Nauczyciele kontra nauczyciele

Plan likwidacji gimnazjów tak zachwycił moich kolegów, że zaczęli namawiać, abyśmy wszyscy głosowali na PiS. Nam, nauczycielom liceów, rzeczywiście pomysł PiS spada jak manna z nieba. Jest on też korzystny dla nauczycieli ze szkół podstawowych. Wszyscy borykamy się z problemem niżu demograficznego, wielu placówkom grozi likwidacja z powodu niskiego naboru. Plan PiS wyznacza do odstrzału jeden typ szkoły – właśnie gimnazja, i tym samy ratuje pozostałe placówki. Będzie więcej klas w szkołach podstawowych i w liceach, a zatem nie muszą się one martwić, że zostaną zlikwidowane.

Nie ma co liczyć, że gimnazja zostaną przekształcone z powrotem w szkoły podstawowe. Niby po co, skoro obecnie istniejącym podstawówkom brakuje uczniów. Mogłyby przyjąć więcej, ale nie ma skąd wziąć dzieci. Gimnazja zostaną po prostu zlikwidowane, co ucieszy władze gminy, gdyż będą miały mniej szkół na utrzymaniu. Sto tysięcy nauczycieli pójdzie na bruk, ale – co jednych cieszy, a innych smuci – mogą to być tylko pracownicy gimnazjów. Reszta nauczycieli może spać spokojnie. Im nie grozi bezrobocie.

Oczywiście część nauczycieli gimnazjów znajdzie zatrudnienie w szkołach podstawowych i liceach. Kilka nowych etatów przecież powstanie, jednak nie ma co liczyć, że wszyscy pracownicy gimnazjów zostaną uratowani. Czy PiS mówi coś o stworzeniu mniej licznych klas? Należy się liczyć, że warunki pracy się nie zmienią, może nawet pogorszą.

Nie wiem, czy się cieszyć, czy smucić. Egoistycznie rzecz ujmując, mogę się cieszyć, ponieważ nie pracuję w gimnazjum. Jest jednak pewne ale. Otóż nauczyciele pracujący w gimnazjach dźwigali na swoich barkach ciężar reformy. Dobrze pamiętam, jak nauczyciele liceów mieli w głębokim poważaniu reformę i nowe zasady egzaminowania, uczyli po staremu możliwie najdłużej, niektórzy zresztą do dziś, natomiast pracownicy gimnazjów szkolili się i tyrali, aby sprostać nowym wymaganiom. To oni najbardziej angażowali się w awans zawodowy, kończyli studia podyplomowe itd. Nauczyciele gimnazjów są najlepiej wyszkoleni i najbardziej zaangażowani w pracę (mówię o średniej, a nie indywidualnych przypadkach), mają też doskonałe doświadczenie pedagogiczne, ponieważ od lat pracują z najtrudniejszą młodzieżą. Teraz mają za swój trud otrzymać nagrodę w postaci zlikwidowania ich miejsc pracy. Będą traktowani jak piąte koło u wozu – jednych przeniesie się do podstawówek, innych do liceów, a większość po prostu zwolni lub skieruje na wcześniejszą emeryturę. Będzie to olbrzymia strata dla edukacji.

Likwidacja gimnazjów to kusząca propozycja, jednak najbardziej przysłuży się ona władzom gmin, które chcą mieć na swoim terenie jak najmniej szkół do utrzymania. Dzięki PiS-owi będzie okazja do zlikwidowania co trzeciej szkoły. Taka okazja prędko się nie powtórzy. Podobno nauczyciele nie mają w sobie za grosz poczucia więzi zawodowej. Poparcie dla idei PiS zdaje się potwierdzać tę tezę. Niech koledzy z gimnazjów się martwią, bylebym ja miał pełną miskę.