Nauczyciele nie muszą się szczepić
Minister zdrowia zwolnił nauczycieli z obowiązku szczepienia się przeciwko covid-19. Tym samym wycofał się z decyzji, którą podjął w grudniu. Zapowiedział wtedy, iż od 1 marca szczepienia dla nauczycieli będą obowiązkowe.
Najwidoczniej pomysł szczepienia nauczycieli nie zyskał poparcia kolegów z rządu. To było jasne od samego początku. Nieomal natychmiast sprzeciwiał się temu minister Czarnek. Ogłosił, iż wystarczająco dużo nauczycieli się zaszczepiło (nieco ponad 70 proc.), reszta więc nie musi. I tak się stało. Nie muszą.
Od czasu do czasu słyszę od uczniów, że jakiś nauczyciel na lekcji wyraził opinię na temat szczepionek przeciwko covid-19, iż – mówiąc słowami kurator Nowak – „nie do końca znane są negatywne skutki tego eksperymentu”. Na razie takich zdarzeń było niewiele, ale po zaniechaniu przymusu szczepień nauczycieli i po puszczeniu płazem małopolskiej kurator oświaty tych słów, takich głosów będzie coraz więcej. Uczniowie będą musieli tego słuchać.
Nauczyciele – czy tego chcą, czy nie chcą – swoim postępowaniem zawsze dają przykład. Ponieważ zachodziła obawa, iż mogą dawać przykład zły, powinni obowiązkowo przyjąć szczepionkę. Do uczniów miał płynąć tylko jeden przekaz: szczepcie się. Nie doszło do tego, więc uczniowie tego przekazu nie usłyszą. Raczej usłyszą zachętę przeciwną, gdyż antyszczepionkowcy podnoszą głowy. Po decyzji ministra zdrowia przeciwnicy szczepień poczują się bezkarni. Choćby agitowali na lekcjach, nikt im nic nie zrobi. A nawet – szczególnie w Krakowie – po cichu pochwali.
Komentarze
Nauczyciele nie mogą się szczepić obowiązkowo, a nie powinni się szczepić z zasady, gdyż sprzeczne jest to z aktualną linią władzy, która zamiast na muzyku woli wisieć na prawdziwych patriotach. Za to można wchodzić do lasów i traktory potaniały.
Przecież ten minister nie ma nic do gadania, a tym bardziej do decydowania.
Stan prawny na dziś jest następujący: nigdzie nie można się ubezpieczyć od negatywnych skutków szczepień, gdyż jest to eksperyment medyczny. Ubezpieczyciele mają najlepszych prawników.
Odnoszę wrażenie, że u niektórych pojawia się syndrom sztokholmski.
@Krzysztof Cywiński
Firmy ubezpieczeniowe przegrywają 90 proc.spraw w sądach, mimo że mają świetnych prawników. Ale ich świetność nie polega na tym, że mają rację w sądzie, tylko na tym, że mają opracowany mechanizm przeciągania wypłaty odszkodowań poprzez:1.bezzasadną odmowę wypłaty, 2.bardziej upartym ubezpieczonym wypłatę odszkodowań w b.zaniżonym zakresie oraz 3.wypłatę pełnych odszkodowań po b.długim procesie tym nielicznym ubezpieczonym, którzy odważą się pójść do sądu w towarzystwie równie świetnych prawników. Po prostu ubezpieczycielom opłaca się nie mieć racji i przegrywać sprawy w sądzie, bo większość ludzi nigdy nie pozwie ubezpieczyciela i na tej większości się zarabia. Prawnik ubezpieczyciela ma za zadanie uzasadniać w mądraliński sposób odmowę, wiedząc przy tym, że w sądzie przegra. A jeżeli chodzi o stan prawny w kwestii szczepień, to jak się Pan tak wciągnął w temat polecam np. Palestra 7-8.21 „Dlaczego szczepienia przeciw covid-19 w ramach Narodowego Programu Szczepień nie są eksperymentem medycznym”
@KC
Pan się nie zaszczepił, bo nie może, czy nie chce?
@Płynna rzeczywistość
9 lutego 2022
20:39
„Nauczyciele nie mogą się szczepić obowiązkowo,”
Nie mogą się szczepić obowiązkowo, gdyż jeszcze nie dołączono wykonywania szczepień do listy ich obowiązków. Dopiero w kolejnej ustawie zostaną godziny „szczepionkowe” dodane do godzin „przy tablicy”, karcianych i inych. Ciekawe, czy wtedy — wzorem medycznego personelu „kowidowego” — dostaną o jedną pensje więcej, jako nauczyciele „kowidowi”? To byłoby jakimś rozwiązaniem problemu nędzy w tym zawodzie. Dodatkowo mogli by, po godzinach, dorabiać szczepieniem innych.
tzn. mogliby, gdy by mogli móc
Ech, wynalazł by kto szczepionkę na pandemonium polskiej ortografii! Eh!
Róża 10 lutego 2022 0:04
Mam przyjaciela od 30 lat działającego w branży ubezpieczeniowej. Zaczynał w CU ( obecnie Aviva ) i mnie próbował też w to wciągnąć. Jeździłem na szkolenia i czegoś się na ten temat dowiedziałem. Nowością dla nas, którym ubezpieczenia kojarzyły się tylko z PZU i/lub Wartą było to, iż we wchodzących na nasz rynek zachodnich TU istotną rolę spełniali tzw. „aktuariusze” – specjaliści od szacowania ryzyka.
Istotnym elementem wniosku o ubezpieczenie na życie jest kwestionariusz dotyczący stanu zdrowia wnioskodawcy. Dawniej dotyczyło to wyłącznie ludzi po 40-tce. Teraz obejmuje on już 20-latków a ich wypełnianie jest dla agenta coraz bardziej czasochłonne.
Gdy dawniej odrzucano pojedyncze wnioski tak teraz stanowią one blisko 40% wniosków.
Trudno się dziwić – w końcu TU są to firmy, które chcą na ubezpieczeniach zarabiać a nie do nich dokładać !
Trudno się dziwić, że nie chcą ubezpieczyć osoby, od której spodziewają się wpływu składek w wysokości 10-15% sumy ubezpieczenia.
Wygląda na to, iż w przypadku powikłań poszczepiennych określają ryzyko jako bardzo duże wobec czego aby „wyjść na swoje” musieliby zażądać horrendalnie wysokich składek lub oferować śmiesznie niskie sumy ubezpieczenia kwoty odszkodowań ).
@Róża
Z Pani opisu wyłania się opis… funkcjonowania urzędników uważających, że „państwo to ja” 🙂
„Państwo” domaga się zgody na piśmie na szczepienie, by… Jaką to kwotę przeznaczono na NOP-y?
Kilka lat temu, gdy z ptasio-świńskiej grypy usiłowano zrobić pandemię, Unia Europejska prowadziła dochodzenia przeciwko koncernom farmaceutycznym o korupcję.
Coś słyszałem nt. komentarzy dot. restrykcji z ostatnich dni lekarzy z John Hoskins Hospital i z Tel Avivu, ale to na pewno foliarze 🙂
Skoro ludzie umierają pomimo zaszczepienia, a niektórzy nawet na skutek, to pozostaje uzbroić się w …stoicyzm 🙂
Zastanawiam się, czy ta krytyczna narracja względem szczepionek przeciw koronawirusowi to już ideologia, czy jednak jeszcze nie?
A może to jakieś wyższe stadium ideologii?
I jak te poglądy ( będę w tym momencie ostrożnym) quasi-ideologiczne względem szczepionek mają się do populacji „płaskoziemców”, czyli osób twierdzących, że Ziemia jest jednak płaska?
A może wręcz obie te grupy w jakiś sposób na siebie nachodzą?
Ciekawe, czy ktoś na ten temat prowadził jakieś symulacje, czy wręcz wdrożył jakieś procedury badawcze?
@K.C. złośliwie zauważę, że nie słyszałem nigdy o John Hoskins Hospital.
Do przeciwników szczepień: nie zapinajcie pasów podczas jazdy samochodem! Czy wiecie jaka straszna jest śmierć człowieka, który płonie żywcem w samochodzie bo nie może się wyplątać z pasów?
@KSJ, @KC
Proszę spróbować się ubezpieczyć przed skutkami braku szczepienia.
Aaaa, zapomniałem. To ubezpieczenie już jest i nazywa się NFZ. Ubezpieczony przed skutkami braku szczepienia ma priorytet i zabiera łóżko, prześcieradło i butlę z tlenem chorym na inne choroby. Bardzo dobre, priorytetowe ubezpieczenie.
Natomiast co do wypłat odszkodowań za NOP-y, to podobno wzięło to na siebie państwo. To wy się nie szczepicie, więc wy szukajcie szczegółów. Ale przecież nie ma takiej wysokości odszkodowania, które by was przekonało do zaszczepienia się Big Farmą, prawda?
@Krzysztof Cywiński
Andrzej Poniedzielski ujawnił treść SMS-ów, które wymieniał z byłym już szefem Rady Medycznej premiera zapraszając do debaty z ministrem zdrowia. Gdy się dowiedział , że uczestnikiem debaty będzie dr Bodnar to odmówił w niej udziału pisząc – ” trudno dyskutować z płaskoziemcami BO MAJĄ RACJĘ (podkreślenie moje ).
I my mamy ufać „ekspertom”, którzy mówią publicznie to, z czym prywatnie się nie zgadzają?
O, kolega KSJ czytuje doRzecz, https://dorzeczy.pl/opinie/258010/pospieszalski-ujawnil-szokujace-sms-y-od-prof-horbana.html
Czyli Ziemia jest płaska, panie inżynierze?
@KSJ
Jako inżynier ze słuszną wyższością spoglądający na społ-humy, z pewnością wskaże Pan błąd logiczny w powyższej wypowiedzi Pospieszalskiego:
„Informacje o mojej śmierci, czy ciężkim przebiegu C-19, są przesadzone. Być może są osoby co moje zejście na Covid przywitałyby z satysfakcją. Muszę ich rozczarować. Dzięki metodzie dr Bodnara przeszedłem chorobę b łagodnie i wracam do pełni sił. Dzięki wszystkim za troskę.”
Znowu wina Tuska. Tuska wina, wielka wina, Tuska bardzo wielka wina.
We wrześniu 2022 r. w szkołach ponadpodstawowych, czyli liceach, technikach i szkołach branżowych zrobi się tłoczno. Gdy osiem lat temu obecni uczniowie ostatnich klas podstawówek szli do szkół, przyjęto ich w całej Polsce ok. 522 tys. Można założyć, że znaczna większość z nich będzie chciała kontynuować naukę w szkole średniej. Tymczasem miejsc, które się w nich zwolnią będzie ok. 350 tys. Tak duża różnica między między liczbą ósmoklasistów przystępujących do rekrutacji i osób kończących szkoły średnie, to pokłosie reformy edukacji z czasów rządu PO-PSL. Na jej skutek w 2014 r. do szkół podstawowych poszły siedmiolatki oraz połowa rocznika sześciolatków.
A trzeba dodać, że w szkołach ponadpodstawowych już jest ciasno. To z kolei efekt reformy rządu PiS likwidującej gimnazja. Wraz z końcem roku szkolnego 2021/2022 nie wszyscy uczniowie ostatnich klas staną się absolwentami. W liceach do matury przystąpią tylko ci uczniowie, którzy przyszli do nich z gimnazjów. Ci, którzy kończyli ośmioletnią podstawówkę i bezpośrednio po niej poszli do szkoły średniej – zostają jeszcze rok. Czyli zamiast trzech roczników, w liceach będzie ich 4,5. Analogicznie sytuacja wygląda w technikach. Zamiast czterech roczników od września będzie ich 5,5. (…) W Łodzi do rekrutacji może przystąpić nawet 7,5 tys. uczniów. Tymczasem miejsc, które zwolnią się wraz z końcem bieżącego roku szkolnego, będzie niespełna 5 tys.
I tak oto możemy sobie podyskutować o społecznej roli szkoły. Azaliż ona wyrównuje szanse? Daje matematycznym Jankom-Muzykantom algebraiczne skrzypce do ręki i perspektywę pracy w warszawskim IM PAN? Czy też ułatwia wciągać drabinę tym, którzy weszli już na pięterko naszej narodowej stodoły?
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
10 lutego 2022
10:02
„Zastanawiam się, czy ta krytyczna narracja względem szczepionek przeciw koronawirusowi to już ideologia, czy jednak jeszcze nie?”
I wzajemnie:
Zastanawiam się, czy ta hiprepozytywna narracja względem szczepionek przeciw koronawirusowi to już ideologia, czy jednak jeszcze nie?”
Ja myślę, że krakowskim targiem możemy uznać obie te narracje za rodzaj wyznania wiary i ideologii. Chociaż to pozytywne zboczenie można chyba uznać za ideologiczne bardziej. Z dwóch powodów:
a) jak w każdej ideologii (w rozumieniu tego terminu po doświadczenich wieku XX) stoi za nim spora kasa; i nawet z dużym prawdopodobieństwem można wskazać beneficjenta,
b) jak każda ideologia (w rozumieniu etc…) posługuje się przemocą państwową ( pałki, broń palna, psy policyjne, areszty domowe i niedomowe, armatki wodne, a może w przyszłości również …) dla forsowania (zbieżność ze słowem „forsa” nieprzypadkowa) swoich dogmatów i wdeptywania w ziemię (kulistą?) strony przeciwnej.
Płaskoziemcy zaś są po obu stronach. Czy, na ten przykład, AI ustawiająca precyzyjnie parametry trajektorii policyjnych pocisków wysyłanych w kierunku demonstrantów uwzględnia krzywiznę kuli ziemskiej?
O! Jeszcze coś o Łodzi:
Zakładając, że klasa liczy standardowo 30 osób, można policzyć, że w czerwcu szkoły ponadpodstawowe w Łodzi opuści ok. 170 klas. Nowych trzeba utworzyć ok. 250. Uczniów dodatkowych 80 klas nie tylko trzeba gdzieś zmieścić, ale też zapewnić im nauczycieli, którzy poprowadzą lekcję. I to może okazać się jeszcze większym problemem.
W Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi jeszcze w lipcu brakowało fizyka, chemika, matematyka, informatyka i anglisty. Wakaty udało się załatać, częściowo nauczycielami „pożyczanymi” z innych szkół, częściowo emerytami. Znaczna część nauczycieli już pracuje na 1,5 etatu. Podobne problemy ma każde duże miasto.
– Bardzo trudno znaleźć nauczycieli przedmiotów zawodowych – mówi Zofia Wrześniewska, dyrektorka łódzkiego gastronomika. – Takich, którzy poprowadzą zajęcia praktyczne, ale też zajęcia z towaroznawstwa czy zasad żywienia. Specjaliści od żywienia nie chcą pracować w szkołach. Nie za pieniądze, które można w edukacji zarobić.
Napiętą sytuację w łódzkim gastronomiku mogłyby rozwiązać napiwki od uczniów, oczywiście tylko dla nauczycieli przedmiotów zawodowych i koniecznie bez paragonu.
Płynna rzeczywistość 10 lutego 2022 12:37
„Czyli Ziemia jest płaska, panie inżynierze?”
Tak – spoczywa na grzbietach czterech słoni stojących na grzbiecie żółwia pływającego po bezkresnym oceanie”
Twoja logika, tak jak logika Boża leży na „innej płaszczyźnie” o czym przekonywał mnie , za pomocą bata ksiądz wikary na lekcji religii jakieś 55 lat temu.
Ale mnie nie przekonał !
@Gostek Przelotem
Cieszę się, że zauważył Pan moją złośliwość, dlaczego to dostrzeżenie ma być złośliwością nie jest dla mnie zrozumiałe 🙂 Jeżeli sądził Pan, że to literówka – cóż litery i słowa nic nie znaczą, nabierają znaczenia dopiero w umyśle człowieka, a każdy odczytuje je indywidualnie.Kiedyś byli radzieccy naukowcy (iwan), teraz są amerykańscy (John). Równie dobrze mogło być John Doe Hospital. 🙂
Istotniejsze jest co mówią na temat obostrzeń i zakresu ingerencji urzędników państwowych w życie ludzi, zarówno amerykańscy jak i izraelscy 🙂
Gostek Przelotem 10 lutego 2022 10:04
Gratulacje – złapałeś @K.C na „literówce” !!!
My wiemy, co to jest „poziom ryzyka” i potrafimy rozróżnić te, których prawdopodobieństwo zaistnienia wynosi 10% od tych dla których wynosi ono 0,000001% .
Ciebie natomiast wpędza w panikę medialna informacja , że „grozi nam epidemia odry zatem szczepicie się ludzie !!!” i do tego zdjęcie małego dziecka ze strasznymi wrzodami!
Tymczasem bardziej dociekliwi znajdują informacje wskazujące, że ta „groźna choroba” dotknęła zaledwie kilku, kilkunastu na milion osób a zdjęcie dziecka z powikłaniami pochodzi z innego kraju, innych czasów oraz innej choroby.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński @Płynna Rzeczywistość @Róża
Jeżeli Pan potrafi zrozumieć coś lektury własnej, to zapewne nie jest Panu obce przemyślenie, dotyczące relacji: mogą być wielorakie, np. „po wyrwaniu szóstej i ostatniej nogi, much ogłuchła”. Jak zachodzą na siebie grupy pokładające bezwzględne zaufanie do biznesu medycznego, przyznające nobla za leczenie lobotomią migreny: b. ciekawy przedmiot badań.
1.W 2010 roku Unia prowadziła dochodzenie w sprawie korupcji ze strony firm farmaceutycznych, związanej z epidemią świńskiej grypy?
True or false?
2.W 2020r. wybucha epidemia grypopochodnej zarazy, którą już nie nazywa się grypą tylko nieoswojąną nazwą: kowid. Dla przeciętnego człowieka grypa to taki rodzaj przeziębienia, wręcz zamiennie używana jest triada: angina, przeziębienie grypa. Zgodnym chórem media, urzędnicy i lekarze, których kariery zostały ufundowane pieniędzmi Big Farmy wszczynają alarm – słusznie, ale wskazują wątpliwe środki zaradcze.
3. Tak się składa, że mąż najważniejszej europejnicy pracuje w w Wiedniu dla Big Farmy.
4.Krytycznie ocenia się 700 połączeń p.Michniewicza z Fryzjerem: „żona Cezara powinna być poza podejrzeniami”.
5.Trzy tygodnie temu, po dwóch latach podaje się do dymisji rada medyczna, finansowana przez BIG Farmę, z powodu braku zaostrzeń. Cała Europa się otwiera, luzuje restrykcje.
6.Znane są przypadki zgonów, np. po entuzjastycznym przyjęciu się szczepionki i natychmiastowych manipulacjach w social mediach, żeby zataić ten fakt.
Ta lista wątpliwości jest przeogromna. W/g państwa zgłaszanie jakichkolwiek wątpliwości to „woda na młyn odwetowców”. Chętnie wczytuję się w argumenty za i staram się nie pomijać tych przeciw. Ale jak zrozumiałem państwo macie inne standardy dyskusji.
@Płynna Rzeczywistość
A dlaczego państwo, a nie producent? Z autami, a właściwie ze wszystkim jest inaczej 🙂
Są tacy, którzy upatrują nadmiarowych zgonów zastąpieniem leczenia przez teleporady, ale to z pewnością foliarze i płaskoziemcy 🙂
Wirus okazał się tak zbrodniczy, że co do jednego wybił wszystkie zarazki grypy: nie zdiagnozowano w Polsce, żadnego śmiertelnego przypadku grypy: „patrz pan, co te ruskie nie wymyślo”.
Miło mi, że Pan tak się interesuje stanem mojego zdrowia. Przez ostatnie dwa lata nie udało mi się złapać nawet kataru. Natomiast kilka lat temu miałem zabieg ablacji serca, no i podniesiony ponad normę poziom cukru. Ostatnia rzecz jak mi jest potrzebna to poszczepienne powikłania skutkujące zapaleniem mięśnia sercowego. Dla Pana to pewnie wymówka, dla mnie obawa.
@KC
Proszę poszukać w literaturze medycznej lub popytać swoich lekarzy, ile zanotowano przypadków zapalenia mięśnia sercowego po jakiejkolwiek szczepionce, a ile po infekcji wirusowej, w szczególności, po grypie lub kowidzie.
Wskazaniami dla szczepienia przeciw grypie są przewlekłe choroby, m.in.:
układu krążenia;
układu oddechowego;
cukrzyca;
mukowiscydoza;
niewydolność nerek;
niedokrwistość.
Nie wiem, czy istnieją szczególne wskazania dla szczepienia na kowid, pewnie tak i pewnie są podobne, jeśli nie identyczne do tych, które stosuje się przy grypie. Ma Pan chroniczną chorobę serca (ablacja to chyba coś, co ma zapobiegać arytmii?) i stan przedcukrzycowy. Nawet przez chwilę bym się nie wahał.
I to jest tak: mam lęk wysokości. Nie wejdę na ażurowy most. Nie podejdę do okna na 3+ pietrze, które sięga do podłogi, bliże niż na 5 metrów. O wyjściu na balkon można zapomnieć. Nie wejdę na żadną wieżę widokową, bo jestem pewien, że zaraz runie, choć wiem, że stoi już niewzruszenie 500 lat. Ale to jak z drzewami, stoją, stoją, a potem byle wietrzyk i drzewa nie ma. I ja to doskonale sobie wyobrażam, stojąc przed tą wieżą. Wie Pan co ja czuję, gdy zobaczę film, w którym ktoś łazi bez zabezpieczeń po górach albo wieżowcach? A przecież nie grozi mi żadne realne niebezpieczeństwo.
Pan ma to samo, ale w stosunku do szczepionki. Jako osoba z fobią doskonale Pana rozumiem, ale proszę decyzję o szczepieniu lub nie konsultować z lekarzami a nie własnym lękiem.
W zasadzie nie mam wybitnie mocnych, na przykład wbijających moich adwersarzy po ja…kąś intymną cześć ciała w ziemię argumentów, ale mam za to zdrowy rozsądek i odrobinę zaufania do mądrzejszych od siebie.
A jakieś argumenty przeciwników?
Nie śledzę wybitnie tego typu polemik, ale że na szczepionkach ktoś robi wielką kasę.
A na czym się dzisiaj nie robi kasy. To już nie te czasy, że chleb i coś do chliba. Taki z brodą – Karol było mu na imię – powiedział w swoim języku, że kapitalizm polega na maksymalnym utowarowieniu stosunków społecznych, co na nasze można przełożyć w sposób następujący. W kapitalizmie na wszystkim można czesać kasę. Wszystko można uczynić – z pomocy służb marketingowych – towarem będącym westchnień otumanionych rządzą jego posiadania mas
Podstawowe pytanie brzmi oczywiście, czy w ogóle coś takiego jak szczepionki akceptuje się, bo jak „nie” dla wszystkich szczepionek to nie ma o czym gadać.
Wracam do Covidu.
Jest przecież mało logicznym wniosek, że branża farmaceutyczna straszny dolar robi na szczepionkach.
No robi, ale proszę sobie wyobrazić jaką kasę by robiła gdyby nie było szczepionek i liczbę chorych pomnożyć przez 10, 100, 1000. Ile łózek, miliardy litrów płynów dezynfekujących, kosmiczne ilości rękawic, maseczek, respiratorów itd.
A czy szczepionki pomagają?
Moim zdaniem – popartym życiową empirią pomagają. A nawet pomogły.
Złapałem koronawirusa (robiłem test) po czech szczepionkach i kac nieraz bywał bardziej dokuczliwy, czyli przebieg raczej łagodny. Dosłownie kilka ( bardziej 9 niż3) i po bólu
A znam osoby ( niektóre niestety już tylko znałem), które nieszczepione mówią, że po tym co przeżyły, to na kolanach poszłyby do punktu szczepień.
Wizyta ( niemerytoryczna ) w miejskim zakładzie pogrzebowym też dawała do myślenia.
„Panie, nie ma czasu się po d… podrapać. Kiedyś w tygodniu 4, może 5 pogrzebów, a w tamtym tygodniu (wizyta w listopadzie) 18 osób. Żona musiała zakład kosmetyczny na mieście zamknąć, bo nie ma kto zwłok uszlachetniać do trumny”.
Siostra pracuje w USC w mieście poważnym ściany wschodniej i w poniedziałek drzwi się nie zamykają, tyle osób wali po akty zgonu po weekendzie. Trzeba specjalne referaty uruchamiać.
A dla osób filozoficznie usposobionych polecam zakład Pascala. Wystarczy zamiast Najwyższego szczepionkę podstawić i delikatnie przy tym popływać.
Bardziej 9 niż 3, to mowa o godzinach.
@Płynna Rzeczywistość
Chyba Panu chodziło o przeciwwskazania 🙂
Dziękuję za może nie tyle teleporadę co blogoporadę. Tyle tylko, że to jest w świetle prawa przestępstwo, chyba że ma Pan uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza 🙂
Co do fobii: mniej więcej wiem do czego odczuwam niechęć, co do reszty, to „wiemy tyle o sobie, na ile nas sprawdzono”. W przypadku Covid to kwestia optymizmu i pesymizmu. Ten drugi przypadek oznacza dobrze poinformowanego optymistę 🙂
Zapewniam Pana, że jest różnica między obawą a fobią. Przez całe życie dosyć spokojnie poddawałem się zabiegom medycznym, a pielęgniarki przygotowujące mnie do zabiegu ablacji były zszokowane moim stoicyzmem: twierdziły, że jeszcze tak spokojnego pacjenta nie miały, a przez lata przygotowują kilku pacjentów dziennie do zabiegów kardiologi inwazyjnej 🙂 Zjeżdżałem wielokrotnie w kopalni pod ziemię na głębokość ponad 800 m, kilka razy uniknąłem nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności ciężkiego kalectwa albo śmierci. Na punkcie ciężkiego kalectwa pewnie miałbym niedobre myśli, natomiast medykamentów, tak jak alkoholu, staram się przez rozsądek nie zażywać, nawet suplementów diety, a cóz dopiero mocniejszych płynów 🙂
@Krzysztof Cywiński
Pan pisał o stanie prawnym i do tego się odnosiłam. Nie namawiam Was do szczepienia, antyszczepionkowość to nowa religia i z uczuciami religijnymi się nie dyskutuje. Nie oburzam się na niechęć do szczepień, trochę sobie najwyżej pożartuję, wiem, że ani PR , ani nikt inny Panów nie przekona. Mógłby to zrobić np.jakiś zaprzyjaźniony lekarz, do którego profesjonalizmu i dobrych intencji mielibyście pełne zaufanie, a nie my anonimowo na forum. Sama szczepiłam się rok temu, gdy jeszcze nie były znane przypadki zakrzepicy i zapalenia mięśnia sercowego i całe szczęście, bo bym panikowała. Przy trzeciej dawce uznałam, że jak dwie lekko przeżyłam , to i trzecia mnie nie ruszy. Szczepiąc dziecko już panikowałam z tym zapaleniem mięśnia, ale ponieważ to b.rzadkie przypadki, a covid to nie jest zwykłe przeziębienie, atakuje mózg, to ważąc ryzyko zdecydowałam się postawić jednak na ochronę mózgu, na wszelki wypadek w ramach paniki szczepiłam go w takim terminie, w którym wiedziałam, że znajomy kardiolog nie wyjechał na urlop. Jestem panikarą zabezpieczającą się od wszystkiego, śmiertelność po szczepieniu jest nieporównywalnie malutka w porównaniu do śmiertelności przy covidzie. Poza tym tak samo jak PR szczerze życzę Panom zdrowia, no i spytałabym lekarza czy przy tych opisywanych przez Pana dolegliwościach bardziej ryzykowna jest szczepionka czy covid.
@Krzysztof Cywiński
No i widzi Pan jacy wszyscy mili jesteśmy do Panów, aż sama się zdziwiłam jak wyszło. Trzy obce osoby troszczą się o zdrowie Pana i kaesjota, a Pan się doszukiwał złych intencji
Entuzjaści szczepionek.
Sprawdźcie sami – kto unika publicznych debat pomiędzy pro- i antyszczepionkowcami ?
Dlaczego ci pierwsi unikają publicznych debat z udziałem obu stron jako okazji do „zmiażdżenia” swych adwersarzy swymi „argumentami” ?
Była okazja, gdy Konfederacja taką debatę w Sejmie zorganizowała.
A może się boją się, że sami zostaną „zmiażdżeni ” argumentami, na które nie znajdą riposty ?
@Róża
Ta troska kojarzy mi się z troską teściowej o zięcia z dowcipów 🙂
No i to „mili do Panów” intryguje gra słów 🙂
Swoją drogą, nawiązując do wątku z poprzedniego tekstu Gospodarza, czyli kto ma decydować o tym czego uczymy w naszych szkołach, wcale nie jest wykluczoną sytuacja, że grono rodziców – a przynajmniej demokratycznie ustalona jego większość – w poczuciu troski o dobro swoich dzieci, nie podejmie decyzji, że w treści programowej merytorycznie usposobionego przedmiotu należy uwzględnić lekcje, na których podana zostanie dzieciom wiedza o szkodliwym działaniu szczepionek…
…ale również o tym jak fałszywą jest teoria o globalnym ociepleniu i zmianach klimatycznych ,będących skutkiem poczynać człowieka…
…i paru innych, tego typu teorii epoki internetu.
@KC
Chce mnie Pan, choćby w żartach, pozywać za to, że radzę Panu zasięgnąć porady lekarza? Ciekawe…
Ale najciekawsze jest co innego. Tylko Pan może podjąć decyzję. Lekarz może tylko doradzić. Ja zaś tylko doradzam, gdzie moim zdaniem znajdują się najlepsi doradcy.
@PR
Moja teściowa była lekarką studiującą w latach 50-tych, jej córka – w latach 80-tych a wnuczka ukończyła studia medyczne przed kilku laty.
Gdybym w przypadku kłopotów ze zdrowiem miałbym wybierać zalecenia terapeutyczne to wybrałbym tej najstarszej a zignorował tej najmłodszej bo ona nawet nie słyszała o metodach leczenia jakie skutecznie stosowała jej babcia. O tym, że były skuteczne usłyszałem od wielu osób, gdy dowiedzieli się czyim jestem zięciem.
Trudno się „młodej” dziwić, że z jej programu studiów wyleciały przedmioty, które miała jej babcia i częściowo jej mama. Ale wtedy koncerny farmaceutyczne nie miały takiego wpływu na programu nauczania w naszych uczelniach medycznych jaki mają dzisiaj.
@Płynna Rzeczywistość @ksj
Najbardziej frapuje mnie anonimowość naukowców, którzy to cudowne panaceum wynaleźli: przecież to pewny „nobel”. Znając profesorskie ego – zdumiewające. Oto badacze, naukowcy uratowali ludzkość i chcą (czy też muszą?) pozostać anonimowi 🙂
No i co, budżetówka, łyso? Trzeba było nie strajkować, jak emeryci, to by się „dodatkowe miliardy” od kochanej władzuchny znalazły.
https://tvn24.pl/biznes/pieniadze/waloryzacja-rent-i-emerytur-od-1-marca-2022-ile-wyniesie-minimalna-emerytura-o-ile-wzrosna-swiadczenia-5594168
@KSJ
Chciałby Pan publicznej debaty?
To by oznaczało zrównanie Edka z Arturem. Jak wiadomo, gdy doszło do rzeczywistego starcia między nimi, Edek zabił Artura i zajął jego miejsce. Niemal jak w starciu Dudy z Komorowskim.
Problem w debacie publicznej widać jak na dłoni w nawalankach („debatach”) polityków: nie o rację w nich chodzi, a erystykę. Zaprawiony w kontaktach z prasą polityk bez zająknięcia powie na konferencji prasowej, że za 60% ceny energii elektrycznej odpowiada UE i że to do niej trafia ten sześćdziesięcioprocentowy (co za słowo!) haracz. Ten doktor od amantadyny może powiedzieć, że wyleczył tysiące ludzi. Jak w debacie publicznej tłumaczyć, co to jest podwójnie ślepa próba, co to jest związek przyczynowo-skutkowy, co to jest niepewność pomiarowa, wiarygodność testu statystycznego czy słynne „p-value”? Jak wytłumaczyć Pospieszalskiemu, że nie ma dowodu na związek przyczynowo-skutkowy między terapią, jaką zlecił mu ten doktor, a szybkim powrotem do zdrowia?
Proszę taką debatę zorganizować ze zwolennikami tezy, że lądowanie na Marsie to fikcja stworzona w Hollywood, że Kennedy’ego zamordowało FBI, że atak na WTC był wcześniej zaaranżowany przez amerykańskie służby, że w tupolewie były dwie bomby. Efekt będzie ten sam.
Oczywiście, byłoby fajnie, gdyby do programach publicystycznych zamiast kłamiących jak z nut polityków i zaprzyjaźnionych dziennikarzy zapraszano ekspertów, jednak tu jest problem: szanojący się ekspert jest nudny, bo wie, że nie może w ciągu 2-3 sekund podać odpowiedzi, jakiej oczekuje się od eksperta: bezwarunkowo prawdziwej.
Miejscem, w którym Artur mógłby mieć szanse z Edkiem, nie jest klatka MMA, tylko łamy czasopism naukowych.
@KSJ
„W leczeniu w szpitalu pacjentów we wczesnej fazie z umiarkowanym bądź ciężkim covidem nie ma różnic między stosowaniem placebo i amantadyny – poinformował w piątek prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.”
Ale przecież to nie przekona Pospieszalskich. Chyba że podoba mu się stan psychozy, w jaką można wpaść po amantadynie.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/ministerstwo-zdrowia-rezygnuje-z-badan-nad-amantadyna/0spe78t,79cfc278
@PR
Sam się przekonaj prowadząc badania na sobie oraz na członkach swej rodziny – każdego w inny sposób.
Opracujesz co, komu przyniosło najlepsze efekty i będziesz sam wiedział. Niech tylko cię nie zaskoczy, gdy to, co jednemu pomogło drugiemu drugiemu niewiele z trzeciemu zaszkodziło !
Najczęściej bywa jednak tak, że wierzą ci, którzy nie wiedzą a ci , którzy wiedzą to nie wierzą .
@PS
A czy jesteś pewien, że ten profesor ze ŚUM-u nie prowadzi innych badań naukowych sponsorowanych przez firmy czerpiących wielkie zyski z innych metod walki z daną chorobą ?
Są dwa sposoby prowadzenia badań:
– wykazania , że „moje jest lepsze od twojego”
– udowodnienia, że „twoje jest gorsze od mojego”
Badania prowadzono na chorych w szpitalach a tam trafiają ludzie już z zaawansowaną chorobą a dr Bodnar wyraźnie mówił, że amantadyna jest tym skuteczniejsza im we wcześniejszym stadium się ją zastosuje.
Przecież jest mnóstwo przykładów nieskuteczności leku w w zaawansowanym stadium choroby.
Spotkałem się z badaniami wykazującymi, że witamina C nie leczy. Okazało się, że faktycznie nie leczyła bo stosowali 10-100 razy MNIEJSZE jej dawki niż ci, którzy ją z powodzeniem ją stosowali.
W ten sposób to nawet ja potrafię przeprowadzić „badania naukowe” udowadniające, ze woda nie gasi ognia bo płonące ognisko starałem się ugasić polewając je wodą z kubka przy użyciu łyżeczki .
@Płynna Rzeczywistość
A gdzie dyskutują twórcy szczepionek? Bo na razie są jak broń masowego rażenia Saddama Husseina: w miejscach niemożliwych do wykrycia. No ale misje pokojowe musiały się odbyć 🙂
@
„A na czym się dzisiaj nie robi kasy. To już nie te czasy, że chleb i coś do chliba.”
Jest różnica między godziwym zyskiem a haraczem z publicznych pieniędzy.
Kilka palet za milion czy ławeczka za ćwierć. No ale można też „rżnąć głupa „, jak wszystkie nasze rządy i media.
https://kobieta.interia.pl/zycie-i-styl/news-na-placu-biskupim-w-krakowie-stanela-nowa-lawka-miasto-zapla,nId,5826348
@Płynna rzeczywistość
11 lutego 2022
14:31
@KSJ
„W leczeniu w szpitalu pacjentów we wczesnej fazie z umiarkowanym bądź ciężkim covidem nie ma różnic między stosowaniem placebo i amantadyny – poinformował w piątek prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.”
Ja myślę, że aby wyciągać jakiekolwiek uprawnione wnioski z podobnego eksperymentu, należałoby go uzupełnić o jeszcze jedną grupę kontrolną — pacjentów, którym nic nie podano i z którymi nie robiono by nic, poza zapewnieniem niezbędnych do życia warunków pobytu i ewentualnie środków łagodzących objawy.
Bardzo byłbym ciekaw, która z tych trzech grup najszybciej wyzdrowiałaby „z kowida”? A tak właściwie, czy ktoś mający doświadczenie z hospitalizacją „w związku z kowidem” mógłby zdradzić, co się pacjentom podaje w Polsce? Przecież nie ma żadnego leku „na kowida” oficjalnie uznanego? Uprzedzając — chodzi mi o pacjentów w stanie przeciętnym, nie tych z powikłaniami ekstremalnymi („ciężkich”).
Można by jeszcze długo, na temat jakości metodologii wyciągania dość kategorycznych wniosków z badania na grupie stu kilkudziesięciu osób „z ciężkim lub umiarkowanym kowidem” (czyli de facto na dwóch grupach testowych vs dwu kontrolnych) w jednym tylko szpitalu, ale to chyba działanie w rodzaju wołania na puszczy i oczekiwania odpowiedzi. Jedźmy zatem, nikt nie woła (ale wielu przywołuje do porządku!)
wiercigo 11 lutego 2022 18:40
Zgadzam się z Tobą.
Sam się zastanawiam, skąd brali w szpitalu ludzi z lekkim lub bezobjawowym przebiegiem choroby – z łapanki ?
Przecież nikt ( z wyjątkiem panikarzy robiących sobie testy domowe co dzień czy dwa ) nie mając żadnych objawów nie zgłasza się do lekarza.
Testy na covida wskazują tylko TAK lub NIE – nie sposób za ich pomocą określić STOPNIA zakażenia a czasami różne rodzaje testów dają sprzeczne ze sobą wyniki.
Córka miała domowy, antygenowy pozytywny. Pojechała do pktu pobrać zrobić test PCR – po kilku godzinach dostaje SMS – wynik NEGATYWNY !
Jest ktoś w stanie nie pogubić się w tym ?
@wiercigo
Pacjentom w stadium II COVID-19 podaje się lek przeciwwirusowy (remdesiwir) przez 5 dni , ponadto stosuje się tlenoterapię i małe dawki deksametazonu (z grupy glikokortykosteroidów) w celu zapobiegania tzw. burzy cytokinowej. Na tym etapie można również zastosować leczenie osoczem ozdrowieńców. Terapia polega na podaniu swoistych przeciwciał choremu, które wcześniej wytworzył układ immunologiczny osoby zakażonej koronawirusem i wyleczonej.
Jeśli leczenie nie przynosi rezultatów, a objawy nasilają się, wówczas można podejrzewać rozwój tzw. burzy cytokinowej (stadium III). Jest to nadmierna odpowiedź układu odpornościowego człowieka na zakażenie koronawirusem, która może prowadzić do uszkodzenia tkanek i narządów. Na tym etapie leczenie polega na podawaniu pacjentom tocilizumabu (antagonisty receptorów IL-6) lub małych dawek glikokortykosteroidów.
Dalsze nasilenie się objawów skutkuje rozwojem ostrej niewydolności oddechowej (IV stadium) i przeniesieniem pacjenta na oddział intensywnej terapii. W wielu przypadkach konieczne jest podłączenie chorego do respiratora, czyli urządzenia zastępującego lub wspomagającego mięśnie niezbędne do oddychania. Leczenie zakażenia koronawirusem na tym etapie polega na podawaniu wysokich dawek glikokortykosteroidów oraz antybiotykoterapii o szerokim spektrum działania.
Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, nie powinno się leczyć zakażenia koronawirusem w I stadium glikokortykosteroidami, ponieważ leki z tej grupy mogą nasilać namnażanie wirusa i pogarszać prognozy. Nie należy również do leczenia zakażenia koronawirusem stosować witaminy D, leków przeciwgrypowych, heparyny drobnocząsteczkowej i antybiotyków. Chyba że wymaga tego istnienie innego schorzenia. Z terapii COVID-19 wycofano także chlorochinę, hydrochlorochinę, lopinawir i rytonawir, z powodu braku wystarczających dowodów na ich skuteczność.
wiercigo,
Dlaczego szkoła nie nauczyła Pana wyszukiwnia informacji?
Ta jest z 2020, od tego czasu musiało się pojawić mnóstwo nowych doniesień:
Scientists randomly assigned 1,062 hospitalized COVID-19 patients to receive remdesivir or a placebo plus standard treatment. The patients received an intravenous infusion of remdesivir or placebo for up to 10 days.
The final results showed that the antiviral treatment was beneficial, consistent with the preliminary findings. Patients who received remdesivir were quicker to recover, which was defined as being medically stable enough to be discharged from the hospital. The median recovery time was 10 days with remdesivir compared to 15 days for the placebo group. Patients given remdesivir were more likely to have improved by day 15.
Remdesivir also improved mortality rates for those receiving supplemental oxygen (4% with remdesivir versus 13% with placebo at day 29 of treatment). All-cause mortality among all patients was 11% with remdesivir and 15% with placebo at day 29, but this difference between the treatment groups was not large enough to rule out chance. … The findings show that remdesivir alone isn’t a sufficient treatment for all patients but does provide some benefit. Studies are underway to evaluate remdesivir in combination with other therapies.
https://www.nih.gov/news-events/nih-research-matters/final-report-confirms-remdesivir-benefits-covid-19
Tu artykuł z grudnia 2021: https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa2116846
@Płynna rzeczywistość
12 lutego 2022
0:42
„wiercigo,
Dlaczego szkoła nie nauczyła Pana wyszukiwania informacji?”
A na jakiej podstawie zakłada Pan, że ja w ogóle uczęszczałem do jakiejś szkoły? No ale przecie wyszukiwania nauczyć się można i bez profesury belwederskiej. Weźmy na ten przykład takie społeczności zbieracko-łowieckie. Nadto, zadając pytanie dowiodłem chyba, że wyszukiwać informację potrafię, bo temu miało ono właśnie służyć. Dostarczył mi jej Pan, chociaż nie do końca tę, o którą mi chodziło. Ale to już chyba wzięło się stąd, że w Pańskich szanownych szkołach kiepsko uczono czytania ze zrozumieniem. Ja się bowiem nie o istnienie leku jakiegokolwiek pytałem, tylko o stosowanie „w Polsce” „oficjalnie uznanego leku na kowida” w przypadku pacjentów w „stanie przeciętnym”. A Pan mi opowiada o burzach cyktokinowych oraz „lekach o szerokim spektrum”, III i IV stadium oraz innych podobnych okropnościach; do tego załącza Pan obszerną listę leków, których stosowania się nie zaleca. Wszak może niepotrzebnie się tu chandryczę i wyzłośliwiam — sporo jednak się dowiedziałem z tych Pańskich wyszukiwań. W dalszym ciągu jednak nie wiem, czy w Polsce stosuje się jakikolwiek lek oficjalnie uznany jako skuteczny „na kowida”. No bo tak sobie myślę, że skoro jednak tyle różnych specyfików na to, tamto i siamto, co towarzyszy kowidowi jest zalecane, to dlaczego akurat taka amanta coś tam jest tak nielubiana?
@PR
Wg Twojej logiki najważniejsza jest umiejętność szukania grzybów natomiast nie ma znaczenia wiedza i doświadczenie pozwalająca odróżnić jadalne od niejadalnych a już w szczególności te trujące.
Rzeczywiście – Twoja logika „leży winnej płaszczyźnie”!
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 10 lutego 2022 18:37
„Wracam do Covidu …”
Pamiętasz informacje na temat negocjacji cen szczepionek przeciwcovidowych Komisji Europejskiej z ich producentami ?
Ostateczna cena to było ok. 50% ceny wyjściowej.
Znasz się na rachunku kosztów i kalkulacji cen ?
Ceny typowych, stosowanych od lat szczepionek dla dzieci wynoszą od 80 zł (WZW B, grypa, pmeumokoki ) do 690 zł za Gardasil ( HPV). Dla uproszczenia rachunku przyjmiemy średnio 100 zł = 25 USD
Ile wynosi koszt jednostkowy wytworzenia takiej szczepionki ciężko znaleźć, bo to „tajemnica handlowa” a ponadto wszędzie dominuje covid ale przed „pandemią” czasami uda się je zdobyć.
Otóż trafiłem kiedyś na informację, że ok. 80% światowej produkcji szczepionek skoncentrowane jest w krajach azjatyckich ( gł.Indie i Chiny ) a jednostkowy koszt ich wyprodukowania to poziom kilkunastu , kilkudziesięciu centów. Przyjmijmy, dla uproszczenia rachunków wynosi on 1 USD
Rocznie samych tylko szczepień obowiązkowych wg kalendarza szczepień w Polsce aplikuje się ok. 10 mln dawek tych szczepionek ( 8 szczepionek, 25 dawek przeciw 12-chorobom) o łącznej wartości ok. 250 mln. USD. W skali świata w ciągu 10 lat będzie to 5 mld dawek dających 125 – mld USD przychodu.
Przyjmijmy, że koszt opracowania, badań i wdrożenia produkcji jednego typu szczepionki wynosi 1 mld USD = 8 mld USD a koszt wyprodukowania 5 mld dawek to kolejne 5 mld USD czyli razem 13 mld USD podzielone przez 5 mld dawek daje 2,6 USD a my ( lub NFZ z NASZYCH składek ) płacimy 25 USD czyli prawie 10 razy WIĘCEJ. Nawet jeśli dzieli się połową dochodu z pośrednikami, dystrybutorami i wykonującymi szczepienia to i tak ma rentowność na poziomie 400-500% kosztów.
Intratny biznes co ???