cytatów wraz z ich łopatologicznym streszczeniem, bo o własnej mowy byc nie może, chyba, że są to dosłownie przytoczone myśli nauczycielki. Ich żródłem zaś okazały się dostępne w Empiku bryki literackie. Wiedza ta okazała się dla mnie bezcenna – prowadzę teraz podwójne życie literackie. Jedno na użytek szkoły, co pozwala mi na minimalizowanie strat własnych, a które polega na czytaniu bryków, uprzednio zakupionych w tymże Empiku, oraz pisaniu tekstów prostych, stereotypowych do bólu, wypranych z jakiegokolwiek śladu oryginalnej myśli niezgodnej z Wielkim Kanonem Oficjalnej Interpretacji Naszej Wielkiej Literatury, ale co przynosi wymierne efekty w postaci dobrych stopni i świętego spokoju. Drugie życie toczy się w konspiracji, gdy w domowym zaciszu czytam książki dla, o zgrozo, przyjemności, a nawet pozwalam sobie na niczym nieskrępowane rozmyślania na ich temat. Oczywiście, w moim „renomowanym”, warszawskim liceum nie zdradzam się na lekcjach, że takie heretyckie zajęcie zajmuje mi czas, który powinnam poświęcic na tzw.naukę. Piszę „tak zwaną”, bo jak dotąd szkoła niewiele mi dała okazji do uczenia się czegoś naprawdę interesującego i potrzebnego. Tutaj muszę sobie radzic sama. I radzę, bo bryki są mi potrzebne do zdania matury, a książki do zdobycia wykształcenia. A to niestety nie są pojęcia równoważne.
>Oczywiście, w moim ?renomowanym?, warszawskim liceum nie zdradzam się na lekcjach, że takie heretyckie zajęcie zajmuje mi czas, który powinnam poświęcic na tzw.naukę.<
Zdradź tajemnicę jakie to „renomowane” liceum i jak się polonistka nazywa.Bez tego raczej nic się nie zmieni.A „slawa’ zdobyta na tym blogu zmusi panią polonistkę i/lub jej dyrekcję do wysilku;-)))))
A sprawdzanie w niekomfortowych warunkach ma wplyw na jego jakość – to dotyczy zarówno koncentracji jak i dostępu do źródel.
Nie wiesz – nie pisz i nie kręć urzędasie z CKE!!!
Muszę Cię rozczarować-jestem tylko prostym nauczycielem i egzaminatorem:) O systemie egzaminacyjnym w Anglii wiem tyle,co opowiedziała mi bywająca w UK anglistka- przy najbliższej okazji przekażę pozdrowienia od Danki:)
.Znam wiele przykladów sytuacji gdy klucz(a i sam egzamin )zawieral rażące blędy
Nikt nie twierdzi( przynajmniej ja),że formuła matury jest doskonała,ale z tą wielością przykładów chyba trochę przesadzasz? Zważywszy na to,od kiedy obowiązuje obecny system. Pozdrawiam i życzę więcej spokoju:)
Pisałam podstawową maturę w tym roku, wybrałam pierwszy temat, napisałam się tam jak wariatka, wjechałam nawet na brudnopis z moim zakończeniem, a jak rzuciłam okiem na przykładowe wypracowanie na stronie CKE, to szczęka mi opadła. Właściwie nie wiem co ja tam miałam pisać, czy miałam analizować ten wiersz pod kątem struktury, a może to zupełnie niepotrzebne? Poza tym strasznie denerwuje mnie ta awantura wokół klucza, moim zdaniem egzaminatorzy powinni mieć WSKAZÓWKI jak oceniać i co z grubsza w takiej maturalnej pracy znaleźć się powinno. Chyba w większości cywilizowanych krajów tak właśnie jest. Czy ja rzeczywiście nie mogę mieć własnego zdania na temat poezji, nie mogę przedstawić tematu po swojemu? Nawiązałam w wypracowaniu do innego wiersza Tetmajera, „Koniec wieku XIX”, może chociaż za walor dostanę punkt, ale nie zdziwie się, jeśli się okaże, że wszystkie moje starania to tak naprawdę „o kant d*** roztrzasnąć”.
Bardzo mi miło, że moje uwagi znalazły Pana uznanie.
To wielka strata, że nauczenie języka polskiego jest coraz bardziej „mechaniczne”, zdehumanizowane. Być może część (tylko część) winy leży w tym, że wszyscy głowią się nad jej strona techniczną, a mało osób zwraca uwagę na to, co w polonistycznej edukacji niezmiernie ważne – na literaturę.
@manon_lescaut
„Jedno na użytek szkoły, co pozwala mi na minimalizowanie strat własnych, a które polega na czytaniu bryków, uprzednio zakupionych w tymże Empiku, oraz pisaniu tekstów prostych, stereotypowych do bólu, wypranych z jakiegokolwiek śladu oryginalnej myśli niezgodnej z Wielkim Kanonem Oficjalnej Interpretacji Naszej Wielkiej Literatury, ale co przynosi wymierne efekty w postaci dobrych stopni i świętego spokoju.”
***********************************
Tak wiele się nie zmieniło od czasów, gdy nauczanie języka polskiego obśmiewano hasłem: „Za co kocham Adam Mickiewicza?”. Wówczas po burzliwej dyskusji na godzinie języka polskiego polonistka zwykła kończyć ją słowami: „Pogadaliście, ale autorzy podręcznika każą sądzić to i to”.
Problemem jest przymus obiektywizacji oceniania wypracowań. Ten z kolei determinuje przymus układania pytań, by sugerowały jedyną właściwą odpowiedź. Stawia to w wyjątkowo niekorzystnym świetle możliwości intelektualne egzaminatorów, a uczniom każe nie wychylać się poza kanon odpowiedzi.
Sęk w tym, że właściwa praca naukowa (a egzamin maturalny może być traktowany, jako wstęp do pisania prac) polega na zastosowaniu wzorcowych mechanizmów dowodowych, co jest sprzeczne z ideą dopasowywania faktów do tez, a która to idea zdaje się przyświecać działalności CKE.
Konkretny temat można więc uznać za bardzo dobrze opracowany, jeżeli maturzysta dowiedzie czegoś przeciwnego, niż wynikałoby to z sugestii zawartej w pytaniu. Tylko, co zrobić z obawą maturzysty, przytłoczonego autorytetem CKE? Każe mu się ona cofnąć do szeregu.
Przecież prace można oceniać w różny sposób. Można wysoko ocenić umiejętność gromadzenia i przywoływania faktów lub konsekwencję w myśleniu. Można jedno i drugie. CKE upiera się jednak, by najwyżej oceniać niekonsekwentne myślenie, oparte na wątłych faktach, które trzeba dopasowywać do tego, co autor pytania miał na myśli.
Może CKE powinna zmienić nazwę na CKA – Centralna Kuźnia Analfabetów?
A ja nie chcę sprawdzać w domu. Zaczniemy doplacać do matur, bo prąd, własny komputer, itp.
Każdy egzaminator j.polskiego wie, że klucz się modyfikuje w trakcie sprawdzania, bo co dzień przychodzą chaotyczne e-m. z OKE, a koordynatorki potem biegają wystraszone po salach z kolejnymi wersjami modelu (zwłaszcza do testu). Jest to zmorą, bo nie tylko dezorganizuje i uwstecznia pracę, ale też ‚promuje’ różne debilne (tak) odpowiedzi.
Aktualnie służy to więc nieukom i cwaniakom czytającym najkrótsze streszczenia lektur (albo w ogóle nic). Mądrych i oczytanych miały dowartościowywać punkty za walory, lecz każdy przyznany (np. za dodatkowe sensowne wypowiedzi o bohaterach „Granicy” i „Przedwiośnia”) eliminowały mi weryfikatorki.
Sprawdzanie matur to wielka frustracja i poczucie przykrości, że każą przepychać każdą bzdurę.
Moja koleżanka napisała bardzo fajna o oryginalna prezentacje z Polskiego. Dla mnie była naprawde świetna. Ale nasza polonistka kazała jej ją poprawić bo… Jest zbyt oryginalna! I komisji może sie nie spodobać…
Najlepiej być przecież przeciętnym…
-davinciorg.blog.pl-
To, co łaskawie Pan napisał nie dotyczy tylko języka polskiego. Podobnie jest z innymi dyscyplinami humanistycznymi. Moim przedmiotem jest historia. Za każdym razem, czyli co rok, okropnie się denerwuję. Zastanawiam się, co za ludzie układaja te testy. Doprawdy nie wiem. Dla mnie historyka z doktoratem, uczącego w ogólniaku, matura z historii to jedna wielka bzdura. Z przedmiotu, który był kilka lat temu jednym z popularniejszych, i dobrze, stał się „ogonem”. Wiele mogę zrozumieć. Sam uważam, że praca historyka to przede wszystkim źródła. To co dzieje się na maturze to jednak skandal intelektualny. Miałkie pytania, miałkie teksty, miałkie tzw. wypracowania. W żaden sposób nie da rady wykazać się wiedzą historyczną na maturze. Żal mi uczniów tzw. dobrych. Oni po prostu padają na tej maturze. Zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi? I nic a nic nie rozumiem. Kuriozalnym przykładem jest prof. Drozdowski, który nie wiedział kiedy wbito pierwszy pal pod budowę Gdyni. Skoro On nie wiedział, a napisał monografię Gdyni, to skąd miał wiedziec uczeń.
Uważam, że klucz do matury z języka polskiego ( wypracowanie) to jest jakaś żenada…
Tę część egzaminu powinno sprawdzać kilku polonistów i wspólnie oceniać…nie wg klucza tylko całość pracy razem…
Jestem osobą, która pisała nową maturę w 2005 (przyp. pierwszy rocznik). Generalnie jestem osobą oczytaną…ale cóż, np. „Potopu” nie przeczytałem do czasu matury, a pisałem na ten temat maturę podstawową z j.polskiego. Przygotowywałem się do interpretacji poezji i porównań, np. dwóch utworów…a tematy maturalne w części podstawowej dotyczyły „Potopu”/”Kordiana” i „Nie-Boskiej komedii”, Trochę wykorzystałem swojej wiedzy z historii i literatury… Przez prawie 2 miesiące po egzaminie z j.polskiego chodziłem i się denerwowałem/obawiałem(na własne życzenie:))… , że nie zdam egzaminu podstawowego, bo nie przeczytałem lektury i pisałem strasznie ogólnikowo… Nie chciałem nawet zaglądać do klucza ! Wtedy jeśli zdawało się poziom rozszerzony, to trzeba było najpierw przebrnąć przez poziom podstawowy, więc zdawałem dwa egzaminy. Z poziomu rozszerzonego byłem zadowolony:)!Mogłem się rozpisać! Przyszedł dzień wyników…jechałem do szkoły tak zestresowany jak nigdy w życiu…jak się okazało zupełnie niepotrzebnie…Z poziomu podstawowego otrzymałem 78%, a „Potopu” przed maturą nie miałem w ręku!!Z rozszerzonej części miałem wynik 76%. Dlatego uważam, że to jest śmiech na sali, że osoba taka jak ja pisząca pracę na maturze dotyczącą lektury, której nie przeczytała, wykorzystałem sporo cytatów z fragmentu zamieszczonego przy temacie i starałem się „hasłowo” odwoływać do epoki! Jak widać udało się…!
Wg mnie osoby zdające starą maturę musiały posiadać sporą wiedzę z literatury,a na nowej maturze sprawdzana jest przede wszystkim tzw. „metoda młotkowa”, pisząc trzeba myśleć co może pojawić się w kluczu (co jest chore, ponieważ jest to humanistyczny przedmiot), więc jeśli ma się jakąś wiedzę i jest się w pewnym stopniu cwanym, i przy tym logicznie myśli(kalkuluje), to jak pokazuje mój przypadek zdaje się ją nieźle, a chyba matura powinna sprawdzać przede wszystkim wiedzę!!!!
3mam kciuki za tegorocznych maturzystów!
pozdrawiam
to ja, dziękuje za to co Pan napisał. Maturę mam starą, ale w tym roku postanowiłem zdawać na drugi kierunek i tak się nieszczęśliwie składa, że będę musiał pisać historię, w postaci maturalnej, jako egzamin wstępny. Mam poważne wątpliwości czy sobie poradzę, chociaż moim pierwszym kierunkiem (i być może jedynym) jest właśnie historia. W żaden sposób nie potrafię się wstrzelić w klucz i tok rozumowania osób go układających. Mogę potwierdzić to co Pan napisał! Osoby które interesują się historią, które przeczytały coś więcej niż bryki, mają poważny problem – wiedzą za dużo. Kuriozalne jest też dawanie do źródeł jedynie słusznych interpretacji czy odpowiedzi, które często wcale nie są jednoznaczne. A może są jednoznaczne, ale chyba tylko dla tych, którzy nie przeczytali nic poza podręcznikiem/brykiem. Przynajmniej takie jest moje wrażenie. Pozdrawiam.
jakoś do egzaminów british council nikt nie ma zastrzeżeń, a do tego państwowego g…na wszyscy. nietrudno o wnioski, ale zbyt dużo osób może ukraść pieniądze z budżetu wymądrzając się o „nowoczesnej formie egzaminu maturalnego”, wymyślając kolejne bzdury od których może tylko rozboleć głowa. wielcy specjaliści… od robienia ludziom wody z mózgu chyba
Mam syna w drugiej klasie liceum i już w tej chwili ucząca go polonistka ocenia wypracowania wg „klucza” jaki może być zastosowany na maturze. Zdaniem syna, które też podzielam jest to wielki bezsens, ponieważ wypracowanie pisane pod takim katem nie jest sprawdzianem umiejętności przekazywania swojej wiedzy, spostrzeżeń, sądów a jedynie poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie: „Co autor tematu egzaminacyjnego chce bym napisał?” Zacytuję słowa syna: „Szkoda, że potrafię samodzielnie myśleć i mam swoje zdanie, gdybym tego nie umiał, łatwiej mógłbym trafić w „klucz” maturalny z j. polskiego.”
Ktos juz to napisal, ale warto podkreslic.
Egzaminy British Council (FCE, CAE, PCE i inne) sa sprawdzane wedlug klucza i nikt nie ma pretencji, sa to najlepiej przygotowane i sprawdzane egzaminy jakie zdawalam. Najwazniejszy wniosek jaki mi sie nasuwa to taki, ze nie sam klucz jest zly, tylko sposob w jaki jest opracowany. Czyli ludzie, ktorzy dostali pieniadze za jego opracowanie, bardzo zle wykonali swoja prace.
Moze grupa opracowujaca klucze powinna zaznajomic sie ze sposobem redagowania kluczy i przygotowywania pytan przez British Council, skoro to tak dobrze dziala?
Szczęka opada na widok tych wypowiedzi:( Pomogliście mi jednak Państwo podjąć decyzję życiowo ważną: nigdy nie zostanę żadnym egzaminatorem! Zbyt wiele, nerwów, bezsilności i marnotrawienia prywatnego czasu… Pozdrawiam!
Do Heleny
Oni mogliby się zapoznać z wieloma rzeczami.W Polsce jest ileś szkól z międzynarodową matura.Też nikt nie ma zastrzeżeń do klucza, choć tam polski też zdają.Są też szkoly z maturą brytyjską, francuską czy hiszpańskąNie próbowano nawet korzystać z ich doświadczenia.Tyle,że ci państwo nie znają języków i, co ważniejsze, nie chcą się uczyć.Oni swoje posadki traktują jako możliwość „przerobienia” środkow z EFS.I tyle…
c.d.
Co więcej, nikt nie wymaga od tych państwa doskonalenia swojej pracy.Kiedyś z taryfą ulgową uruchomiono zewnętrzne egzaminy, ale nie wbudowano tam żadnych mechanizmów doskonalenia.Obowiązuje mechanizm „oblężonej twierdzy” – wszystko jest świetnie, a jak coś się wydarzy to trzeba to „zamieść pod dywan” i … dalej twierdzić, że jest wspaniale;-)
Bardzo bawi mnie całe to zamieszanie wokół klucza maturalnego. Otóż okazuje się, że największą zmorą polskiej oświaty jest nadmiar utalentowanej literacko, a niedocenionej młodzieży.Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna. Prawdziwe zmartwienie to zalew prac słabych, lecz uznawanych.Niestety, panuje przekonanie, że maturę powinni zdawać wszyscy. Podobno daje to większą mobilność na rynku pracy, przynajmniej takie były założenia reformy sprzed kilku lat, za którą zdążyła już przeprosić p. Dzierzgowska.Zamiast narzekać (ulubione hobby nauczycieli), warto byłoby zaproponować coś konstruktywnego. Nieśmiało podsuwam swoją propozycję…
Od razu zaznaczam, że obiektywizację sposobu sprawdzania matur uważam za wartość, którą trzeba chronić. W tym sensie klucz jest potrzebny, należałoby go jednak zmodyfikować. Stosunkowo najmniejsze kontrowersje budzi ocenianie strony językowej i kompozycyjnej tekstów. Największe wątpliwości wywołują punkty za rozwinięcie, bo ograniczają uczniowską swobodę interpretacji. Obie przesłanki wskazują, że najlepszym rozwiązaniem (Hegel miał jednak rację) byłoby zbudowanie klucza dotyczącego rozwinięcia na kształt części językowej. Przykładowo, wspomniane rozwinięcie ocenialibyśmy pod względem wskazania przez ucznia funkcjonalnego wykorzystania środków stylistycznych, umiejętności wpisania tekstu źródłowego w kontekst historycznoliteracki. Trafność doboru tych kategorii poddana byłaby gradacji punktowej.To rozwiązanie daje uczniom szeroką autonomię interpretacyjną, a jednocześnie weryfikuje zdolność analizy dzieła literackiego. Z pewnością Państwo mają swoje propozycje. Może warto by je zebrać, usystematyzować (p. Dariuszu prowadzenie bloga to nie tylko przyjemność, ale także obowiązek wobec ludu) i przesłać do CKE. Społeczność czytelników Belferbloga miałaby swój realny wkład w rozwój polskiej oświaty.Pozdrawiam.
Autorkę recenzji prac Libery i Króla wezwano na „wychowawczą” rozmówkę do CKE. I to jest wszystko co oni doskonalą – mechanizmy zastraszania i kupowania ludzi;-)))))))
inteligentny uczen poradzi sobie z kazdym pytaniem,oczytanie jednka nie wystarczy, trzeba byc bystrym i spostrzegawczym. niektorzy owszem maja wiedze ale ksiazkowa…to chyba jednka nie wystarczy. nie mozna za wszystko obwiniac testu maturalnego – nie kazdy przeciez musi go dobrze zdac. moja kolezanka inteligentna + blyskotliwa + oczytana = 100% z matury rozszerzonej – czyli jednka sie da.prawda?
sagr13 pisze:
Otóż okazuje się, że największą zmorą polskiej oświaty jest nadmiar utalentowanej literacko, a niedocenionej młodzieży.Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna. Prawdziwe zmartwienie to zalew prac słabych, lecz uznawanych.Niestety, panuje przekonanie, że maturę powinni zdawać wszyscy.
PODPISUJĘ SIĘ OBIEMA RĘKAMI:) Ponadto uważam,że nauczanie języka polskiego to także przekazywanie konkretnej(sprawdzalnej) wiedzy i kształcenie konkretnych (sprawdzalnych) umiejętości.
sagr13 pisze:
Przykładowo, wspomniane rozwinięcie ocenialibyśmy pod względem wskazania przez ucznia funkcjonalnego wykorzystania środków stylistycznych, umiejętności wpisania tekstu źródłowego w kontekst historycznoliteracki. Trafność doboru tych kategorii poddana byłaby gradacji punktowej.
I pod tym chętnie się podpiszę- tylko wtedy dopiero okaże się, jacy straszni i niekompetentni są ci wszyscy wstrętni egzaminatorzy:) !!
Ciekawa jestem, jakie wrażenia będą mieli egzaminatorzy-matematycy, kiedy matura z ich przedmiotu będzie już obowiązkowa. Żeby była jasność- jestem za powszechnością egzaminu z matematyki, ale przeciw traktowaniu matury jako „papieru” ,który każdemu się należy.
„Otóż okazuje się, że największą zmorą polskiej oświaty jest nadmiar utalentowanej literacko, a niedocenionej młodzieży.Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna. Prawdziwe zmartwienie to zalew prac słabych, lecz uznawanych.Niestety, panuje przekonanie, że maturę powinni zdawać wszyscy.”- ŚWIĘTA RACJA!!! Jestem już prawie po sprawdzeniu większości matur i jak kania dżdżu poloniści wyglądają tych ciekawych, napisanych dobrą polszczyzną. I co? Nic, takich prac jest mało, bo kiedyś maturę zdawało 20%, teraz do matury aspiruje- ok.80 % młodzieży.A przecież nagle nie nastąpi wysyp młodzieży zdlonej, twórczej- tacy ludzie ZAWSZE są i byli w mniejszości. Czy nagle zapomniano o zawijanych gotowcach, z których kiedyś młodzież żywcem zżynała wypracowanie maturalne? Bo i kiedyś smakowitych esesjów nie było w nadmiarze.
Hahaha prawda jest taka że nowa matura jest zjebana i co tu się rozpisywać nie można wyrazić swojej opini tylko trzeba sie domyślić co miał na myśli układajacy pytania i jakie informacje powinny byc zawarte i do czego trzeba sie odwołac to jest bez sensu ….
>Prawdziwe zmartwienie to zalew prac słabych, lecz uznawanych.<
Naprawdę nie ma znaczenia jak pisze prace o literaturze kasjer w TESCO czy McDonaldsie-nasz system szkolny i tak od nich wymaga za dużo.Byloby sukcesem gdyby w przyszlości czytali choćby kryminaly cze ckliwe romanse.Jest za to strasznie ważne,żeby nie niszczyć tych wszystkich, dla których operowanie slowem będzie stanowić istotną część pracy i życia!!!A dokladnie to robi obecna matura!
Również myślę, że klucz maturalny powinien zostać opublikowany.
Parodią jest fakt, że osoba mająca wysoką ocenę z j.polskiego ma problem ze zdaniem matury, w momencie, gdy „przeciętniak” zdaje ją bez problemu!
Moim zdaniem klucz powinien zostać zniesiony. Dlaczego? Ponieważ osób, które go wymyślają jest kilka, a punktów widzenia kilkaset, a nawet tysiące.
Nie jesteśmy tak mało inteligentni, aby kto musiał narzucać nam jak mamy myśleć.
Gdzie się podziała wolność słowa?! Uważam za śmiechu wart fakt, iż proca, często świetna, jest oceniana na małą liczbę punktów, gdyż nie „wbiła” się w klucz.
# grape,student pisze:
2008-05-13 o godz. 21:08
inteligentny uczen poradzi sobie z kazdym pytaniem,oczytanie jednka nie wystarczy, trzeba byc bystrym i spostrzegawczym. niektorzy owszem maja wiedze ale ksiazkowa?to chyba jednka nie wystarczy. nie mozna za wszystko obwiniac testu maturalnego – nie kazdy przeciez musi go dobrze zdac. moja kolezanka inteligentna + blyskotliwa + oczytana = 100% z matury rozszerzonej – czyli jednka sie da.prawda?
Ok, wszystko fajnie, jednak często Inteligentni uczniowie mają problem z przewidzeniem jaką odpowiedź chciałby uzyskać egzaminator. Wybaczcie Państwo, jednak nie jesteśmy społeczeństwem jasnowidzącym, chociaż nawet takie miałoby, moim zdaniem, problem.
Co się tyczy Twojej koleżanki, najwyraźniej jej się poszczęściło, bo niestety, matura w tych czasach polega w 60% na szczęściu.
Bardzo chciałabym, aby mi również udało się odgadnąć co miał na myśli egzaminator, jednak w to wątpię. Także marzę, by maturę zdać na 80%, bo 100 to byłby cud.
@dyksik
„Hahaha prawda jest taka że nowa matura jest zjebana …” A właściwie z czego się Pan cieszy?
Dlaczego nikt z polonistów nie zbierze się na odwagę i w taki sam sposób, jak ocenia i wystawia stopnie swoich uczniów, nie oceni treści, interpunkcji oraz stylu wypowiedzi nauczycieli – nie wyłączając polonistów – na dowolnym z nauczycielskich forów?
Dlaczego wszyscy nauczyciele są tacy mocni – i praktycznie nie do przebicia – ale tylko w ogólnikach, a żaden z nich nie zada sobie trudu, aby wykazać, które z zadań egzaminacyjnych przygotowanych przez CKE są „głupie” – i to dokładnie zadanie po zadaniu.
Dlaczego uczniowie mają „chcieć się uczyć”, jeżeli można zdać „egzamin zewnętrzny” tylko „strzelając”?
Dlaczego CKE i przeszkoleni przez nią egzaminatorzy zewnętrzni nie odkryli jeszcze wad tego systemu oceniania oraz stosowanych w nim „narzędzi pomiarowych” i zmuszają uczniów, aby wierzyli w pozornie UCZCIWE, a w istocie rzeczy NIEUCZCIWE wyniki egzaminów zewnętrznych?
Dlaczego ani jeden z nauczycieli nie ocenił trudności zadań próbnego egzaminu gimnazjalnego (http://aleksander-janik.blog.onet.pl/2,ID361362941,index.html) „dla idei i za darmo”, a przecież nie była to żadna gigantyczna praca wymagająca trudu, znoju, poświęcenia?
Dlaczego zarówno prywatne, jak i państwowe uczelnie wyższe nie dostrzegły jeszcze i nie przebadały jakości „narzędzi pomiarowych”, na podstawie których wystawiane są certyfikaty upoważniające do przyjęcia na studia wyższe? Same wyrazy najwyższego zaniepokojenia oraz najbardziej nawet szokujące przykłady świadczące o kompletnym braku przygotowania studentów do studiów wyższych – to stanowczo za mało.
Dlaczego nauczyciele nie chcą powołania Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do Zbadania Skutków Reform Edukacyjnych?
Zdaję sobie całkowicie sprawę, że zarzuty, które stawiam nauczycielom, są w 80% winą zbiurokratyzowanego systemu, w którym pracują i który zmusza ich do takich zachowań i postaw. Pozostałe 20% winy trzeba jeszcze zmazać i to nie słowami, ale działaniami. Bardzo łatwo wymagać od uczniów, aby się uczyli. Na tego rodzaju „kazania umoralniające” kierowane do uczniów popytu już nie ma i nie będzie.
>Dlaczego CKE i przeszkoleni przez nią egzaminatorzy zewnętrzni nie odkryli jeszcze wad tego systemu oceniania oraz stosowanych w nim ?narzędzi pomiarowych? i zmuszają uczniów, aby wierzyli w pozornie UCZCIWE, a w istocie rzeczy NIEUCZCIWE wyniki egzaminów zewnętrznych? <
itd.
Czy Pan jeszcze nie zauważyl,że system CKE/OKE to obecnie maszynka do „przerabiania” na różne sposoby funduszy(szczególnie EFS) unijnych.Nic innego się w tym systemie nie liczy. Krytykantów się niszczy albo kupuje i tak to leci!!!;-)Ludzie to widzą – Pan nie!Stąd Pana frustracje…;-)
@Kaśś
„osób, które wymyślają (klucz) jest kilka, a punktów widzenia kilkaset, a nawet tysiące” i dalej „matura w tych czasach polega w 60% na szczęściu.”
Zmyliłaś mnie Pani Kaśś. Przez pewien czas sądziłem, że to pisze mądra nauczycielka, a okazuje się, że obie bardzo trafne uwagi napisała tegoroczna maturzystka! Daję Pani celujący za krytyczne i niezależne myślenie.
„Parodią jest fakt, że osoba mająca wysoką ocenę z j.polskiego ma problem ze zdaniem matury, w momencie, gdy ?przeciętniak? zdaje ją bez problemu! Jeżeli „wysoka ocena” oznacza bardzo dobrą znajomość j.polskiego, to zgadzam się również i z tą opinią.
Jak można wykazać, że wyniki oceniania matury są rzetelne i wiarygodne lub wręcz przeciwnie są NIERZETELNE I PRZYPADKOWE?
Wbrew pozorom nie jest to wcale trudne: całkowicie wystarczy, aby CKE wybrała losowo co najmniej dziesięć prac maturalnych (może być ich znacznie więcej) i po kserowaniu wysłała te prace do co najmniej dziesięciu losowo wybranych egzaminatorów zewnętrznych (może być ich też znacznie więcej). Wszyscy otrzymają konkretne wyniki oceniania tych samych prac maturalnych przez różnych egzaminatorów zewnętrznych i „rzetelnym, (a raczej o NIERZETELNYM) ocenianiu według tego samego klucza”. Całkowicie wystarczy, aby były sprawdzone tylko zadania otwarte za więcej niż jeden punkt. Przedmiotem sprawdzania nie będą EGZAMINATORZY ZEWNĘTRZNI, a tylko różny sposób widzenia przez nich tego samego klucza wykreowanego przez CKE!
Proponuję więc tegorocznym maturzystom, żeby wymusili wykonanie tych losowań na CKE – a mogą i powinni to zrobić, ponieważ jest to w ich żywotnym interesie. Niech maturzyści nie mają złudzeń, że CKE przeprowadzi te badania bez oporów.
Na życzenie CKE może otrzymać ode mnie wszystkie niezbędne jej wyjaśnienia.