Co może Warszawa?
Odbyłem podróż po Polsce – od Łodzi do Suwałk i z powrotem. Odwiedziłem rodzinę, przyjaciół i znajomych – zmarłych i żywych. Zmarli zachowywali się kulturalnie, nie zadawali głupich pytań, nie narzucali swoich poglądów, nie krytykowali moich. Gorzej z żywymi.
Nie lubię rozmów o polityce w dniu świątecznym, a jeszcze bardziej nie lubię rozmów o polityce oświatowej, czyli o mojej branży. Nie po to mam wolne od szkoły, aby gadać o szkole. No ale teraz edukacja jest tematem modnym, więc nie sposób od niej uciec nawet podczas Święta Zmarłych. Musiałem więc 1 listopada odpowiadać na pytanie, czy jestem za likwidacją gimnazjów, czy przeciw.
Jak już muszę dyskutować w święto o polityce, to – niejako za karę – lubię mieć inne zdanie niż mój rozmówca. Takie mam zasady. Spodziewałem się, że będę uczestniczył w urozmaiconych dyskusjach, tymczasem dopiero w Warszawie miałem okazję, aby powiedzieć, że jestem za likwidacją gimnazjów, bo dopiero w stolicy ludzie byli przeciwko PiS (i to jak mocno).
Natomiast od samych Suwałk aż do brzegu Wisły musiałem być przeciw likwidacji gimnazjów, bo wszyscy w tej części kraju byli za. Już myślałem, że ta monotonia mnie zabije, ale w końcu od śmierci z nudów uratował mnie Żoliborz – tu wręcz chciano mnie wywalić za drzwi, gdy oświadczyłem – zgodnie z zasadami sprzeciwu – iż jestem za reformą oświaty PiS. Za karę obiadu nie dostałem, mimo że już dochodził w piekarniku.
Niezmiernie zdziwiło mnie poparcie, jakim cieszy się PiS na prowincji. Oczywiście, moi krewni i znajomi to nie cały kraj. Może mam rodzinę i przyjaciół do d…, a naród może myśli całkiem inaczej. Chociaż czy aby na pewno? Podróż po wschodniej Polsce nastroiła mnie pesymistycznie. Trochę otuchy wlała mi w serce Warszawa. Ale co może Warszawa, gdy kraj ma całkiem inne zdanie?
Komentarze
Bo na wschodzie ludzie mądrzy i wiedzą, że likwidacja gimnazjów jest w pakiecie z pińćset plus.
A w Warszawie durnie, im na pińćset nie zależy albo o zgrozo myślą, że można mieć i pińćset i gimnazjum.
Polityka kulturalna, czyli jak obiadać się własnym kosztem edukacji… 😉
Gospodarz wpadł we własne sidła, zachowując się niekulturalnie wobec całej Polski – czyli, wg. własnej definicji wykazał się na gumnie jakimiś poglądami, budzącymi pytania a nawet, o zgrozo, żądze polemiczne.
Nie tego Polskę nauczyli belfrzy swoim przykładem.
Kulturalny bowiem belfer na gumnie, poglądy wyraża wobec władzy zawsze kontestacyjne, a działania podejmuje serwilistyczne.
Na tym więc polega w świetle tej edukacji publicznej polityka, aby być kulturalnym, czyli pluć głośno gdzie trzeba, a jumać po cichu swoje.
Stąd zapewne utrata wiarygodności belferskiej Gospodarza od Odry po Bug, że pluje pod wiatr, a że juma widać – bo stać go na podróże.
Następnym razem warto pojechać nieco dalej na wschód czy zachód, tam gdzie polo wirus edukacji publicznej nie sięga. Oscylacyjna oferta likwidacji gimnazjów lub ich utrzymania np. w Niemczech, zostanie ciepło przyjęta, jako wyraz multikulturowości demonstrowanej przez Uchodźcę z tonącej Łodzi. Pytań nie będzie, ale obiadu w ośrodku nie poskąpią.
Pasek łódzki będzie można dumnie wrzucić do Sprewy.
Nieco więcej ruchu na wschód, z poglądami kontrowersyjnymi wobec władzy, zaowocuje nie do odrzucenia ofertą stałego wyżywienia na koszt Łubianki, dokąd tradycyjnie gościnnie zaprowadzą Gościa miejscowi.
Pasek i tak odbiorą, ale co po pasku, jak się żyje w raju obiecanym przez ZNP, gdzie o dorobku decyduje nie rozwolniona zgnilizną ręka rynku, ale zwięzły Bat’ko.
Polscy, oświeceni belfrzy od pokoleń to wszystko o świecie wiedzą, dlatego, stolicą edukacji uczynili właśnie Polskę.
Gdzie w nauczycielskim działaniu, pracowniczy wschód spotyka się z ustną narracją zachodu.
Dokładnie jak na testach czy maturze, w czempiońskiej PISIe owocującej pissem, i innych szkolnych brzytwach, na których Gospodarz sam sobie w swej podróży satyrycznie zasiadł, jak na tronie króla edukacji…
No, nie „Warszawa może” i nie „stolicą” ona.
Stolicą, i to świata całego (!), w konkurencji edukacji rozkrocznej, jest piękna nasza Polska cała oraz jej etatowi wychowawcy publiczni.
@Gospodarz
W Warszawie też zdania są podzielone – owszem fanatycy więdnącego KOD (to zdanie Ryszarda Petru i Grzegorza Schetyny!) oraz nauczyciele gimnazjów są przeciw. A nauczyciele podstawówek i liceów jak najbardziej ZA. Co do reszty – zależy czy i jak władza samorządowa reformę próbuje zniesmaczać, sugerując najmniej dla rodziców i uczniów dogodne przyszłe rozwiązania co do rejonów, budynków etc. W stolicy przoduje w tym Mokotów
Warszawa to prowincja.
Gospodarzu, a skąd zwolennicy likwidacji gimnazjów, od Suwałk po brzeg Wisły, czerpią wiedzę w sprawie proponowanej reformy oświaty?
Ciekawy wątek pedagogiczny:
Proszę mi powiedzieć, w czym moja Żona była gorsza od Pani Męża? W tym, że nie była politykiem, tylko pedagogiem?
Więcej: http://wyborcza.pl/7,95891,20907138,list-otwarty-do-beaty-gosiewskiej.html#TRNajCzytSST
Czy Gospodarz omawiał ze swoją rodziną zza Wisły ten list? Czy Rodzina i w tym wypadku ma inne zdanie niż Warszawa?
A co z propozycją jednorazowego świadczenie 4 tys. zł za urodzenie dziecka upośledzonego lub z nieuleczalną chorobą? Też o tym rozmawialiście?
@ Płynna Rzeczywistość
„…a skąd zwolennicy czerpią wiedzę”
–
Pytanie i ukierunkowanie nie na miejscu.
Stąd, czyli skądinąd, aż trzy odpowiedzi…
Po pierwsze, nauczyciele nie czerpią, lecz wybijają wiedzę – na kształt źródła.
Po drugie, pomysł, że na kształt czy postawę funkcjonariuszy publicznej edukacji ma wpływ jakakolwiek wiedza, wynika z niewiedzy.
Po trzecie, w kwestii wręcz podstawowo szkolnej, kto kogo ze stołka etatowego w szkole wypchnie, to jest proces bezwiedny, za to doświadczalny (tzw. action learning).
Zgodnie z fundamentalną klasycznie i eschatologicznie prawdą etatową, że excrementia est mater stultorum.
@Płynna nierzeczywistość
Postanowiłeś przenieść wymianę ciosów PiS-PO&.N z fb na belferblog … 😉
@ belferxxxx
O ,baron Munhausen wyciągnął się był z błota – razem ze swoim volvo !- za włosy i zaczął nadawać ! Szkoda,że błoto jest tak płytkie i czasami b.M. wyłazi zeń i zaczyna swój matrix. No ale nikt nie obiecywał,że w życiu będzie łatwo , lekko i przyjemnie!! Czasem trzeba jakiego komenta walnąć żeby baron Munhausen von mediana mógł coś skrobnąć o Mokotowie.Albo o swoim volvo. Lub o znajomych co szczują innych ludzi psami – co baronowi bardzo się podoba….
Albo o ” nieukach ” i ” nowobogackich ” z Nowoczesnej …. Dalej , Baronie Munhausen – mediana , do dzieła !! Zarzuć coś o KOD-zie albo o ” szwedzkim modelu gospodarki ” . Może być też ta opowieść o rodzinie oficerów-profesorów – wynalazców – itd – etc . Ruchy, baronie.
Stawiam gruszki przeciw jabłkom, że rodzina zza Wisły nie ma żadnej wiedzy o zaletach i wadach systemów 6+3+3 czy o bieżących planach 8+4 i możliwych skutkach ich realizacji. Ślepo wierzy księdzu, a ten – PiS. Jeśli więc gdzieś jest wymiana ciosów, to Oświecenia z Ciemnogrodem. Parafrazując bodaj Goryszewskiego, nieważne, czy szkoła będzie dobrze przygotowywać uczniów do życia, ważne, by była narodowo-katolicka.
@ Płynna Rzeczywistość
Apropo listu otwartego…
Też nietrafny, biorąc pod uwagę adres.
Trudno poważnie pisać do kogoś, kto nie umie czytać, bo umie liczyć (nawet do pięciu milionów!). Akurat, jak widać, w rodzinie przypadło adresatce powszechne ubogacenie szkolne liczeniem.
W retorsji ku oświatowemu źródłu listu, będzie (za nauką belferbloga) żądanie zaocznie licencjackiego doktoratu z matematyki.
I byłaby to bardzo trafna ocena dostępnego dobrej zmianie w oświacie wyniku edukacyjnego, bo każdy kraj edukuje sobie taką Ligę, jakie Bluszcze mu wąskie gardło oświaty porastają.
I tego też naucza belferblog…hihi.
@Gospodarz,Płynna nierzeczywistość
Zwróćcie uwagę, że zza Wisły (z okolic Siedlec) pochodzi też Myszka-Agresorka i jej małżonek – to ci, co prawie Kropkę Nowoczesną vel Nowobogacką(mężulek był w niej skarbnikiem!) puścili z torbami nie umiejąc przepisów wyborczych przeczytać ze zrozumieniem. Oni na pewno(!) doceniają zalety obecnego(!) systemu – dlatego jak i jeśli im się uda zdobyć władzę, to go NATYCHMIAST, razem z parą Petru&Lubnauer, w 100% sprywatyzują … 😉
@Płynna Rzeczywistość – tak się składa, że większość głosuje zawsze przez pryzmat swojego „ja”. owszem ponarzeka, że ta chce kasy, że to bezczelność ale jak dojdzie do głosowania to myśli w kategoriach zysku i strat osobistych. W jednej gminie był burmistrz zamordysta – nikt go nie lubił ale zawsze wygrywał, bo ten ma córkę zatrudnioną w gminnej spółce, bo syn tego pracuje….. a tamten jest dyrektorem w tym…. Jak przyjdzie nowy to tych zwolni, a zatrudni swoich. Tu też działa podobnie – mam kasę 500+, a tamci mi zabiorą. Po co mam więc robić sobie źle? To samo z belframi – ci z podstawówki i szkół średnich na tym zyskają i nie będą umierać za gimnazja, bo mają na uwadze swój byt. SWÓJ, a nie ZNP czy nauczycieli gimnazjum.
Krótko i węzłowato.
Dzieciaki po wsiach i prowincjach będą kończyć edukację na marnych podstawówkach (wiem są wyjątki) bez szansy na zmianę szkoły, lepszy poziom i dłuższą edukację. Nauczyciele gimnazjalni won na bezrobocie, ponieważ nauczyciele w podstawówkach i szkołach średnich będą w większości sami w stanie zagospodarawać dodatkowe klasy.
Można nie żałować nauczycieli, ale uczniowie i to ci biedni z upośledzonych rodzin stracą na tym.
@Witold
Uczeń, który planuje pozostanie w okolicach wsi czy miasteczka, gdzie się urodził, nie potrzebuje żadnej wyrafinowanej edukacji ani NIE CHCE związanego z nią wysiłku. Ci którzy nie mają superzdolności i superambicji nie mają też poza swoją okolicą szukać – biedronki i śmieciówki takie same, podrzędny korposzczurek uwięziony do końca życia w kredycie na mieszkanie to żadna kariera, a własnego mieszkania i perspektywy na spadkowe brak, atrakcyjne(!) posady zajęte przez lepiej ustawionych i przygotowanych tubylców. A dla tych paru procent superambitnych i superzdolnych lepszy zdecydowanie jest system szkół z internatami o wysokim poziomie i efektywny(!) system doboru … 😉
„Uczeń, który planuje pozostanie w okolicach wsi czy miasteczka, gdzie się urodził, nie potrzebuje żadnej wyrafinowanej edukacji ani NIE CHCE związanego z nią wysiłku”
I to jest credo pisowskiego nauczyciela.
Pisowski nauczyciel to skrzyżowanie q… wy z osłem, odporny na wiedzę i trudny do zajechania.
O ja !^^&^ =*$%!!!!
Per analogiam edukacja nie jest też potrzebna kobietom i Czarnym, a nawet tak ostatnio popularnym Ciapatym.
I ten człowiek ma kontakt z uczniami? Może jest wychowawcą?
No właśnie, myślisz, że mało takich jak on?
Mój syn przez rok chodził do publicznego gimnazjum, do klasy dwujęzycznej. Opisywałem już przykłady zachowań nauczycieli w stosunku do uczniów, chamstwo niespotykane, ale to, jak traktowali klasy rejonowe to opisać się nie da. Rejonowe to były te gorsze, tak się złożyło, że kilku jego kolegów z klasy tam chodziło i wiesz co było najsmutniejsze? Rozmawiałem z matką jednego z nich, gadka taka na ulicy, jak leci, jak szkoła, nie ukrywałem, że Parkerek mocno na szkołę narzekał, spytałem jak u nich. Co usłyszałem wiele mi wytłumaczyło, nie jest dobrze, ale czemu się dziwić skoro dziecko chodzi do tej gorszej klasy, odpowiedziała mama.
Kilka lat temu opisywałem historię nauczyciela, z renomowanego gimnazjum, wygryzło go grono, bo brał w obronę dzieci rejonowe, sprzeciwiał się praktyce przykręcania im śruby. Śrubę przykręcano aby ich zniechęcić do składania papierów, chodziło o to, żeby w mieście było wiadomo, a tych co nieopatrznie papiery złożyli do przeniesienia się poza rejon. To była niepisana ale praktykowana zasada tej szkoły.