O czym rozmawiać z uczniami?

Nastolatki chcą rozmawiać z dorosłymi, ale nie mają z kim. Z rodzicami rozmawiają krótko, często o błahostkach, rzadko o sprawach poważnych. A jeśli rozmowa dotyczy spraw poważnych, to zwykle zamienia się w monolog rodzica, np. że jak tak będziesz się zachowywać, to do niczego w życiu nie dojdziesz itp. bzdury. Nastolatki odczuwają głód rozmowy z dorosłymi, którzy potraktowaliby je poważnie i nie wygłaszali kazań.

Rozmowa dorosłego z nastolatkiem przyczynia się do stworzenia więzi między nimi. W szkole wdrażane są skomplikowane programy przeciwdziałające narkomanii, alkoholizmowi, próbom samobójczym czy agresji, a tymczasem o wiele więcej dałaby zwykła rozmowa. Swobodna rozmowa zainicjowana przez nauczyciela przekonuje nastolatka, że wiele znaczy dla szkoły, że jest ceniony i rozumiany. A tych właśnie przekonań brakuje wielu młodym osobom.

Łapię się na tym, że z ochotą rozmawiam z uczniami o głupotach, np. o sporcie, samochodach czy jakimś programie telewizyjnym. Świetnie się też czuję w słuchaniu i opowiadaniu anegdot. Ale nie o taką rozmowę przecież chodzi. Śmiecia językowego każdy ma pod dostatkiem, wystarczy włączyć telewizor. O sprawach poważniejszych nie jest wcale łatwo pogadać z nastolatkiem. Z osobami, z którymi w jakiś sposób udało mi się przeprowadzić parę sensownych rozmów o ważnych sprawach, nigdy kontakt nie urywał się po tym, jak kończyły one szkołę. Spotykaliśmy się i spotykamy, wierzę, że z powodu rozmów, które prowadziliśmy. A jak się gadało tylko o głupotach albo w ogóle, to więź się nie wytworzyła.

Za dużo w szkole jest nieludzkich programów (ankiet, tabel, ewaluacji itp. papierkomanii), a za mało zwykłych rozmów z nastolatkami o sprawach troszkę poważniejszych niż pogoda czy program telewizyjny. Może więc trzeba wymyślić program wychowawczy, który składałby się z jednego zalecenia dla nauczycieli: rozmawiajcie z uczniami. Tylko o czym? Tematykę rozmów trzeba by wpisać do tego programu.