Srebrne usta belfra

Nie tylko politycy plotą bzdury w językowo atrakcyjnej oprawie. To się zdarza każdemu, kto ma okazję mówić do grupy. A gdy ktoś codziennie zabiera publicznie głos, ten musi się potknąć i strzelić byka. Nic więc dziwnego, że także nauczyciele są srebrnouści.

W moim liceum dawniej na okrągło drwiono z błędów, jakie popełniają nauczyciele. Wyśmiewano belfrów na studniówkach („Cisza, bo mam kupę do zrobienia” – powiedział fizyk), cytowano w gazetkach szkolnych („Zapamiętajcie, że co druga świnia mieszka w Chinach” – powiedział geograf). Pamiętam, że numer „Prusaka” (gazetka naszego liceum) nauczyciele wyrywali sobie z rąk, aby poczytać, co koledzy wygadują na swoich lekcjach. A było tego zawsze kilka szpalt.

Obecnie na studniówkach królują inne tematy, także w gazetkach zrezygnowano z cytowania nauczycieli. Być może staliśmy się za mało innowacyjni w mowie, dlatego młodzież przestała z nas drwić. A może nikt już nie słucha tego, co i jak mówimy.