Kto ma stawiać warunki?

Nieprzebrana rzesza nauczycieli martwi się, czy nabór będzie wystarczająco wysoki. Każda szkoła chciałaby otworzyć przynajmniej tyle klas, ile odeszło. Nieliczne placówki mogą przebierać w kandydatach. Większość bierze, jak leci. Miejsc w szkołach jest o wiele więcej niż chętnych.

Przyjęło się, że to szkoła stawia warunki osobom, które chcą w jej murach pobierać naukę. Komisja rekrutacyjna ustala warunki, które musi spełnić młody człowiek, aby zostać przyjętym. Tymczasem poza nielicznymi placówkami, które mogą wymagać, reszta szkół musi spuścić z tonu. To raczej od nich należałoby wymagać, że spełnią określone warunki, a wtedy kandydat zechce zostać wpisany w poczet uczniów.

Tymczasem szkoły zachowują się niczym rasowi politycy, tzn. wiele obiecują kandydatom, ale potem ani myślą wywiązywać się ze swoich obietnic. Liczą, że uczniom nie będzie się chciało zmieniać szkoły, bo przecież nauka trwa krótko, w gimnazjum i liceum po trzy lata. Chodzi zatem o to, aby złowić jak największą liczbę chętnych, a potem się zobaczy.

Z wyborem szkoły powinno być jak z kupnem samochodu. Bez próbnej jazdy ani rusz. A zatem należałoby przyjść na wybrane lekcje i zobaczyć na własne oczy, jak uczą nauczyciele. Może nie wszyscy, ale na pewno ci nauczyciele, którzy prowadzą kierunkowe przedmioty. Uważam też, że powinno się podpisywać umowę między uczniem (w imieniu niepełnoletniego umowę podpisuje rodzic) a dyrekcją. Szkoła zobowiązuje się do zapewnienia określonego poziomu nauczania, natomiast uczeń jest zobowiązany regularnie przychodzić na okresowe przeglądy, tj. sprawdziany.

Moja propozycja może wyglądać na żarty, ale mówię całkiem poważnie. Liczba miejsc w szkołach jest naprawdę tak duża, że kandydaci mogą stawiać warunki. Chodzi tu o obopólny interes. Gdy nauczyciele będą wiedzieli, czego naprawdę chcą od nich uczniowie, też łatwiej im będzie sprostać wymaganiom. No i te przeglądy, czyli sprawdziany. Szkoła może mieć w ofercie najdoskonalszy model nauczania, ale co z tego, jeśli uczniowie zaniedbują dokonywanie regularnych przeglądów swych głów i konieczność wymiany oleju we łbie.