Szkoła wobec żałoby narodowej

Jak zorganizować żałobę w szkole? Czy znowu zdać się na Kościół, oddać pałeczkę księżom, wysłać dzieci na mszę? Od dawien dawna szkoła nie organizuje apeli, dyrektorzy nie przemawiają do uczniów, chyba że z okazji zbliżającej się Wigilii albo podczas ćwiczeń przeciwpożarowych, ewentualnie na rozpoczęcie bądź zakończenie roku szkolnego. Dyrektorskie przemówienia ograniczają się wtedy do czytania średnich dydaktycznych, wymieniania nazwisk uczniów, którzy zwyciężyli w konkursach i olimpiadach, prawienia komunałów i banałów. Od serca do uczniów dyrekcja nie przemawia.

Uroczystości patriotyczne w szkole mają formę coraz oryginalniejszą. Nauczyciele naprawdę starają się, aby uczniowie nie ziewali z nudów. Koncerty muzyki rockowej, awangardowe przedstawienia teatralne, śmieszne konkursy, wycieczki z rozrywką w tle – bo dzisiaj każda uroczystość ma przede wszystkim bawić. Zdarzenie, z którym teraz mamy do czynienia, żałoba narodowa, to wielkie wyzwanie dla pedagogów. Czy szkoły staną na wysokości zadania i pokażą młodzieży, co się robi w obliczu takiej tragedii? Czy dyrekcje pomyślą i czy w ogóle wiedzą, co należy zrobić?

Słyszę, że ludzie głównie mówią o wolnych dniach. Rektorzy planują rozpuścić studentów, dyrektorzy – uczniów. Niech młodzież idzie do domu i przeczeka, posłucha radia, obejrzy telewizję, przeczyta newsy w internecie, podzwoni do przyjaciół, powysyła esemesy. Po żałobie niech przyjdzie do szkoły, aby znowu uczyć się, jak żyć miło, przyjemnie i bez zobowiązań.

Piszę tak, ale w głębi serca mam nadzieję, że kadra kierownicza oświaty nie zawiedzie. Nie zda się, jak to zwykle robi, na księży, lecz weźmie sprawy w swoje ręce. Prezydent to nie papież – pójście na mszę, nawet całą szkołą, mimo że ważne, przecież nie wystarczy.