Dariusz Chętkowski – ur. w 1970 r. w Sławnie. Absolwent polonistyki i filozofii Uniwersytetu Łódzkiego. Studiował też historię sztuki. Nauczyciel, pisarz i publicysta.
Znany z niekonwencjonalnych sposobów nauczania, obecnie łączy tradycję z nowatorstwem. Publikował m. in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polonistyce”, „Ergo”, „Zeszytach Szkolnych”. Występował w wielu programach telewizyjnych (np. „Kawa czy herbata”, „Pytanie na śniadanie”, „Rower Błażeja”), brał udział w projekcie tygodnika „Polityka” – Lekcje z „Polityką”, był recenzentem Czytelni „Polityki”.
Za książkę „Z budy. Czy spuścić ucznia z łańcucha?” (Kraków 2003) otrzymał nagrodę Książka Lata (Poznań 2003) oraz Nagrodę Edukacja XXI (Warszawa 2004). Jest także autorem książek: „L.d.d.w. Osierocona generacja” (Kraków 2004, wyróżniona rok później Nagrodą Edukacja XXI), „Ostatni weekend” (Łódź 2007, napisana wspólnie z uczniami) oraz „Nauczycielskie perypetie. O wojnie wszystkich ze wszystkimi” (Sopot 2010).
Felietonista „Głosu Nauczycielskiego”, współpracuje z „Perspektywami”.
W XXI LO w Łodzi od 1995, uczy języka polskiego, etyki i prowadzi koło filozoficzne.
Żonaty i szczęśliwy w małżeństwie, żona Barbara, córka Wiktoria Milada.
Komentarze
Witam
Jestem nauczycoelem historii w gimnazjum. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem stworzenia bloga, który by był usupełnieniem moich lekcji w szkole. Jak by Pan miał rady, jak go dobrze prowadzić?
Panie Piotrze,
polecam książkę Aleksandry Pezdy „Koniec epoki kredy”. Wklejam link:
http://blog.2edu.pl/2011/09/koniec-epoki-kredy-recenzja-ksiazki.html
A co do moich rad, to proszę pisać szczerze, otwarcie, rzeczowo, jasno, bez tematów tabu i bez owijania w bawełnę.
Serdeczności
Gospodarz
Już ją mam. Podstawowa lektura jak dla mnie 🙂
No zyczę szczęścia w małżeństwie z Barbarą 🙂
Polecam „Coroczne tornado. Z pamiętnika nauczyciela” D. Brull
Cała pozytywna!!! prawda o nas, której nikt nie chce widzieć!
A ja bym jeszcze zaproponowała słownik ortograficzny. Przyda się;)
Serdeczności
Gość
Panie Dariuszu,
jestem młodym ciałem pedagogicznym (odbywałam staż w szkole podstawowej w tym roku). Serce dzieciakom oddałam; pomysły, które miałam (te lepsze, ciekawsze) wcieliłam w pracę, a teraz dowiedziałam się, że wyrzucają mnie na bruk (czyt. umowa nie jest przedłużona). Czuję się wykorzystana i rozżalona. Jak (GDZIE?) znaleźć wiarę w dalszy sens pracy?! Ręka rękę w szkole myje, jestem zniesmaczona.
Świetny blog. Pozdrawiam
Witam,
jako edukator muzealny w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, starający się tworzyć i realizować nowatorskie i ciekawe programy edukacyjne, chciałam zadać pytanie Gospodarzowi tego interesującego bloga oraz jego Gościom: jak do Państwa dotrzeć z muzealną ofertą edukacyjną? Skąd nauczyciele czerpią najczęściej wiedzę o pozaszkolnej ofercie edukacyjnej? Dodam, że chodzi tutaj o ofertę niekomercyjną, w naszym przypadku darmową, dotyczącą tak ważnych kwestii jak nauczanie historii i wychowanie obywatelskie.
Moje pytanie wynika po części z małej frustracji – stworzyliśmy ostatnio dużym nakładem myślenia i pracy program dotyczący symboliki narodowej dla szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Zapraszamy na interaktywne warsztaty (darmowe!) oraz do udziału w konkursie fotograficznym dla młodzieży z niezwykle atrakcyjną nagrodą główną. Rozesłaliśmy pocztą tradycyjną imienny list do Dyrektorów wszystkich gimnazjów w Warszawie, dołączyliśmy ciekawą ulotkę zaprojektowaną przez graficzkę – i NIC! Absolutne NIC! Zero odzewu! Dlaczego? Jak nie tak – to jak docierać? Jakieś pisma nauczycielskie? Odgórna promocja przez kuratorium? Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
Witam, właśnie kupiłem sobie Pana książkę tę wyd. w 2010 r. Ciekaw jestem jaka jest?
Panie Dariuszu, czy słyszał Pan o tej sprawie (patrz adres) ?
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,13006078,Gimnazjalisci_pili_w_Chinach__dyrektor_z_Poznania.html#LokKrajTxt
A może już Pan coś pisał o tym, tylko nie mogę tego znaleźć na Belferblogu ?
Witam,
jestem studentką filologii polskiej i prezesem jednego z kół naukowych. O Pana blogu dowiedziałam się z książki A. Pezdy „Koniec epoki kredy”. W najbliższy piątek poprowadzę spotkanie dla nauczycieli-polonistów, podczas którego chcę poruszyć kwestię wprowadzania multimediów podczas lekcji języka polskiego. Chciałabym zadać Panu kilka pytań, poprosić o zabranie głosu w dyskusji i pozwolenie na odczytania Pana słów podczas piątkowego spotkania.
Proszę o kontakt.
Witam Panie Dariuszu.
Byłabym zainteresowana współpracą z Panem na polu edukacji. Proszę o kontakt mailowy, wtedy przedstawię moją ofertę szczegółowo.
Pozdrawiam
Witam serdecznie,
mam dla Pana propozycję współpracy w ramach projektu edukacyjnego. Prosiłabym o kontakt mailowy, wtedy przedstawię szczegóły.
Pozdrawiam
Dzień dobry,
jestem Pana byłą uczennicą, z pierwszej Pana klasy. Właśnie dowiedziałam się, że zmarła jedna z moich koleżanek, 15.03 jest jej pogrzeb. Bardzo proszę o kontakt, przekażę wówczas dokładne informacje.
Z poważaniem
Dzień dobry panie Dariuszu!
Kłania się ekipa brydżowa sprzed lat …nastu w mojej skromnej osobie i Michała (pamiętasz?). Właśnie trafiłem na ten blog, który czytać będę z uwagą.
Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek
Pamiętam, jak mam nie pamiętać tych nocy zarwanych.
Pozdrawiam
Gospodarz
Panie Dariuszu. Jeszcze raz dziekuje za niezwykle inspirujace wystapienie na konf. w Zabrzu, dalo mi duzo do myslenia ale rownoczesnie utwierdzilo w przekonaniu, ze najgorsza sprawa w zakresie dydaktyki, motywowania i inspirowania to polskie szkoly wyzsze. Pozfrawiam serdecznie. Acha. sadze, ze Pana lekcje sa nadzwyczajne!!!;)
Zawsze marzyłam, aby zostać nauczycielką, ale teraz tyle się słyszy o tym, że o pracę nauczyciela bardzo trudno, a z roku na rok jest coraz gorzej. Nie można też nie wspomnieć o młodzieży, która bywa różna. I tego też się obawiam, że nie dałabym sobie rady z jej niekulturalnym zachowaniem. No i powstaje dylemat: podjąć pracę marzeń, wypełnioną dużą ilością niewiadomych i ryzyka, czy pójść w inną stronę, studiując kierunek z miarę pewną przyszłością?
Chociaż oczywiście w dzisiejszym świecie nic nie jest pewnego…
Co Pan o tym myśli?
Do Poliny. Pracuję krócej od Pana Dariusza, ale mam szczęście podobnie jak on zapewne, czuć powołanie do tego zawodu. Niełatwego i niebanalnego pod warunkiem, że samemu nie zacznie się tak o tym myśleć. Proszę zaryzykować, bo satysfakcji z bycia mistrzem dla swojego ucznia nie zastąpią ani pieniądze, ani spokojna praca.
Panie Dariuszu,
W imieniu redakcji portalu literackiego, proszę o informację, czy byłby Pan zainteresowany dokonaniem jednorazowego wyboru tekstów miesiąca opublikowanych na portalu.
pozdrawiam
Deja vu sprzed kilka lat? http://chetkowski.blog.polityka.pl/2007/03/28/jeden-podrecznik-dla-wszystkich/
Witam Pana. Poruszył a jednocześnie zaciekawił mnie jeden (z wielu Pana wpisów). Chciałabym podzielić się z Panem swoją opinią i zasięgnąć porady.
lenax@onet.pl
Dzień dobry!
Jaką książkę pan poleca, komuś kto szuka informacji o znanych osobach noszących niezwyczajne nazwiska lub oryginalne imiona?
Nauczyciel języka polskiego, który nienawidzi Polski.
Że też Donald Tusk jeszcze panu nie zaproponował panu teki Ministra Edukacji… Taki antypolski talent się marnuje!
Witam, mam ogromną prośbę. Na maturze z j. polskiego wybrałam nieszczęsny temat o Weselu. Napisałam, że Poeta pogardzał prostym ludem, lekceważył chłopów a Gospodarz wychwalał ich zalety. Proszę mi powiedzieć, ponieważ czytam w różnych pseudo „kluczach” że Poeta również nie miał złego podejścia do chłopów itd, czy moja praca ma jakiekolwiek szanse do oceny? Boję się, że to poważny błąd w interpretacji i jestem strasznie zdenerwowana, że nie zdam matury. Z góry dziękuję za odpowiedź
Witam, piszę pod wpływem tekstu http://chetkowski.blog.polityka.pl/2010/05/04/bledy-na-maturze/ …
Pisałem dziś maturę z rozszerzonego polskiego, temat 1. Błędnie założyłem, że w pierwszym temacie osobą mówiącą jest sam Don Kichot, praktycznie całą pierwszą część pracy powielałem ten błąd. Czy moja praca ma jakiekolwiek szanse na sprawdzenie? Jeśli, daj Boże, tak to czy mam szanse na jakieś punkty z tej części wypracowania?
Pozdrawiam, z góry dziękuję za odpowiedź.
Witam serdecznie , od mojej matury mija dokładnie 10 lat 🙂 w 2004 roku uczęszczałam na kurs przygotowujący z języka polskiego prowadzony przez Pana 🙂 Pamiętam jak na pierwszych zajęciach powiedział nam Pan , że opowiadając o lekturach będzie się nimi ekscytował 🙂
Fajne wspomnienia 🙂
Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam 🙂
Witam,
Jestem świeżo po lekturze Pana książki :”Nauczycielskie perypetie”, którą dostałam od swojego chłopaka. Pewnie widział, że jest mi coś takiego potrzebne. On nie jest nauczycielem. Może szkoda, może dobrze.
Niestety niektóre opisane historie przeżyłam na własnej skórze. A w tym momencie wertując internet i przeglądając podręczniki dla uczniów z korepetycji. No bo nie tych ze szkoły. To smutne, bo oni niczym się nie interesują.
Jestem na etapie, że potrzebuje kogoś kto podpowie mi co dalej.
Witam serdecznie,
jest mi niezmiernie miło poinformować, że Pana blog znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu blogów o edukacji Instytutu Edukacji Społecznej (www.ies.org.pl).
Serdecznie gratuluję i pozdrawiam,
Kinga Ekert
Instytut Edukacji Społecznej
Szanowna Pani,
duma mnie rozpiera.
Dziękuję Czytelnikom i Komentatorom – bez Państwa aktywności moje wpisy byłyby niczym.
Pozdrawiam
Gospodarz
Dzień dobry,
Bardzo Pana proszę o kontakt w sprawie polityki oświatowej Łodzi – pisał Pan o tym jakiś czas temu w „Głosie Nauczycielskim”. Chodziło o wytyczne wydziału oświaty/prezydenta(?) o ilości klas, uczniów i rejonizacji. Chcemy w takiej sprawie negocjować z naszym OP i potrzebujemy argumentu.
Pozdrawiam
-Czy to radio pani Siusi?
-Bo ja chciałam z panią Siusią… ciężko się dodzwonić…tak się cieszę!
– Bo ja kiedyś słyszałaam na pani radio ktoś mówił o rencie z Polski… że zabierają… tak, chodzi o emeryturę… bo Amerykany kradną… w ZUSie kradną albo ja nie wiem, ale się boję i u pani słyszałam … kiedyś… pani pamięta taki pan mówił?
– Czy kontaktowała się pani z ZUSem? Dzwoniła może pani do ZUSu?
***********************************
No ale w Czikago to same chamstwo ze wsi siedzi, co innego elita intelektualna Polski mieszkająca w drugiej największej metropolii Kraju.
Panie Dariuszu, jestem tegorocznym maturzystą i właśnie w związku z tą maturą mam do Pana pewne pytanie. Konkretniej, chciałbym zapytać Pana ile punktów zazwyczaj można stracić przy złym zinterpretowaniu treści lektury (np. pomimo znajomości lektury nieuwzględnienie takich zjawisk jak fatum oraz stwierdzenie, że Król Edyp posiadał wolną wolę). Czy tego typu błąd może narazić na jakieś poważne straty w punktach na wypracowaniu? Pozdrawiam!
Christopher96,
trudno powiedzieć. Liczy się cała praca i tylko w kontekście całości należy rozpatrywać słabszy element. Poza tym autor pracy często pamięta ją zupełnie inaczej, niż wygląda ona w rzeczywistości. Dlatego nie mogę wyrokować. Zwykle skutki pomyłki są dużo mniejsze, niż wyobraża sobie przerażony maturzysta.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Gospodarz
Panie Dariuszu, moja córka na maturze z jęz. polskiego pomyliła słowa które powiedział dr Judym i przypisała je Wokulskiemu. Jest to końcówka pracy. Czy może za pracę otrzymać 0 pkt, biorąc pod uwagę że pozostała część jest zgodna z tematem i w miarę dobrze napisana. Pozdrawiam.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź i pozdrawiam! 🙂
bogkrup,
zapewniam, że za błędne przypisanie cytatu nie otrzymuje się 0 punktów za całą pracę. Takich pomyłek jest mnóstwo i zdarzają się one każdemu. Kiedyś popełniłem podobny błąd w tekście do druku. Uświadomiłem sobie po wysłaniu do redakcji. Tekst przeszedł sito redakcyjne, nikt niczego nie zauważył. Musiałem dzwonić do redakcji i błagać, aby wstrzymali druk i poprawili. Można się bardzo pilnować, a błąd i tak się wkradnie. Uważam, że skutki błędu córki będą minimalne (jeden-dwa punkty mniej) lub żadne.
Pozdrawiam
Gospodarz
Bardzo Panu dziękuję za dodanie otuchy. Córka bardzo się bała, spanikowała a przecież przed nią jeszcze kilka egzaminów. Pozdrawiam.
Jeszcze raz. Panie Dariuszu Córka na maturze pisała temat z Lalki. Odwołała się do Króla Edypa. Niestety użyła cytatu z lektury na którą się nie powoływała. Czy przypisanie słów jednego bohatera lektury (Judyma), która nie jest poruszana w pracy innemu bohaterowi z drugiej lektury z pracy (Wokulskiemu) może zostać potraktowane jako błąd kardynalny.
Jestem upierdliwa, ale muszę uspokoić córkę. Dziękuję.
Mam pytanie, czy na poziomie rozszerzonym języka polskiego przywołanie w jednym tylko zdaniu złego kontekstu historycznego jest błędem kardynalnym czy tylko rzeczowym ?
Temat analizy porównawczej opierał się na historii, bo zsyłki na Sybir.. ja w jednym tylko zdaniu napisałam że były one podczas wojny.. a czy to może być powód to dyskwalfikacji pracy jako złe przywołanie kontekstu intepretacyjnego i jego nieznajomośc?
bogkrup,
w sprawie błędu kardynalnego proponuję przeczytać mój tekst
http://chetkowski.blog.polityka.pl/2014/05/11/blad-kardynalny/
Pozdrawiam
Gospodarz
Czy mógłby Pan się jednak poczuć trochę w roli Gospodarza i zrobić coś z Gekko(i masa innych nicków jego) – nazywanie wszystkich nauczycieli generalnie bydłem, szczególnie zważywszy na charakter tego bloga to lekka przesada. Chyba , że neokonowski obergospodarz (Polityka) wymaga wpuszczania tego cenzora i dywersanta…. 😉 A to wtedy i blog i obergospodarza będę mieć we właściwym poważaniu …. 😉
belferxxx,
niech sobie Gekko trochę użyje, to nieszkodliwa mania. Jak przesadzi, to zacznę usuwać jego wpisy. Na razie, jak widzę, jest akceptowany przez moderatora, który podczas mojej nieobecności czuwa nad blogiem. Co do „bydła”, to pamiętam reakcję pewnej osoby z mojej szkoły, która została nazwana bydłem, że nie czuje się obrażona. Argumentowała, iż człowiek, który ją tak nazwał, nie jest dla niej partnerem do dyskusji, a jako taki nie może jej obrazić.
Pozdrawiam
Gospodarz
Owszem są masochiści. Można też sobie to różnie tłumaczyć. Dla zewnętrznego(!) moderatora, jak tam nie ma wulgaryzmów z gatunku narządy płciowe + panie lekkiego prowadzenia, ewentualnie bluzgów na władzę i naród wybrany oraz konkretne, wymienione po nazwisku, osoby te posty pojedynczo są akceptowalne. Dla uczestników bloga, zwłaszcza w ich (wpisów!) permanencji (blog się kurczy coraz bardziej!) raczej nie. Niech Pan to sobie przemyśli … 😉
Witam, Panie Dariuszu
Przeczytałam Pana tekst „Obrona prawa” i mam wielką prośbę. Czy może podać Pan przepisy, które zabraniają wychodzenia uczniom podczas lekcji? Nie umiem ich znaleźć.
W mojej szkole 2 lata temu to wprowadzono (z czym nie zgadzałyśmy się jako nauczycielki klas młodszych), a teraz gdy zdarzyło się, że dziecko nie wytrzymało i zmoczyło spodnie, okazuje się, że to ja jestem winna.
Chciałabym podeprzeć się przepisem w celu obrony. Jak też mieć możliwość wprowadzenia zmiany, aby nie powtarzały się takie incydenty. Z góry dziękuję.
Anastazja 777,
regulują to wewnętrzne przepisy szkoły, czyli statut. Rodzice powinni zostać zapoznani z najważniejszymi punktami statutu, np. dotyczącymi bezpieczeństwa dzieci, podczas zebrania z wychowawcą. Dzieci też należy zapoznać z tymi przepisami. Statut to najważniejszy dokument prawny i w nim należy szukać przepisów. Nie ma w statucie, a wymagamy, może być problem.
Pozdrawiam
Gospodarz
Cieszę się, że natknęłam się na Pana blog. Byliśmy na studiach na jednym roku, ale nie znaliśmy się właściwie, więc nie wypada mi się zwracać po imieniu:) Świetnie czytać teksty kolegi po fachu, zwłaszcza z tego samego rocznika i uczelni. Gdyby zainteresowały Pana moje, to zapraszam na blog mojepodrozeliterackie.blogspot.com Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego rozwoju.
@Agnieszka Z
Do kolegi z roku nie tylko można, ale nawet trzeba zwracać się po imieniu. Zaczytałem się w Twoich opisach podróży.
Wyrazy uznania
Gospodarz
Dziem dobry,
Jesli pomylilo sie autora lektury i napisalo imnego to matura bedzie w ogole nie sprawdzana i bedzie uznane to jako blad kardynalny? Calosc wypracowania jest na temat napisana.
Pozdrawiam
Panie Dariuszu, może chciałby Pan zostać tutorem dla naszych studentów – przyszłych nauczycieli? Może są tu też inni doświadczeni nauczyciele języka polskiego, którzy byliby zainteresowani? Więcej informacji http://szkolaedukacji.pl/rekrutacja-kadry-2/
Po przeczytaniu „Nauczycielskich perypetii” regularnie wracam do wpisów na Pana Blogu. Teksty dobitnie i z dowcipem prezentują problemy i dylematy polskich nauczycieli. Szczególnie cenię u Pana wyważoną opinię.
W rozmowie z Aleksandrą Pucułek (Gazeta Wyborcza) mówi Pan, że nie jest tym, który inicjuje zdarzenia. Zapewniam jednak, że pana teksty prowokują do myślenia i zdecydowanie spełniają funkcję opiniotwórczą!
W imieniu nauczycieli inicjujących zdarzenia, poza podziałami… proszę o wsparcie.
(https://www.facebook.com/protestzwykrzyknikiem/)
@Gospodarz
Ponieważ lech kagan vel JohnnyKovalsky vel … od jakiegoś czasu próbuje jawnie się pode mnie podszywać, bardzo proszę o zrobienie, w ramach swoich kompetencji, jakiego takiego porządku na swoim blogu:
>belferxxx (czyli ja) 17 marca o godz. 16:30 262686
„Belfrrxxx!” i „belferxxx” to są oczywiście dwie TE SAME osoby. <
@Gospodarz
>belfrrxxx
25 marca o godz. 10:50 263095
belferxxx
24 marca o godz. 22:45 263064
Matematycy na ogół należą do „myślących inaczej” i stąd też te problemy z matematyką u normalnie myślących ludzi.
24 marca o godz. 22:51 263066
TAK! Pełna zgoda!
belferxxx 25 marca o godz. 8:44 263077
„belfrrxxx” to jest to samo co „belferxxx”. Nie rozdwajajmy włosa na czworo! < !!!!
Jak długo jeszcze będzie Pan tolerował jawne i bezczelne podszywanie się pod cudze nicki i podobne awanturnictwo i chamstwo???
Szanowny Panie, przeczytałam dokładnie artykuł w „Polityce” na swój temat. Jestem ową nauczycielką z Siemiątkowa o historycznym imieniu Małgorzata. No cóż, co poczułam? Najpierw chciało mi się płakać, że „obsmarował” Pan mój tyłek. Potem pomyślałam, że to dobrze, zawsze jakaś atrakcja w telewizji. Szkoda tylko, że nie pochodzę z Siemiątkowa… (dalej prywatne treści – DCh). Z pokorą przyjmuję szyderczą krytykę na swój temat. Dodam tylko, że do żadnej partii nie należę, uczę już 32 lata i swoje osiągnięcia też mam, nawet zdobyte tymi siemiątkowskimi metodami. Nie jestem może taka mądra i popularna jak Pan. Nie uczę w średniej szkole, tylko w wiejskiej podstawówce, nie skończyłam uniwersytetu jak Pan, tylko stare WSP, ale …to ja przyklejam karteczki i mówię przez trzydzieści minut bez zająknięcia. Dziwi mnie jednak, że te siemiątkowskie metody pozwoliły się Panu wybić i jest Pan tak szanowanym i cenionym nauczycielem, a ja niestety tylko głupią, wiejską, staroświecką nauczycielką, z której mogą szydzić ci, którzy mają czas. Ja nie mam tyle czasu, żeby pisać do gazet. Szkoda. Czekam zatem na Pańskie lekcje w nowoczesnym stylu, ale bez politycznych podtekstów. Z poważaniem- nauczycielka z lat 70.
Pani Małgorzato,
bardzo przepraszam za sprawienie Pani przykrości krytycznymi uwagami. Gratuluję występu w telewizji, podziwiam Pani opanowanie, brak tremy i sympatyczny sposób prowadzenia lekcji. Niestety, wszelkie występy publiczne, szczególnie w telewizji, narażają człowieka na krytykę. Należy się z tym liczyć. Po mnie, odkąd prowadzę blog, jeżdżą Szanowni Komentatorzy jak po łysej kobyle. Teraz też mi się dostanie za to, że krytykowałem Pani lekcję. Zresztą na to liczę, gdyż to taka praca. Cokolwiek człowiek zrobi publicznie, czeka go surowa ocena. Wielka szkoda, że nie było z Panią uczniów, choćby zdalnie, na pewno wtedy lekcja wyglądałaby inaczej. Ale to już wina telewizji. Niestety TVP zeszła na psy, redaktorzy nie pomagają uczestnikom, a widzowie obwiniają prowadzących, czyli np. Panią. A przecież za każdym programem stoi zespół, a przynajmniej powinien. Teraz sądzę, że zbyt pochopnie krytykowałem Pani występ, ponieważ w tych warunkach nie mogła Pani zrobić tego lepiej. Najmocniej przepraszam za to, że Panią uraziłem. Łza mi się w oku kręciła, gdy oglądałem Pani lekcję. Naprawdę przypomniały mi się dawne czasy. Nie znaczy to jednak, że dawne metody są złe. W murach szkoły bywają dopuszczalne, czasem konieczne, natomiast w telewizji powinno być inaczej. Ale to już zadanie dla producentów. Jeszcze raz proszę o wybaczenie.
Z wyrazami szacunku
Dariusz Chętkowski
Mam pytanie, kiedy Pan zastąpi belfrów takich jak ja- z wiochy, uczących w stylu lat 70. na zabitej wsi, ze słomą w butach, którym piszący na Pana blogu dawali nagrody, a okazuje się, że teraz te nauczycielki błaźnią się w TVP i prowadzą lekcje o dopełnieniu tyłem do uczniów?
Przeczytałam dopiero teraz Pańskie przeprosiny, no cóż przyjmuję je, ale mleko się już rozlało. Mieszkam w małej miejscowości na Podkarpaciu i mieszka tu tylko 1000 osób, zatem takie artykuły, jak Pan zamieścił niszczą życie ludziom uczciwym. Znam nawet takich, którzy popełnili samobójstwo, bo tak się przejęli. Mnie to nie grozi. 16 lat byłam dyrektorem szkoły „na wiosze”, choć pochodzę z Krakowa. Poprosili mnie, więc się zgodziłam, choć uważam, że do telewizji powinni wziąć z „ładniejszym tyłkiem” niż mój. Warunki są takie, jakie są. Uważam, że lepiej do dupy lekcja o dopełnieniu w takiej telewizji, niż oglądanie błazenady w wykonaniu naszych polityków i innych pseudo artystów. Pozdrawiam – Małgorzata Baran- „z wiochy”.
https://www.rp.pl/Edukacja/200409677-Juliusz-Braun-Szkola-z-TVP—gdzie-byli-doswiadczeni-redaktorzy.html?fbclid=IwAR3YVkKUNp287Uy1m9gKshHE-JT_eHqhFFxhYdDUOBNt0FXScE7Te96THvo
TAKICH lekcji nie powinno być po prostu bo są po prostu bez sensu i tylko odpowiadają stereotypom urzędasów MEN/kuratoriów oraz jakichś miernot z TVP, którym to zlecono wg klucza regionalnego, podobnie jak kuratoriom …
Szanowny Gospodarzu, wpisuję się tutaj, bo mój wpis nijak nie pasuje do treści ostatnich Pana blogowych wystąpień, a uważam, że temat jest ważny i sprawa nieco groteskowa. Otóż mam córkę, obecnie prawie 11-letnią, w szóstej klasie podstawówki (rocznik 6-latków). Córka jest bystra, zainteresowana głównie językami (tak rodzimym, jak i obcymi), ma jakieś tam sukcesy – i wychodzi na to, że będzie to jej przekleństwem. Otóż pani polonistka zapisała ją na konkurs przedmiotowy z języka polskiego. Konkurs kuratoryjny, wojewódzki.
Przejrzałam program zawarty w regulaminie. Nie uwierzy Pan pewnie, ale lektury dla podstawówki (bo konkurs nie ma przedziałów wiekowych typu klasy V-VI i VII-VIII) i to wyłącznie do etapu szkolnego to: „Pieśni” i „Odprawa posłów greckich” Kochanowskiego, „Antygona” Sofoklesa, film „Troja”. Jest jeszcze Parandowski i o to się nie czepiam, ale „Odprawa posłów greckich”? Nie dość, że gniot napisany na zamówienie, to jeszcze ma to czytać i zrozumieć 10-latek? Toż Pimko się kłania i Bladaczka, jak to skomentowała sama moja córka, znająca „Ferdydurke” ze spektaklu teatralnego. Obawiam się, że po takiej dawce śmiertelnie nudnej – na przemian z krwawą („Troja”) – kultury szybko przejdzie jej zapał do studiowania literatury.
Na następnym etapie jest jeszcze lepiej: mamy np. „Grażynę”. Tyle dobrych, interesujących utworów napisał Mickiewicz, bardziej nadających się dla dzieci w podstawówce, to nie, musi być „Grażyna”. A oprócz tego Tennyson, prerafaelici itp.
Bardzo proszę, niech Pan zajrzy sobie i obśmieje to w którymś wpisie, bo tak idiotycznego konkursu to ze świecą szukać. Ale ambitne dzieci, mające nadzieję zdobyć punkty do liceum, będą przegryzać się przez tę „Odprawę”, „Grażynę” i co tam jeszcze… I na zawsze znienawidzą rodzimą literaturę…
https://konkursy.mscdn.pl/images/konkursy2021/programy/PROGRAM_J_POLSKI_2020_21pop.pdf
@nastka
Pani może córkę zapisać do konkursu pod lekkim przymusem, ale do odniesienia sukcesu już nie jest w stanie. Ot córka się poczuje kiepsko (te nerwy, zatrucia albo groźba kowidowa ) w okolicach zawodów pierwszego stopnia, uzyska słaby wynik, nie przejdzie dalej i będzie miała spokój … 😉
@belferxxx
Tak, ja to wiem i córki nie zmuszam, tyle że szkoda mi tych dzieci i głupota ludzi z kuratorium mnie zadziwia (choć pewnie nie powinna). Ale sama jestem z wykształcenia polonistką i uważam, że taka „Antygona” jest naprawdę świetną literaturą. Tyle że nie dla tej grupy wiekowej…
Dzień dobry. Pisał Pan dawno temu świetny artykuł jak rodzice chcą zmieniać nauczycieli. My mamy inny problem. Klasa 6 – polonistka odchodzi do innej szkoły ale chce te nasze 2 klasy gdzie ma język polski poprowadzić do 8 klasy. Bardzo dobry nauczyciel i rodzicom też zależy żeby została. Na początku dyrektor się zgodził a później się wycofał. Idziemy do dyrektora na spotkanie ale ponoć temat jest na straconej pozycji. Co by nam Pan doradził? Będę zobowiązana zacwszelkie sugestie.
Najnowsze dane OECD dotyczace zarobków nauczycieli:
https://read.oecd-ilibrary.org/education/education-at-a-glance-2021_bc0586e8-en#page1
Dzień dobry,
z dużym niepokojem zakończyłem lekturę Pańskiego felietonu w „Polityce”. Wyjątkowo zaniepokoił mnie ten fragment:
„Dopóki filmy na YouTubie kręci według swojego widzimisię kurator oświaty, można myśleć, że choć gada głupoty, to jednak buduje sobie trampolinę do lepszej przyszłości. A niech jej idzie na zdrowie! W końcu mamy demokrację, wszystkie chwyty dozwolone.”
Nie chce szczegółowo rozpisywać się na temat wszystkich niebezpieczeństw, które tak sformułowana postawa niesie ze sobą, więc ograniczę się do prośby: proszę nigdy nie sugerować czytelnikom – wśród których zapewne (tak jak ja) są osoby LGBT, że PRAWEM demokracji jest wymazywanie ich tożsamości z dyskusji publicznej lub wręcz wprost – jak robi PiS – symboliczne linczowanie nas dla doraźnego politycznego zysku. Rozumiem, że Pan jako osoba spoza tej grupy (zakładam) nie wie, jakim koszmarem dla młodych ludzi jest dorastanie w homofobicznym i tak środowisku Polskiej szkoły, więc dawanie pośrednio przyzwolenia dla karygodnych wypowiedzi Nowak, zamiast solidarności z atakowanymi, uważam za bardzo niebezpieczną pomyłkę. Proszę mi wierzyć, mówię z doświadczenia – bardziej niż homofobiczne ataki, bolesne jest milczące przyzwolenie „sojuszników” na to, by te ataki trwały, właśnie przez takie kłamliwe twierdzenia, że jest to prawo demokracji. W żadnej mierze nie jest to prawdą.
@Mateusz,
bardzo dziękuję za ten komentarz. Zgadzam się, trzeba się sprzeciwiać atakom. Mój komentarz na temat praw demokracji zupełnie niechcący zabrzmiał jako przyzwolenie ataków na jakąkolwiek grupę. Nie to miałem na myśli. Dziękuję za reakcję.
Pozdrawiam
Gospodarz