Więzienne czytanie

Młodzież podatna jest na kulturę przestępczą. Wielkim wzięciem w liceum cieszą się tematy maturalne o mafii, gangach i innych odmianach bandytyzmu. Co roku wysłuchuję licznych prezentacji o tematyce przestępczej. Niektóre szkoły z tym walczą, np. nie pozwalając uczniom na wybór takich tematów. Należy jednak pamiętać, że gdy szkoła z czymś walczy, to mimo woli wspiera.

Warto zauważyć, że rośnie moda na słuchanie tekstów czytanych przez nietypowych lektorów. Aktorskie czytanie, chociaż bardzo piękne, nie dostarcza tylu emocji, co np. czytanie przez więźnia. Zresztą im większym recydywistą jest lektor, tym silniejsze emocje towarzyszą słuchaniu audiobooka. Wychowawcy z kilku zakładów karnych wyczuli pismo nosem i zaczęli ze swoimi podopiecznymi, czyli skazańcami, tworzyć nagrania. Na razie tylko dla dzieci (zob. info o więziennym czytaniu), ale przecież prawdziwą grupą docelową tego projektu jest młodzież, która sama nie chce czytać, a zwyczajne audiobooki na nią nie działają.

Można kręcić nosem na to zjawisko i żądać, aby uczniowie albo sami czytali, albo też słuchali wzorcowych wersji przygotowanych przez wybitnych aktorów. Ja jednak gotów jestem zaprzedać duszę diabłu. Jeśli czytanie więzienne ma pomóc ludziom zbliżyć się do książek, niech i tak będzie. Jak dla mnie, może czytać sam Lucyfer, jeśli tylko pomoże to dzieciom i młodzieży pokochać literaturę. Poza tym kto nie chciałby posłuchać np. „Ojca chrzestnego” czytanego przez kogoś w rodzaju Ala Capone?