Co trzeci nie zdał matury?
Do szkół dochodzą informacje, że maturę zdało zaledwie 67 proc. młodzieży (a powinno ok. 80). Takie wieści przekazują egzaminatorzy współpracujący z OKE. Dane z poszczególnych komisji spływają do Warszawy i wywołują panikę.
Całe szczęście, jest jeszcze prawie miesiąc do ogłoszenia wyników, więc sytuację można naprawić. Wystarczy przekonać egzaminatorów, aby jeszcze raz sprawdzili prace progowe, czyli takie, którym trochę zabrakło do uzyskania upragnionych 30 procent.
Pamiętam, że pierwotnie za pracę progową uznawano taką, której zabrakło 1-2 punktów, później – kilku punktów. Potem za progową, czyli zasługującą na podciągnięcie, uznawano pracę, której zabrakło ok. 10 procent do zdania, a w tym roku chyba wystarczy mieć więcej niż zero, aby egzaminator musiał wykroić z tego wymagane 30 procent.
Matury niby sprawdzone, ale to nie koniec roboty. Teraz wszystko w rękach egzaminatorów specjalizujących się w uzdatnianiu prac progowych. Nie wiem, jak oni to zrobią, ale spodziewam się maturalnego cudu nad Wisłą.
Komentarze
Mamy przeciez wyprobowany sposob – amnestia maturalna. Potem bedzie amnestia Magistralna
POLACY NAJLPIEJ WYKSZTALCONYM NARODEM EUROPY!
To szanowni nauczyciele powinni się zastanowić, gdzie spartolili robotę.
Bo przecież nie tylko uczniowie winni nie?
Jeżeli aż 67%zdało to „uzdatniacze” już musieli intensywnie pracować. W końcu Andrzej i Kmicic, jako dwie różne osoby, to twórcze i odczytane w nowatorski sposób spojrzenie na lekturę. A co tylko Klata może? Natomiast uzdatnianie jeszcze bardziej pogłębione to już czysty kryminał.
Co się stało? Klucze nie pasują? Bryki za bardzo skrócone? A może uczniowie nie widzą sensu w zakuwaniu bredni do niczego nieprzydatnych? Może mają wreszcie w dupie kto Kmicic a kto Andrzej? A może uświadomili sobie że bez względu na to jak będą się starać, jedni pracę zawsze znajdą a inni nigdy?
Może nasze państwo wreszcie zacznie uczyć posługiwania się językiem? Może ta umiejętność bardziej przyda się Polakom od tych kretyńskich bredni jakie są sprawdzane na maturze.
Boże ja też licze na cud nad nasza matura..
@ Pelasia 2 czerwca o godz. 21:25
dlaczego uważasz, ze to nauczyciele są winni ?
Myślisz, ze Tusk, Sikorski, Kaczyński, hrabia, Geniusze z Wiejskiej, Episkopat, media pozwolą by nauczyciele kształcili ludzi mądrych, niezależnych ?
Przecież głupimi łatwo się rządzi
Dlaczego mnie to nie dziwi ! Po ostatnich wyczynach Licealistki gdzie nauka dla niej nie ma znaczenia bo wszystko to dzieło boga wszystko tłumaczy . Po prostu Polacy cofają się w rozwoju ! Wystarczy znać dobrze biblię to wystarczy !
skad ten lament? nie kazdy musi i nie kazdy powinien miec mature
Talkie informacje tylko stresują maturzystów. Po co publikować takie rzeczy? Wiem co mowię, przerabiałem to i bez znaczenia czy dostaje się 40 czy 90% stres jest zawsze.
A jakby tak zweryfikować kompetencje nauczycieli i uprościć matury? Za dużo kombinacji. Proste zasady zawsze sie sprawdzają.
Nie ważne czy będziemy dobrze wykształceni czy źle.
Ważne żebyśmy byli katolikami.
A o to zadba już kk wpływając na szkoły poprzez zatrudnienie „prawdziwych katolików” i priorytetowo traktując umacnianie wiary. W szkołach zostaną ci którzy leżą plackiem przed biskupem i proboszczem.
Młodzieży coraz mniej, klasy mniej liczne, poziom powinien się podnosić. Niestety obniża się. W szkołach zostają „prawdziwi katolicy”, nauczyciele nie dość religijni tracą pracę.
„Prawdziwa wiara” jest najważniejszym kryterium zatrudnienia.
Matura to COŚ, co już dawno przestało być tym CZYMŚ.
Czego się można spodziewać po maturzystach, którzy zamiast przeczytać lektury w całości czytają bryki. Zresztą i tak mają ułatwienia skoro nie muszą czytać ich w całości ale jak widać nawet to idiotom nie pomogło. A skoro już macie pretensje do nauczycieli dlaczego nie żywicie pretensji do autorów tych wszystkich bryków w końcu to dzięki nim być może wasze dziecko nie zdało matury.
Nauczyciele winni że uczeń jest debilem i zamiast iść do zawodówki postanowił iść do liceum? A w gimnazjum i podstawówce miał zwykle 30% ze sprawdzianów?
Podejrzewam, że ten wynik to efekt matury z matematyki. Wszyscy twierdzą, że była trudniejsza, niż w poprzednich latach. A tutaj nie da się nagiąć, jak w przypadku polskiego. A to naginanie to jest masakra. Z pracy pełnej niegramatycznego bełkotu trzeba wyłowić to, co zawiera klucz. Naprawdę 2/3 zdanych matur to naprawdę dużo, bo kiedyś maturę zdawało 30% rocznika.
Nie rozumiem paniki, na wszystkich egzaminach które zdawałem wynik „30% nie zdało” uznawano za bardzo dobry wynik. Przeraża mnie jednak to że ktoś może nie zdać nowej matury, która jest banalnie łatwa. W pokoleniu młodszym odemnie coraz częściej zauważam, że gdy dostają problem nietypowy, wymagający wyjścia poza wyuczony schemat to są totalnie zagubieni. Obawiam się że nasza miłość do testów do tego właśnie prowadzi
Młodzi nie czytają i o to rozbija sie cała rzecz. Z tego po części wynika brak umiejętności pracy nad większą partią materiału. Po prostu nie są w stanie go ogarnąć ani uporządkować w logiczny ciąg. Najgorsze jest to, że dotyczy to tzw „zdolnych dzieci” w takim samym stopniu co i tych którzy w liceum mają problemy z nauką.
Prawdą jest też to, że zamiast nauki myślenia w programie patriotyczne siano oblane religijnym sosem, które ma czaszke wypchac a tym samym uchronić przed zapadnięciem się do wewnątrz, a wykształcić zdrowe nawyki logiczne to już może niekoniecznie.
Zwracam uwagę szanownego Koleżeństwa na cudownej urody konstrukcję myślową otwierającą wywód pana blogera. Maturę zdało 67 proc., a powinno 80. Jak to powinno? A ch.ja powinno! Powinno 10 proc. zdać, jak mnie poucza moje nieomylne doświadczenie. Jeśli absolwent liceum, posiadacz matury, nie potrafi poprawnie napisać zdania w ojczystym języku (ja nie myślę nawet o poprawności ortograficznej czy interpunkcyjnej, bo to od wielu lat jest oczywiste, że nie potrafi, ale nie potrafi napisać tak, żeby było wiadomo, o co mu chodzi)… Jeśli na drugim, trzecim roku polibudy są zajęcia, na których tłumaczy się studentom informatyki, ile to jest 2 do potęgi 3 (bo twierdzą, że 6)… Jeśli ci maturzyści nie wiedzą, kiedy wybuchła II wojna światowa, a wiedzą, jak naprawdę nazywa się Doda… Noszku.wa! Ojejejej! Naprawdę? Tylko 67 proc. zdało? I co teraz?
@Belfer32
Trudniejsza matura z matematyki? Pan tak poważnie, czy sobie jaja robi? To co powiedzieliby ci „maturzyści” gdyby zobaczyli zadania maturalne za tak zwanej „komuny”? Pewnie usiedliby i zaczęli głośno płakać .
Przypuszczam że na maturze z matematyki najchętniej widzieliby tabliczkę mnożenia do dziesięciu. I tez nie jestem pewien czy wszyscy by zdali 😀
Kiedyś maturę zdawało 30%? Bez przesady… Tyle że kiedyś matura nie była dla każdego. A teraz każdy tępak MUSI dojść do matury i co gorsza, nawet jeśli nic nie umie MUSI ją zdać. Bo tak sobie nasi władcy ubzdurali 😀
Dzięki temu mogą opowiadać bajki jakie to mamy wykształcone społeczeństwo 😛
Mam propozycję dla Pani Minister Edukacji. Od przyszłego roku proponuję wprowadzić zdawanie matury SMS-em 😉 A co? Trzeba iść z postępem. Będzie tylko jedno pytanie „Czy zdam maturę?” i dwie odpowiedzi „A – tak”, „B – nie” 😀
Dzięki temu młodzież uniknie stresów, odpadnie robota przy przygotowywaniu testów, a i zdawalność matur powinna skoczyć 😀
Co prawda przy dzisiejszym systemie edukacji liczę na jakieś 50% 😉
No ale zdecydowanie łatwiej kombinować z SMS-ami, niż uzdatniać prace maturalne.
Ludzie, aż żal się robi, jak się czyta te bzdurne komentarze ! Mądrzy bo mają maturę i najwięcej mają teraz do powiedzenia. To właśnie dzięki takim osobom jak Wy, tegoroczni maturzyści boją się o swój wynik maturalny i czują się jak kompletne dno. Przecież najłatwiej jest krytykować i mówić: „to banda debili, matołów”, „nie uczą się”, „wszystko mają w dupie”, „dawniej matura to była coś ! a teraz ? mają pokolorować obrazek i nawet tego nie potrafią”. Ludzie, ogarnijcie się ! To właśnie przez takie komentarze, że nowa matura to banał, łatwizna – wymagania OKE rosną. A co z tymi wymaganiami, które zostały przedstawione w informatorach maturalnych? Polecam przeczytać sobie je ze szczególną uwagą i sprawdzić czego tak naprawdę wymaga się od uczniów. A co z przykładowymi arkuszami maturalnymi, które zostały wydane przez CKE ? Znajdują się w nich zadania, których należy się spodziewać na każdej maturze. Niestety, w tym roku się to nie sprawdziło. Co lepsze, teraz na maturze nie liczy się wiedza, lecz liczy się to czy wstrzelisz się w klucz czy też nie. I mówi o tym każdy nauczyciel. W szkole czytanie ze zrozumieniem polega na tym, że trenuje się „wstrzeliwanie w klucz”, a nie to, o czym mówi przedstawiony współczesny tekst. I to przecież w żadnym wypadku nie jest wina maturzystów, którzy najpierw przygotowywali się na podstawie wymagań przedstawionych w informatorach, a później jak się okazało na majowej maturze te wymagania znacząco wzrosły. No ludzie – myślmy racjonalnie i nie wydawajmy sądu ostatecznego nad maturzystami !
@ Maria Teresa Larssen 3 czerwca o godz. 10:51
Szkoła obecna to nie szkoła mająca otworzyć przed dzieckiem świat i dać mu możliwość dołączenia do niego w miejscu dającym mu zadowolenie i szczęście.
Szkoła obecna to fabryka mająca plany nie uwzględniające podmiotowej roli przedmiotów które obrabia. Jeżeli spojrzysz na to z pozycji fabrykanta, to nie będziesz miał już problemu z akceptacją stwierdzenia „maturę powinno zdać 80 % przystępujących”.
Co ciekawe, narzekający na braki w wykształceniu młodzieży pracodawcy tak naprawdę tęskną za adeptami tego pierwszego modelu, ale z braku swojej wyobraźni narzucają model drugi. Cóż, sami też jego produktem.
A prawda jest taka, że wszyscy, którzy nie zdadzą matury wyjadą na zmywak do UK, a Ci którzy zdali prędzej czy później też tam się znajdą…
Juz od dawna na maturze dzieja sie cuda. Tak wiec w tym roku wyniki beda podobne do tych z 2010.
(Strona 16)
http://www.cke.edu.pl/images/stories/001_Matura/WYNIKI/raport_matura_2010.pdf
Ludzie, aż żal się robi, jak się czyta te bzdurne komentarze ! Mądrzy bo mają maturę i najwięcej mają teraz do powiedzenia. To właśnie dzięki takim osobom jak Wy, tegoroczni maturzyści boją się o swój wynik maturalny i czują się jak kompletne dno. Przecież najłatwiej jest krytykować i mówić: ?to banda deb.li, mato.ów?, ?nie uczą się?, ?wszystko mają w du.ie?, ?dawniej matura to była coś ! a teraz ? mają pokolorować obrazek i nawet tego nie potrafią?. Ludzie, ogarnijcie się ! To właśnie przez takie komentarze, że nowa matura to banał, łatwizna ? wymagania OKE rosną. A co z tymi wymaganiami, które zostały przedstawione w informatorach maturalnych? Polecam przeczytać sobie je ze szczególną uwagą i sprawdzić czego tak naprawdę wymaga się od uczniów. A co z przykładowymi arkuszami maturalnymi, które zostały wydane przez CKE ? Znajdują się w nich zadania, których należy się spodziewać na każdej maturze. Niestety, w tym roku się to nie sprawdziło. Co lepsze, teraz na maturze nie liczy się wiedza, lecz liczy się to czy wstrzelisz się w klucz czy też nie. I mówi o tym każdy nauczyciel. W szkole czytanie ze zrozumieniem polega na tym, że trenuje się ?wstrzeliwanie w klucz?, a nie to, o czym mówi przedstawiony współczesny tekst. I to przecież w żadnym wypadku nie jest wina maturzystów, którzy najpierw przygotowywali się na podstawie wymagań przedstawionych w informatorach, a później jak się okazało na majowej maturze te wymagania znacząco wzrosły. No ludzie ? myślmy racjonalnie i nie wydawajmy sądu ostatecznego nad maturzystami !
Te wszystkie komentarze starszych, że trzeba być matołem żeby nie zdać matury, że dzisiejsza młodzież ma wszystko w dupie, że nowa matura jest banalna itp. są po prostu żałosne. Nie wiem jak inni, ale ja w domu przerabiałem matury kilka lat wstecz i we wszystkich 30% to była łatwizna – tak jak mowicie i chyba tylko kretyn moglby nie uzyskać. Niestety arkusze w tym roku nie były takie łaskawe, Wy tak mowicie, że banał bo jesteście starsi i teraz dla was to może proste rzeczy w porównaniu do egzaminów na studiach, ale ciekawy jestem jakbyście w swoim czasie gdy mieliście to 18 lat dostali taką np. matme, gdzie zadania w ogole nie byly takie jak w poprzednich latach. i Ci co liczyli na 90%+ mieliby 70, a Ci co sie modlili o 40-50 nie pozdawałoby. Nie róbcie z siebie wielkich uczonych tylko dlatego, że zdaliście swoje matury i jesteście gdzieś wyżej postawieni teraz. Bo moim zdaniem skoro tyle lat są standaryzowane zadania z tej matematyki a nagle w ostatnim roku nowej-starej matury dawają coś kompletnie innego niż w arkuszach z ubiegłych lat to jest troche niesprawiedliwe. Bo Ci co słabo zdali w tamtym roku zacierają ręce, gdyż progi będą poobniżane i ludziom na podobnym a moze i lepszym poziomie od nich zabraknie np. 4%. Niestety prawda jest taka, że ta matura była prosta i tematy też, ale w tym roku CKE dało dużo cięższą, i mogą mnie zaraz starsi pocisnąć, że tak nie jest i nie wiem, że jestem nieukiem, tempakiem itd. Ale to wtedy tylko będzie świadczyło o ich inteligencji. Bo gdy coś się już przerzyło to łatwo się tym mówi i krytykuje innych, ale daje sobie rękę uciąć, że jakbyśćie musieli sami to teraz przerzywać to też byście byli przestraszeni.. Niektórzy czy dostaną się na medycynę bo z roz. chemii chcieli mieć 90 a 80 nie zdobędą, a CI słabsi bo chcieli tylko maturę zdać, a jej mogą nie zaliczyć. Polak Polakowi zawsze coś wypomni. ” bo wiadomo, że każdy jest mądry po fakcie”
przeżyło* – wybaczcie, błąd z rozmachu
Za Wielkim Hetmanem Koronnym „Takie będą Rzeczypospolite jakie …”. {zaduma} Spoglądam na całość z możliwie szerokiej perspektywy. 67% to naprawdę dużo. 50% byłoby aż nadto. Pozostaje jednak niedosyt. Ten będący rezultatem „teorii naciągania”. Dla swoiście pojętego sukcesu naciągamy wszystko. Manipulujemy wynikami. Biadolimy i dalej ustawiamy wysoce abstrakcyjne progi do których „naciągamy” jak się da. Zwyczajnie oszukujemy. Czy nie prościej byłoby nie oszukiwać, głównie samych siebie? Nie ma szkół zawodowych. No nie ma. Jakieś tam ze dwie garści może ich uzbieramy. Czy to ma być przymusem zdania matury? W jakim celu? Znam mnóstwo takich którzy oną mają i nic szczególnie pozytywnego z tego nie wynika. Zna i takich którzy wspomnianej nie posiedli i prowadzą całkiem przyzwoicie własne biznesy czy po prostu są specjalistami w tym co robią. Matura sama ma znaczenie. Może nie taka, bo to wciąż poziom równany w dół choć by procenty skoczyły równamy w górę wyniki zdających. Tylko jaki w tym sens? Wspominam swoją maturę. Dawno. Tamta miała znaczenie. Tamta plasowała edukację ludzi niebotycznie wyżej niż wiele kierunków studiów na rzekomo wiodących uczelniach. Czy przełożyło się to na coś więcej niż przekłada się obecnie? Nie widzę różnicy. Jakieś słupki, rankingi, wyścig szczurów na granicy nienawiści i pogardy dla rywali. Po co? Dla samozadowolenia jednostek które swojej matury nie pamiętają? Oczywiście że warto się edukować. Jasne. Tak jak osobiście uważam że wszystkie szkoły winny podnosić edukację na coraz wyższe poziomy i udostępniać wiedzę dla wszystkich. Ale żeby matura miała jakieś szczególne znaczenie? Jedyny argument jaki znajduję to ten że winna być ona gwarantem że na studiach będą ci którzy chcą coś kontynuować, są na odpowiednim poziomie, że osiągną wyżyny nie tylko w nauce ale Nauce która dalej służyć będzie nam wszystkim. Bo inżynierów którzy inżynierami są tylko „bo zapłacili”, „zapłaconych” magistrów nieszczególnie ktokolwiek potrzebuje (z wyjątkami zdurniałego biznesu). Potrzeba nam specjalistów, zawodowców, „fachury”, nie statystyk które są jedynie dowodem jak świetnie kłamiemy. Jeśli zdało 67% to moim zdaniem jest świetnie jeśli spojrzeć że poprzeczka nieco została uniesiona. Życzyłbym sobie by wciąż ją podnosić. I byśmy w tym beznadziejnym „utestowionym” świecie pseudo geniuszy od nauczania nie uczestniczyli. Po prostu moi drodzy, dajmy z siebie wszystko na co nas stać. To bardzo dużo. I takie właśnie będą Rzeczypospolite
Jprdl, niedługo tylko debile nie zdadzą tych matur. Niedługo nawet z podstawówki zdadzą te matura. Jedna wielka farsa, kiedyś to matura oznaczała że jesteś kim i dorosłeś do życia. Teraz to sami idioci w tych szkołach zdają maturę a potem idą do McDonalda na kasę. Ktoś nie zdał matury? Trudno, niech idzie do szkoły policealnej na jakiś zawód może tam się spełni. MATURA TO BZDURA, nie dlatego że ludzie potem gówno wiedzą a system nauczania spadł do IQ gimbusa aby nie było że państwo się nad nim pastwi. O zgrozo!
Uważam, że jest to tekst sponsorowany. Chodzi jak zwykle o kasę. Prywatne szkoły wyższe, z powodu masy analfabetów którzy, nie zdali matury, nie będą miały pseudo-studentów na najpopularniejszych kierunkach. Źródełko mogłoby wyschnąć.
Ludzie! Matura trudna? Która? Bo na pewno nie tegoroczna. Pisałem maturę i to co przed sobą miałem ZARÓWNO z matmy jak i z polskiego to była prościzna. Matma to był taki banał, że jak wychodziliśmy to każdy się śmiał… Zadania dla gimnazjum, a że jedno się znalazło „spoza schematu” to każdy płacze, serio, bez tych 10% za to zadanie TEŻ SIĘ ZDAJE, więc płaczcie jedynie nad swoimi brakami. Polski… tak… Potop to był jakiś żart. Popatrzcie na tematy z polskiego na egzaminie gimnazjalnym. Przecież to nawet do tego nie dorównuje. Mogłeś nic nie znać, nic nie wiedzieć, ale że temat było „przedstaw odczucia bohaterów” to wystarczyło przepisać co drugie zdanie z tekstu. Przecież nawet nie było słowa „w kontekście całego utworu”… No to co wy chcecie? Ci co nie zdadzą to niech nawet na zmywak nie jadą bo się w kuchni zgubią…
Takie proste zadanko z dawnych lat:
Jaka powinna być minimalna wysokość lustra, aby cały człowiek mógł się w nim zobaczyć?
Urlopowa rozrywka.
Ludzie, zanim skomentujecie proponuje zapoznać się z tematem.
Tegoroczna matura była ostatnią przed nową reformą i to właśnie jest powodem poziomu jej trudności. Ministerstwo edukacji chcąc udowodnić słuszność reformy zrobiła w tym roku najtrudniejszą maturę za czasów „nowej matury”. Jestem przekonany, że za rok, po reformie matura będzie prosta i wszyscy zaczną zachwycać się nową podstawą programową i tym jaki wspaniały wpływ miała na poziom edukacji, który jeszcze rok wcześniej totalnie leżał.
Mnie osobiście problem zdania/nie zdania nie dotyczy, ale jednak czuję się pokrzywdzony różnicą poziomów trudności, bo jakim prawem ludzie mający zdaną maturę we wcześniejszych latach mają mieć pierwszeństwo przed tegorocznymi maturzystami w rekrutacji na wyższe uczelnie?
Dla tego proszę, nie patrzcie ślepo na statystyki i nie dajcie się manipulować.
@zorro, to nie jest cud, ale dążenie, żeby wyeliminować prace progowe – niski poziom słupka świadczy tylko o tym, że większość prac z tego poziomu została zaliczona (każdego roku jestem świadkiem, jak egzaminatorzy dwoją się i troją, żeby jak najwięcej ludzi zdało ten egzamin…).
Co do sugestii, że w tym roku wypadnie słabiej – wstrzymałbym się z takimi refleksjami, gdyż nie ma żadnych podstaw do tego, aby stwierdzić, że w tym roku matura była trudniejsza itd. Tendencja jest taka, żeby jak największa liczba prac z poziomu podstawowego została zaliczona, gdyż sukces maturzystów jest – w naszym chorym kraju – sukcesem sprawujących władzę, zatem wszelkimi sposobami staje się na głowie przy sprawdzaniu, żeby wszyscy byli zadowoleni – MEN, CKE, OKE, uczeń itd. itp.
Owszem matura podstawowa to śmiech na sali, jeśli ktoś cokolwiek robił w szkole średniej nie powinien mieć problemu żeby zdać na 30%. Ci co mówią, że matura teraz to banał niech spojrzą na arkusze z przedmiotów rozszerzonych, mam tutaj na myśli szczególnie chemię i fizykę. Z tych przedmiotów poziom z roku na rok jest coraz wyższy. Porównując arkusz z chemii z np. 2010 roku, a z 2014 różnica jest rażąca. Zresztą dla mnie to jest też nieporozumieniem, że przykładowo rok temu na maturze z chemii zadań było 31, a w tym roku 39. Do każdego z tych 39 zadań był tekst wstępny, który miał pomóc w rozwiązaniu zadania. Nie mam nic przeciwko takim zadaniom, jednak w tym roku było ich za dużo, te 150 minut na egzamin dla przeciętnego maturzysty nie wystarczało. Nie było ani jednego zadania, które pojawia się w każdym arkuszu, a forma egzaminu była już pod nową podstawę programową.
Mało mnie interesuje poziom przedmiotów podstawowych, a niech sobie mają tę maturę ludzie, którzy twierdzą, że Andrzej i Kmicic to dwie inne osoby, ale niech tacy ludzie trzymają się z dala od studiów, bo żeby wywnioskować, że to jest jedna i ta sama osoba nie trzeba było nawet znać treści całego „Potopu”, tylko umieć czytać, a jest to umiejętność, którą każdy powinien wynieść ze szkoły podstawowej. Coraz więcej powinno być wymagane z wybranych przedmiotów rozszerzonych, bo to koniec końców one mają wpływ na dostanie się na prestiżowe kierunki studiów. Podstawowa matura na najlepsze kierunki studiów nie jest brana w ogóle pod uwagę, a nawet jeśli jest to jej wpływ na dostanie się nie ma większego znaczenia, wystarczy to po prostu zdać.
Do Pelasi: nie tylko nauczyciele spartolili robotę. Prawda jest taka ze mamy pokolenie niewyuczalnych, którym rodzice na wywiadowkach wyplakuja trojki i czwórki. Potem wydzwaniaja do firm redaktorskich z prośba o redagowanie prac pisemnych, prezentacji maturalnych itp. Może warto wylaczyc telewizor komputer itp i zagonic dziecko do nauki i wspólnie prztsiasc fałdów?
Jestem egzaminatorem języka angielskiego. Chciałabym podzielić się swoimi wrażeniami z matur ustnych. Jest to tak okropne, że nie wiem, od czego zacząć. Nie chodzi mi o poziom językowy maturzystów, bo bywa z tym różnie. Chodzi mi o zachowanie moich kolegów nauczycieli. Koledzy, których uczniowie nie zdali egzaminu, chodzą całymi dniami obrażeni, bo „tylko parę punktów zabrakło, naprawdę nie mogłaś nic zrobić?”. Niektórzy koledzy, z którymi miałam okazję pytać, na moją prośbę, aby przestrzegali procedur, odpowiadają, że dyrekcja tak im kazała robić, aby wszyscy zdali. Takie urocze polecenie służbowe otrzymali. A najbardziej przygnębiające są chwile, w których uczniowie prezentują lepszy poziom językowy od pytających ich nauczycieli. I nie mam tu na myśli wybitnych jednostek, ale uczniów na dobrym poziomie B1, bo na takim poziomie jest matura. Wstyd mi jest przed tymi uczniami. Obawiam się, że zdawalność byłaby jeszcze niższa, gdyby egzaminy ustne były przeprowadzane wszędzie prawidłowo. Uczniowie na błędach egzaminujących ich nauczycieli korzystają, bo w takich sytuacjach zawsze rozpatruje się wszystko na korzyść ucznia. Jestem tym bardzo zmęczona i mam wrażenie, że biorę udział w jakiejś wielkiej fikcji.
Specjalistą to trzeba być, żeby w ogóle nie zdać takiej bzdury
Niby nie ma opcji, żebym nie zdała matury, ale serio, prosiłabym się o powstrzymanie z takimi „przeciekami” do 27.06. Dzięki temu zaoszczędzono by mi i moim rówieśnikom mnóstwo, i tak już wystarczająco nagromadzonego, stresu maturalnego 🙂
BTW: W imieniu rocznika ’95 prosiłabym o niewyciąganie dalece idących wniosków. Sądzę, że każdy nauczył się do matury najlepiej jak mógł, a nawet jeżeli nie, to chociaż spróbował swoich sił. Niestety, ale proszę mi uwierzyć, że tegoroczny arkusz maturalny znacznie różnił od tych z poprzednich lat. Uczniowie, czyli ja i moi rówieśnicy, nauczeni doświadczeniami starszych roczników, bazowaliśmy na tym, co już widzieliśmy i przerobiliśmy: analiza zadań z zeszłych lat, łączenie faktów i w końcu skonstruowanie odpowiedniego wniosku – tak, to naprawdę jest do zrobienia, wszystkie testy i egzaminy rozwiązuje się w taki właśnie sposób! To co jednak zaserwowano nam w tym roku przechodzi wszelkie ludzkie granice. Równie dobrze można było losowo wybrać co trzeciego ucznia i dać mu maturę. Bo niestety tak to wyglądało; zbiór głupot, które żeby napisać, trzeba mieć naprawdę szczęście. 🙂
Bardzo bym prosił o to, żeby nie mieszać wszystkich z błotem. Nie każdy uczeń opierał się na internecie. Czuję się urażony, kiedy czytam komentarze co za idioci. Przepraszam, ale to nie od nas zależy jaki jest poziom edukacj, dlatego nudzi mnie czytanie jaka to była kiedyś matura. To prawda, że była inna, ale nie jesteśmy niczemu winni, od że szkoły ograniczają myślenie. Co do podstawy. No cóż zaskakujący był dobór lektur. Nie wypowiem gie na temat potopu, bo przynaje nie przeczytałem. Matematyka.? Nie była na tyle trudna żeby nie można jej było zdać, ale porównując ja do poprzednich – poziom dużo wyższy. Rozszerzenia ? Niektóre trudne inne mniej. Proszę tylko o to żebyście nas maturzystów nie obrażali.
Nikt tu nie zauważył, że dzisiaj matura jest też egzaminem na studia!!! Musi być „odpowiednio trudna” żeby oddzielić plewy od ziarna. Przypomnijcie sobie, jaki procent dawnych maturzystów dostawał się na wyższe uczelnie.
Ludzie o czym wy mówicie? Uczeń obojętnie jakiej szkoły ma trzy strategiczne zadania do wykonania – uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się. Belfer jest jeno koordynatorem i przewodnikiem KONIEC.
No cóż, ja również powiem, że bardzo nie podoba mi się wyzywanie obecnych maturzystów od idiotów itp. Wśród nich jest wielu zdolnych ludzi, co jednak nie chroni ich przed obawami, w jaki sposób zostanie zinterpretowane, według sławetnego klucza, ich wypowiedź, zwłaszcza z języka polskiego. Jestem ojcem maturzysty, olimpijczyka, więc raczej trudno go posadzić o bycie debilem, a jednak i on wciąż ma poważne obawy co do swojego tekstu (bo trudno to nazwać czymkolwiek normalnym, ani esej, ani rozprawka) z podstawowego polskiego. Obawy te rosną po każdej publikacji dotyczącej rewelacji na temat klucza. Bo naprawde nie trzeba być debilem, żeby nie umieć się wpasować w debilny klucz. Czasem wręcz odwrotnie. Ja przyznam, że pomimo mojej oceny bardzo dobrej z polskiej x lat temu miałbym watpliwości, czy chciałbym pisać taką maturę jak obecna, a już na pewno nie otrzymałbym z niej podobnie wysokiej oceny. Poziom głupoty pytań i umiejętność odczytywania wśród kretyńskich pytań intencji autora mnie czasem przerasta. I tak, niby też nie ma opcji, żeby nie zdał głupiego polskiego, zwłaszcza jak się przeczytało w całości wszystkie lektury obowiązkowe i nie, ale zawsze ten lęk przed niewpasowaniem się w to, co chce przeczytać sprawdzający, istnieje. Dlatego proszę oszczędzić debilnych komentarzy maturzystom. Przynajmniej do tego 27 czerwca.
Jakim cudem można 3 tygodnie przed ogłoszeniem wyników podawać takie procenty??!?
Już się znaleźli ‚mądrzy’, którzy z tych proroctw zmontowali newsa, wspierając się ‚ekspertami’ i traktując to wszystko serio.
Nie trzeba było długo czekać, żeby poczytne portale wypuściły tę ‚kaczkę’ na szerokie wody.
Współczuje tegorocznym Maturzustom.
„Polityka” co raz bliżej „Faktu”. Jak można takie bzdury publikować w poważnym tygodniku. Pan bloger Chętkowski kolejny raz daje dowód swojej niekompetencji i odreagowuje własne frustracje i niepowodzenia. Poczekajmy spokojnie na wyniki i dokonajmy ich dogłębnej analizy. Edukacja jest z roku na rok lepsza. Frustraci powinni ustąpić w szkołach miejsca młodym nauczycielom, którym się chce pracować a nie tylko narzekać. Zapraszam gospodarza na emeryturę.
@Marta
Myślę, że poruszyła Pani bardzo poważny problem – uczciwości egzaminatora podczas egzaminu ustnego. To kwestia, nad którą wszyscy milcząco przechodzą do porządku dziennego i jednocześnie kwestia etyki zawodowej. Zastanawia, dlaczego szkoły, które w egzaminach pisemnych z j. polskiego miały średni wynik np. 45% w egzaminach ustnych mają średni wynik 80%. Dlaczego nikt się tym nie interesuje? Myślę, że to główna przyczyna porażki ustnej matury z j. polskiego, w jej dotychczasowej formie. Przecież kazdy egzaminator w trzech pytaniach potrafi sprawdzić, czy zdający samodzielnie przygotował prezentację, czy też nie.
Szanowny Panie, Drogi Kolego po fachu,
Nie wiem jaki dokładnie miał Pan zamiar zamieszczając swój wpis na blogu odnośnie pogłosek o wynikach matur, ale wiem jaką kulę Pan uruchomił. Wolałbym ją nazwać śnieżną, ale po tym, co za chwilę przedstawię bardziej kojarzy mi się z kulą toczoną przez żuka.
Cały wątek odkryłem w wiadomościach Onetu. Tytuł głosi: ?Egzaminatorzy: co trzeci uczeń nie zdał matury?. Zaczyna się nieźle. Potem jest tylko lepiej. Do akcji wkracza ?autorytet? i od razu strzela nam (belfrom) gola:
Jeśli prognozy się potwierdzą, to będzie dowód na to, że pogarsza się poziom kształcenia w polskich szkołach. – To byłby porażający wynik, biorąc pod uwagę, że matury w tym roku były wyjątkowo łatwe. Uważam, że naprawdę trzeba było się postarać, żeby nie zdać – mówi „Dziennikowi Polskiemu” Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Lackowski dodaje też, że „jeżeli 30 procent uczniów mogło oblać taki egzamin, to najwyraźniej nikt od nich niczego nie wymagał, czyli część szkół ma coraz gorszy system kształcenia”.
Jako że Onet powołuje się na Dziennik Polski, to udałem się do źródeł. Tu już w tytule mamy znak zapytania. Choć nie wykupiłem dostępu do całości artykułu, to wystarczy mi początek. Źródłem owego źródła jest?POLITYKA. Ponieważ jedyny wynik na portalu Polityki, to odsyłacz do Pańskiego bloga, to zakładam, że to właśnie o Pański wpis chodzi.
Miewałem już okazję przekonać się jak bezkrytycznie powiela się wiadomości, które niewiele mają wspólnego z prawdą, albo z intencjami autora. Jako przykład mogę podać duby smalone wieszczone przez niejakiego Grabka Artura. Kiedyś w Dzienniku Gazecie Prawnej, a później (pod tymi samymi wróbewskimi skrzydłami) redaktor Grabek wypisuje co chce, a 90% mediów stosuje metodę ?kopiuj-wklej?. Ileż to razy czytałem o nauczycielach, którzy pracują 3 godziny dziennie, albo o niebotycznych zarobkach. W geście rozpaczy wystosowałem list otwarty, ale ten już się z takim poziomem powielenia nie spotkał.
Paradoksalnie Fakt zadał sobie nieco więcej trudu i skontaktował się z OKE, ale i tak przytłaczająca większość portali zwyczajnie przekazała skrzywiony wielokrotnie przekaz, z którego krzyczy sensacja.
Jako nauczyciel z już dwudziestoletnim stażem (głównie w liceum) pomyślałem o tym, co poczuli dziś tegoroczni maturzyści i ich rodziny. Chyba nie było to Pańskim zamiarem?
Można założyć, że Pańskie intencje odczytał portal Na Temat, ale ten przekaz nie odbił się szerszym echem. Przeciętny obywatel dowiedział się dzisiaj, że ?jedna trzecia maturzystów oblała egzamin?. Przypomina mi to sytuację z jedną z obiecanych nauczycielskich podwyżek do której nigdy nie doszło. W świadomości społeczeństwa roszczeniowa grupa nauczycieli wywalczyła swoje, a potem upominała się o kolejne. Media jakoś mniej chętnie nagłośniły fakt zmiany polityki ówczesnej ekipy rządzącej.
Obawiam się, że tym razem będzie tak samo. Pokaźnych rozmiarów kula zostanie przetoczona, ale przykry zapach pozostanie. Nawet jeśli wyniki będą lepsze od oczekiwanych, to nikt nie zrekompensuje młodym niepotrzebnych stresów.
Tak na marginesie, to skoro rozważać o tegorocznej maturze, to może warto zgłębić wątek jak to naprawdę było z jej poziomem? W moim środowisku wielu nauczycieli mówiło, że niektóre egzaminy były wyjątkowo trudne (np. rozszerzona matura). Czyżby miała rację część sugerujących, że matura 2015 będzie o wiele łatwiejsza, co pozwoli uzasadnić wprowadzenie nowej podstawy programowej?
Poniżej przesyłam linki do portali na które powołuję się w tym wpisie.
Mam nadzieję, że nie odbierze Pan mojego e-maila jako próba ataku, a raczej chęć przedstawienia ciekawego mechanizmu.
Z nauczycielskim pozdrowieniem
Bartosz Karaśkiewicz
Nauczyciel języka angielskiego w XLI LO im. J. Lelewela w Warszawie
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/egzaminatorzy-co-trzeci-uczen-nie-zdal-matury/v3kqw
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3460585,co-trzeci-uczen-oblal-egzamin-dojrzalosci,id,t.html
http://www.rmf24.pl/raport-matura/matura-2014-fakty/news-matura-2014-co-trzeci-uczen-oblal-egzamin-dojrzalosci,nId,1436926
http://fakty.interia.pl/raport-matura-2014/aktualnosci/news-matura-2014-co-trzeci-uczen-oblal-egzamin-dojrzalosci,nId,1437091
http://www.fakt.pl/maurzysci-oblali-mature-szokujace-wiesci-wyniki-matur,artykuly,465513,1.html
http://natemat.pl/104817,egzaminatorzy-oke-naciagaja-wyniki-matur-z-kilku-procent-da-sie-zrobic-30-proc
Pozdrawiam wszystkich, którzy piszą że powinno zdać 10 czy 30%… Fajnie, że życzycie mi i moim znajomym oblania matury. Jak już oblejemy to pewnie z satysfakcją nazwiecie nas idiotami, debilami, nieukami, itd. Bo przecież uważacie, że matura jest tak łatwa, że tylko tacy mogą jej nie zdać.
Tylko uważajcie Drodzy Ważniacy, bo noga może się powinąć każdemu w najmniej oczekiwanym momencie i tych co kilkadziesiąt lat temu zdali starą maturę też to dotyczy.
Na swoim przykładzie powiem tylko, że matura z języka polskiego to jedna wielka loteria. Możesz uczyć się uczciwie cały rok, a jeśli będziesz miał pecha i trafisz na lektury, które znasz gorzej i (lub) nie „wsztrzelisz się” w klucz odpowiedzi to i tak nie zdasz lub zdasz z minimalnym wynikiem. Do tego, w większości przypadków dochodzi ogromny stres. Naprawdę zdecydowana większość moich znajomych starała się przygotować do matury najlepiej jak tylko mogła i nie ma zbyt wielu ludzi, którym jej wyniki są obojętne.
Może i nie zdam pisemnej matury z polskiego, bo napisałem bzdury… Ale czy to oznacza że jestem idiotą? Nie wydaję mi się. Po prostu każdy jest dobry w czymś innym. Na przykład ja mam bardzo dobre wyniki z przedmiotów ścisłych i wiem, że mogę liczyć na wysoki wynik z rozszerzonej geografii i chemii. Ustny polski też zdałem na 80%, bo byłem dobrze przygotowany.
Przestańcie więc już z tymi swoimi mądrościami, bo jak już napisałem – NOGA MOŻE SIĘ POWINĄĆ KAŻDEMU! I ogarnijcie się, bo kto się wyzywa sam się tak nazywa.
Na zakończenie pozdrawiam wszystkich, którzy również w tym roku zdawali maturę i trzymam kciuki za nas wszystkich!
Egzaminatorzy naciągają – to widać po rozkładzie punktacji. Próbka jest duża i można by dość dokładnie metodami statystycznymi odtworzyć skalę zjawiska … 😉
Czegoś tu chyba nie rozumiem. Egzamin polega chyba na tym, że stawia się określony poziom wymagań i albo ktoś mu sprosta, albo nie.
Nie wszyscy muszą mieć maturę, a może ci którzy jej nie zdali powinni wybrać inne szkoły. Zawodówek nie ma, więc dzieciaki idą do szkoły średniej, które w zasadzie nie przygotowują do zawodu. Osoby, które zamierzają kształcić się dalej, pewnie zdały maturę, chociaż niektórym powinęła się noga, jak to na maturze.
@Nauczyciel (Bartosz Karaśkiewicz) 4 czerwca o godz. 15:26
To dobrze, że nauczyciele obdarzeni są poczuciem humoru, niektórzy nawet mają go tyle, ze ich teksty mogłyby trafić do Monthy Pytona.
Nie jest przecież możliwe, by ktoś poważnie pisał, że nie można umieszczać na jakimś blogu informacji o jakichś plotkach, bo ta zniekształcona może trafić do głównych mediów.
Każdy co bardziej rozgarnięty uczeń, a co dopiero nauczyciel warszawskiego liceum wie przecież, że media obecne są z definicji kłamliwe/głupie i je po prostu ignoruje.
A jeśli tego nie robi, to z definicji sam jest … i zasługuje na wszelkie wywołane ich wiadomościami emocje.
Ten wykres punktacji CKE mówi ewidentnie o naciąganiu punktacji w pobliżu progu 30% – nawet można policzyć skalę zjawiska… 😉
http://i.gyazo.com/fcb17d62fa318c93379721593872fcca.png
@dk – racja, matura to powinien być określony próg, poniżej którego się odpada. Ale próg mniej więcej jednakowo wysoki dla wszystkich. A ten tegoroczny był wyższy (np. z matematyki rozszerzonej) od progów z lat ubiegłych. I o to tegoroczni maturzyści mają (słuszne!) pretensje.
Możliwe pewnie o jest, tylko nikt tego nie napisał!
Nawet w montypythonowskim świetle cieżko w moim wpisie doszukać się ‚zakazu’ pisania.
Fajnie za to mieć:
-poczucie odpowiedzialności za własne słowa,
-odwagę cywilną do przedstawienia się inaczej niż nickiem – Szanowny/a rs_ie!
W założeniu miał to być list do autora bloga, ale z braku możliwości wysłania bezpośrednio zdecydowałem się zamieścić go w komentarzach.
Wytykanie mi ‚warszawskości’ jest o tyle chybione, że jestem słoikiem i nawet tak wolę.
Ten sam.
BK
Jestem inżynierem-chemikiem i pedagogiem. W tym roku po raz drugi sprawdzam prace jako egzaminator. Wyniki są relatywnie słabe.
Ja myślę, że problem nie leży w uczniach, tylko w konstrukcji samego arkusza. Zdający, zwłaszcza z poziomu rozszerzonego są w tym roku bardzo dobrze przygotowani (tym bardziej, że z tej grupy rekrutują się kandydaci na uczelnie medyczne), ale jest wiele prac w których niewiele to daje. To znaczy były prace dobrze przygotowanych zdających, którzy uzyskali raczej słabe wyniki przez dziwną logikę arkusza i proste pomyłki, często nie można przyznać punktu zdającemu, który – widać – dobrze opanował zagadnienie, ale pomylił się, coś źle zrozumiał, ale ma wiedzę! Jest więc odwrotnie, niż próbuje się to przedstawić – nieraz nie można zaliczyć tego, co należałoby, a na zdającego czyhają liczne pułapki. Przy czym poziom w mojej ocenie był niski – zdecydowanie trudniejsze i lepsze były arkusze próbne, np. Tutora, z których przygotowywałam moich maturzystów. I mieli tam dobre wyniki. Nie wiem, jak tutaj. Z perspektywy sprawdzonych prac, jestem pełna obaw.
Co więcej jeśli przeprowadzić eksperyment myślowy – posadźmy nauczycieli chemii na egzaminie – wyobraźmy sobie jaki byłby wynik z poziomu rozszerzonego? 60%? 70%? Na pewno nie więcej. To samo z matematyki. Mało który matematyk rozwiązałby arkusz z wynikiem odpowiadającym progom dobrej politechniki. Dla mnie najbardziej kuleje logika arkuszy. Źle rozumiane wzorce anglosaskie. Źle przetłumaczony McMurry i Boyd. Nieudolne kopiowanie obcych systemów edukacji, które nijak się mają do Polski. Tyle.
„Pamiętam, że pierwotnie za pracę progową uznawano taką, której zabrakło 1-2 punktów, później ? kilku punktów. Potem za progową, czyli zasługującą na podciągnięcie, uznawano pracę, której zabrakło ok. 10 procent do zdania, a w tym roku chyba wystarczy mieć więcej niż zero, aby egzaminator musiał wykroić z tego wymagane 30 procent”. Gwoli ścisłości, sprawdzam maturę z języka polskiego od lat i zawsze, także i w tym roku, za pracę progową uznaje się tylko taką, której zabrakło 1-2pkt, o niczym innym nie ma mowy.
„Pamiętam, że pierwotnie za pracę progową uznawano taką, której zabrakło 1-2 punktów, później ? kilku punktów. Potem za progową, czyli zasługującą na podciągnięcie, uznawano pracę, której zabrakło ok. 10 procent do zdania, a w tym roku chyba wystarczy mieć więcej niż zero, aby egzaminator musiał wykroić z tego wymagane 30 procent”. Gwoli ścisłości, sprawdzam maturę z języka polskiego od lat i zawsze, także i w tym roku, za pracę progową uznaje się tylko taką, której zabrakło 1-2pkt, o niczym innym nie ma mowy.
@BK 6 czerwca o godz. 23:05
Szanowny panie, nie kierowałem swojego postu do osoby o konkretnym imieniu i nazwisku, tylko odniosłem się do wpisu nauczyciela zaczynającego swoją wypowiedź od „Nie wiem jaki dokładnie miał Pan zamiar zamieszczając swój wpis na blogu”.
Teoretyzowanie o zamiarach i intencjach cechuje nie tylko polonistów, ale także urzędników i może doprowadzić do śmierci, co o ile pamiętam opisał Czechow.
P.S.
Jeśli czuje pan dyskomfort, że nieznani panu ludzie oceniają pana publiczne wpisy, to należy to mieć na uwadze przed, a nie po.
Oczywiście zawsze można sięgnąć po szklankę wody.
Szanowny Miłośniku (a w każdym razie Czytelniku) Czechowa!
Pierwszy wpis zaczyna się od @ i właśnie mnie z imienia i nazwiska, a następnie odnośnika (jakże przypadkowego) do warszawskiego nauczyciela, w kolejnym dowiaduję się, że wpis nie był kierowany do konkretnej osoby.
Gdybym brał pod uwagę poziom uszczypilwości i łatwość dogryzania innym zza internetowego parawanu, to bym pewnie w ogóle do sieci nie zaglądał. Moim, nawet jeśli naiwnym, marzeniem jest jednak wymiana poglądów pozbawiona takich niepotrzebnych przytyków.
Te aluzje o możliwej głupocie czytającego internetowe wiadomości czy oferowanie szklanki wody być może poprawiają nastrój ich autorowi, ale z pewnością nie czynią wirtualnej (i nie tylko) rzeczywistości bardziej przyjazną.
Mój wpis miał bardzo praktyczny wymiar i nie służył ‚teoretyzowaniu’. Liczyłem i wciąż liczę na to, że Szanowny Autor weźmie pod uwagę potencjalne skutki zamieszczanych tu wpisów.
Wspomniałem o tym, że z braku możliwości skierowania swoich słów bezpośrednio do autora, zdecydowałem się na zamieszczenie tego komentarza. Decyzja w pełni świadoma. Mój ewentualny dyskomfort może jedynie być spowodowany rozczarowaniem, że nie sposób uniknąć jakieś słownej żongelrki z dala od meritum.
Pozwolę sobie na tym zakończyć – szkoda czasu i emocji.
@rs_,
dziękuję za udział w dyskusji. Czytam i biorę pod uwagę komentarze. Proszę się nie obrażać na dyskutujących, w końcu my tu tylko rozmawiamy, czasem ostro i dosadnie, ale jednak nie bijemy się po głowach pałkami. Trudno oczekiwać, aby na blogu wszyscy mieli to samo zdanie. To nie zebranie rady pedagogicznej pod okiem dyrektora szkoły, lecz wolne forum. Czasem źle kogoś zrozumiemy, zbyt pochopnie ktoś zareaguje, zbyt mocno weźmie do siebie pewne słowa itd. Wszystko to być może, w końcu od tego jest blog, aby poglądy się ścierały, co czasem boli.
Pozdrawiam
Gospodarz
A jak kto napisał, że akcja Potopu dzieje się, gdy Polska była pod zaborami? xD
Nawet to da się naciągnąć, bo „Jak Czarnecki do Poznania po szwedzkim zaborze…”
W sumie wszystko okaże się pod koniec czerwca, w naciąganie punktów przez egzaminatorów nie wierzę bo znam parę osób którzy byli dość dobrymi uczniami czy to w technikum czy w liceach i mieli poprawki bądź nie zaliczyli matur bo brakło 1-2 punktów. Dla mnie osobiści to dość dziwne, egzaminator też powinien brać pod uwagę fakt że podczas matury występuje taki czynnik ludzki jak STRES, osoby które potrafią sobie z nim radzić OK, ale są też osoby które przez stres popełniają dziecinne błędy, których by nigdy nie popełnili. Egzaminatorzy powinni mieć to również na uwadze!!! Pozdrawiam 🙂
Wszyscy przepowiadają, że CKE postanowiło załatwić rocznik ’95, aby za rok chwalić się efektami reformy. W piątek poznam wyniki, ale jeśli ta teoria okaże się prawdą, to będę czuła się bardzo pokrzywdzona.
Niektórzy przygotowują się po kilka lat do matury z niektórych przedmiotów, aby dostać się na swój wymarzony kierunek (gdzie naprawdę robi dużą różnicę 10% w tę, czy w tamtą), a tutaj odstawiają taki numer…
Problemem z tegoroczną maturą nie jest jej poziom trudności, a raczej to, że bardzo odbiega od tych z poprzednich lat. Zadania nie są trudniejsze, ale po prostu inne, co zgubiło osoby, które przygotowując się do niej bazowały na arkuszach z poprzednich lat (czyli większość z nas?).
Każdemu może się poślizgnąć noga, dlatego sprawdź http://www.oblalemmature.pl
Nie zdałeś matury?! To nie koniec świata! Wejdź na oblalemmature.pl