Nauczyciele obawiają się otwarcia szkół

Chociaż praca zdalna wymaga więcej czasu i wysiłku, nauczyciele nie wyobrażają sobie powrotu do szkół przed wakacjami. Obawiają się, że stałoby się z nimi to samo, co z górnikami. Zaraziliby się koronawirusem masowo. Z tego powodu nauczyciele zaczynają już wystawiać uczniom oceny na koniec roku, aby – jeśli premier otworzy szkoły – uczniowie nie mieli po co wracać.

Oceny końcowe powinniśmy wystawić dopiero za miesiąc albo nawet za 5 tygodni. Najwcześniej w połowie czerwca. Też tak zamierzałem zrobić, ale uczniowie zwrócili mi uwagę, że inni już wystawiają. Jacy inni? – pytam. Dowiedziałem się, że wszyscy kończą na gwałt realizację podstawy programowej i wystawiają oceny na świadectwo. Nie oceny – mówię – ale propozycję ocen. Tak, ale za dzień czy dwa to będą już oceny właściwe. We wszystkich szkołach w Łodzi – mówią uczniowie – to się odbywa. Przypomniało mi się, że Sławomir Broniarz, prezes ZNP, mówił o głosowaniu nogami w kwestii otwarcia szkół, więc może tak się dzieje w całej Polsce.

Ostatnio nie dzwoniłem ani nie odbierałem telefonu. Wyjątek robiłem dla dyrekcji. No więc nic nie wiedziałem. Zadzwoniłem szybko do paru osób i sprawdziłem. Okazało się, że to prawda. Oceny proponowane już są wstawione, teraz czekamy na decyzję premiera. Gdyby chciał nas udupić, reagujemy. Jeśli szkoły zostaną otwarte po 24 maja, natychmiast wystawiamy oceny końcowe. A wtedy żaden uczeń do szkoły nie przyjdzie. No to biorę się do roboty, bo zostało mi parę prac do sprawdzenia. Do końca tygodnia powinienem się wyrobić.