Ogródek dla nauczyciela i inne dodatki
Dowiedziałem się, że część nauczycieli w Polsce otrzymuje od pracodawcy niewielki ogródek, jakieś 0,25 ha. Od razu poczułem się poszkodowany. Gdybym miał taki ogródek, mógłbym, jak zaleca Wolter, zająć się nim i zapomnieć o Bożym świecie, nie wyłączając uczniów, ich rodziców oraz kochanej dyrekcji.
Różne są powody, dla których człowiek trzyma się swojej roboty i nie szuka innej. W przypadku nauczycieli na pewno nie są to zarobki. Autor tekstu o ogródku informuje, że nauczyciele zarabiają ok. 85 procent tego, ile przeciętnie otrzymują w Polsce ludzie z wyższym wykształceniem. A zatem nie zarobki trzymają nas przy tablicy (zob. tekst).
Dawniej ludzi trzeba było zachęcać do pracy w szkole takimi chociażby ogródkami. Dzisiaj nikogo nie trzeba zachęcać, bo ofert pracy przy tablicy nie ma, a chętni są. Nic więc dziwnego, że dawne dodatki do zarobków – ogródki, służbowe mieszkania – niezmiernie dziwią. To pozostałość po dawnych czasach. W mojej rodzinie są nauczyciele, nie tak liczni, ale są, od pokoleń. Gdy byłem mały, to widziałem jak jedna z krewnych nie tylko miała taki ogródek, ale nawet nic przy nim nie robiła. Całą robotę wykonywali za nią jej byli wychowankowie.
Ludzie wiedzieli, że nauczyciel nie może brudzić rąk pracą na roli, zajęty jest bowiem wyższymi sprawami. Tak sobie żyła moja cioteczna babcia. Dzisiaj, nawet gdybym ten ogródek od pracodawcy dostał, musiałbym obrabiać go sam. I pilnować, aby mnie dobrzy ludzie nie okradli z marchewek czy selerów. Skoro tak to ma wyglądać, to ja już wolę ogródka nie mieć ani innych dodatków. W zupełności wystarczy mi godna pensja, tak powiedzmy na poziomie 100 procent tego, ile w Polsce średnio zarabia wykształcony człowiek.
PS Szanownych Komentatorów proszę, aby nie wprowadzali wątku żydowskiego. Ja nie o tym.
Komentarze
Przy XXI LO raczej nie ma m-ca na ogródki
Ale działka 2500 m2 nie służy do sadzenia marchewki. Z taką powierzchnią jest Pan w polskich warunkach poważnym deweloperem. Może Pan nawet zbudować stację benzynową. Albo lepiej trzypiętrowy apartament(owiec) z mieszkaniami po 1200 zł miesięcznie. Ze pomieszczeniem na korepetycje (dawanie, nie branie). I co Panu wtedy po średniej krajowej.
Albo może co innego. Przecież nie napisze Pan, że zostawi dziko, żeby słuchać wiosną skowronków. To by było niepatriotyczne, tylko dla x-tego sortu. Jak ja.
W latach osiemdziesiątych wprowadzono „przywilej” dla nauczycieli, aby ich zachęcić do pracy na wsi.
„58.1.Nauczyciel zatrudniony na terenie wsi ma prawo otrzymać do osobistego użytkowania i jego rodziny działkę gruntu szkolnego.
2.Organ prowadzący szkołę przydziela w miarę możliwości potrzebny obszar gruntu, o ile grunty szkolne nie wystarczają na realizację uprawnienia określonego w ust. 1, jednak o powierzchni nie większej niż 0,25 ha.
Uprawnienia określone w art. 56 i 58 zachowują nauczyciele również po przejściu na emeryturę, rentę lub nauczycielskie świadczenie kompensacyjne.”
Dziś jest to martwy zapis. Pracuję na wsi, w naszej gminie żaden z nauczycieli obecnie nie korzysta z działki szkolnej. Te przekazane w użytkowanie nauczycielom w latach 80tych oni wciąż użytkują, sadząc tam np. truskawki i dorabiając do skromnej emerytury. Nie ma o co kruszyć kopii. To są działki będące własnością gminy. Żaden przywilej.
Hi hi
No to już nie będzie ogródków. A według nowej ustawy nawet 2 godzin karcianych. W zamian 22 godziny darmowych prac przymusowych. Dawniej był chłop pańszczyźniany a teraz nauczyciel własnością narodu. Żeby się Panu nie nudziło.
Ale jest różnica. Dawniej musiał Pan wyganiać bachory na pochód 1 Majowy a teraz 10 Kwietnia na pochód smoleński.
Wróciło nowe.
@ZWO
Uważaj. Za napisanie „narodu” zamiast „Narodu” niedługo pewnie zaczną ścigać.
@mpn
Dobrze to zauważyłeś. Zresztą miałem dużo kłopotu ze znalezieniem odpowiedniego słowa. Zmieniałem 3 razy. Ale chyba ostatecznie powinno być: Nauczyciel własnością Partii i Rządu. Jak wróciło to wróciło to nowe. Pełną gębą.