Edukacyjny okrągły stół

Lech Kaczyński nie ma jeszcze wyrobionego zdania o zmianach w edukacji, jakie chce wprowadzić PO. A spotkanie przy okrągłym stole już jutro. Dzisiejszą noc powinien zatem prezydent przeznaczyć na przemyślenia. Ja ostatnio podczas nocnych rozmyślań pociłem się i obracałem w łóżku jak kurczak na rożnie. W końcu niczego nie wymyśliłem, tylko miałem nocne koszmary. Obawiam się, że rozmyślania Kaczyńskiego też zakończą się koszmarem. Oby tylko nie na jawie.

Zdaniem prof. Ryszarda Legutki, prezydent nie jest ani za reformą, ani przeciw. Wygląda na to, że Kaczyński we wszystkim musi zachowywać się całkowicie na odwrót niż Lech Wałęsa, który był za, a nawet przeciw. Nie popieram żadnej z tych postaw, ale wolę już bezrefleksyjne zaangażowanie Wałęsy od przemyślanego dystansu Kaczyńskiego.

Trzymał się z dala od edukacji obecny prezydent, dopóki nie zauważył, że na edukacji można zarobić. Szkolnictwo to istne zagłębie dla polityków, tylko jeszcze nie całkiem odkryte. Także Kaczyński przymierza się do edukacji jak pies do jeża, zupełnie nieświadomy, jaką burzę może rozpętać, gdyby poprowadził nauczycieli na barykady. Teraz trochę się angażuje, choćby zgadzając się na spotkanie przy okrągłym stole, ale nadal nie dopuszcza do swojej świadomości trwałego zbliżenia z nauczycielami.

Stosunki prezydenta z nauczycielami nie będą różowe, ponieważ nauczyciele podobno są prawie czerwoni. Za dużo z nich należy do ZNP. Poza tym nie ma co liczyć, że Kaczyński sprzeniewierzy się swojej wrodzonej nieufności do ludzi mających inne poglądy niż on.