Pisanie jest jak śpiewanie. Nie powinno się tego uczyć wszystkich
W mojej szkole działał kiedyś chór, do którego przyjmowano nielicznych. Maestro słuchał po kolei wszystkich, każdy śpiewał „Aaaa!”, po czym był przyjmowany do zespołu albo odpadał. Do chóru dostawali się nieliczni, czasem tylko jedna osoba z klasy. Na resztę mistrz nie marnował czasu. Podobnie powinno się potraktować sztukę pisania. Większość nigdy nie nauczy się tej umiejętności.
Sprawdziłem w ostatnich tygodniach kilkaset prac uczniowskich. Niektórzy mają talent, ich teksty czyta się z przyjemnością. Większość jednak potwornie fałszuje przede wszystkim na poziomie języka. Nie będę cytował nikogo, gdyż byłoby to tak, jakby ktoś nagrał moje śpiewanie, potem odtwarzał publicznie i wyśmiewał. Nie mam głosu, taka moja natura. Gdyby jakiś nauczyciel śpiewu wziął mnie pod swoje skrzydła, byłby załamany.
Pisanie można też porównać do rysowania. Chodziłem kiedyś na lekcje rysunku i malowania. W grupie był chłopiec, dziś dość znany krytyk i trochę mniej znany reżyser, który załamał się, gdy zrozumiał, że nawet ja jestem lepszy od niego. W końcu musiał przyznać, że tej sztuki nie nauczy się nigdy, gdyż nie ma talentu. Może natomiast oceniać innych.
Uczniowie mają wiele talentów, ale pisać potrafią nieliczni. Czytanie prac osób, które nie mają drygu do pisania, to jak słuchanie fałszywego śpiewu czy oglądanie obrazu namalowanego przez człowieka bez zdolności plastycznych. Pisanie to przede wszystkim kwestia talentu, nie zmuszajmy do opanowania tej sztuki wszystkich.
Komentarze
xxxcienki’
Przyjęło się w UE nie trzymać STARCÓW w więzieniach …
No to jak rozumie bardzo ci się nie podoba. Zrobimy wyjątek dla katobolszewii spod znaku PiS. Kaczyński, Macierewicz, Ziobro, Morawiecki, cela w izolatce 🙂
Pisze Gospodarz:
„Uczniowie mają wiele talentów, ale pisać potrafią nieliczni. Czytanie prac osób, które nie mają drygu do pisania, to jak słuchanie fałszywego śpiewu czy oglądanie obrazu namalowanego przez człowieka bez zdolności plastycznych. Pisanie to przede wszystkim kwestia talentu, nie zmuszajmy do opanowania tej sztuki wszystkich.”
Uczniowie…
Można by nawet powiedzieć: pisarze mają wiele talentów, ale pisać potrafią nieliczni…
Współczuję krytykom literackim, którzy zawodowo muszą czytać co roku dziesiątki kiepskich albo co najwyżej przeciętnych książek. Świetne rzeczy, nie mówiąc już o prawdziwych arcydziełach, zdarzają się rzadko.
Gospodarz
Pisanie to przede wszystkim kwestia talentu,
Tak jak i wszystko inne.
Ilu ja spotkałem debilnych adwokatów, lekarzy, profesorów.
Panuje powszechna opinia, że skoro ktoś skończył historie sztuki, to „zna się” na sztuce. Kompletna bzdura, a najwięksi abnegaci lądują w instytucjach państwowych i „prężą muskuły”.
@Gospodarz
A tu są dwaj główni „spiritus movens” „reformy” Nowackiej – też w zwykłej szkole od SWOJEJ matury nie byli, specjaliści od socjoekonomii czy jakoś tak
Jakubowski : https://pl.wikipedia.org/wiki/Maciej_Jakubowski_(wiceminister)?fbclid=IwY2xjawHnXN9leHRuA2FlbQIxMAABHUglvzXvF77DWH95Gvm–AktsdOVS–A0LTDAs8b3Z01c_Kvx4cFA83buw_aem_iowCEDNHBeaSmzSAemKt1Q
Gajderowicz : https://ibe.edu.pl/index.php/pl/o-instytucie/kierownictwo?view=article&id=2240%3Atomasz-gajderowicz&catid=43&fbclid=IwY2xjawHnXM1leHRuA2FlbQIxMAABHap–PKKKJm7f66-0_NT9iYOnf_7McQxNe5u2JfBtljIqBmf5MJm9_oSTw_aem_mESsd1F1mL6fzWhEYtmnEg
Czyli na 8 głównych osób „robiących” tę „reformę (6 w kierownictwie MEN i 2 w kierownictwie IBE) NIKT w zwykłej szkole nie był od swojej(!) matury, nie mówiąc już o jakimś szerszym doświadczeniu . Na tym tle taki np. znany w Łodzi prof. Śliwerski to GENIUSZ – z doświadczeniem instruktora harcerskiego do stopnia harcmistrza i eksperymentów pedagogicznych jakie robił ze swoją zmarłą żoną W SZKOLE etc. …
Pójdę dalej. Uczyć powinno się tylko nielicznych. Tych zdolnych. Reszta, od razu do roboty
Jak czytam dzisiejszy tekst Gospodarza, to przypomina mi się wywiad, jaki kilkanaście lat temu ukazał się w „Gazecie Wyborczej”.
Była to rozmowa Agnieszki Kublik z synem profesora Janusza Czapińskiego. Studiował on wcześniej na jakimś wydziale humanistycznym – z tego co pamiętam w Instytucie Slawistyki – na Uniwersytecie Warszawskim. W pewnym momencie zapytał on dziennikarkę: Jak pani myśli, ile prac pisemnych musiałem napisać przez trzy lata studiów na UW?
Okazało się, że dokładnie zero. Dopiero jak przeniósł się do Włoch, aby kontynuować studia, zaczęli od niego wymagać pisania… 😉 😉 😉
xxxcienki’
….i eksperymentów pedagogicznych jakie robił ze swoją zmarłą żoną…
Hihihi,
a co jeszcze robił ze zmarłą żoną?? Chciałbym wiedzieć na wypadek gdyby moja zmarła 🙁
Musi być bardzo ważne, skoro te mądrości są powielane pod starym i nowym wpisem Gospodarza. Świetna egzemplifikacja TALENTU.
PATRZ PAN, takie niskie czółko, a taki UTALENTOWANY (GENIUSZ? ).
@Graff5
Jak zwykle (skrajny) lewicowiec jesteś chamski i nieczuły na ludzkie emocje.
Profesor Śliwerski miał żonę-nauczycielkę, ze którą, jako partnerem, przeprowadzał eksperymenty pedagogiczne w szkole, gdzie uczyła. Poza tym wiele lat był przewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, jest pełnym belwederskim profesorem oraz, wraz z bratem, współwłaścicielem wydawnictwa pedagogicznego i harcerskiego Impuls. Skądinąd śmierć żony bardzo przeżył, ale rozumiem, że nekrofilom, jak ty, robienie czegokolwiek(!) z kimś, kto już nie żyje, kojarzy się wyłącznie w kontekście jakichś uciech – uważaj – karma wraca, a twoja rodzina jest śmiertelna jak najbardziej …
@Gospodarz
Nie zajmuję się humanistyką, ale pisanie w szkole się przydało – do pisania podręczników i materiałów metodycznych i innych, do publicystyki itp. itd. Kiedyś po prostu do LO trafiało te 10% populacji, którym takie rzeczy groziły. Natomiast owszem zbędna jest historia i teoria literatury czyli wiedza o tym, co myślą pseudospecjaliści, o tym co autor chciał powiedzieć – jak autor ma szansę się wypowiedzieć (bo jeszcze np. żyje!), to się okazuje, że co innego … 😉 Vide doświadczenia Szymborskiej i J. Sosnowskiego z maturami, na których była analiza ICH tekstów … 😉
xxxcienki’
Jak zwykle (skrajny) lewicowiec jesteś chamski i nieczuły na ludzkie emocje..
To, co piszesz nadaje się do publikacji w kolumnie „humor z zeszytów”.
Nie dziwi mnie to, że ty tego nie rozumiesz.
Nisko się kłaniam (to wrodzony gest wysokiej kultury) 😉
A jednak każdy, bez wyjątku, powinien kończyć szkołę z umiejętnością napisania krótkiego, zrozumiałego tekstu. Kiedyś tak było, każdy umiał napisać choćby podanie o urlop. Nie wszyscy absolwenci będą pisać powieści (i może na szczęście), ale każdy powinien umieć jasno wyrazić swoje myśli na piśmie. Pomysł, by pisać uczyć tylko utalentowanych, to absurd.
@Gospodarz
Umiejętność PISANIA jest drugą stroną CZYTANIA. Kto DUŻO nie czyta ten i pisać dobrze NIE MA SZANS po prostu … Więc skoro uczniowie nie CZYTAJĄ to i pisać dobrze nie będą i nie jest to kwestia uczenia pisania … 😉
xxxcienki’
Więc skoro uczniowie nie CZYTAJĄ to i pisać dobrze nie będą i nie jest to kwestia uczenia pisania …
Ależ ty jesteś „wiedzoodporny”. Gospodarz poświęcił cały wstępniak, żeby tłumaczyć i argumentować coś całkiem przeciwnego.
Zawsze może być gorzej. Florence Foster Jenkins urządzała recitale wywołując u słuchaczy spazmy śmiechu. Nie była w stanie zrozumieć, że talentu operowego nie posiada. Posiadała za to bogatego męża. Powstał o niej film „Boska Florence”.
Obejrzyj niskoczółkowiec, może się spodoba. 🙂
@Gospodarz
Umiejętność PISANIA jest drugą stroną CZYTANIA.
Brawo!
@belferxxx
To jest piękna wymówka, żeby nie uczyć pisania. Bo nie są uczeni. Całą podstawówkę piszą ze wszystkich przedmiotów testy, w których mają zaznaczyć A, B, C, coś z czymś połączyć, w tabelce zaznaczyć P(prawda) lub F( fałsz), wstawić jakąś nazwę w wykropkowane miejsce, przecież nie ma już sprawdzianów z pytaniami otwartymi, na które trzeba napisać jakąś rozbudowaną odpowiedź. Na polskim minimalna liczba wypracowań. Oczywiście żaden nauczyciel tu nie napisze ile naprawdę uczniowie piszą wypracowań w ciągu roku szkolnego. I żaden polonista nie napisze o uczniach, których pisania rozprawek uczy na korepetycjach. Jeżeli chodzi o czytanie to w badaniach zawsze, niezmiennie wychodzi, że to młodzi ludzie czytają, a nie starsi. Ale od czytania nie nauczą się pisania. Jak Pan czyta np.uzasadnienie wyroku, to myśli Pan, że ten sędzia nauczył się pisać uzasadnienia tak sam z siebie, czytając sobie dużo uzasadnień albo książek? Nie, był uczony, pisał bardzo dużo, każde miał dokładnie sprawdzane. Więc dlaczego uczeń miałby opanować umiejętność pisania np.rozprawki czytając po prostu książki? W innych systemach uczniowie piszą dużo esejów.
Jeszcze dojdźmy do etapu, że pisanie jest niepotrzebne, albo tylko dla uzdolnionych wybrańców i ograniczmy się do lekcji j.polskiego jako jednego wielkiego sprawdzianu z historii literatury. Już jesteśmy bliziutko. W wielu liceach przez cały rok uczniowie w 1, 2 klasie nie piszą nawet jednego wypracowania albo dokładnie jedno w ciągu całego roku.
„Pisanie jest jak śpiewanie”, pisze Gospodarz.
Więc Adam Szostkiewicz śpiewa na swoim blogu o Karolu Nawrockim:
„Nie wiemy, jak chce się przyczynić do stabilizacji budżetu, okiełzać inflację, postawić na nogi służbę zdrowia i edukację publiczną czy mieszkalnictwo, racjonalizować wydatki na obronność.”
A czy wiemy, jak chce tego dokonać Rafał Trzaskowski?
Ba, czy wiemy, jak – i czy w ogóle chce tego dokonać – Donald Tusk?
W każdym razie na portalu dziennika „Rzeczpospolita” możemy dzisiaj znaleść następującą informację:
„W niedawnym sondażu SW Research dla rp.pl pytaliśmy, jaką ocenę Polacy wystawiają premierowi po roku sprawowania przez niego władzy. Z sondażu wynikało, że 3,2 proc. badanych ocenia Tuska na „szóstkę”, 6,8 proc. na „piątkę”, podczas gdy 24,9 proc. respondentów wystawia premierowi ocenę niedostateczną.”
@belferxxx
Gdyby uczeń przez całe półrocze uczył się historii matematyki, teorii, jakichś wzorków, ale zadania rozwiązywałby wyłącznie przez 2-3 godz.(czas pisania wypracowania) w ciągu całego półrocza, to wystarczy, żeby umiał rozwiązywać zadania? Bo z polskiego uznano, że wystarczy. Na korepetycje z pisania rozprawki przychodzą nie uczniowie, którzy mają z tego słabe oceny, tylko uczniowie, którzy ich w szkołach nie piszą, a muszą nauczyć się do egzaminu.
@Róża
Oni nie czytają, pisać też muszą tylko SMS, to napisanie czegokolwiek jest TORTURĄ, a tu jeszcze cała atmosfera grozy wokół przeciążenia, tendencji samobójczych, depresji itp. itd. Żeby nauczyć się dobrze pisać, trzeba po prostu dużo PISAĆ, a czytanie daje odpowiednie wzorce tekstu, wbija w głowę automatyzmy w ortografii i gramatyce etc.. Żadna nauka baletu NIC NIE DA u 100 kg spaślaka, który porusza się pomiędzy łóżkiem i laptopem albo i to nie, bo laptop ma w łóżku… 😉 Mojego kolegę nawiedziły wnuki z UK( 15 i 18 lat!) – przez miesiąc nie wychodziły z pokoju i z łóżka ze smartfonem, na którym grały. No i naucz je pisać teksty w dowolnym języku … 😉
@Róża
Przeczytaj uważnie – napisałem, że uczenie HISTORII&TEORII LITERATURY to jest coś zbędnego dla min.95% rocznika. Poznawanie literatury – nie … Ale przyznasz, że wszystko zaczyna się od CZYTANIA. Bo i ten wskazywany przez Ciebie sędzia przede wszystkim dużo CZYTAŁ różnych prawniczych tekstów i … się wzorował… 😉 Natomiast, żeby na prawie czy później na aplikacji sędziowskiej/adwokackiej była jakaś freblówka pisania uzasadnień to nie słyszałem – to nie była szkoła oficerska dla oficerów z awansu z wczesnego PRL z ćwiczeniami tresury schematycznego pisania rozkazów, meldunków i innych wojskowych dokumentów … 😉
Zgadzam się z Różą.
Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek uczono mnie pisania. W sensie – nie kaligrafii, tylko tworzenia logicznych, interesujących tekstów na choćby 2-3 strony maszynopisu. A przecież nie jest tak, że taka Tokarczuk to pisze wyłącznie z natchnienia Ducha Świętego. Częściowo pewnie tak, ale w większości jest to z pewnością zaplanowana praca, podkreślę – praca, rzemiosło, mające swoje reguły.
To jak z przywołaną tu muzyką. Naturszczyk może skomponować piosenkę na poziomie Zenka, już jednak aranżację zrobi mu fachowiec. Wszystko powyżej wymaga opanowania rzemiosła.
Weźmy na tapet (a w żadnym wypadku na tapetę) wpis gospodarza. Czy widać tu jakieś reguły? No pewnie!
Przede wszystkim Gospodarz pisze nam tu formy krótkie. Takie prozaicznie prozatorskie haiku. Swoją piosenkę rozbił na 4 akapity, czyli jakby 4 wiersze 4-wierszowego haiku, o ile takie istnieje.
Zwrotka, tfu, akapit pierwszy to wprowadzenie. Klient, tfu, Czytelnik, Czytelnika zawsze piszemy wielka literą, nigdy dużą, no więc Czytelnik musi w kilku prostych, niemalże żołnierskich zdaniach zostać zaznajomiony z problemem poruszanym we wpisie. To zaledwie kilka taktów. One muszą przyciągnąć uwagę, inaczej Czytelnik znużony przełączy się na telewizor, jutuba lub blog Szostkiewicza.
Takie zagajenie jest uniwersalną częścią praktycznie każdej wypowiedzi pisemnej, może poza rozkładem jazdy pociągów. Czy uczniowie o tym wiedzą? Czy potrafią napisać wstęp w sposób przyciągający uwagę, a jednocześnie trafiający w sedno dziesiątki dalszej części tekstu?
Dalej mamy rozwinięcie. Proszę zwrócić uwagę, jak Gospodarz płynnie przeszedł od ogółu do szczegółu. W pierwszej zwrotce o jakimś chórze, być może całkiem wydumanym, w drugim – odwołanie do bezpośredniego doświadczenia Autora. I jak pięknie ta druga zwrotka harmonizuje z pierwszą! Niby Gospodarz pisze tu o pracach swoich uczniów, ale co rusz odwołuje się do muzycznej analogii zarysowanej w zwrotce pierwszej, Nie na darmo powiesił więc w niej nabitą strzelbę!
Czy uczniowie też tak potrafią? Ktoś miał czas, by to z nimi ćwiczyć? Bez straszenia dwóją?
W zwrotce trzeciej mamy dalszą część rozwinięcia. Gospodarz wzorem Hitchcocka napina napięcie do granic możliwości, przywołując kolejną analogię, tym razem plastyczną. Niech żyje Młoda Polska! Jak pięknie więc zwrotka trzecia łączy się nam z poprzednimi! A przecież i w muzyce obowiązują schematy gwarantujące sukces (np. taki a taki akord wywoła w słuchaczu taki a taki nastrój). Złota reguła przy pisaniu przebojów brzmi: słuchacz lubi to, co zna. Z czego wynika takie choćby zjawisko, jak refren, A przy dłuższych formach – wprowadzenie tematu głównego a następnie przekształcanie go tak, by z jednej strony od niego trochę odejść, trochę wrócić, bo wtedy jest ciekawie, ale z drugiej strony nie na tyle ten temat zmienić, by słuchacz zupełnie się pogubił.
I zwrotka końcowa. Muzyczne rozwiązanie. Albo rozprawkowe wnioski. Problem raz zidentyfikowany zawsze musi zostać rozwiązany, czy to w piśmie, czy w śpiewie. Jak coś zaczyna się w tonacji Es-dur, to spodziewamy się, że po różnych zawirowaniach utwór wróci do Es-dur. Strzelba musi wystrzelić. Cztery zwrotki, by uzasadnić końcową tezę: Pisanie to przede wszystkim kwestia talentu, nie zmuszajmy do opanowania tej sztuki wszystkich. Wszystko spięte piękna muzyczną klamrą. Sama teza zaś kontrowersyjna, wręcz prowokacyjna, zmuszająca do dyskusji. Żeby całość lepiej Czytelnikowi w łepetynę weszła. To jak na koncercie najlepszy na koniec pozostawiony kawałek. Po prostu – rzemiosło.
Dodajmy do tego analizę formalną. Skoro dzieło pisane jest prozą, odpada nam analiza rymów, uff! Ale i tak forma nie jest przypadkowa. Skoro dzieło ma być krótkie i przeznaczone jest dla szerokiej publiczności, mamy w nim przewagę zdań oszczędnie złożonych (powtarzam się, ta część wymagałaby redakcji), a słownictwo nie wykracza poza zbiór zrozumiały dla wszystkich jako tako choćby rozgarniętych. To jak w dobrej piosence – na blogu nie ma miejsca na dysonanse, atonalność i nieoczekiwane zmiany rytmu.
Można analizę poprowadzić jeszcze dalej i spytać, czy każda zwrotka jest potrzebna? To łatwy sposób. Bez zwrotki pierwszej tekst daje się czytać, ale staje się płaski. Taki Zenkiem zalatujący. Bo zwrotka druga nie wprowadza tematu piosenki! Po jej przeczytaniu, Czytelnik mógłby czuć się zagubiony. Pominięcie zwrotki drugiej wprowadza zgrzyt, dysonans między zwrotką pierwszą a trzecią. Da się to wyprostować, ale znowu – Zenka zaczęłoby to przypominać lub – o zgrozo! – zespół Weekend. Dlaczego? Bo cały czas kręcilibyśmy się wokół tematu głównego, bez nieoczekiwanych transformacji, analogii, synkopy i kadencji. Zwrotkę trzecią od biedy można chyba pominąć, tyle że wtedy zwrotka czwarta wybrzmi jakby słabiej. Z kolei zwrotki czwartej pominąć nie sposób bez wykoślawienia sensu całej wypowiedzi.
No i znowu: w szkołach muzycznych uczy się, że dłuższy utwór konstruuje się poprzez ekspozycję tematu i kolejne jego transformacje. A czy uczniów uczy się, jak łączyć poszczególne myśli w akapity, a te w większą, harmonijną całość? Czy uczeń wie, że „zagajenie” i „zakończenie” powinny być możliwie otwarte, tak, by problem, rozwiązywany w piosence, przyciągał – w miarę możliwości – uwagę zarówno miłośników Bacha, jak i Coltrane’a?
Setki, może tysiące razy jeździłem autobusem. Ale to nie z tej przyczyny jestem posiadaczem prawa jazdy.
@ PR
My pisaliśmy dużo wypracowań, może bez ładu i składu, teraz są bardziej wyraźne reguły, kryteria oceniania, ale pisaliśmy. A teraz naprawdę prawie niczego nie piszą. Poza tym pisaliśmy te sprawdziany z różnych przedmiotów, w których było mało pytań, ale trzeba było dużo pisać, zastanowić się co jest ważne, w jakiej kolejności to napisać, jak inteligentnie ominąć to wszystko czego się nie umiało pisząc coś jednocześnie dużo, ale obok tematu. A teraz są ze wszystkiego testy. Testy mogą być w LO, ale w podstawówce zamiast wpisywania szczegółów (które dziecko wyrzuca z pamięci od razu po sprawdzianie) w jakieś wykropkowane miejsce, lepiej by było, żeby całymi zdaniami opisywało coś z biologii, geografii, historii.
@Róża
Ja się tyle napisałem w liceum, że na całe życie mi starczy. Czy nasz belfer wszystko to sprawdzał? Wydaje mi się, że nie… Nie dałby rady. Nie pamiętam. Wtedy tego nienawidziłem, później doceniłem.
Podobno Rzymianie uważali, że mężczyzna dojrzewa po trzydziestce, a kobieta nigdy. Współczesne badania wykazują, że mózg człowieka płci dowolnej dojrzewa co najmniej 30, a niektórzy twierdzą nawet, że 40 lat. Nie chodzi tu o ciągłą zmianę, uczenie się, to nasz mózg robi aż do śmierci, tylko właśnie o biologiczne dojrzewanie.
Prawdopodobnie mózgi większości uczniów Gospodarza, mimo że uczy on kwiat młodzieży łódzkiej, jeszcze nie dojrzały do trudnej sztuki pisania. Uczniowie kaligrafują litery, z nich tworzą wyrazy, ale już na poziomie zdania wychodzi z nich – jak to było u Gombrowicza? łydka? No jakoś tak.
Nie wynika więc z tego, że nie warto ich uczyć pisania. Trzeba uzbroić się w stoicką cierpliwość i ufać, że kiedyś coś tam w ich bańkach zaskoczy. Mają na to jeszcze ponad 20 lat!
Zajrzyjmy znowu na portal dziennika „Rzeczpospolita”.
A tam m.in. tekst „Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego”:
„W Brukseli narastają obawy, że zamiast wcielić się w neutralnego pośrednika, jak tego by oczekiwano od kraju sprawującego przewodnictwo w Unii, Polska będzie działała w taki sposób, aby zapewnić zwycięstwo w wyborach prezydenckich Rafałowi Trzaskowskiemu – pisze francuski „Le Monde”.”
W PO widać dobrze pamiętają, co na samym początku 2015 roku powiedział Adam Michnik (Bronisław Komorowski mógłby przegrać wybory jedynie wtedy, gdyby „pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży”) i jak to się skończyło…
Nie wiadomo czy Ci ładnie śpiewają, ale kreatywni są na pewno
https://www.youtube.com/watch?v=7xNWOtXDMAI
@rzreryrz
Adam Szostkiewicz śpiewa na swoim blogu o Karolu Nawrockim
A pisdni wyją… YYyyyyyyyyyyy.
Kaczor ***** m jest wybitnym
ola boga ola boga
do wrót świętych
bliższa droga,
z chmur-drapacza – hyc
(głową do przodu )
Wracając do tematu wpisu Gospodarza – oczywiście, że trzeba uczyć pisania, ale również wymagać czytania i zachęcać do dodatkowych lektur na poziomie.
U nas nie czytają – albo mało czytają – i młodzi i starzy (szczególnie chłopcy i mężczyźni). Można jedynie powiedzieć, że wśród tych, co czytają jest więcej młodych niż starych, ale to chyba w pełni zrozumiałe, biorąc pod uwagę obowiązki szkolne i akademickie.
Uczeń, który dużo pisze i czyta, podziękuje swoim nauczycielom, gdy trafi na jakąś dobrą uczelnię zachodnią, szczególnie amerykańską. Tam – zwłaszcza na kierunkach humanistycznych i społecznych – trzeba MNÓSTWO czytać i pisać.
Tam nie ma przypadków syna profesora Janusza Czapińskiego, który na UW przez trzy lata niczego nie napisał, albo absolwentów kierunków humanistycznych bardzo licznych u nas „szkół wyższych”, którzy przez całe „studia” nie przeczytali ani jednej książki…
@Róża
Ile zadań zamkniętych jest na egzaminach, nawet z matematyki – maturze i E8 z każdego przedmiotu – bo łatwiej i BEZPIECZNIEJ się sprawdza – no to szkoła do tego przygotowuje… 😉
Pisanie tekstów, m. in. wypracowań szkolnych jest następstwem procesu myślenia. Nie ma myśli, nie ma dobrego tekstu. Zdarza się, co widać na przykładzie tekstów dziennikarskich, w „Polityce” niestety też, że tekst jest poprawny językowo, zato zdradza kompletną jałowość myśli autora, jeśli nie wręcz bezmyślność.
@rzreryrz
Zajrzyjmy znowu na portal dziennika „Rzeczpospolita”.
A tam m.in. tekst ….
My towarzyszu ubeku, do m.in. tekstu na portalu „Rzeczpospolita”,
nie zajrzymy (znowu czy nie znowu) 🙁
Faszystowski katobolszewik go poleca (i wszystko wiadomo).
@Kalina
100/100
Żeby dobrze pisać trzeba mieć CO pisać, a do tego jakiś „kontent” w głowie jest potrzebny …
@Graff5/Dehnel/Martin L./inne twoje jaźnie
Pisz tak dalej o Kaczorze&Nawrockim – twój niepowtarzalny styl (żeby nie być niekulturalnym!) tylko podnosi ich popularność i zwiększa liczby wyborców… 😉 Podobnie z „tfurczością” byłego inteligenta Szostkiewicza …
Z portalu dziennika „Rzeczpospolita” przerzucamy się na portal „Gazety Wyborczej”.
Tam artykuł Arkadiusza Gruszczyńskiego „Co się stanie w Warszawie po wyborach prezydenckich, jeśli Trzaskowski je wygra. A jeśli przegra? Cztery scenariusze.”
Pod artykułem takie m.in. komentarze internautów:
„”Warszawa potrzebuje nowej energii, lepszych strategii i odważniejszych pomysłów. Nie widać jednak obecnie na horyzoncie ani jednego polityka, który mógłby zaproponować coś istotnie nowego dla naszego miasta.”
W powyższym zdaniu tkwi sedno sprawy. Warszawa potrzebuje prezydenta miasta, a nie kolejnego polityka traktującego miasto jako odskocznię do polityki krajowej. I raczej prawie na pewno takiego nie dostanie, bo jak każda stolica taką naturalną odskocznią jest.”
„Jeśli wygra Trzaskowski (a to niemal pewne), zyskają i Polska i Warszawa. Warszawa dlatego, że uwolni się od chyba najgorszego prezydenta jakiego miała, którego miasto nigdy nie obchodziło, a swoją prezydenturę traktuje wyłącznie jako środek do autopromocji w kontekście wyborów na prezydenta kraju. Polska zyska natomiast, bo jako prezydent kraju i tak nic za bardzo nie będzie mógł zrobić, a przynajmniej będzie jasna sytuacja i koalicja nie będzie miała wymówek. Trzeba też uczciwie przyznać, że akurat na to stanowisko ujdzie, a obecnie nie ma lepszego kandydata.”
„Jeśli wygra Trzaskowski to deweloperzy z radości zorganizują darmowy koncert Rolling Stones i U2 na polach mokotowskich.”
„Może coś się w kocu ruszy?? Metro, tramwaje, wieczna budowa Centrum, brak inwestycji . Gdzie nocny zakaz sprzedaży alkoholu? Gdzie gospodarz miasta???”
„Dlaczego PO stawia na kandydata, który raz już przegrał? Jest też bardzo nielubiany jako człowiek bez sukcesów poza polityką i słaby prezydent Warszawy. Wbrew aktywowi PO, Sikorski byłby znacznie lepszym prezydentem, który mógłby naturalnie przyciągnąć konserwatywnych wyborców, ale też – paradoksalnie – lewicowych również, czego dowodem było poparcie Sikorskiego przez Kwaśniewskiego. Trzaskowskiego jest nielubiany przez lewicę z powodu swojej bardzo zachowawczej, żeby nie powiedzieć leniwej, postawy i polityki w Warszawie.”
@Kalina 6 STYCZNIA 2025 11:07
100/100 🙂
Politycy KO i dziennikarze im sprzyjający, zwalczają
Nawrockiego stosując kłamstwa. Rosja nie musi się nawet wysilać. Wiele osób w Polsce sami robi robotę zar osyjskie służby
Politycy KO i dziennikarze im sprzyjający, zwalczają
Nawrockiego stosując kłamstwa. Rosja nie musi się nawet wysilać. Wiele osób w Polsce sami robi robotę za rosyjskie służby
@belferxxx
6 stycznia 2025 11:05
@Róża
,,Ile zadań zamkniętych jest na egzaminach, nawet z matematyki – maturze i E8 z każdego przedmiotu – bo łatwiej i BEZPIECZNIEJ się sprawdza – no to szkoła do tego przygotowuje… ”
Podobna ,,logika” przyświeca szkoleniu kierowców w Polsce. Kursy prawa jazdy uczą jak zdać egzamin a nie jak dobrze, bezpiecznie jeździć. Efekt? Wiadomy – trwająca od lat rzeź na drogach.
7min.50 sek. o Obajtku. Jak to się dzieje że Obajtek nie został zatrzymany jeszcze zanim dostał immunitet europosła?? Wiadomo było 18 miesięcy temu, że zwinął 1600 milionow na słupa!!
https://www.youtube.com/watch?v=0jzdcfkjSpU
Wyciekło zadanie maturalne:
Zakładając, że Obajtek ma wszystkie sztuczne zęby sfinansowane przez Orlen,
ile zarobił na zęba, kradnąc 1600 milionow.
PS Osoba dorosła ma w sumie 28 zębów + 4 mądrości
Facit: 57 milionow na ząb.
xxxcienki’
Pisz tak dalej o Kaczorze&Nawrockim …
Staram się pamiętać o innych członkach zorganizowanej grupy przestępczej PiS, ale jest tam tego tyle, że popadają w niepamięć.
Kto dziś pamięta o wizytach w burdelu marszałka Kuchcińskiego? Ciekawe czy Bodnar ma tę sprawę na liście ukręconych śledztw.
PiS zakładnikiem „sekstaśmy Kuchcińskiego”. Jeśli wypłynie, skutki dla partii będą miażdżące
https://wyborcza.pl/7,75398,24768545,pis-zakladnikiem-sekstasmy-kuchcinskiego-jesli-wyplynie.html
@Graff5
Facit: 57 milionow na ząb.
Pewien zdolny uczeń zauważył, że zostało 4 miliony na zakup pasty do zębów.
PS Nagroda jak po zwycięstwie w Olimpiadzie: przyjęcie na wydział bez egzaminów 🙂
@Slawczan
Skoro egzamin dopuszcza(!) marnych kierowców na drogi, to znaczy że ON jest zły… 😉
@Graff5/Dehnel/Martin L/inne twoje jaźnie
A pamiętasz, że ten burdel Kuchcinskiego był banderowski – dokładnie SBU. Podobnie jak firma dająca kasę Bidenowi -juniorowi i Kwachowi … 😉
@Jacek NH
Politycy KO i dziennikarze im sprzyjający, zwalczają
Nawrockiego stosując kłamstwa.
Jacuś!! Po co mają kłamać ? Macierewicz go i tak obroni 🙂
PiS obsesyjnie nienawidzi Jerzego Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
https://www.youtube.com/watch?v=Kzjq7R1YqbI
Dlaczego?
Ano Owsiak zebrał w ciągu 32 lat w sumie ponad 2000 milionow i rozdał Polakom w potrzebie!!!
A Obajtek był gorszy, bo ukradł dla siebie tylko 1600.
Zazdrość to ludzka rzecz 🙂
Ludzie w Warszawie myślą, że oni, to cała Polska
Z gruzów Warszawy powstało wiele wzgórz. Dzisiaj byliśmy na „Kopcu Powstania Warszawskiego” położonego na Czerniakowie w dzielnicy Mokotów. Wznosi się 31 metrów powyżej otaczającego terenu i osiągnął 131 metrów nad poziomem morza. Historię powstania tego miejsca, tłumnie odwiedzanego przez Warszawiaków, ciekawie opisuje Wikipedia.
Roślinność porosła to wzniesienie jak dżungla. Bytują tam liczne gatunki ptaków. Z wierzchołka (obecnie) widoczne warszawskie wieżowce z Pałacem Kultury i Nauki (po lewej stronie). W oddali widoczna kopuła Świątyni Opatrzności Bożej na Wilanowie.
Mijała nas wielokrotnie pewna sportmenka trenująca sprawność fizyczną.
Wczoraj byliśmy w Katedrze Praskiej. Piękna to świątynia z podziemiami w których teraz jest wystawa obrazów. Polecam też spacer po oddanej w marcu ubiegłego roku kładce pieszo-rowerowej na Wisłą z której widoczne jest Stare Miasto z Zamkiem Królewskim.
@Jacek NH
Niestety, nie cała Polska, ale jej lepsza część. Wraz z mieszkańcami innych dużych ośrodków miejskich z instytucjami kulturalnymi i uczelniami mieszkańcy Warszawy nie stanowią większości, stąd Polska mizerią duchow
@Jacek NH
c.d.
…stąd polska mizeria duchowa i intelektualna i poważne zagrożenia dla przyszłości kraju
@belferxxx
Jak można być „byłym inteligentem”? Inteligentem albo się jest, albo nie. Ostatecznie można nazywać siebie „przyszłym inteligentem”, choć takie obietnice mogą się nie ziścić. Przynależność do inteligencji na ogół się dziedziczy. I to poczynając od któregoś pokolenia wstecz:))))
@Kalina
Gratuluje definicji inteligencji. Rzeczywiście takie w nas pokutuje jej rozumienie. Ono wynika, zdaje sie, z historycznej wiedzy. A ta niekoniecznie ma za wiele wspólnego z dzisiejszym obrazem społeczeństwa na Wisłą.
@Kalina
Degradacja intelektu czy inne chorobowo-wiekowe przypadłości niestety nie tylko inteligenckość ludziom odbierają – to nie szlachectwo, które się ma z urodzenia … 😉
xxxcienki’
…przypadłości niestety nie tylko inteligenckość ludziom odbierają ….
Typowe przejawy to degradacja języka ojczystego. Tu przykład w zaawansowanej fazie.
@Graff5/Dehnel/Martin L/inne twoje jaźnie
A to ty jeszcze jesteś Kalina/Lacloss – jak twój psychiatra sobie z tym daje radę … 😉
@Jacek NH
Myślenie w Warszawie że to cała Polska, owszem się zdarza. Jednakże to się głównie wiąże z historycznym pojęciem znaczenia stolicy państwa. Kiedyś Krakowa będącego nią i to była nasza dewiza historyczna. A Warszawa jako symbol czego? Noo, przecież ze stolicy kraju nad Wisłą, ot czego
Na sąsiednim blogu kandydat na prezydenta RP, dr. Karol Nawrocki, trafił na tapetę. Bo dopatrzono sie w tym „pomruków wojny”
Z tego co można się domyślać, ten szef IPN-u przypuszczalnie wciąż będzie przynajmniej próbował udawać jakąś tam niezależność od PiS-u. Czy taka taktyka się zmaterializuje w praktyce? Polityczne podchody trudno jednakże dziś wyczuć, po zmianie rządu w Warszawie w ub. roku.
Prezydentura sporego kraju to łakomy kęsek w polityce. Udawanie zaś jest normalną taktyką polityczną w wyścigach po takowe pozycje