Dzieci giną

Nie wszystkie dzieci wrócą po wakacjach do szkół. Niektóre trafią na cmentarz. W okolicy, gdzie przebywam, zginął siedmioletni chłopiec. Bawił się, jeżdżąc na rowerze po podwórku, ale w pewnym momencie zachciało mu się wyjechać na drogę. Zginął na miejscu. Akurat w tym wypadku nie było winy kierowcy samochodu, tylko… no właśnie, kto zawinił?

Chodzę z córką na place zabaw i widzę, jak kilkuletnie dzieci bawią się bez opieki. Rodzice pewnie patrzą z okna wieżowca i czuwają. Tylko czy można czuwać nad dzieckiem, gdy jest się w mieszkaniu na ósmym piętrze? Niektórzy rodzice przychodzą na plac, ale po paru minutach mówią dziecku, aby grzecznie się bawiło, gdyż oni idą na papierosa albo na stronę (np. wypić piwo). Widzę też, że dużo dzieci chodzi sobie po osiedlu, które przecinają ruchliwe ulice. Nieraz całe chmary dzieci w różnym wieku – od dwóch do dziesięciu lat – wałęsają się po okolicy.

Kierowcy powinni pamiętać, że w wakacje zwiększa się ryzyko, iż dziecko może im wskoczyć pod koła. Widzę, jak niektórzy terenówkami rozpędzają się już na drodze osiedlowej albo jeżdżą jednym kołem zahaczając o trawnik, aby mieć udowodnić, że są w samochodzie terenowym. Ale wariują nawet kierowcy polonezów i maluchów. Wprawdzie nie ma w Polsce zwyczaju, aby przechodnie robili takim kierowcom zdjęcia i zawiadamiali policję, ale może czas najwyższy taki zwyczaj wprowadzić. Jak się zwraca uwagę nierozważnemu kierowcy, to się dziwi, o co chodzi, bo przecież jechał powoli, czyli tylko 60-70 km na godzinę (ale na drodze osiedlowej).

Mój znajomy jechał tylko 50 na godzinę i to na normalnej drodze na terenie zabudowanym, kiedy potrącił dziecko, łamiąc mu obie nogi. Winy kierowcy nie było żadnej (dziecko gwałtownie wbiegło na jezdnię), ale poczucie wyrządzenia krzywdy znaczne. W tej sprawie jednak czasu nie da się cofnąć i jak się z kogoś zrobiło kalekę, to zwykle nieodwracalnie.

Z prasy dowiedziałem się, że rodzina ze Śląska, jadąca na urlop, zderzyła się z tirem i zginęła na miejscu. Kiedy chciałem w internecie poczytać o tym przypadku więcej, wyszukiwarka podała mi kilkanaście takich wypadków, w których w lipcu tego roku zginęły całe rodziny z dziećmi. O śmierci dzieci jest więc wiadomości do wyboru i do koloru, ale nadal chyba myślimy, że to nas nigdy nie będzie dotyczyć. Niestety, pecha można mieć nie tylko trzynastego.