Czego uczą nauczyciele historii?
Podobno prawie 50 procent nastolatków nie wie, kto zabił polskich oficerów w Katyniu. Jak zwykle odpowiedzialność spada na nauczycieli, tym razem na historyków.
Nie zwalniam nikogo od odpowiedzialności, chcę tylko zwrócić uwagę na pewien trend. Gdy oglądam wiadomości, to widzę, jak redaktor jednym tchem mówi o sprawach ważnych i błahych. Media ekscytują się mało istotnymi newsami tak samo mocno, jak wydarzeniami, od których zależy przyszłość naszego kraju. O rocznicach wspomina się półgębkiem lub nie mówi nic. 16 marca połowę czasu antenowego zajmowały wiadomości, że książę Karol nakarmił żubry, natomiast o tym, że następnego dnia przypada 68. rocznica pierwszych deportacji Żydów z Lublina do obozu zagłady w Bełżcu, nie sposób było się dowiedzieć. Podobnie jest w kulturze. Informacja, że Doda zdjęła majtki, zajmuje więcej miejsca od wieści, jak przebiegają obchody Roku Chopinowskiego.
Potem okazuje się, że młodzież wie więcej o majtkach Dody niż o Katyniu i bardziej interesuje się sianem, które wciskał żubrom książę Karol, niż patriotycznymi rocznicami. Oczywiście winna jest szkoła, bo tylko ona odpowiada za stan umysłów Polaków, natomiast telewizja, radio, prasa są niewinne, bo im wolno wciskać każdy kit i sprzedawać każdą bzdurę. Także tę, że młodzi Polacy nie mają pojęcia o historii własnego narodu, bo nauczyciele opowiadają na lekcjach o dupie Maryny.
Komentarze
Nie będę sie wypowiadać na temat mediów, ale czy w szkole częściowej winy za ten stan rzeczy nie ponosi konstrukcja programu nauczania? W końcu trudno, żeby historyk, którego gonią terminy i który jest rozliczany z przerobionych tematów, robił w środku Jagiellonów czy króla Stasia lekcję o Katyniu. to znaczy część może by i zrobiła, gdyby się nie bała, że dostanie za to po uszach od dyrekcji. II wojna światowa i to, co po niej, są w programie blisko końca i często zwyczajnie nie wystarcza czasu na ich przerobienie, co sama przerabiałam za swoich lat szkolnych i co ostatnio potwierdzil mój młodszy brat, który szkołę kończył o 7 lat później, juz w nowym systemie. Moja mama bulwersowała się, że ileś tam % młodziezy nie wie, kim był i co zrobił Gierek – no to się dowiedziała, dlaczego. Skoro nie ma czasu na Katyń, to na gierka tym bardziej.
Co nie znaczy, że o Katyniu nie mozna by wspomnieć chociaż w kilku słowach, bez osobnych zajęć na ten temat… ale to już kwestia osobistej aktywności i chęci każdego nauczyciela z osobna.
Słusznie Gospodarzu, ale czy ten stan rzeczy można zmienić? Posiwiałem nad tym zagadnieniem a remedium nie widzę. Czyżby signum temporis? Sądzę, że szkolne programy nic tu do rzeczy nie mają.
Wrzesień tego roku. Na zadaniu z matematyki trzeba było odczytać z diagramu słupkowego wielkość wydobycia węgla przed i po II wojnie św. Ale na diagramie były daty a nie wydarzenia no i pytanie- kiedy ta wojna. Uczennica 3 klasy gimnazjum nie ma pojęcia kiedy była II wojna światowa. Jak to możliwe??? Normalnie. Ona nigdy do tejże wojny nie doszła, ani w podstawówce ani w gimnazjum nie doszli do czasów II wojny światowej. Też powiedziałam że to dla mnie nie jest usprawiedliwienie. TO był wrzesień, 1 września, 17 września – nawet telewizja o tym mówiła. Ale ona by musiała oglądać wiadomości chociaż a ona ogląda coś innego. Nie wie kiedy była wojna. Mało tego inna gimnazjalistka nie wiedziała że prezydent i premier są braćmi bliźniakami (w czasach kiedy byli). I ja bym powiedziała że to już nie szkoła, nie telewizja ale RODZICE! I to nie chodzi o to żeby oni dzieci uczyli ale moim zdaniem to trzeba wogóle nie rozmawiać. Przyszła do mnie była uczennica zapytać o komunizm bo pani z historii zadała takie pytanie jak się ludziom żyło w komunizmie i jej mama nie pamięta. A ja pamiętam? A jednak wiem, znam z telewizji, coś jestem w stanie wymyślić. A mamie się nie chciało.
Nie rozumiem jak można uniknąć pewnej wiedzy i mam nadzieję że moje własne dziecko będzie miało jakąś wiedzę ogólną pozaszkolną „z powietrza”
@lidqa
„Jak sie zylo w komunizmie”
Niemadre pytanie jak dla dzieci, na lekcje historii.
Zrodla, to rozumien rodzina?
Czyli jak dziedek byl w PRL-u ZOMO-wcem, czy SBK-iem, albo co gorsza znanym z nazwiska ministrem czy cos w tym stylu, to co ma dziecku powiedziec? Ze czasem mial kaca moralnego jak walil pala rownolatkow, albo przesluchiwal w wiezieniach dzisiejszych bohaterow-opozycjonistow?
Pani od historii nie ma wyobrazni, przekaz jej ode mnie. Za wczesnie jeszcze na takie pogaduszki na lekcjach historii, bo to jeszcze dla wielu nie jest historia. I niepotrzebne emocje wprowadzi wsrod niewinnych dzieci.
A mamusia madrze powiedziala, ze nie pamieta. Ja tez pamietam, ze dostalam kako z darow i to ma byc material na historie?
Jeśli ktoś liczy na to, że media przekażą jakąś wiedzę (albo – o zgrozo – będą wychowywać), to nie mam o nim najlepszego zdania…Od takich rzeczy najpierw są rodzice, potem reszta rodziny, a potem szkoła. To jest poprawny porządek rzeczy.
Tsubaki, ale takich ludzi, którzy służyli w ZOMO albo SB jest o wiele mniej niż tych „zwykłych”, którzy pałowanie mogą znać najwyżej z tej drugiej stony pałki, o ile w ogóle. Ja dawny ustrój jeszcze trochę pamiętam, ale jak miałam przygotowac do szkoły jakies szczegóły, to też posiłkowałam się wspomnieniami rodziców. Jedzenie było na kartki, w sklepach puste półki, akademie pierwszomajowe, w telewizji Dziennik o 19.30 i Pegaz, i Sonda, mierzenie linijką długości spódnic dziewczyn i włosów chłopców (liceum)… Stan wojenny, bo czasów stalinowskich moi rodzice nie pamiętają, ale ludzi, którzy je pamiętają, jest z każdym rokiem coraz mniej. Zgoda, ze dla niektórych to sa bardzo bolesne wspomnienia, ale czy dla wszystkich? I czy „niewinne dzieci” naprawde zareaguja tak emocjonalnie? Jestem raczej skłonna przypuszczać, że im to zwisa i powiewa, ze tak powiem. A jak się z nimi nie będzie o tym rozmawiać, to za 10 lat nie będzie już nawet jednego, który nie spyta „jak to, w całym Carrefourze był tylko ocet?”
Po pierwsze, pamiętam gdy byłem jeszcze uczniem w szkole i dawano nam absurdalnie proste pytania, to niektórzy z nas odpowiadali z przekory błędnie. Zapewne więc więcej niż 50 procent.
Po drugie, nawet zakładając że 50%, to co w tym złego? Katyń był tragedią. Że spośród wielu ją wyróżniamy, to kwestia polityki, reakcji na przemilczenie, antykomunizmu, rozbijania urzędowej miłości do ZSRR. Tyle, że to wszystko przeszłość. Komunizm upadł, ZSRR się rozpadł, a sam Katyń należy obecnie do najgłośniejszych (także w mediach) wydarzeń z rodzimej historii. Każdy kto chce wiedzieć się dowie. Choćby zerkając do wikipedii.
Mam w ogóle takie poczucie, że te „50 %” to fakt wyrwany z kontekstu, by przekonać, że historii uczy się źle i ją lekceważy. A przecież powinno się ją porównywać z innymi przedmiotami szkolnymi, czy umiejętnościami praktycznymi. Czy, na przykład, te 50% to więcej czy mniej, w porównaniu do liczby młodych ludzi zdających sobie sprawę z tego, jaki jest główny budulec chemiczny Słońca? Albo czy więcej, niż jest w stanie wyliczyć faktyczne oprocentowanie lokaty w oparciu o ulotkę bankową?
Jesli do garka wklada sie kapuste i mieso to z tego gotowania nie wyjdzie szczawiowa ani dewolaj tylko kwasnica albo bigos.
Jesli stringi jakiejs siusiumajtki sa wazniejsze niz rok szopenowski i poswieca sie im 90 % czasu to trudno wymagac aby wychowani na tych popluczynach wiadomosci mlodzi polacy rozumieli co znacza slowa kultura czy historia wlasnego narodu.Podzielono wplywy w TV w Radiu i teraz mamy to co kiedys nazywano CZYJA WLADZA TEGO I RELIGIA
Cofajac sie do Skargi moze przypomnimy // TAKIE BEDA RZECZYPOSPOLITE JAKIE BEDZIE MLODZIEZY CHOWANIE //
Dzis trzeba sie raczej chowac ze wstydu
Mówi Pan o tym, że news medialny pokazujący księcia Karola karmiącego żubry jest zły? A co Pan na to, że uczennice naszej szkoły stroiły sobie z księcia żarty (mieszkamy nieopodal Białowieży) mówiąc, że pojadą tam na podryw owej koronowanej głowy? Fakt, że myślały, iż książę Karol jest w ich wieku dobitnie świadczy o tym, że za rzadko pokazują go w mediach!
Ani w szkole podstawowej, ani w gimnazjum nie doszliśmy w programie historii nawet do XIX wieku- zawsze zastawały nas wakacje.
Proszę się nie dziwić, że młodzież nie wie o co chodzi z Katyniem. W szkole nie było, dzienników telewizyjnych raczej też nie oglądają, tym bardziej nie czytają gazet, w których takie wydarzenia są opisywane. Ciekawe, jakby zapytać o rok wybuchu I albo II wojny światowej- wiedzieliby? Może trochę więcej niż o Katyniu odpowiedziało by na to pytanie, ale nie sądzę, żeby różnica była znacząca.
Szanowni Państwo ubolewają nad stanem wiedzy obywatelskiej młodzieży, starają się to wyjaśnić natomiast mnie fascynuje dowiedzione badaniem istnienie dwóch równoległych światów. Mnie to frapuje z psychologicznego punktu widzenia – jak można być tak nieprzepuszczalnym dla bodźców informacyjnych? Nie chodzi mi o to, że obywatel naszego państwa powinien wiedzieć kto kogo zabił w Katyniu. Akurat to mi się wydaje mniej istotne. Ciekawe jest, że od lat tragedia katyńska jest do bólu wałkowana, rozdrapywana i wykorzystywana przy każdej okazji. Mnie imponuje, że można mieć w sobie takie mechanizmy psychiczne pozwalające temu się nie poddawać. Przyznam, że chciałbym nie zauważać niektórych rzeczy, spraw, które mnie bulwersują, wyprowadzają z równowagi. Ale nie umiem. Choć staram się ich nie widzieć, słyszeć to jednak do mnie docierają. Zastanawiam się jak ci młodzi osiągają tę błogosławioną hermetyczność psychiczną. Na czym polega ten mechanizm obronny?
Pozdrawiam
Jestem nauczycielem historii i uczę w technikum. Pan Gospodarz poruszył bardzo słuszny temat, ale dlaczego nie nagłaśnia się problemu programów nauczania historii? w technikum jest jedna godzina historii w tygodniu, klasy liczą po 25-30 osób. Czasem nie wiem, czy realizować program, mówić o aktualnych różnicach, dyskutować o kontrowersyjnych kwestiach, czy też robić kartkówki, żeby pod koniec semestru mieć wymaganą przez dyrekcję ilość ocen? jedna z moich klas technicznych ma lekcję historii w środy i proszę mi uwierzyć, że ostatnio miałam z nimi lekcję przed Bożym Narodzeniem! nie byłam chora ani na zwolnieniu! w styczniu i lutym byli na praktykach zawodowych, potem były ferie. W marcu w środę wypadał dzień przedsiębiorczości no i rekolekcje, a w najbliższą środę jadą na wycieczkę. W środę 31 marca będzie zapewne klimat bardzo świąteczny, więc na dobre lekcję przeprowadzę po Świętach – w kwietniu! od grudnia do kwietnia nie miałam z nimi lekcji, a muszę zdążyć z programem no i wystawić im oceny! w maju na pewno jakieś lekcje przepadną z racji matur. I czego ja mam ich w takim systemie nauczyć? a przypominam, że reforma, która wejdzie do szkół w 2012 jeszcze obetnie ilość lekcji historii!
pozdrawiam
To dobrze, że książę Karol nakarmił żubry. W ten sposób dał do zrozumienia, że w tym dobrym, mądrze urządzonym świecie żubry są niczym nasi poddani – skazani. Później, kiedy dorośnie jako król Karol kupi królowej Karolinie korale koloru kolorowego i dzieci napiszą wszystko bez aszybki. A historycy pospołu z narodem sprzeczać się będą nad wielkimi murami muzeum braci, który z nich był ważniejszy i stanie, że obaj.
Pozdrawiam
Kartko, sądzę, że to nie kwestia mechanizmów obronnych. Zrób prosty eksperyment – pokaż grupie (ważne – grupie !) nastolatków jakikolwiek dokument pokazujący śmierć. Półżywe szkieleciki z Sudanu, spychacz zwalający stertę zwłok do dołu (z okresu II wojny), pociętych maczetami czy nadpalonych Tutsi, masakrę w Nankinie – można mnożyć w nieskończoność. Obserwuj reakcje. Garstka zamilknie. Jakaś dziewczyna obetrze łzę. ktoś mruknie: o k… Na większości nie zrobi wrażenia żadna scena, chyba, że trafiony pociskiem Chińczyk szczególnie efektownie fiknie.
To zanik wrażliwości. Pracuję nadal w szkole, choć emerytem jestem, i z przerażeniem patrzę na tę cechę dzisiejszych gimnazjalistów. Czym to tłumaczyć – zwalanie na media epatujące śmiercią czy na gry z pięcioma „życiami” jest zbyt trywialne.
Nadzieja w tych dziewczynkach, czasem chłopcach, którzy obetrą łzę od czasu do czasu, rozhermetyzowując się.
Wydaje mi się, że w przypadku Katynia (całkowita zgoda co do przesadnego wykorzystywania tej tragedii) działa mechanizm, który daje się opisać wierszykiem o dupie i mrowisku.
Pozdrawiam.
@Kartka i wszyscy.
Mlodzi nie wnikają, poniewaz nie ciagną za soba przeszlosci. Nie ciagną ogona, są tu i teraz, oraz w przyszlosci. Nie obchodzi i Katyn i Treny.Chcą sie wyrwac i oderwac. Chodzenie do kosciola tez ich nie zajmuje. Jedynie funky groove ich interesuje. Podrzucanie pileczki tak naprawde ich wciaga. Nie Katyn i Papiez Polak tylko galeria i pub wieczorową porą, downhill albo street fihgting, albo snowboarding i, oczywiscie, jezyki obce.
tylko poprawka do „zezowatego”
to nie Skarga -to Staszic – ‚Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego”
Przepraszam za pomylke. Mialo byc: street fighting, a jest: street fihgting. Wszystkich zainteresowanych jakze mocno, mocno jeszcze raz wielkie sorry za te niefortunną jakze pomylke. Naprawde, wymsklo mi sie.
@Spichał
A co ty tu teraz nam wsadzasz? Nie znasz się na tym przecież w ogóle!
Paw
No właśnie – rozumiem ten mechanizm o którym piszesz. Tylko jak oni osiągają ten zanik wrażliwości? Piszesz o „dupie i mrowisku” ale przecież też leją się po gębach, skopią się nawzajem i ich boli. To czemu ich nie boli, że kogoś kiedyś bolało. Niesamowite.
Głupku
Napisałeś – „downhill albo street fihgting, albo snowboarding”. Te słowa mi niewiele mówiły więc od razu je sprawdziłem w wyszukiwarce. Taki cholerny nawyk mam, nie mogę się opanować by nie sprawdzić. Jak oni to robią, że napiszesz „Katyń” a oni nie sprawdzają. Nie kusi ich tak jak mnie by sprawdzić jak nie wiem. Skąd u nich taka siła charakteru, że ich nie kusi?
Pozdrawiam
Czy zapytamy o Katyń czy o najdłuższą rzekę świata 50% nie odpowie.
Proszę sobie zobaczyć w TV milionerów.
Tam wszyscy po maturze a studentów też bez liku.
Moim zdaniem winne są programy nauczania.
Są przeładowane i co najważniejsze nieciekawe.
Żeby czegoś nauczyć trzeba zainteresować młodego człowieka.
Wspominałem o lekturach szkolnych które nie były pisane do nastolatków a uczniowie są zmuszani do ich czytania.
Na co komu Szymon Szymonowic?
Można o nim wspomnieć ale żeby go czytać w „oryginale”
Historia polski jest oderwana od historii powszechnej i tylko wkucie na blachę dat je „łączy” ze sobą.
Historia w szkole to nie problemy,tylko suche fakty do zapamiętania.
Historia jest ekscytująca ale nie z perspektywy faktów i dat.
Szkoła MUSI BYĆ INTERESUJĄCA.
To jest warunek konieczny skutecznego nauczania.
Nie ma znaczenia czego młodzi się uczą do cholery.
Ważne żeby lubili się uczyć bo wtedy się nauczą.
Wiedza nie jest wartością samą w sobie.
Przynajmniej dla większości.
Zmiana tego nastawienia spowoduje, że może za 20 lat 90% absolwentów szkół średnich nie będzie wiedziało co to pantofelek ale za to 90% będzie się czymś interesowało po skończeniu szkoły a nie jak dzisiaj będzie miało wstręt do książki.
A mnie marzą się badania wiedzy z religii. 2 godziny tygodniowo przez cały cykl kształcenia (że nie wspomnę o osławionych trzydniowych rekolekcjach, dla większości starszych uczniów okazji do bitki i wypitki, w moim mieście w tym czasie policja i straż miejska nie bez powodu zwiększa aktywność). Ileż to można nauczyć, dysponując takim czasem…
Ciekawe, że ilekroć pytam (np. w VI klasie) o autorów Ewangelii, najbardziej znane opowieści biblijne, to nikt nic nie wie albo co gorsza wie… że Ewangelię napisał Hiob, a żona Noego zamieniła się w słup soli.
A w czwartej klasie Aslan raz się z Jezusem skojarzył, świadkowi Jehowy.
Zbadajmy proporcje między nakładami finansowymi z naszych podatków a uzyskanym rezultatem. I nie dziwmy się, że ograniczając liczbę godzin na poszczególne przedmioty, fundujemy sobie całe pokolenia ignorantów.
I jeszcze jedno, dlaczego z wiedzy historycznej odpytujemy tylko młodzież szkolną, przepytajmy też dorosłych. Stawiam dolary przeciw orzechom, że liczba osób nie mających żadnej wiedzy historycznej będzie nie mniejsza niż w grupie młodszej. Część ludzi żyje w przekonaniu, że posiadanie w głowie czegokolwiek oprócz sieczki zabija. I to przekonanie przekazuja potomnym („Bo to głąb jest, ja też taki byłem” cytat autentyczny – lekko naprany tatuś na zebraniu z rodzicami), a oni nastepnemu pokoleniu, chyba że się jakieś wyrodzi i chce cos wiedzieć.
A dzieciaki nie są takie głupie, one mają jeszcze dużo czasu przed sobą, jak będą chciały, to się douczą. W co mocno wierzę, bo nadzieja mi jeno została na dłuuuuuuugie jeszcze lata nauczania 🙂
witam,
ale temat! akurat dzisiaj o tym myslalam! musze niestety zgodzic sie z przedmowcami- program nauczania historii nie nalezy do najlepszych. moja klasa (rocznik 2002) zdolala dojsc z historii tylko do konca II wojny swiatowej, pozniej nie starczylo czasu. szkoda bo historia wspolczesna powinna byc dla nas najwazniejsza. Tyle o niej teraz wiemy ile sie sami interesowalismy. Ze mna nie jest najgorzej choc mam braki- dopiero dzis dowiedzialam sie o Jozefie Swiatlo…
Brak wiedzy czasem nawet dla mnie jest szokujacy. jakis czas w Manchester wystawiali historie Korczaka. zaprosilam kolezanki z Polski. pytaly ‚a kto to?’…
smutne..
Spokojnie, będzie gorzej, reforma programowa nadchodzi do szkół średnich wielkimi krokami. Alleluja i do przodu Kasiu HALL
Kartka z papieru – a ilu Twoich rówieśników tak kusi, by sprawdzić?
Mlodziez widzi ze te wszytkie Bogi, Honory, Ojczyzny to pic na wode fotomontaz zgredow. I maja racje.
Swoja droga dlaczego dla Etosu nie wazne jest ze Niemcy realizowali plan calkowitej exterminacji Narodu Polskiego ? I to nie byl ich pierwszy z takich planow. Co z Rzezia Wolynska ? Nie wspominajac o idiotyzmie Akcji Burza. Wciaz Katyn i Katyn. Niespelniony w III RP rezyser Wajda tez ma udzial w tym.
W szkole nie ma lekcji religii.
Jest katecheza.
Indoktrynacja bezbronnego dziecka które nie potrafi się bronić.
Nie ma szansy na zrozumienie tak abstrakcyjnego pojęcia jakim jest Bóg i wiara w niego.
Ma uwierzyć.
Na „lekcji” religii nie chodzi o przekazywanie jakiejkolwiek wiedzy.
To pranie mózgu z jednym założeniem.
Uwierz a będziesz zbawiony.
Nie uwierzysz, będziesz potępiony i spotkają cię w życiu same przykre rzeczy,że o tym co po śmierci nie wspomnę.
Dokładnie. Niestety taka jest prawda. A winą obarcza się osoby, które najbardziej starają się aby uczniowie tęże historię poznali, czyli nauczycieli. A rodzice, którzy sami niektórych z wymienionych faktów nie znają, lub powtarzają dzieciom „historii się będziesz uczył? dajże spokój. na jakie ty studia pójdziesz? za matmę się lepiej weź.”, pozostają bez winy. O mediach nie wspomnę..
Nie powinno się uczyć „historii” ostatnich kilkudziesięciu lat!!!To nie jest historia po prostu.
1.Jest ona uwikłana w emocje i pamięć (wybiórczą) ludzi oraz w aktualne zdarzenia i interesy(!) polityczne.Jest też uwikłana w propagandę.
2.Nasze informacje o tym co się naprawde stało są ograniczone-archiwa otwierają się po 50 i więcej latach i wtedy może się okazać np.że pewne zdarzenia były np.z tajnej inspiracji jakiejś służby zagranicznej albo jakichś wewnętrznych grup…
@lekcje historii
W (starej) podstawówce cudem dojechaliśmy do II wojny swiatowej. W liceum podobnie. Moja niespecjalnie inteligentna klasa nie uczyła się historii, ale jak puścili jej Liste Schindlera to przez cały film nikt się odezwał i wszyscy się wpatrywali w telewizor. Lekcje historii były nawet dla mnie nudne, programy są straszne, podręczniki też. Katyń to jakaś mała pierdółka pośród Odsieczy Wiedeńskiej, królów elekcyjnych i wypraw krzyżowych (po co mnie katowano informacjami, która gdzie doszła).
@dzieci odporne na wiedzę
Szacowne liceum w Krakowie, profil humanistyczny, niegłupi ludzie lat 18ście. Na 17 osób tylko 3 wiedziały, że w USA rządzi prezydent, a nie premier – ja też nie wiem jak można być tak odpornym na… życie.
@lekcje religii
Kiedyś było badanie i poza tym, że do kościoła chodzi mniej niż 50% katolików, to chyba ponad 60% nie potrafiło wymienić 10 przykazań i 6 prawd wiary. Jakieś 35% wierzyło w Piekło, a 75% było za seksem przedmałżeńskim/prezerwatywami (na jedno wychodzi). Kraj nieświadomych heretyków.
Dlaczego to ich (dzieci) nie obchodzi? Bo obchodzi ich przede wszystkim czas, który jest i który będzie. Nie ten, który był. A wiadomości o tym, co było a nie jest, powinny być podawane tak, aby organizm ich nie odrzucił. Z przejedzenia.
Jezier
Nie wiem jaki procent moich równiesników cokolwiek sprawdza. Nie interesuje mnie to zresztą bo nie czuję jakiejkolwiek solidarności pokoleniowej. Interesuje mnie tylko proces izolacji psychicznej w kontekście indywidualnym. Naprawdę imponuje mi ta zdolność w badanej grupie o której pisał Gospodarz.
Pozdrawiam
Ps. Uprzejmie proszę o niezmienianie mojego nicku
Akurat newsy o Dodzie bardzo dobrze wpływają na problemy z pamięcią.
do Pawia: A ja nie znam wiersza o dupie i mrowisku, można prosić?
Zdaje się, że wers „Ody do młodości” uzupełnił Jonasz Kofta:
„Gwałt niech się gwałtem odciska,
rzekła dupa do mrowiska”.
Ot, i wszystko.
Pozdrawiam.
Kiedyś uczyłam historii w zastępstwie i szczerze podziwiam nauczycieli tego przedmiotu, którym udaje się zrealizować program. Chyba jego twórcy nie mieli pojęcia o tym, że tak obszernego materiału nie da się zrealizować w 1 czy 2 godz. tygodniowo.
Jeśli chodzi o Katyń, proponuję poświęcić 1 godz. historii czy lekcji wychowawczej i obejrzeć z uczniami film A. Wajdy o tym samym tytule. Wszak jesteśmy w większości wzrokowcami i nawet uczeń mało zainteresowany tą tematyką „połknie” ją w całości. Powodzenia