Majowe manifestacje – na smutno czy na wesoło?
ZNP zaprasza wszystkich niezadowolonych nauczycieli na dwie majowe manifestacje – pierwszego i siódmego. W niedzielę 1 maja można będzie zamanifestować niezadowolenie z powodu warunków pracy i płacy, sprzeciwić się zwolnieniom w oświacie oraz likwidacjom szkół. Natomiast w sobotę 7 maja manifestujemy poparcie dla wartości europejskich, dla demokracji (szczegóły tutaj).
Nie znam zadowolonych nauczycieli, ale też nie znam nauczycieli, którzy wybierają się na jedną czy drugą manifestację. Tzn. delegacje związkowe pojadą, ale prywatnie nikt się nie wybiera. Będziemy swoje niezadowolenie wyrażać w innej formie – w gronie rodzinnym, na działkach i przy grillu. Pogadamy, ponarzekamy i damy w szyję – na więcej, niestety, nas nie stać.
Zresztą sobota i niedziela to są dni, kiedy robi się zakupy (wczoraj były takie tłumy w galeriach, że co krok to absolwent, uczeń albo kolega z pracy – szkoda byłoby nie skorzystać) albo imprezuje. Zdecydowanie wolałbym manifestować w zwykły dzień, a nie w weekend. Nawet uczniowie w tym roku mieli lepiej, gdyż 21 marca wypadł w poniedziałek, więc mogli iść na wagary, nie marnując weekendu.
Rozmawiałem z młodymi belframi na temat udziału w manifestacjach. Większość wzięłaby udział, ale pod warunkiem, że będzie wesoło. Jak ma być smutno, to naprawdę szkoda soboty i niedzieli. Dlatego w imieniu wszystkich, którzy się wahają, proszę organizatorów o scenariusz imprezy. Czy są przewidziane jakieś atrakcje, czy tylko noga za nogą jak na cmentarz?
Komentarze
@Gospodarz
Na razie nie bardzo jest przeciw czemu demonstrować ani za czym – reformy PiS nieznane i w trakcie konsultacji, co najwyżej plotki różne w prasie opozycyjnej się pojawiają, co chwila inne. Materialnie, to póki co ani gorzej ani lepiej niż za PO-PSL nie jest (poza tymi od 500+!), a Broniarz raczej był w komitywie(tak jak poprzednio z Hall!) nawet z byłą gwiazdą PIS wielopartyjną Joanną (Drożdżówką) Kluzik- Rostkowską … 🙁
Nie ma zadowolonych nauczycieli? Sprzed kilku lat pamiętam sporo zadowolonych.
Tylko na wesoło, trzeba obśmiać Kaczyńskiego i Macierewicza.
O przepraszam, ale mojej siostry nauczycielki tam na pewno nie zabraknie. Jak zawsze.
Myślę, że ci młodzi nauczyciele mają sporo racji. Jak mają chodzić na manifestację nadętych patriotyczno-mesjanistycznych smutasów w oparach oszołomstwa zbawczych obsesji, to mogą iść na manifestacje PiS-u lub Rydzyka. Albo zostać na grillu w domu. Wystarczy im smuta, dziadostwo i męczeństwo w telewizji.
Organizatorzy manifestacji powinni jak najbardziej dbać o ich atrakcyjną i pociągającą oprawę. Zalecałbym choćby częściowe nawiązanie do tradycji Pomarańczowej Alternatywy. Sado-macho to ludzie mają w końskiej dawce w telewizji.
@belferxxx
Marksistowskie „byt determinuje świadomość”: mam wrażenie, że demencja starcza szefostwa lewicy i jej apologetów daje prymat taktyce kosztem strategii. Wiara w dogmat redaktora Lisa Tomasza: „Myślicie, że ludzie są głupi? Mylicie się: są jeszcze głupsi” i w konsekwencji prowadzenie narracji dla tak sprofilowanych głupków spowoduje klęskę totalną lewicowo-liberalnych ugrupowań. Dostęp do internetu jest na tyle powszechny, że każdy łatwo sprawdzi wysokość zasiłków w innych krajach Unii. To wyśmiewane „pińcet” na dwójkę dzieci powinna postulować lewica, bo i tak należy do tych niższych w Europie. Wspieranie i szerokie łamy dla hejtu, czegoś, co rzeczywiście stało się europejską wartością to strzał we własną stopę. Na koniec kadencji ludzie będą straszeni zmianą władzy: będą wam chcieli to „pińcet” odebrać. W zamyśle lewicowa liberalność miała oznaczać wrażliwość społeczną i liberalizm światopoglądowy. Tymczasem mamy odwrócenie biegunów: wyśmiewa się wrażliwość społeczną dla mediany i dominanty, a w to miejsce narzuca political correct, co w gruncie rzeczy oznacza dyktaturę światopoglądową, za którą nie nadąża nawet autokorekta belferbloga. Najlepiej ilustruje tą starczą demencję przekaz pana Celińskiego z leadu „Polityki” o tym, że wartościami w Europie się nie kupczy. W polityce nie ma przyjaciół (wartości), gdyż polityka jest grą interesów, a Europa (i polska polityka również) w tym względzie jest nie tylko starą łajdaczką, ale i ladacznicą. Ktoś pamięta podpisanie konkordatu? Gerhard w Gazpromie? Zgoda Francji na wejście Polski do Unii w zamian za prywatyzację Tepsy? Taktyka taktyką, ale strategicznie lewica dąży do samounicestwienia.
@Krzysztof Cywiński
10/10
Za klasykami: „UK nie ma przyjaciół tylko interesy” – Churchill ,
„W polityce sentymentów nie było, nie ma i nie będzie” – Stalin…. 😉
Reszta jest słownym opakowaniem tych interesów!!!