Matura z polskiego 2014

No to mamy za sobą maturę z języka polskiego. I znowu młodzież musiała pisać o cechach naszego narodu, o patriotyzmie, zdradzie, o byciu prawdziwym Polakiem i o wbijaniu wrogów na pal. Tematy rodem z wawelskiego grobowca albo z pieczary króla Ćwieczka.

Gdyby oceniać polską literaturę przez pryzmat matury, można by sądzić, że mamy najgłupsze utwory, mdłe i martwe, o przebrzmiałych prawdach, nieżyciowe do potęgi. Bo też nic innego tak nie zajmuje polonistów jak trup ojczyzny i głupota Polaków. Trudno się dziwić nauczycielom, że zaprawiają uczniów w rozumieniu takich bzdur, skoro są one pewniakiem maturalnym. Zawsze na egzaminie będzie to, co można znaleźć w piwnicznych pajęczynach narodowej katedry.

Uczniowie mieli do wyboru dwa tematy. Pierwszy: „Żołnierskie emocje bohaterów Potopu H. Sienkiewicza. Na podstawie przytoczonego fragmentu powieści omów stany emocjonalne, zachowania i sytuacje ukazanych w nim postaci”.

Mimo że Potop jest lekturą w całości, nie trzeba na maturze wykazywać się jej znajomością. Temat wyraźnie wskazuje, aby omówić na podstawie fragmentu. Wybranie dla maturzystów urywka o wbijaniu na pal to kuriozum. Twórców tego tematu odesłałbym na obowiązkowe badanie psychiatryczne. Wydaje mi się, że sformułowanie „omów stany emocjonalne, zachowania i sytuacje postaci” jest drętwe. Aby to dostrzec, wystarczy mała korekta, np. „omów emocje i sytuacje uczniów”. Czy to brzmi po polsku?

Temat drugi: „Na podstawie fragmentu Wesela S. Wyspiańskiego porównaj poglądy Poety i Gospodarza na temat poezji narodowej oraz przedstaw sądy bohaterów o Polakach”. Znowu wystarczy znajomość załączonego tekstu. Od lat matura przekonuje, że czytać nie warto. Wybrany urywek dołuje jak mało który („my jesteśmy jak przeklęci”), a kończy się niczym agitacja wyborcza „Chłop potęgą jest i basta”. Jedyną lżejszą nutą na tegorocznej maturze był tekst sprawdzający czytanie ze zrozumieniem – „O miłości” B. Skargi.

Było więc o zdradzie i byciu przeklętym. Zaścianek i głupota, gwóźdź do trumny polskości – oto czym stał się egzamin maturalny z języka ojczystego. Brrr!