Wyszkoleni w prawie

Minister sprawiedliwości chce uczyć młodzież prawa. Przydałby się nowy przedmiot w szkole, czyli wiedza o prawie. Krzysztof Kwiatkowski zwrócił się z wnioskiem w tej sprawie do Katarzyny Hall (zob. info). Jednak urzędnicy MEN nie zgadzają się na tworzenie nowych przedmiotów, gdyż nauka w szkole trwałaby od świtu do nocy. Już teraz uczniowie mają prawie 40 lekcji w tygodniu, czyli pełen etat.

Jeśli prawo ma być w szkole, to tylko w ramach innego przedmiotu. Jak zwykle wybór padł na lekcję wychowawczą. Niech część swoich godzin wychowawca poświęci na omówienie podstaw prawa. Oczywiście, może to zrobić. Jednak wychowawca to nie omnibus, a przecież już prowadzi zajęcia z seksuologii i wychowania w rodzinie, uczy patriotyzmu, kształci właściwe postawy moralne, szkoli, jak przeciwstawiać się narkotykom i dopalaczom. Obawiam się, że znajomości prawa już nie udźwignie. A przecież w kolejce jest kolejny przedmiot – podstawy psychologii. Czy także w ramach godziny wychowawczej?

Trzeba by zaprosić do szkół prawników. Czy przewidziano dla nich wynagrodzenie, czy też liczymy, że będą uczyć za darmo? Jeśli za darmo, to raczej będzie to krótkotrwała inicjatywa. W końcu należy ludziom za pracę płacić, inaczej to bezprawie. Jeśli prawo będzie nauczane w ramach lekcji wychowawczych, to trzeba by płacić podwójnie – wychowawcy za opiekę nad klasą i prawnikowi za meritum. Czy stać nas na taki luksus? Może więc lepiej rozważyć wprowadzenie nowego przedmiotu, za który odpowiedzialny byłby tylko i wyłącznie nauczyciel, absolwent prawa.

Liczba przedmiotów, które warto wprowadzić do szkół, jest spora. Ja sam skończyłem liceum ekonomiczne, gdzie uczyłem się prawoznawstwa, materiałoznawstwa, rachunkowości, statystyki, ekonomii i wielu innych przedmiotów. Jednak było to liceum zawodowe. Być może ogólniak w takiej formie, w jakiej występuje dzisiaj, to przeżytek. Być może młodzieży bardziej przydałaby się nauka przedmiotów stricte zawodowych niż ogólne kształcenie w trzech typach szkół – podstawówce, gimnazjum i liceum – w sumie aż przez 12 lat.

Krytycznie komentuje inicjatywę Krzysztofa Kwiatkowskiego prof. B. Śliwerski – zob. tekst Lekcje prawa w szkołach bezprawia.