Zimą uczniów czeka nauka zdalna

Czarnek zapewnia, że nie ma ryzyka zamykania szkół z powodu zimna. Jedocześnie jednak dał dyrektorom prawo wprowadzania nauki zdalnej, jeśli temperatura w budynku będzie zagrażać zdrowiu dzieci. Po co takie prawo, jeśli ryzyka nie ma?

Naukę zdalną z powodu zimna dyrektor wprowadza, jeśli budynek jest trwale nieogrzewany. Gdyby zdarzyła się awaria ogrzewania, nie trzeba przechodzić na zdalne nauczanie. Wystarczy wysłać dzieci do domu na dzień czy dwa i awarię usunąć. Naukę zdalną dyrektor wprowadza, gdy szkoła nie jest w ogóle ogrzewana, bo na taki wydatek nie ma w gminie pieniędzy.

Sezon grzewczy już za dwa tygodnie. W moim bloku kaloryfery zrobiły się ciepłe na próbę. To dowód, że przygotowujemy się na zimę. W szkole na razie żadnych prób nie ma. Spodziewamy się, że z włączeniem ogrzewania będziemy czekać do pierwszych mrozów. W sweterku i owinięci kocykiem możemy przetrwać – o ile mróz mocno nie ściśnie – nawet do Bożego Narodzenia. 

Od Wigilii do końca ferii zimowych szkoły mogłyby być zamknięte. Władze powinny przygotować jakiś plan, bez tego oszczędzanie na ogrzewaniu nie ma sensu. Na razie żadnego planu nie ma, jedynie zaklinanie losu, żeby zima okazała się lekka.

Rozporządzenie ministra edukacji i nauki w sprawie wprowadzenia nauki zdalnej z powodu zimna tutaj