Kogo pytać o e-podręczniki?

MEN zbiera opinie na temat e-podręczników. Ankieta, jaką w tym celu przygotował Ośrodek Rozwoju Edukacji, kierowana jest niby do każdego zainteresowanego, ale przede wszystkim do nauczycieli i rodziców. Można ją wypełniać do końca października (zob. info).

Adresowanie ankiety do nauczycieli i rodziców wynika z założenia, że my, dorośli, elita intelektualna i wyrocznia, wiemy, co jest najlepsze dla dzieci i młodzieży. Uważam, że to duży błąd. Właśnie niski poziom obecnych podręczników jest skutkiem tego, że tworzą je dorośli „specjaliści” bez pytania małolatów, jakie są ich potrzeby. Jeśli chcemy poprawić jakość edukacji, ankietę w sprawie e-podręczników powinno się skierować przede wszystkich do uczniów. Oni po prostu wiedzą lepiej.

Pytać o podręczniki nauczycieli to tak, jakby pytać krowę, jakie mleko chce produkować. Niby jest w tym jakiś sens. Jeśli pragniemy, żeby mleko piła krowa, to jest w tym nawet wielki sens. Jeśli więc chcemy stworzyć podręczniki dla nauczycieli, to słusznie pytamy ich o zdanie. Wydaje mi się jednak, że są to publikacje dla uczniów. Od tego mleka ma rosnąć cielę, a nie krowa.

Nie zapominajmy, że tu chodzi o e-podręczniki. W wielu szkołach działają już e-dzienniki. Co drugi nauczyciel podchodzi do tego e-potwora jak pies do jeża. A co trzeci nauczyciel bez pomocy ucznia nie potrafi nawet sprawnie wpisać tematu czy sprawdzić obecności. Gdybym miał pytać o e-dzienniki, to zacząłbym od uczniów. Oni bowiem wiedzą lepiej. Nawet zakładają swoim rodzicom konta, aby starzy mogli drogą e-mailową dostawać informacje od wychowawcy. Nieraz wygląda to tak, że uczeń wysyła (w imieniu nauczyciela) i ten sam uczeń odbiera (w imieniu rodzica). Oczywiście są nauczyciele i są rodzice sprawnie poruszający się w e-świecie, ale jest ich mniej, niż myślimy.

Uczeń może, jeśli chce, wypełnić ankietę na temat e-podręczników. Co z tego, skoro ankieta nie jest adresowana do niego. Po minucie stwierdzi, że to jakieś jaja. Tymczasem powinno się rozpocząć kampanię skierowaną wyłącznie do młodzieży. Niech uczniowie powiedzą, jak powinna wyglądać e-rzecz, z której będą się uczyć. Od tego powinno się zacząć i na tym skończyć. Nauczyciele i rodzice opiniowali wszystkie podręczniki papierowe. Jako nauczyciel wypełniłem setki ankiet. Niestety, myliłem się. W swojej arogancji myślałem, że wiem lepiej od uczniów, czego im potrzeba. Nauczony doświadczeniem myślę inaczej. Uważam, że MEN powinno w sprawie e-podręczników oddać głos uczniom. Niech wyrażą swoje problemy i potrzeby.