Księgowość rządzi

Nie chciałem pisać o tej sprawie przed wyborami, gdyż mogłaby zostać odebrana jako głos wyborczy. A przecież nie o politykę chodzi. Chodzi o sytuację nauczycieli, którzy przez cały miesiąc żyją za tygodniową pensję. Obietnice prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (Platforma Obywatelska) i wiceprezydenta Tomasza Treli (SLD), że nauczyciele za strajk nie stracą, okazały się guzik warte.

Nauczyciele informują działaczy ZNP, organizatora strajku, że obiecanych pieniędzy nie dostali. Sprawa trafia do prezesów dzielnic oraz prezesa Okręgu Łódzkiego, ci udają się na rozmowy do Urzędu Miasta Łodzi. Tam dowiadują się, że pieniądze trafiły na konta szkół. Nic więcej ani Zdanowska, ani Trela zrobić nie może. Teraz ruch należy do dyrektorów szkół.

No to udajemy się do dyrektorów, a ci odpowiadają, że trzeba przygotować tysiąc papierów, które potwierdzą, że wykonaliśmy masę roboty ponad etat, więc należy nam się premia. Dyrektorzy obiecują, że za każdy dobrze wypełniony papier zapłacą. Nauczyciele piszą, ale premii nie dostają. Okazuje się – podobnie jak w przypadku prezydent i wiceprezydenta – że dyrektorzy nic nie mogą. Mają pieniądze i chcą wypłacić, ale księgowe nie wyrażają zgody. Nic się nie da zrobić.

Ludzie mówią w nerwach, że w dupie mają tych, co siedzą na wysokich stołkach, lecz nie rządzą. Panią prezydent, pana prezydenta i całą szkolną dyrekcję. Po co nam oni? Najwyższy czas zacząć zabiegać o względy prawdziwej władzy – księgowych. Trzeba kupić bombonierkę, kawę, kwiaty, trzeba spróbować wkupić się w łaski. Liczą się ci, co naprawdę sprawują władzę, a nie pozoranci. Niech żyje prezes.