O której do szkoły?

Zmieniamy plan lekcji, ponieważ uczniom nie podobało się, że przychodzą do szkoły na dziesiątą. Okazało się, że wszyscy wolą zacząć wcześniej – nawet o ósmej.

Nie dla wszystkich udało się tak ustalić plan, aby lekcje rozpoczynały się dość późno. Jednak niektóre klasy mogły pospać. Niestety, okazało się, że to im wcale nie pasuje. Najpierw młodzież zgłosiła weto, a potem protestować zaczęli rodzice. Licealiści nie mogą zaczynać o dziesiątej, gdyż wtedy kończą o 16-17 i natychmiast mają dodatkowe zajęcia, np. kursy przygotowujące do egzaminu maturalnego, korepetycje itd. Lekcje szkolne muszą więc zaczynać się jak najwcześniej – szczególnie w klasach maturalnych.

Młodzież uczy się na dwie zmiany. Miedzy szkołą a korepetycjami ma przerwę na dojazd i posiłek. W tym tygodniu, gdy lekcje kończyły się później, niektórzy zwalniali się z ostatnich godzin. Inaczej nie zdążyliby na korepetycje. A przecież to dopiero początek roku szkolnego, prawdziwy boom na korepetycje i kursy zacznie się później. Zmiana planu była więc pilnie potrzebna, inaczej nikt nie zostawałby na ostatnich godzinach.

Brytyjczycy przekonują, iż uczniowie powinni rozpoczynać lekcje później, najlepiej o dziesiątej (info tutaj). Taki system jest bowiem zgodny z zegarem biologicznym młodzieży. W Polsce – jak widać – to nie przejdzie.