Belferskie sny o potędze
Zwykle człowiek myśli sobie, że nie jest taki jak reszta. Także większość nauczycieli uważa, że wcale nie jest taka jak większość nauczycieli. A jaki właściwie jest typowy belfer, którym to nikt z nas nie chce być?
Bogusław Śliwerski, wnikliwy badacz nauczycielskiej świadomości, a przy tym prowokujący w sądach, powołuje się na słowa czeskiego profesora pedagogiki Jana Průchy, że „do tego zawodu idą osoby o słabym charakterze, posłuszne, mało krytyczne i zakompleksione” (zob. źródło).
Mam wrażenie, że podobne sądy wypowiadają nauczyciele, ale nie sami o sobie, tylko o wszystkich innych nauczycielach. Właśnie takie opinie, ale zawsze o innych, słyszałem bardzo często z ust moich przyjaciół, bliskich kolegów albo po prostu nauczycieli, z którymi los mnie zetknął. Czy byłem w Rawie czy w Warszawie, w Ossowie czy w Krakowie, Częstochowie czy Siemiątkowie, a wszędzie tam właśnie byłem i z nauczycielami rozmawiałem, to zawsze o innych mówiło się mniej więcej tak jak wyżej. O sobie zaś, że nie jesteśmy tacy jak inni.
I tu chyba leży pies pogrzebany, że cudze wady się dostrzega aż za dobrze, a własnych nie widzi nawet odrobinę. Dlatego czytając wpis Bogusława Śliwerskiego o nauczycielach, zacząłem się zastanawiać, jak by tu wzmocnić swój charakter, jak poprawić swoją cywilną odwagę oraz w jaki sposób leczyć się z kompleksów. Bowiem, nie ma co ukrywać, do obrazu nauczycieli wkładam swą cząstkę fatalną tak samo jak każdy inny belfer. Co można na to poradzić, że tylko we śnie radośnie krzyczę „ja latam”, a na jawie smętnie spuszczam głowę?
Komentarze
Coś w tym jest, że nauczyciele krytykują nauczycieli, a siebie mają za lepszych. Dobry temat Pan poruszył, skłania do refleksji.
Śliwerski jest jak ten ornitolog co to sam nie musi fruwać albo drogowskaz, który nie musi iść drogą,którą wskazuje…;-) Nie warto się nim przejmować. Jego wiedza o obecnych szkolnych realiach jest żadna, a żyje z opowiadania jaki mądrala(najczęściej też daleki od szkoly)co mial kaprys kiedyś o szkole i nauczycielach powiedzieć;-)
Ja bym powiedział, że w tym zawodzie zostają właśnie osoby o takim charakterze. Inni mają dość walki z dyrekcją, rodzicami i uczniami i odchodzą, by znaleźć sobie lepszą pracę. Spolegliwi mają większą szansę na nagrody niż operatywni, którzy mają własne zdanie. A co do zakompleksienia, to wystarczy poczytać, jakie rzeczy nauczyciele wypisują w uwagach do rodziców: wszystko w stylu „Proszę Pani, a Jacek się bije”…
Randybvain – przepraszam za wścibstwo, ale chyba źle użyłeś słowo spolegliwy
Z poważaniem
@ ync
Hej, Randybvain dobrze użył słowo „spolegliwy”. To twoje „wścibstwo” jest tu nie na miejscu. Czemu się czepiasz?
Bez poważania.
„Trudno zrozumieć, dlaczego sankcjonuje się powoli dwie jakże odmienne (wręcz wykluczające się!) definicje jednego słowa, zamiast propagować tę właściwą, jedynie uzasadnioną. Na szczęście Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. prof. Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2004, s. 1085 (a to przecież powinna być dla nas biblia językowa) wybawia nas z opresji. Autor przestrzega przed używaniem przymiotnika spolegliwy w znaczeniu ?uległy, pokorny?. I tego powinniśmy się trzymać!”