Wczasy za unijne pieniądze
Nie chcę się czepiać nauczycieli, którzy usiłowali pojechać do Chorwacji za unijne pieniądze. Los ich wystarczająco ukarał, gdyż nigdzie nie pojechali. Czy to jednak nie dziwne, że unijny projekt dofinansowania wczasów kieruje się do nauczycieli? Biedniejszych grup zawodowych w Polsce nie ma?
O sprawie dowiedziała się cała Polska. Grupa nauczycieli chciała spędzić dwa tygodnie na południu Europy za 650 zł. Resztę kosztów miała pokryć Unia. Niestety, nic z tego nie wyszło. Pedagodzy dotarli tylko do Cieszyna – szczegóły tutaj. Jak podają media, wyjazdów za unijne pieniądze było więcej – wcześniej się udawało, a teraz nagle nie.
W mojej szkole organizuje się czasem wspólne wyjazdy pracowników. Płacimy sami, żadnego dofinansowania z Unii nie ma. Nikt nawet o tym nie pomyślał. We wspólnych wyjazdach zwykle biorą udział nauczyciele, kadra kierownicza, księgowa, natomiast panie woźne bardzo rzadko, prawie wcale. Twierdzą, że ich nie stać. Rzeczywiście woźne zarabiają grosze. Pojechałyby z nami, gdyby było solidne dofinansowanie.
Dlatego uważam, że jak już czyjeś wczasy dofinansowywać w szkole, to przede wszystkich woźnych. A poza tym na pewno są w Polsce biedne dzieci, które w wakacje nigdzie nie pojechały, gdyż nie było dla nich projektu unijnego ani żadnego innego. Nauczycielom radziłbym trzymać się od tego z daleka.
Komentarze
Panie gospodarzu, w każdej szkole jest fundusz socjalny, w mojej też. I oto w mojej szkole, korzystając z takiej dopłaty na wczasy wyjeżdżają nauczyciele, administracja, obsługa ( w tym panie sprzątające), emeryci. Mnie nigdy się nie udało – nie stać mnie. Mimo to nie wypisuję postów odmawiających innym takiej możliwości. Może kiedyś i ja pojadę. Wtedy, kiedy nasze drogie państwo zacznie się wywiązywać ze swojego obowiązku egzekwowania prawa.
Aha, pieniądze unijne nas, niestety, omiają w temacie wczasów 🙂
Panie Chęciński gdzie w tym artykule jest mowa o jakiś wyjazdach za unijne pieniądze. Sezon ogórkowy a może dostał pan prikaz huzia na nauczycieli. Z tego artykułu wynika, że po prostu tych nauczycieli zrobiono w konia. Za pewne ci nauczyciele wynajęli wakacje biura Albatour, Filiz albo jakiegoś innego być może w Czechach skoro mowa o jakiejść nauczycielce z Czech ot cała sensacja jak widać sezon ogórkowy jest w pełni skoro robi pan sensację zbyle powodu.
A mnie jest żal tych ludzi.
Wczasy za unijne pieniądze ?
I takie osoby nazywają siebie „nauczycielami” ?
Nauczycielami , chyba w przedmiocie : głupota.
nie żal mi ich, tak jak nie żal mi różnych klientów Amber Goldów tym podobnych piramid.
Szanowny Sauromie,
w ostatnim akapicie linkowanego artykułu czytamy: „Uważa, że gdyby nie informacja o unijnym dofinansowaniu, każdy rozsądny zastanowiłby się, dlaczego jest tak tanio.”
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/artykul/wyjazd-do-chorwacji-nauczycieli-zakonczyl-sie-klapa,3467573,art,t,id,tm.html
Proszę się nie unosić honorem. Czasem krytycznie trzeba spojrzeć i na własną grupę zawodową. Jak zasługuje, to chwalę, jak trzeba, to krytykuję – taka rola blogera.
Z wyrazami szacunku
Gospodarz
Jestem pilotem wycieczek, trochę znam się na branży turystycznej.
Ta „pani z Czech” jest od dawna znana jak zły szeląg w branży turystycznej. Nie posiada żadnej licencji na prowadzenie tego typu działalności, która jest wymagana wg polskiego prawa. Notorycznie nie płaci za usługi pilotom wycieczek, hotelom i przewoźnikom. Wystarczyło trochę wcześniej poszperać na portalach turystycznych aby się tego dowiedzieć.
Wyjazd bez umowy to jest podkładanie się.
Natomiast ludzie nie są winni i mają prawo czuć się oszukanymi, bo zawierzyli komuś z centrali związkowej, kto nie dopełnił swoich obowiązków i zwyczajnie nie sprawdził z jakim organizatorem ma do czynienia.
Co do ceny wycieczki – w szkołach jest fundusz socjalny (nie „unijny”, ktoś chyba coś myli), który może być wykorzystywany na różny sposób, ale często jest wykorzystywany do dofinansowania wycieczek. Wtedy uczestnik płaci za taką wycieczkę około 50% jej faktycznej wartości. A trasy bywają atrakcyjne i mniej atrakcyjne, zresztą zależy co kto lubi. W zależności od tego, czy to jest 4-dniowa wycieczka na Słowację w cenie 350 zł od osoby (+ 350 dofinansowania) czy tygodniowa wycieczka do Grecji za 700 zł (+ 700 dofinansowania) niektórych będzie na to stać, a niektórych nawet po tym dofinansowaniu nie będzie stać.
BasiaZ
7 sierpnia o godz. 10:03 245676
to samo chciałem napisać.
wystarczyło sprawdzić NIP w Urzędzie Skarbowym, a wydało by sie, że firma nie istnieje.
o dopłaty unijne wystarczyło zapytać w Urzędzie Wojewódzkim.