Nauczyciele oceniają rok 2012

„Głos Nauczycielski” zapytał, jak oceniamy rok 2012. Osoby, które do tej pory głosowały, musiały kierować się zasadą „Nie chwal dnia przed zachodem”, bowiem głównie krytykowały. Gdy sam oddałem głos, zobaczyłem wyniki. Połowa uznała, że to był zły rok, ponad jedna czwarta, że to był bardzo zły rok, a zaledwie co setny nauczyciel, że bardzo dobry, i co dwudziesty, że dobry (zob. ankietę).

Wśród nauczycieli dominuje zatem pesymizm, przygnębienie i czarnowidztwo. Ludzie są niezadowoleni bądź bardzo niezadowoleni. Czujących inaczej można policzyć na palcach jednej ręki, a bardzo zadowolonych trzeba ze świecą szukać i można nie znaleźć. Czy ostatnie tygodnie grudnia mogą poprawić te nastroje?

Ktoś mógłby powiedzieć, że wyniki ankiety nie są miarodajne. Oczywiście, to tylko stanowisko tych, którzy głosowali. Jednak wystarczy popatrzeć na nauczycieli, na ich twarze, gesty, sposób bycia i odnoszenia się do innych, posłuchać, co mówią, aby stwierdzić, że ankieta nie mija się z prawdą. Ostatnio mój przyjaciel był na spotkaniu towarzyskim, na którym byli też  m. in. nauczyciele. Rozpoznał ich bez trudu, zanim zostali przedstawieni, właśnie po twarzach. Mieli udręczenie wypisane na twarzy. Nawet zadał mi pytanie, co jest tego powodem, przecież nauczyciele mają wakacje, ferie, przerwy świąteczne. Więc skąd się bierze to zmęczenie, udręczenie i niezadowolenie?