Wnerwo-rok
Rok 2013 denerwował mnie bardziej niż poprzednie lata. Może za jakiś czas będę myślał inaczej, w końcu najgorsze chyba dopiero przed nami, ale na razie przezywam 365 dzień wyjątkowo wnerwiającego roku.
Był to rok, w którym ludzie szybko się obrażali. Cackałem się z każdym jak z jajkiem, każdą sprawę owijałem w bawełnę, aby tylko nikogo nie urazić, a i tak mnóstwo osób obrażało się pod byle pretekstem. Drobnostki urastały do wielkich problemów. Będę dzisiaj pił za zdrowie wszystkich, którzy wnerwiali mnie swoimi fochami. Oby tylko szampana nie zabrakło.
Biorąc pod uwagę liczbę godzin lekcyjnych, jakie mi przypadły w mijającym roku, miałem połowę roboty. Nie było jednak żadnego powodu do radości, gdyż w tę połowę godzin musiałem wkładać trzy razy więcej wysiłku. Najmniej w człowieka, a najwięcej w papiery, co wnerwiało najbardziej. Bliskim też musiałem tłumaczyć, że pracuję więcej, ale za mniej, bo taki to rok.
2014 zaczynam w pracy od 8-godzinnego kursu udzielania pierwszej pomocy. To na wszelki wypadek, gdyby nadchodzący rok okazał się jeszcze gorszy od poprzedniego. Jak kogoś – belfra, rodzica czy ucznia – trafi w szkole jasna cholera, niech się nie martwi. Przeszkoleni nauczyciele pomogą.
Komentarze
2014 u mnie oznacza powrót do szkoły po kilku latach wychowawczego. Czytam ten blog namiętnie i teraz mam jeszcze dodatkowo „wnerwa” po tym wpisie. Bo w szkole, do której wrócę, będzie o wiele gorzej niż w tej, z której wyszłam „na moment”. Gorzej o ten milion papierów właśnie.
Wszystkiego dobrego w 2014!
Po kursie pierwszej pomocy zostaną tylko papiery bo te umiejętnosci albo się ćwiczy albo o nich zapomina … 😉
no i już kolejna, dragonfly, zapraszamy paniusiu na wolny rynek gdzie miejsce pracy niekoniecznie czeka latami az ktos wroci z urlopu, nic dziwnego ze tak piszesz, odjechalas od rzeczywistosci w daleki kosmos, a papierki, koń by sie usmial, ja te papierki robilem w szkole na kolanie w 5 minut i bylo ok, ale przeciez paniusie komputer i internet gryzie?,
A my na Blogu Bobika skladamy rozne zyczenia noworoczne roznym ludziom, ktorzy nas w mijajacym roku wnerwili.
Jest wsrod nich takze pani ministra od oswiaty:
Nowej ministrze od nauczania
życzymy kolan mocnych jak skała,
by się organizm nadto nie wzbraniał,
gdy przed Kościołem będzie klęczała.
Z genderowym pozdrowieniem dla Wszystkich.
Kot Mordechaj ( a moze Kotka, nie jest to ostatecznie ustalone)
Rozumiem kogoś mieszkającego w Polsce. Że mu polski kościół przeszkadza. Rozumiem kogoś, czyje dzieci lub wnuki chodzą w Polsce do szkoły. Że go obchodzi przed jaką instytucją klęczy polska minister edukacji. Mogę się zgadzać czy nie zgadzać, ale rozumiem.
Ale tutaj? Bezinteresowna złośliwość, IMHO.
@w czym problem – no, nie zupelnie bezinteresowna zlosliwosc, bo calkiem aporo moich podatkow idzie na rozwoj polskiej oswiaty. Place i wymagam, mind you.
Tego się nie da nauczyć w 8h.
Kot Mordechaj 1 stycznia o godz. 13:12
„Place i wymagam, mind you.”
Skoro to blog belferski to masz tutaj krótką lekcję, mam nadzieję, że nawet koci rozumek zdoła to pojąć.
Wszystkie wielkości są wielkościami netto. Unijny budżet za 2012 rok przewidywał wkład Wielkiej Brytanii w wysokości 7.4 mld euro. Co stanowiło prawie 18% unijnego budżetu. Polska dostała prawie 12 mld, z czego 18% to około 2.1 mld. Brytyjskich kotów wszelkiej maści i wieku jest, chwalić Dobro Najwyższe, 63.7 mln tak więc na jeden ogon brytyjskiego kota wypadło w 2012 roku 33 euro podarowane Polakom.
Pragnę przypomnieć, że prawie połowa tych środków idzie na wieś do Panów Rolników. Tak więc NA WSZYSTKO INNE zostaje około 17 euro od pojedynczego brytyjskiego kota rocznie.
Jest duża szansa, że w całym 2012 roku @Kocie Mordechaju przekazałeś najwyżej jeden albo dwa pieniążki, takie malutkie, błyszczące krążki na tzw. „polską oświatę”. Być może zaledwie równowartość jednej twojej puszki, o ile oczywiście (broń cię Dobro Najwyższe!) twoja Stara karmi jedzeniem z puszki.
Miauczysz pod niewłaściwym drzewem, mind you.
Besides, I know you’re a pet, but don’t have to be so petty.
Panie Dariuszu, niech Pan porzuci nadzieje! Ludzie beda jeszcze gorsi, pisze Pan przeciez Bloga w „Polityce”! Wiec czego sie Pan spodziewa? Ze znow nie pozazdroszcza? Zycze spokoju i jak najmniej rozczarowania! 🙂