Zdawalność doskonała, wyniki marne
Znamy już wyniki matury. Opublikowano dane dla całego kraju (zobacz), na szczegóły maturzyści muszą poczekać do jutra. Pięć procent nie zdało matury z języka polskiego, 13 proc. z matematyki i 14 proc. z angielskiego. CKE uznała tę maturę za swój sukces, bowiem zdawalność, szczególnie z matematyki, okazała się wysoka. Spodziewano się, że przynajmniej co piąta osoba nie zda matury z tego przedmiotu, a tu niespodzianka: nie zdała co ósma. Czyli sukces jak nie wiem co.
W oczy rzuca się fakt, że matematyka okazała się tak samo trudna jak język angielski (podobna zdawalność). Znaczy to, że w naukę obydwu przedmiotów trzeba włożyć tyle samo wysiłku. Niezwykły jest średni wynik z matematyki, szczególnie na poziomie rozszerzonym – tylko 49 proc., czyli dwójka z plusem (podstawę zdano nieco wyżej – wynik średni to 58 proc.). A przecież powinno być odwrotnie. Bowiem jak ktoś wybiera matematykę na poziomie rozszerzonym, to prawdopodobnie wiąże z tym przedmiotem pewne nadzieje (wybiera studia, gdzie liczy się matematyka), dlatego powinien wiedzieć więcej. Lepiej wyglądają średnie w przypadku języka angielskiego. Średni wynik na poziomie rozszerzonym to prawie 70 proc., czyli słaba czwórka. Taki sam powinien być wynik z matematyki, ale nie jest. Politechniki będą więc musiały zorganizować z tego przedmiotu dodatkowe zajęcia dla swoich kandydatów. Niestety, nawet ludzie, którzy wybierają studia techniczne, wynoszą z liceum dość mizerną wiedzą o matematyce.
Zdawalność z języka polskiego bardzo wysoka, ponieważ nie bierze się pod uwagę ortografii. Uczeń może zrobić nawet sto błędów, a i tak zda. W części zwanej czytaniem ze zrozumieniem w ogóle nie ocenia się ortografii, a w części drugiej, tj. pracy stylistycznej, punkty za ortografię to zaledwie pięć procent puli. W tej dziedzinie najbardziej sprawdza się powiedzenie, że człowiek uczy się tylko dla siebie. A jak ktoś nie uczy się ortografii, to nie przeszkadza mu to w zdaniu egzaminu maturalnego. Bo brak tej wiedzy to osobista sprawa ucznia, a nauczycielowi nic do tego. Poziom rozszerzony z języka polskiego wypadł mizernie, bowiem średni wynik to zaledwie 60 proc., czyli trójka.
Okazuje się, że wystarczy zdać matematykę na dwa plus (poziom rozszerzony), a można uznawać się za człowieka z umysłem ścisłym. Wystarczy zdać język polski na trójkę (także poziom rozszerzony), a można zostać humanistą. Pod względem zdawalności matura okazała się wielkim sukcesem, jeśli zaś chodzi o średnie, szczególnie na poziomie rozszerzonym – w skali kraju całkowita klęska. Teraz czekam na wyniki moich uczniów. W lodówce chłodzi się szampan, a w szafie leży rózga. Jutro się dowiem, na co zasłużyłem.
Komentarze
sukcesem by bylo , gdyby matematyke co 20 nie zdala a nei co 8 ……….
Tak , bardzo ciekawe co Pan pisze z tymże 3 jest o ile wiem od 50-51 procent, więc tu zabrakło około 1-2 procent czyli 0,5-1 pkt. Więc żadna plus dwójka ale minus trójka. Dla Pana minus trójka z ROZSZERZONEJ matematyki to nie jest umysł ścisły? Rozumiem że piątka z rozszerzonej matematyki MOŻE by jedynie uszła w Pańskiej ocenie? Ciekawe.
Ja zdałem na około 40-50 procent a jestem ze swojego wyniku bardzo zadowolony. Nie chodziłem do liceum o profilu matematycznym, miałem więc wykładaną matematykę na poziomie podstawowym, poza tym przyłożyłem się do niej (i to właściwie niemal od podstaw) DOPIERO w 3 klasie (w 1 i 2 miałem 2- mało chodziłem o słuchaniu nie było mowy), stąd jestem absolutnie z siebie dumny.
Poza tym średni wynik z polskiego około 60 procent to też słabo? Ludzie, to jest wynik ŚREDNI, PRZECIĘTNY, takie optimum między niższymi a wyższymi, stąd 60 procent z rozszerzonego polskiego to na pewno nie jest źle. Strasznie Pan przesadza.Co do matmy może jest lekki zawód (gdybym chodził do liceum o profilu matematycznym i zdał na tyle na ile mniej więcej zdałem byłbym zawiedziony) ale bez przesady.Ale to takie typowe krytykowanie, prawda?
Tego się można było spodziewać. Dla kogoś kto się urodził i żyje w naszym kraju jest chyba oczywiste dlaczego na egzaminie maturalnym z matematyki wprowadzono część testową, z której można otrzymać 50% możliwych do zdobycia punktów. To był celowy zabieg, aby uzyskać wysoką zdawalność. Dzięki temu zabiegowi uniknięto „burzy politycznej i medialnej”, która mogłaby ten z trudem przywrócony egzamin (jako obowiązkowy) odesłać w niebyt. Ale też osiągnięto ważny cel strategiczny – perspektywę, że na uczelniach technicznych być może podniesie się poziom i wzrośnie ilość chętnych do podejmowania w nich studiów. Co by nie mówić jest to w interesie naszego kraju.
Chciałbym, aby moi uczniowie, którzy przyszli do liceum z bardzo miernymi wynikami, otrzymali jutro chociażby niewiele lepsze. Ucząc ich, nie opieprzałem się, miałem świadomość, że oni powinni być w szkołach zawodowych, które zostały drastycznie ograniczone. Sprawiali sporo problemów swoim zachowaniem, część z nich miała pokręcone życiorysy mimo młodego wieku, a jednak skończyli szkołę i przystapili do matury. W lodówce żubrówka i sok jabłkowy.
„uniknięcia burzy politycznej i medialnej”->odnosząc się do tych słów kwant ma całkowitą rację ponadto pierwszy egzamin maturalny z matematyki nie mógł okazać się klęską także z każdym rokiem będzie już coraz gorzej …. Co więcej na poparcie tych słów to samo działo się podczas pojawienia się nowej matury czy pierwszego egzaminu gimnazjalnego……
Munzaj, niestety jesteś typowym reprezentantem swojego pokolenia: wiedza odwrotnie proporcjonalna do braku pokory…
Średni wynik z matematyki rozszerzonej na prawdę słaby. 49 proc. dla kogoś, kto z własnej woli zadeklarował zdawanie przedmiotu na tym poziomie? Egzamin nie był specjalnie trudny (dodam, że sama pisałam, zanim ktoś mi napisze, że limit czasu, stres itp…). Kilka dni po rozszerzonej matematyce przewidywaliśmy z nauczycielką jakie będą średnie wyniki w skali kraju i stawialiśmy na około 60 proc..
Uczelnie techniczne już od kilku lat organizują dodatkowe zajęcia „wyrównawcze” dla studentów pierwszego roku, a z każdym rocznikiem jest coraz gorzej.
Poziom podstawowy z matematyki w sumie mnie nie zaskoczył. Wynik w tym roku to będzie dobry argument dla pozostawienia obowiązkowej matury z matematyki.
Pozostaje czekać do jutra na swoje własne wyniki ;)…
Się powtórzę: matura to anachronizm 19-20 wieczny. Kiedyś, w społeczeństwie hierarchicznym, skonwencjalizowanym, bez telewizji i internetu, miała znaczenie. Teraz nie ma żadnego, bo zmieniło się społeczeństwo i cywilizacja.
Z matury nie wynika jakim studentem, człowiekiem, pracownikiem czy obywatelem będzie absolwent. Tak było kiedyś, ale już nie wróci. Szczegóły do uzgodnienia.
Nienawidzę „słupków” …
nawet jeśli moi uczniowie wypadają przyzwoicie, zawsze można powiedzieć „dobrze, ale niedobrze”.
łatwo się tak pisze statystyki i krytykuje jak samemu ma się to już za sobą
Do kvant
>Ale też osiągnięto ważny cel strategiczny – perspektywę, że na uczelniach technicznych być może podniesie się poziom i wzrośnie ilość chętnych do podejmowania w nich studiów. Co by nie mówić jest to w interesie naszego kraju.<
Chrzanisz kvant. Obowiązkowy poziom podstawowy matematyki to trochę lepsza znajomość 4 działań u kelnererów, sekretarek, personelu TESCO czy McDonaldsa.Ci co szli na studia techniczne i tak zdawali maturę z matematyki i to na poziomie rozszerzonym. Poziom matematyki to pochodna „reformy” Handkego – uczeń matfizu kończył w 4-letnim liceum klasę 2 pojęciem pochodnej.Dziś kończy tym pojęciem całą(!) edukację na poziomie rozszerzonym. W krajach cywilizowanych poziom przeciętny matematyki jest jeszcze żałośniejszy niż u nas.Tyle,że kandydaci na studia techniczne i ścisłe mogą sobie wybrać(muszą!) naprawdę wysoki poziom matematyki w szkole średniej(całki, pochodne, równania różniczkowe, macierze, liczby zespolone etc).
Nie miałem i nadal nie mam większych zastrzeżeń co do jakości egzaminu z matematyki. Powtórzę, część podstawowa była moim zdaniem łatwa, być może nawet bardzo łatwa ale biorąc pod uwagę, że egzamin ten pojawił się w formie obowiązkowej pierwszy raz od wielu lat nie uważam tego za wadę. Część rozszerzona była na przyzwoitym poziomie, za pewne niedociągnięcie uważam brak zadań bardzo trudnych dla uczniów wybitnych.
Natomiast interpretacja CKE wyników tego egzaminu to po prostu propaganda w czystej postaci. Zwykła kpina z uczniów, nauczycieli, całego społeczeństwa no i wreszcie także z matematyki (a konkretniej statystyki). Zwyczajnie każe nam się wierzyć w jedyną i niezaprzeczalną prawdę 2+2=5 i koniec, bez dyskusji.
Zgadzam się z tym,ze wynik z matury rozszerzonej z matematyki na poziomie 49% nie jest zadawalający przede wszystkim dla samych uczniów.Podobnie jak egzamin z języka polskiego rozszerzony(60%).Uczniowie wybierając przedmioty na poziome rozszerzonym z danego przedmiotu powinni czuć się naprawdę mocni,ale w praktyce nie zawsze tak wychodzi.Co do ogólnych wyników matur 81% nie jest złe,chociaż jak zwykle przodują w klasyfikacji maturzyści z LO (pow.90%). Moim zdaniem wprowadzenie matematyki do przedmiotów obowiązkowych na maturze,niczego nie zmienia.Co ma jednak powiedzieć uczeń,który zdał wszystkie przedmioty a oblał właśnie matematykę? Pewnie jest wściekły,ale cóż teraz poradzić.Reformy wchodzą w najmniej oczekiwanym momencie.Oby krzywdziły jak najmniej uczniów.
S-21 pisze:
2010-06-29 o godz. 22:40
„Ci co szli na studia techniczne i tak zdawali maturę z matematyki i to na poziomie rozszerzonym.”
Chrzanisz S-21. W 60% tak nie było. Wielu uczniów, z którymi miałem do czynienia, nie zdawało matury z matematyki w ogóle, a szli na studia techniczne na zasadzie „jakoś to będzie”. I jakoś to było, bo uczelnie techniczne miały zbyt mało kandydatów i stopniowo zaczęły się godzić na marny poziom, aby tylko mieć studentów i zapewnić pracę wykładowcom. Jest nawet tak, że przez I semestr spanikowani, nie przygotowani pod względem matematycznym studenci, jeszcze biorą korepetycje, bo nic nie rozumieją na ćwiczeniach i wykładach, ale po zaliczeniu i przekonaniu się, że wykładowca im jednak zaliczył (mimo ewidentnego braku wiedzy), przestają się tym przejmować i brną dalej. Wprowadzenie obowiązkowej matematyki „zmusza” do przyswojenia wiedzy na poziomie „kelnererów, sekretarek, personelu TESCO czy McDonaldsa” jak piszesz, ale lepszy rydz, niż nic. Można chociaż od czegoś zacząć.
A według mnie egzamin z matematyki (czy dowolnego innego przedmiotu) nie powinien być łatwy tylko dlatego, że przedmiot ten wrócił na maturę jako obowiązkowy. Generalnie uważam, że poziom nowej matury jest niski i niewiele ma wspólnego z prawdziwą wiedzą, a dużo z umiejętnością zdawania egzaminów metodą trzech „Z”.
Poza tym mówienie, że matura z matematyki jest sukcesem jest nieporozumieniem. Ciekawe czy np. lekarze głosiliby, że wielkim sukcesem przy nieskomplikowanych operacjach jest to, że umiera tylko co osmy pacjent. Nie? No właśnie…
Żeby nie było. Byłem, jestem i będę zwolennikiem nowej matury, ponieważ zbyt dobrze pamiętam co działo się na starych maturach, gdy nagle okazywało się, że słaba szkoła ma wybitnych maturzystów, a bardzo dobra – średnich. Uważam, że matura powinna jednak mieć swój ciężar gatunkowy, a nie – tak jak jest obecnie – egzaminem, który ma zdać każdy, nawet jeżeli na to nie zasłużył.
Nie zgadzam się z Gościem, że matematyka weszła w najmniej spodziewanym momencie. O tym, że matura z matematyki będzie wiadomo było od kilku ładnych lat i nikt nie prawa twierdzić, że był nieprzygotowany. Zaskoczeni mogli być ludzie z mojego rocznika (’83), gdy na pół roku przed maturą okazało się, że będziemy mogli zdawać starą maturę, a egzaminu z matematyki nie będzie obowiązkowy. To dopiero było fajne… pamiętam zakłopotanie pani dyrektor, która nie potrafiła odpowiedzieć jaką i z czego będziemy pisać maturę. I szczerze – nie było to przyjemne, tak samo jak nadganianie straconego na nową maturę czasu, gdy okazało się, że 95% rocznika wybrało starą.
Do kvant
>I jakoś to było, bo uczelnie techniczne miały zbyt mało kandydatów i stopniowo zaczęły się godzić na marny poziom, aby tylko mieć studentów i zapewnić pracę wykładowcom.<
Ja piszę o uczelniach prowadzących prawdziwe studia techniczne – PW,AGH, PK, PWr etc. Co do reszty, to i tak ona ten sam personel TESCO itp.produkuje;-)
dlaczego mowi sie o klesce lub sukcesie liczac srezdnia?? to nie jest komuna zeby wszycy byli tacy sami i wyrabiali 100% normy.nie kazdy musi bycwybitnym matematykiem!
Do jjaa: chciałbym abyś z podobnego pułapu co ja (2 z matmy w 2 klasie, brak liceum o profilu matematycznym) uzyskał ten wynik co ja. Jeśli byś potrafił coś takiego osiągnąć (gdzie ja matmy OD PODSTAW uczyłem się dopiero od 3 klasy) wtedy okazałbym pokorę. Inaczej twoja wypowiedź to śmiech.
A i jeszcze jedno: Ja rozwiązując arkusze w poprzednich lat miałem ZAWSZE co najmniej 50 procent.Dla mnie arkusze z poprzednich lat były znacznie łatwiejsze
I ostatni raz: Wielu mówiło jaki to nie będzie mieć wynik, czy na necie czy znajomi, przyszło co do czego , średnia to 49 procent. Śmiech na sali, statystyki mówią same za siebie.
a 95 procent z rozszerzonego polskiego czyni ze mnie humanistkę czy jeszcze muszę poczekać? 😉
>a 95 procent z rozszerzonego polskiego czyni ze mnie humanistkę czy jeszcze muszę poczekać?<
Ten wynik czyni z Ciebie doskonałą zdawaczkę egzaminów w wersji CKE.Ponieważ sam szef tej instytucji nawoływał maturzystów by za dużo nie myśleli na maturze(w domyśle – dobrze wstrzeliwali w klucz i stereotyp!), to Ty pewnie idealnie wykorzystałaś radę prof.Konarzewskiego;-) W związku z tym Twój wynik nie tylko nie czyni z Ciebie humanistki, a jakby wręcz przeciwnie…;-)
Za kwantem „Wprowadzenie obowiązkowej matematyki ?zmusza? do przyswojenia wiedzy na poziomie ?kelnererów, sekretarek, personelu TESCO czy McDonaldsa? jak piszesz, ale lepszy rydz, niż nic. Można chociaż od czegoś zacząć.” Zgadzam się w zupełności. I jeszcze taka mała dygresja, wszędzie wszyscy krytykują częśc testową z matematyki, że tylko strzelac można, ale z języka obcego też tak jest. Moi uczniowie udowodnili nauczycielowi j. angielskiego, że strzelając zdadzą j. angielski. Zatem nie tylko testy z matematyki są … . Z drugiej strony, „decydenci” rozkładają ręce i lamentują nad wynikami technikum. Uczniowie techników mechanicznych, elektrycznych, budowlanych itp mają po dwie lekcje w tygodniu matematyki i nawet nie ma kiedy zrobic dodatkowych zajęc bo w szkole codziennie siedzą na 7 lub 8 lekcjach obowiązkowych. 2 religie, 3 w-f, wych. do życia w rodzinie, podstawy przedsiębiorczości itp. Jak ktoś ma 2×45 minut matematyki w tygodniu (a może mniej, bo zapisanie tematu, spr obecności itp ) to niby czego ma się nauczyc? Całek, pochodnej? W takim wymiarze to tylko może wiedzę z gimnazjum powtarzac by do matury nie zapomniec. Acha, a jeszcze tak w klasie 2 i 3 jakiś miesiąc nauki wypada, bo miesięczne praktyki, ale zajęcia obowiązkowe które przepadły już się nie odrabia , bo i kiedy? Decydenci powinni sobie zadac pytanie o profil technika. Czy to ma by potencjalny student szkół technicznych czy robotnik wykwalifikowany, jeżeli robotnik to po co matura?
Jedna z moich mocno humanistycznych uczennic zdała matmę na 80% a polski na 33 – podstawa i rozszerzenie. Co wg mnie oznacza że umie strzelać na teście a na polskim widać myślała.
do lidga, jeżeli ma z matematyki 80% to nie znaczy że umie strzelac. Takie wypowiedzi świadczą niestety o braku kompetencji lub zupełne ignorancji wypowiadającego ;-).
Z testu, chocby wszystko tylko trfiła ( co jest mało realne )miałaby maksymalnie 50%. Prawdopodobieństwo dobrego strzału wynosi 1/4, zatem przy ślepym trafie wynik oscylowałby ok 12-13%. Jeżeli uczennica ma taki wynik, to gdzie indziej trzeba szukac wyjaśnienia. Mocno humanistyczny uczeń jest dobrym matematykiem, chyba że przez mocno rozumiemy naukę pamięciową bez umiejętności logicznego myślenia. Pozdrawiam
Hmm, matma podst- 95 %
anglik i polski podst- po 75%
matma rozsz-blisko 45%
Jestem zadowolony w pełni:)
Wychodzi na to że jestem też humanistą 😀
Sammie
I to błąd !
W XXI wieku maturę zdają nawet półanalfabeci, co nie potrafią pokazać, gdzie na mapie leży Rosja, albo nie wiedzą kim był Mieszko I. Co to jest 30%… A nawet i tego nie trzeba było mieć, kiedy ministrem był niejaki Roman G., bo przecież nawet jak się nie zdało to i tak się zdało -,- Średnie wykształcenie nie jest już powodem do dumy. W ogóle wykształcenie nie jest już dobrym wyznacznikiem mądrości. Ma je prawie każdy, a głupota naszego społeczeństwa zamiast się zmniejszać, drastycznie wzrasta. Smutne, ale prawdziwe.