Zagrożone archiwa
Szkolne archiwa lokowane są zwykle w podziemiach. Tak jest i w mojej szkole, i w wielu innych. Jak pokazały jednak wydarzenia z ostatnich dni, podziemia to bardzo niebezpieczne miejsce. W razie powodzi szlag trafia całą dokumentację. Szkoły, które zostały zalane w te wakacje, mają właśnie problem z uratowaniem papierów.
W Polsce konieczność udowodnienia, że uzyskało się określane prawa (np. związane ze stażem pracy czy wykształceniem), spoczywa na obywatelu, a nie na instytucji. A instytucje podchodzą bardzo nonszalancko do dokumentów. Archiwum lokują w najgorszych miejscach, w takich, gdzie na co dzień panuje grzyb i wilgoć, a w razie zalania nic nie ma szans się uratować. Tam właśnie spoczywają nasze papiery, od których tak wiele przecież zależy.
Mnóstwo osób w Polsce nie jest w stanie udowodnić nabytych praw, ponieważ dokumentacja zaginęła bądź uległa zniszczeniu. Skoro tak często nawiedzają nas powodzie, to może należałoby przenieść archiwa do wyżej usytuowanych pomieszczeń. Nie zaszkodziłaby też wodoszczelna szafa. Być może niepotrzebnie panikuję, ale wolałbym nie znaleźć się w sytuacji, że po wielu latach pracy nie będę w stanie tego udowodnić.
Oczywiście pozostaje jeszcze troska o archiwum domowe. Tylko w której części mieszkania je umieścić, aby było bezpieczne?
Komentarze
Zeskanować i wysłać na swoją pocztę mailową, tylko kto to robi i czy tam też się coś nie wda?… I czy dokumenty będą bezpieczne? A czy ważne?
Dużo ważnych dokumentów istnieje w kilku kopiach (odpisy itp.). Staram się je przechowywać w kilku niezależnych miejscach. Podobnie postępuję z ważnymi danymi w wersji elektronicznej.
Jeśli chodzi o instytucje, warto uściślić jakie dokumenty i w jakiej formie (moim zdaniem elektroniczna byłaby najlepsza) należy przechowywać. Przechowywanie dużej ilości danych jest kosztowne i uciążliwe.
1.Kopia na dysku
2.Kopia na serwerze
3.Kopia w biurku
4.Kopia u adwokata
Przy takim systemie nic mi jeszcze nie zginelo.Poza kilkoma wpisami Mysi.
Zupełnie niepotrzebnie się pan martwi.
W sierpniu Warszawski Sąd Administracyjny rozpatrzy odwołanie dr. Krajewskiego od decyzji pozbawiającej go stopnia doktora habilitowanego za plagiat pracy habilitacyjnej, ze względu na przedawnienie.
Plagiat jego jest i fałszerstwem i oszustwem. Ponieważ dr. K ma dużą szanse wygrać, to będzie podstawą dla wszystkich obywateli III RP albo tylko tych wtajemniczonych, ze świadectwa z Bazaru Różyckiego będą honorowane. Oczywiście, jeżeli do okresu przedawnienia nie zostaną odkryte.
@Brysia
Ale z ciebie Brycha! Kopiuj siebie, nie mnie.
Ludzie, co Wy wypisujecie?! Jakie nośniki elektroniczne?! Akta osobowe trzeba przechowywać chyba 50 lat, nie wiem jak z arkuszami ocen – chyba podobnie. Kto to będzie skanował i jaki nośnik wytrzyma tyle lat? Zresztą jak wydrukujecie taki dokument, to co to będzie? Oryginał, duplikat, czy odpis? Na archiwa trzeba kasy, której nie ma, no i trzeba mieć wyobraźnię, której brakuje dyrektorom – nie tylko placówek oświatowych.
Mysia
Jakze to tak – nie Ciebie ? Zlotousta Mysia kapiaca po kropelce cenne przemyslenia i nie zachowac dla potomnosci ? Czyzbys nie byla archiwizda na podobienstwo Boze ?
Prawda jest taka – mam dwa duze biale kartony dla archiwum. Jesli mnie szlag trafi, to te kartony kogo obchodza ?
Brysia i Mysia!
Od takich wpisów jest Sympatia.pl czy jakoś tam, i inne 🙂 hi, hi
Zaza, to jest kwestia odpowiednich uregulowań prawnych oraz odpowiedniej organizacji i wykorzystania właściwych technologii. Dokumentację w wersji elektronicznej można przechowywać bezpiecznie (zarówno jeśli chodzi o autentyczność jak i trwałość oraz poufność). Papiery (czego nie trzeba chyba szczegółowo wyjaśniać) zajmują dużo miejsca w porównaniu z wersjami elektronicznymi i bynajmniej nie są takie trwałe.
A fałszywe dyplomy to nie jest pojęcie z literatury science fiction. Przecieki informacji, również w postaci papierowych dokumentów także mamy.
Witam,
Warto zrobić porządek we własnym, osobistym archiwum bo niestety nie tylko powodzie mogą nam zagrozić.
Ja przeżyłam pożar domu. W tych strasznych nerwach zabrałam tylko dzieci i … skórzaną kurtkę męża. Ważne dokumenty miałam w kilku miejscach i w panice nic nie mogłam znaleźć.
Teraz mam je w segregatorach ( dwa dla mnie, po jednym dla dzieci) i w małej walizce dokumenty podatkowe i majątkowe. Wszystko to na jednej półce i pod ręką. Jakby co mogę wyrzucić przez okno (pokój na parterze).
Ale warto na bieżąco trzymać porządek w „papierach” też dlatego, że nie wiemy, czy dożyjemy następnego dnia …Mąż mojej koleżanki zmarł nagle na zawał. Całe życie pracował na własny rachunek, nigdy specjalnie nie pilnował dokumentów. Efekt:: troje dzieci w szkołach bez szans na rentę rodzinną i teraz mozolne odtwarzanie dokumentacji, może uda się znaleźć coś, co pozwoli uzyskać jednak te świadczenia.
A tak przy okazji: porządkowanie dokumentacji to czas na wspomnienia. Polecam.
Margola
Proste, jasne, pożyteczne, dające do myślenia, inspirujące.
Mysia
Co tak siedzisz jak mysz pod miotla ? Zaza cie wystraszyl ? Nie daj sie zarchiwizowac !
Wmawia nam, ze jestesmy Zagrozone Archiwa. Jeszcze my mu pokazem !
Hej Bree! Przeciez Zaza to kobieta upadla bo nie patrzyla…
Mysia, Zazie nic nie upadło, bo nie miało CO. Polemiki wirtualne, obrażające kobiety, mają to do siebie, że nie można ich zweryfikować. Ale MI śni się po nocach – TWÓJ przekrzywiony ryj, szukający czegoś – czego – nie ma.
Gospodarz natomiast nie jest elegancki, bo ja jak coś źle pisałam – to przynajmniej na temat. Żałosne to wszystko i takie niepedagogiczne.
Wracając do meritum sprawy…
AdamJ pisze:
2010-08-17 o godz. 14:14
Zaza, to jest kwestia odpowiednich uregulowań prawnych oraz odpowiedniej organizacji i wykorzystania właściwych technologii. Dokumentację w wersji elektronicznej można przechowywać bezpiecznie (zarówno jeśli chodzi o autentyczność jak i trwałość oraz poufność). Papiery (czego nie trzeba chyba szczegółowo wyjaśniać) zajmują dużo miejsca w porównaniu z wersjami elektronicznymi i bynajmniej nie są takie trwałe.
Właśnie o tym pisałam.
Tak już jestem „rozkręcona”, więc zadam pytanie. Jak archiwizować dzienniki i inne duperele produkowane przez nauczycieli? Jak?, bo ciągle są źle wypełniane przez nauczycieli.
Dziennik lekcyjny można oczywiście prowadzić w formie elektronicznej ale żeby takie rozwiązanie było efektywne należałoby zapewnić każdemu nauczycielowi komputer przenośny oraz dostęp do sieci z każdego miejsca w szkole i nie tylko. Nic nadzwyczajnego. Dane powinny być przechowywane na bezpiecznym serwerze w szkole lub poza nią (na podobnej zasadzie jak np. operacje bankowe i MEN powinno zapewnić taką możliwość). Rozumiem, że metoda nie zawsze do zastosowania i szczerze mówić uważam, że akurat ten mógłby pozostać także w papierowej wersji w mocno okrojonej formie: dane uczniów, tematy lekcji, oceny, obecności.
Natomiast arkusze ocen można tworzyć i przechowywać w formie elektronicznej i tylko takiej. Dziennik po roku do przemiału – po co przechowywać te informacje?
O pozostałych dokumentach szczegółowo nie mówię, uważam, że należy postępować analogicznie.
A jakimż to dokumentem jest dziennik?;-)To,że nauczyciele je „źle wypełniają” to wynik niejasnych regulacji oraz masy całkowicie zbędnych rzeczy do wpisywania.I tyle!!!
Zaza, sama masz przekrzywiony (…), a co do archiwizacji nauczycielskiej dokumentacji, to sprawy nie wygladaja wcale tak prosto. I skad ten pomysl,ze nauczyciele zle wypelniaja dzienniki i ze my tu wszyscy na tym blogu piszemy wszystko jak najbardziej na powaznie? Wakacje w pelni a ty nam sie tu rzucasz…
Zaza, Mysia
Czy tu mozna polemizowac ? Rzna te wpisy bez ladu i skladu. Troche wolnosci wzbogaciloby Blog a tak ma 2 wpisy na rok i z tym zostanie.
Ciekawa jestem czy to zostawia.
A dlaczego to Gospodarz ocenzurowal mi slowo na R…, ktore we wpisie Zazy zostalo przepuszczone? Ja sie tak nie bawie…
http://fakty.interia.pl/polska/news/minister-hall-chce-skrocic-uczniom-wakacje,1522277
time, dzięki za info. Mam nadzieję, że pani Hall nie przestraszy się toczących pianę z ust (klawiatur?) internetowych komentatorów.
Mysia
Cos napisz, bo robi sie ciekawie jak w rodzinnym grobie. Co to bylo na „R” ? Zadnego wyrazu na „R” u Ciebie nie widze….
Fajny jest ten blog, bez ładu i składu:-) Mysiu, moja kochana, to nie jest mój „pomysł”, że nauczyciele źle wypełniają dokumenty:) To jest prawda:D! Dzieci muszą się nauczyć np. w 6 lat, a Wam nawet 20 nie wystarczy.
podobno wielu dyrektorów/nauczycieli nie wie kiedy kończy się rok szkolny 10/11… i inne tyż – http://bip.men.gov.pl/images/stories/APsr/rozporzadzeniedkow-20.08.pdf
@Zaza
No dobrze, wybaczam ci laskawie. Ale z tym, ze 6 lat dzieciom potrzeba to sie nie zgodze. Prawdziwa nauka rozpoczyna sie bowiem w wieku lat siedmiu. I to ja mam racje!
Gdzie jest nasz Gospodarz???
Wyemigrował?
Gospodariusz zajmuje sie cenzurowaniem ostrych wyrazen i wypowiedzi, ktore nijak aczkolwiek nie pasuja do konwencji nauczycielskiej spolecznosci.
Mysia
Dzieci majace 4-5 lat juz czytaja. W wieku 6 zaczynaja wstepny rok w szkole. Im wczesniej tym lepiej. Szkola to tylko uzupelnienie wiedzy uzyskanej od rodzicow. Rodzice i kosciol, a nie szkola, decyduja. Od poczatku dziecko wie, ze szkola to praca, nie zabawa. Ze to investycja w przyszle zycie.
Rownie pozyteczne byloby cenzurowanie glupot i naiwnych stwierdzen.
Zycze „Gospodarstwu” owocnego cenzurowania !
Niemożliwe, żeby Gospodarz sam się zarchiwizował 🙁
Może go napadli? Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli???
Szanowni Państwo,
przez prawie dwa tygodnie nie miałem dostępu do internetu. Odpoczywałem bez radia, telewizji i komputera przed rozpoczęciem roku szkolnego. Myślałem, że do internetu będę miał dostęp przez telefon i od czasu do czasu się odezwę, ale nie udało się. Dzisiaj wróciłem i już będę działał. Zaczyna się!
Pozdrawiam
DCH
Dzień dobry 🙂
W naszej szkole zarządzono, że plany pracy zajęć dodatkowych muszą być napisane RĘCZNIE w odpowiednim dzienniku. Nie wolno wydrukować i wkleić. Czy to jest słuszne, prawidłowe, godne i postępowe ?
Rozumiem pańską chęć odpoczynku, panie Gospodarzu, ale trochę się dziwię pańskiej taktyce rozpoczynania blogowego produkowania się z chwilą, gdy coraz więcej czasu trzeba poświęcać szkole… 🙂
Pani Hersylio,
na dobrą kawę, serdecznych przyjaciół i blogowanie zawsze musi być czas. Tych przyjemności nigdy sobie nie odmówię, inaczej cóż warte byłoby życie?
Pozdrawiam
DCH
Ync, zbawicielu! Wklejanie ze wszech miar jest niegodne, niepostepowe, nieprawidlowe i przede wszystkim niesluszne. Nalezy to zakazac i zabronic. Tak w ogole,to moglibysmy sie kiedys umowic na kawe, fajny z ciebie gosc, widze w tobie duzy potencjal. Ukrytym mailem przesylam swoj numer telefonu. Czekam na odpowiedz, pa!
Panie Gospodarzu,
Ja jutro wracam do pracy i dziś staram się konstruktywnie zapanować nad stresem. Moja propozycja na ostatnie chwile wakacji: paląca się świeczka o zapachu lawendy i energetyczna muzyka – Nothing else matters (Metallica) wersja z Orkiestrą Symfoniczną San Francisco. Dla niektórych kicz ale mi pasuje. No i ważne – żeby nikt nic ode mnie nie chciał.
Serdeczne pozdrowienia dla Ync za wcześniejszy komentarz – dzięki Tobie poczułam się dumna. Pozdrawiam
Margola
„dzięki Tobie poczułam się dumna”. To są mądre słowa. Chyba używamy ich zbyt rzadko.
Z okazji nowego roku szkolnego życzę Margoli, Gospodarzowi i wszystkim nauczycielom aby jak najczęściej mieli powód do wypowiedzenia takich słów wobec swoich uczniów.
Skuteczna recepta na stres i problemy w pracy: mieć w pracy bratnią duszę, sprzymierzeńca, osobę myślącą podobnie. Albo jeszcze lepiej: dwie takie dusze, trzy, cztery, … .
Pozdrawiam – ync
Połowa wpisów, nie na temat… 🙁 Takie sobie pogaduchy i obrażanie. Po co Gospodarz w pocie czoła wymyśla tematy?
Ogólnie – Pała!
Yncu szanowny, dlaczego mnie ignorujesz? Dlaczego do mnie nie dzwonisz?