Z kogo śmieją się uczniowie? Z papieża?

Uczniowie nagrali film o papieżu z sobą w rolach głównych. To ewidentna parodia pielgrzymek Ojca Świętego. Uczniowie pokazali, jak dostojnik kościelny jedzie w papa mobile i pozdrawia tłumy. Obok samochodu biegną ochroniarze (zob. info). Film został umieszczony w internecie (zob. film), a uczniowie zaczęli mieć kłopoty. Szkoła będzie ich teraz wychowywać, czyli karać.

Kilka razy widziałem papieża na żywo (m. in. w 1987 w Krakowie i w 1991 w Częstochowie). Za pierwszym razem byłem licealistą, a za drugim studentem. W Krakowie oglądaliśmy papieża po piwku (było to zabronione, ponieważ uczestniczyliśmy w wycieczce szkolnej, ale nie widzieliśmy problemu, gdyż nauczyciele też pili). W Częstochowie byłem całkiem prywatnie, razem z kolegą. Już pierwszego dnia poznaliśmy parę miłych osób z Włoch, fajne dziewczyny, razem z którymi balowaliśmy do rana w parku. Część naszego towarzystwa oglądała Jana Pawła II w stanie, który poeta F. Villon określa mianem: „schlani jak barany”. Zresztą dziewczyny zaprosiły nas do towarzystwa, bo mieliśmy torbę win. Najpierw miałem wyrzuty sumienia, ale gdy zobaczyłem, jak wielki biznes kręci się wokół pielgrzymki papieża, szybko mi przeszło. Uznałem, że moje zbaranienie to nic w porównaniu z tym, jak baranieli z żądzy pieniądza handlarze. Mój podpity przyjaciel podszedł do stoiska z pamiątkami i zapytał zakonnicy, która tam sprzedawała: „Jest długopis z Jankiem?”. Tak dosłownie zapytał, mnie aż skręciło z wrażenia i śmiechu, a zakonnica bez słowa podała mu długopis z wizerunkiem papieża. Zapłacił i nie było sprawy. Chociaż obecnie jestem jak najdalej od takiego zachowania, to przecież nie powinien zapomnieć wół, jak cielęciem był. Nauczyciele, którzy będą oceniać zachowanie uczniów, też powinni wspomnieć swoje zachowanie w młodości.

Dlaczego teraz jest sprawa? Czy uczniowie swoim filmem wyśmiewają papieża, czy nas? Z kogo się śmieją autorzy skeczu? Czy naprawdę ktoś sądzi, że z papieża? Pielgrzymki Jana Pawła II to nie tylko papież i nie tylko wielka nauka wiary. To także masa zjawisk i zachowań, z których niekoniecznie możemy być dumni. Być może warto niektóre z nich wyśmiać, aby nie zagnieździły się głęboko w naszej duszy i nie pozostały w niej na zawsze. Niestety, Polak potrafi udawać bardziej świętego od papieża nawet wtedy, gdy sam tarza się w błocie.