Ministra edukacji czy ministerka?

Nie ma zgody, jak nazywać kandydatkę na szefową MEN w rządzie Donalda Tuska. Jest nią Barbara Nowacka. Będzie ministrem edukacji, ministerką czy ministrą?

W „Głosie Nauczycielskim” została nazwana ministerką (zob. tutaj). Skoro jest nauczycielka (nauczyciel+ka), to może być też minister+ka. Trzeba się tylko do tej formy przyzwyczaić.

Wydaje się, że forma „ministerka” jest forsowana jako najbardziej naturalna dla języka polskiego (formant „-ka”, senator, senatorka). Natomiast „ministra” wydaje się wprawdzie bardziej dostojna, ale tak się form żeńskich od męskich raczej nie tworzy (chyba że: woźny, woźna, radny, radna).

Są jeszcze inne sposoby tworzenia form żeńskich, np. przy pomocy przyrostka -owa (szef, szefowa), -anka (poseł, posłanka), -ini lub -yni (bóg, bogini, gospodarz, gospodyni), -ica lub -yca (czarownik, czarownica, papież, papieżyca). A to przecież dopiero początek inwencji językowej.

Jeśli więc nie podoba się „ministerka” oraz „ministra”, można do Barbary Nowackiej zwracać się per „ministrowa”, „ministerianka”, „ministrzyni” albo „ministrzyca”. Skoro nazwa urzędu ministerialnego pełnionego przez kobietę nie jest jeszcze ustalona, można śmiało proponować swoją wersję. Najlepsza ma szansę się przyjąć.