Szkoły podzielone

Czwartek i piątek po Nowym Roku w jednych szkołach był wolny od zajęć, a w innych pracujący. Wszystko zależało od woli dyrekcji.

Najbardziej narzekali nauczyciele, którzy pracują w kilku szkołach i w jednej mieli wolne, a w drugiej nie. Szkoda, że dyrektorzy nie byli w stanie się dogadać. W najgorszej sytuacji znaleźli się nauczyciele, którzy w jednej szkole mieli lekcje wg planu, a w drugiej zamiast lekcji radę pedagogiczną od 9.00 do 15.00.

Narzekali też rodzice, którzy jedno dziecko musieli wyprawić do szkoły, a drugie nie. Niektórzy podjęli decyzję, że sprawiedliwie będzie potraktować dzieci równo. Frekwencja w mojej szkole była marna. Poniżej 30 proc.

Przy tak niskiej frekwencji nie ma sensu omawiać trudnych treści. I tak trzeba by je powtórzyć, gdy przyjdzie więcej uczniów. Nauczyciele więc realizowali łatwiejsze tematy, czyli takie, które uczeń może opanować sam. Kto przyszedł do szkoły, czuł się zawiedziony.

Ferie świąteczne dla uczniów powinny być wszędzie jednakowe i trwać do 6 stycznia. Co w tym czasie mają robić nauczyciele, niech decyduje dyrektor. Jednak uczniom pozwólmy porządnie odpocząć. Jeszcze zdążą się naharować.