Nauczycielka w pociągu
Swój swojego pozna, nauczyciel nauczyciela wyczuje. Więc kiedy do pociągu weszła pani w moim wieku, usiadła obok, od razu wiedziałem, że to nauczycielka i że będą z nią kłopoty.
Nie będę wyjaśniał, po czym to poznałem. Tajemnica zawodowa. Tego dnia jechałem z Łodzi do Warszawy z piątką 12-latków. Młode osoby rozmawiały ze sobą dość głośno, ale nie krzyczały. Bawiły się swobodną konwersacją na tematy, o których osoby 50-letnie, czyli ja i wspomniana nauczycielka, nie mają pojęcia. Był środek dnia, więc nie obowiązywała cisza nocna. Cieszyłem się, że w ogóle ze sobą rozmawiają. Gratuluję rodzicom, że nauczyli swoje dzieci tej umiejętności.
Jak się spodziewałem, po paru minutach do akcji wkroczyła nauczycielka. Klasnęła w dłonie, jakby była w klasie, i krzyknęła: „Proszę o ciszę!”. Ponieważ to nic nie dało, gdyż ciszej w pociągu znaczyłoby milczeć albo mówić szeptem do ucha, pani powtórzyła swoją komendę. Znowu klasnęła i krzyknęła, tym razem bardzo głośno: „Pół tonu ciszej, proszę”. To też nic nie dało, więc pani spurpurowiała i zaczęła się gotować jak kura w rosole.
Tu muszę wyjaśnić, że kieruję się żelazną zasadą, iż do dzieci będących pod moją opieką można się zwracać tylko przeze mnie. Żadne bezpośrednie strofowanie nie wchodzi w grę. Wie o tym każdy, kto miał okazję ze mną podróżować. Kiedyś kierowca autokaru próbował krzyczeć na moich uczniów, więc musiałem go wziąć na stronę i wyjaśnić, że jak chce coś załatwić z dziećmi, to tylko przez opiekuna, czyli w tym wypadku przez mnie. Dzieci, które znajdują się pod opieką dorosłych osób, nie wolno atakować. To wiedzą nawet zwierzęta.
Wyjaśniłbym koleżance na stronie jasno i wyraźnie, ale uznałem, że nie wypada, aby nauczyciel nauczycielce coś takiego robił. To tak, jakby uczyć kwokę znosić jajka. Więc darowałem. I o to samo proszę koleżanki i kolegów po fachu. Jak mnie się trafi źle zachować w terenie, tak po prostu przez głupotę, to mi po koleżeńsku darujcie i nie opieprzajcie, szczególnie przy dzieciach.
Komentarze
A jak się skończyła ta historia?
Kiedyś mój lekarz powiedział mi, że nauczycielkę/la pacjenta wyczuje od razu.
Z tych samych powodów, jak Gospodarz bloga wyczuł swoją koleżankę w pociągu.
To choroba zawodowa polegająca na „znaniu sie na wszystkim” i okazywaniu tego postronnym osobom.
@polis
Co było dalej? Odpowiem cytatem z filmu: „Nic, pani Grunwaldzka wysiadła z pociągu i zapewne zamarzła na śmierć”.
Pozdrawiam ciepło
Gospodarz
andrzej52
29 grudnia o godz. 9:42 259508:
…bo „nauczyciel” – to nie zawód. To rozpoznanie.
Na miejscu tego kierowcy, to ja bym wysadził tych bachorów, którzy mu przeszkadzają w pracy i tym samym stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia przewożonych osób.
Na miejscu tego kierowcy, to ja bym też oskarżył opiekuna tych rozwydrzonych bachorów o brak reakcji na to zachowanie, a więc o spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Kodeks wykroczeń w art. 86 stanowi bowiem, że „osoba, która na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”, przy czym odnosi się to do wszystkich osób, nie tylko do kierujących pojazdami, ale także do pieszych i pasażerów. Ustawa „Prawo o ruchu drogowym” wskazuje zaś, że każdy uczestnik ruchu powinien zachować ostrożność lub, w niektórych sytuacjach – szczególną ostrożność i unikać wszelkiego działania, które mogłoby:
1.Spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego;
2. Utrudnić ruch drogowy;
3. Zakłócić spokój lub porządek publiczny;
4. Narazić kogokolwiek na szkodę.
W wyżej wskazanym przepisie, karane będzie takie zachowanie, które stworzy realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym (np. niebezpieczeństwo zaistnienia wypadku). Warto tu zauważyć, że sprawcą wykroczenia może być każdy uczestnik ruchu. Oznacza to, że katalog ten obejmuje nie tylko kierujących pojazdami, ale także pieszych czy pasażerów pojazdów. Duży wpływ na bezpieczeństwo jazdy ma bowiem zachowanie pasażera. Nie wolno mu niepokoić, ani denerwować kierowcy. Niedopuszczalna jest również kłótnia podczas jazdy, ani też celowe oddziaływanie na inne emocje. Pasażer nie powinien też prowokować do agresywnej i brawurowej jazdy, powinien natomiast reagować, gdy styl jazdy kierowcy jest zbyt niebezpieczny, a w szczególności wówczas, gdy ten łamie przepisy ruchu drogowego lub próbuje prowadzić pojazd będąc pod wpływem alkoholu. Pasażer nie powinien też „pomagać” w prowadzeniu auta. Przełączanie biegów, świateł, wycieraczek, zaciąganie hamulca ręcznego itd. powinno pozostawać w gestii kierowcy i nikogo innego. Pasażerowie siedzący na tylnej kanapie nie powinni skłaniać kierowcy do tego, by odwracał się do nich. Pasażer powinien również zachować ostrożność podczas wysiadania z auta. Otwarcie drzwi np. na ulicy, może spowodować zagrożenie dla innych pojazdów. Itp. Itd.
Na miejscu tego kierowcy, to ja bym więc wysadził tych bachorów, którzy mu przeszkadzają w pracy i tym samym stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia przewożonych osób i innych uczestników ruchu drogowego. Ponieważ nie można pozostawiać dzieci bez opieki, to wysadziłbym w tej sytuacji cały „ładunek” autobusu w najbliższej miejscowości, np. pod Urzędem Gminy czy domem Sołtysa albo na najbliższej stacji benzynowej.
Inna opcja to wezwanie policji, jako iż za naruszanie prawa przez dzieci pozostające pod opieką nauczyciela, odpowiada ich opiekun, czyli nauczyciel.
Jest w Ludziach bezdomnych rozdzialek Swawolny Dyzio o chlopcu, który rozrabia w pociągu. Niewielu polonistów wykorzystuje jego treść,zawęzając przygody Judyma do kwestii, czy to romantyk,cz też pozytywista. A warto nad nim się pochylić,bo to jest Zeromski inny, pełen humoru. A tego zabrakło podróżującej z Gospodarzem nauczycielce. A jak postąpił Judym wobec swawolnego Dyzia? Pisząc po poznańsku, dal jemu wpierdol.
John, widzę, że z braku odpowiednio” inteligientnej” osoby dyskutujesz z samym sobą. Zlituj się i nie zamęczaj całego belferbloga albo załóż swojego.
Janda M. 48 29 grudnia o godz. 12:12 259525
Nie wtrącaj się nieproszony do rozmowy mądrzejszych od siebie. 😉
Nie dość, że zestresowana, to jeszcze bohaterka (negatywna) wpisu pana autora bloga. Litości choćby dla siebie samych.
Coś w tym jest – ja też dość często muszę żonie przypominać, że mam 50 lat więcej niż jej się to wydaje 😉
janadam48
29 grudnia o godz. 12:12 259525
Ten @John to nikt inny jak @jakowalski/keller/trasat/ekonom/ , czy jak mu tam jeszcze, wyrzucany z blogów Polityki.
@kaesjot
Też tak mam.
A w otoczeniu wnuków czuje się jak w pracy.
@Płynna nierzeczywistość
https://www.rp.pl/Edukacja/312279867-Polacy-popieraja-protest-nauczycieli.html?fbclid=IwAR0qFlJrUxpkedRhkWJhz8ySkpBurNVJiiVyR9247xeZhUt5wxboRV43nhw&preview=1
Najśmieszniejsze, że PRZECIW jest ponad 70% wyborców .N, a ZA – ponad 84% wyborców PO. Jak żyć …
belfer to nie rozpoznanie, to jak ksiegowy, charakter. Sa jeszcze roznice, bo trudno do jednego worka wrzucac nauczycieli w szkole podstawowej, sredniej i akademickich. Mamy blisko zaprzyjazniona ex-nauczycielke technikum mechanicznego. Obraz dokladnie zgadza sie z tym przedstawionym przez autora. Ale juz ci, ktorzy pracuja jako profesorowie w uczelniach, zachowuja sie zupelnie inaczej, co jest logiczne, bo maja do czynienia nie z dziecmi lub mlodzieza ale doroslymi (choc niekoniecznie dojrzalymi) ludzmi. Ze slow Autora zgaduje, ze ma na mysli „belfrow”w szkolach srednich. Wspominam ich z ogromnym szacunkiem i sentymentem, to oni ksztaltowali mnie i przygotowali mnie do dalszych etapow zycia. W maju 2019 wybieram sie na 50-lecie matury i mam nadzieje ze jeszcze ktorychs spotkam, ze jeszcze zyja. Co nie jest takie oczywiste, bo pogrzeb 11-nastego! kolegi z klasy odbyl sie w zeszlym tygodniu.
Aco do @JohnKowalsky: zalosne co tu opowiadasz. Dosc mamy dookola negatywnej energii, nienawisci, nietolerancji i elementarnego dystansu do „bledow” innych albo tego, co za takowe uwazamy. Uwazam ze dla takich nienawistnikow nie ma tutaj miejsca i mam nadzieje ze Gospodarz podziela to zdanie i wyciagnie konsekwencje i wypocin @JohnKowalsky nie bedziemy musieli juz tu czytac. A z cenzura bedzie to mialo tyle wspolnego co instalowanie oczyszczalni sciekow albo filtrow likwidujacych szkodliwe spaliny na kominach instalacji przemyslowych.
przepraszam, zeby nikt sie nie oburzyl, mialem oczywiscie na mysli redukujacych a nie …”likwidujacych szkodliwe spaliny na kominach instalacji przemyslowych”…
Zbigniew 29 grudnia o godz. 15:54 259533
Zostaly ci juz tylko nawolywania do cenzury. Oj, dobrze bylo Wam Towarzyszu w Urzedzie na ul. Mysiej…
Andrzej52 29 grudnia o godz. 12:56 259531
Co ten twoj wpis wnosi do dyskusji?
Pociąg do nauczycielek…na zimno
–
Jak to pięknie wywiódł Gospodarz, trzeba (z góry) wiedzieć z kim się zadawać.
Najlepiej poznać po intuicji rozpoznawczej w ciemno, zwanej pociągiem.
Wiadomo, jak się ma tego typu pociąg do nauczycielek, również odwrotny, skutkujący intuicją wyprzedzającą wiedzę, to empiria musi dowieść (hm…dowieźć?) w tym pociągu do celu.
Niechęć Gospodarza do zwracania się bez hierarchii służbowej musiała natknąc się na swojską duszę, rozkazującą bez przyzwolenia, bo przecież swój swego…
Ja też wiedziony uprzedzeniami, pardą: pociągiem wstecznictwa, pomny kontaktów zawodowych z nauczycielkami, do nauczycieli (na wszeli wypadek każdej tożsamości płciowej) zwracam się tylko za pomocą bloga Gospodarza, jak pruska szkoła uczy.
Jest On bowiem niekwestionowanym autorytetem w środowisku, co pięknie opisuje we wpisach.
Także tych wagonowych, kpiąc z własnych uprzedzeń, stereotypów i promując postawy i zachowania jakże dalekie od nowinek typu: otwartość i asertywność wobec naruszających granice współpasażerów.
Dzieciom opiekuńcza nauczka się należy, nawet w przedziale pełnym dorosłych(?) …belfrów.
Bo, proszę państwa, nic lepiej niż szkoła nie uczy że wyuczona zemsta nauczycielska najlepiej smakuje na zimno.
Prawda? 😉
Przepraszam za niezamknięty bold (czy można to naprawić?), jest późno a nie mściwie… 😉
Gekko 30 grudnia o godz. 1:11 259550
Prawa fizyki (dokładniej termodynamiki) mówią nam, że zepsuć jest łatwo, a naprawić jest trudno, a często w ogóle naprawić się nie da, tak jak to jest właśnie w twoim przypadku. Możesz tylko uniżenie poprosić Gospodarza Blogu o usunięcie twojego wpisu i spróbować wysłać ów wpis na nowo, tyle że już bez tych „tłustości”. 😉